I znowu dyskusja o parkingu zeszła na zupełnie inne tory, i znowu wszyscy zdaje się zapomnieli, że powodem i uzasadnieniem utworzenia płatnego "dużego" parkingu przez Radę Miasta była walka z nielegalnym komisem.
Druga sprawa: miasto nic nie proponuje mieszkańcom chcącym się poruszać inaczej niż autem albo piechotą - zero komunikacji miejskiej mimo przedwyborczych obietnic. Wyjrzyjcie dziś za okno, potem popatrzcie na mapę Mińska i powiedzcie sami - jak ktoś, kto mieszka przy ulicy Królewieckiej, Żwirowej albo Bema, a nie ma auta, ma się dostać do szpitala? Albo nawet na stację? Godzina na piechotę co najmniej, zostaje tylko taksówka. Wyobraźcie sobie, że naprawdę nie każdy nie chodzi piechotą z wyboru!
Argumenty "płacimy podatki" itp. - zgadza się, płacimy podatki, mieszkamy w mieście, więc mamy prawo oczekiwać infrastruktury miejskiej z prawdziwego zdarzenia. I owszem, jestem tak "skąpa", że wolę zapłacić za bilet do autobusu, do którego mogę wsiąść z wózkiem niż opłacać benzynę i OC...ale w Mińsku wyboru nie ma.
A co do płatnego parkingu - totalnie bez sensu jest porównywanie Mińska do dwumilionowej Warszawy.