A gdzie ja napisałem, że parkuję na chodniku czy przy bloku na Pięknej? Po kiego mam tak daleko stawać od peronu? Żeby łazić niepotrzebnie i dodatkowe kilometry mierzyć? Zawsze znajdę jakąś miejscówkę na parkingu pocztowym, więc tam chyba zwinnemu nie zajmuję miejsca.
E: Sami dopisujecie słowa, których nie napisałem. No tak, bo śmiem bronić obecnej sytuacji to pewnie sam cham zagradza drogę do domu ludziom, palant jeden, tfu! Chyba oczywiste jest i nie trzeba tego tłumaczyć, że na jedno miejsce parkingowe przypada kilka samochodów. Przecież niekażdy przyjeżdża na stację z rańca, gdy jeszcze są pojedyncze wolne miejsca. Ja zawsze jestem wcześniej, żeby spokojnie znaleźć miejsce jak najbliżej (tak z wygody). Nigdy nie wwalam się na jakikolwiek chodnik, bo szkoda samochodu na wysokie krawężniki, a poza tym miejsca "chodnikowe" są daleko od stacji. Ta okolica zawsze była zatłoczona. Postawili kilka bloków, powstały lokale usługowe, poczta, dworzec PKS i PKP w jednym miejscu, jakby się uparł dla wszystkich miejsc nie starczy. Mińsk nie jest ewenementem. W każdym mieście, gdzie dzikie tabuny ludzi jeżdżą koleją, wiele przystacyjnych uliczek jest poobstawianych ciasno. Naprawdę czy to jest aż taki dramat, albo wyjątek na skale światową u nas, żeby robić z tego taką aferę? Nie mieszkamy na wsi, gdzie wszędzie mnóstwo wolnego miejsca i przestrzeni. Tu jest miasto powiatowe, którego liczba mieszkańców rośnie i będzie rosła, i ciasnota też.