Jędraszewski płacze, że „agresywna ideologia LGBT” szydzi z Kościoła. A czemu „agresywna ideologia LGBT” miałaby nie szydzić z Kościoła, jeśli Kościół otwarcie zwalcza tolerancję, rzyga nienawiścią wobec całych grup społecznych – no i też szydzi, a przynajmniej się stara, bo w bekę to Kościół nie umie, a szydera w jego wykonaniu sprowadza się do mało wyrafinowanego hejtu i propagowania burackiej mentalności, wspierania najbardziej prostackich odruchów, które współpropaguje razem z Kościołem partia rządząca i które zamieniają dużą część obywateli Polski w prostacko myślących talibów.
Kiedyś coś takiego zrobił pewien kanclerz Niemiec: przekonał swoich krajan, że ich obrzydliwe stereotypy wobec innych mieszkańców tej planety i najprostsze, toksyczne wyziewy hejterskiej emocjonalności, nad którymi do tej pory jako cywilizowani ludzie panowali – są w gruncie rzeczy w porządku.
Można nienawidzić, pogardzać i wytępić całe to bydło. I to chwyciło, bo gdy ktoś podejdzie do człowieka bijącego żonę, „bo ta kurwa go prowokowała”, i powie: dobrze robisz, bij! I jeszcze da mu wsparcie policji, sądów, władzy i mediów – to to zawsze, niestety, chwyci. I silniejszy zmiażdży słabszego.
A „agresywne lewactwo” w przeciwieństwie do części Kościoła, PiS i ich ideologicznych satelitów jest akurat za ochroną słabszego. I przypomina, że Kościół też kiedyś był. I jest zdecydowanie przeciwko tępieniu kogokolwiek i czegokolwiek. Poza toksyczną ideologią, która prowadzi do sprostaczenia i zbrodni
https://szczerek.blog.polityka.pl/2019/09/30/och-jak-przyjemnie-...