https://m.deon.pl/magazyn/lipiec-2019/art,1,jest...
Czułam do siebie żal jako rodzic, że gdy się zmagała z poszukiwaniem tożsamości, ja nie mogłam jej towarzyszyć i pomóc. Nie mając wiedzy, toczyłam z nią walki. Teraz wiem, że to jeszcze pogłębia niechęć" - mówi Irmina Szałapak.
Szymon Żyśko: Masz świadomość, że cokolwiek ukaże się w tej rozmowie, może być przedmiotem ostrej dyskusji, a nawet hejtu?
Irmina Szałapak: Tak. Jest spora nagonka.
Z czego to wynika?
Myślę, że z dużej niewiedzy, która widoczna jest w przekazie społecznym. Jeśli na każdym kroku zrównuje się homoseksualizm z pedofilią, co jest kompletnym absurdem i nieprawdą, to dla wielu osób społeczność LGBT jest wrogiem. Mówi się, że chce ona rozbić normalne rodziny i obarcza się ją cechami, których tak naprawdę nie ma w tej społeczności. Jak, z całym szacunkiem, dwie lesbijki mogą rozbić czyjąś rodzinę? One nie będą nigdy zainteresowane nawet kobietą, która jest heteroseksualna. Jeśli pary jednopłciowe domagają się małżeństwa, to tylko dlatego, że chcą być z tą jedną osobą i to wynika z troski o nią. Chcą, by w razie, gdyby coś im się stało, ta druga osoba była w pełni zabezpieczona. To troska o kogoś najbliższego.
Czyli to społeczeństwo nie pozwala osobom homoseksualnym na wierność? Bardzo często można spotkać się z zarzutem, że osoby nieheteroseksualne są rozwiązłe seksualnie "z natury".
To kompletna nieprawda. To zależy od konkretnego człowieka. Nie stoi za tym jego orientacja. Osoby heteroseksualne też mogą mieć wielu partnerów i często mają. Orientacja nie determinuje rozwiązłości, to są cechy osobowościowe. Mam mnóstwo przyjaciół nieheteroseksualnych, którzy żyją w długoletnich związkach.
To też jest częstym argument: pokaż mi choć jedną parę starych homoseksualistów, którzy żyją są ze sobą od lat, do śmierci.
Ja znam mnóstwo takich par jednopłciowych, które żyją ze sobą latami. Mają dużo trudniej, bo my dbamy o normalne małżeństwa, a osoby homoseksualne mają tylko kłody rzucane pod nogi. Masa takich osób wyjechała z Polski właśnie dlatego, że w dowolnym miejscu Europy Zachodniej mogą wziąć ślub. Ale ich ślub nie jest już ważny w Polsce. Przykładowo będąc tam małżonką, tu nią nie jestem. I to też nie jest normalne. Jeśli taka osoba miałaby złe intencje, to może wstąpić w Polsce w ponowny związek z osobą innej płci. Państwo doprowadza do tego, że taka sytuacja jest możliwa. Ale te osoby tak nie robią. One kochają się z wzajemnością i wiernością.
Znam dwie pary homoseksualne. Jedna z nich mówi, że dopóki są młodzi, to mogą tłumaczyć się mieszkaniem studenckim, ale na starość to już będzie podejrzane. Prawdopodobnie wyjadą.
Wielu cudownych ludzi, dobrze wykształconych, porzuciło wszystko i wyjechało. My jako osoby heteroseksualne nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile przeciwności oni mają. Stres mniejszościowy jest tak duży, że z chwilą, kiedy taka osoba zorientuje się, że jest homoseksualna, to ona żyje w wiecznym strachu i lęku o swoje bezpieczeństwo. Przechodzi przez gehennę w szkole, może zostać zwyzywana na ulicy. I rodzice też się z tym borykają - ze strachem o własne dzieci. Dla świętego spokoju woleliby, żeby ich dzieci nie miały innej tożsamości lub odmiennej seksualności. Takie dziecko nie musi być nawet homoseksualne, wystarczy, że na takie wygląda, i już może zostać zwyzywane.
Ty jesteś matką osoby…
Mam córkę, która określa się jako niebinarna - czyli nie utożsamia się z żadną płcią.
Pamiętasz dzień, w którym się o tym dowiedziałaś?
Gdy skończyła 18 lat, powiedziała mi, że nie czuje się ani kobietą, ani mężczyzną. Osoby niebinarne należą do grupy osób transpłciowych, czyli takich, które nie czują się zgodne z płcią metrykalną.
Nie czuje się żadną płcią czy mogłaby z czystym sumieniem wpisać w dokumenty inną płeć?
Dla takich osób niektóre kraje wpisują trzeci określnik płci - nieokreślony. Te osoby czują się pomiędzy płciami gdzieś na tej tradycyjnej skali. Ale jak czuje się moja córka, do końca tego nie wiem.
U nas taka opcja jest chyba dostępna tylko przy zakładaniu konta na Gmailu lub profilu facebookowego.