Mińsk Mazowiecki Miastem LGBT

POBITE ZA RÓŻOWE WŁOSY
,,Na placu, z tego co pamiętam, było jakoś z 15 osób. Czułam się jakbyśmy były dla tych wszystkich ludzi niewidzialne.
Zaczęłam znów krzyczeć "Czy nikt z was naprawdę nie może nam pomóc?! Nie widzicie, co tu się dzieje! Błagam was!"
Jestem pewna, że było mnie słychać nawet za placem zabaw, gdzie już siedziało ze sto osób. Zrozumiałam, że nikt nam nie zamierza pomóc.
Ludzie po prostu opuszczali plac, niektórzy siedzieli na ławkach i tylko patrzyli. Koniec końców, nie pamiętam dlaczego nas zostawiły.
Coś tam jeszcze dopowiedziały, ale chyba uznały, że dostałyśmy "nauczkę" i odeszły. Dzieci i mężowie stali kawałek dalej
i po prostu na wszystko patrzyli.
Po zdarzeniu druga z nastolatek, Ania (imię zmienione), zadzwoniła do swojego taty, który po kilkunastu minutach przyjechał na miejsce.
Dziewczynki razem z ojcem Ani znalazły agresywne kobiety.
W tym czasie napastniczki czekały już na drugą taksówkę. W pierwszej siedzieli już mężczyźni. -
Z taksówki wyszedł jeden z mężów i zaczął popychać ojca Ani mówiąc, że to my pierwsze uderzyłyśmy te kobiety i że szukałyśmy zaczepki.
Po chwili obie kobiety i jeden z mężczyzn zaczęli bić tatę Ani. Nie wiedząc, co zrobić podbiegłam do taksówkarza i zaczęłam go błagać
jak tylko mogłam o pomoc. Lekko popychałam go w ich stronę, jednak on stwierdził, że to nie jest jego sprawa i wrócił do taksówki
- wspomina Zosia.,, https://gloswielkopolski.pl/dwie-nastolatki-zostaly-zaatak...



Jej znajoma w tym czasie stała i patrzyła na agresywne kobiety. - Jedna uderzyła ją z całych sił w twarz i chwyciła za włosy. Krzyknęłam, co ona robi, na co ta druga powiedziała, że mam się zamknąć i ruszyła w moją stronę. Zrobiłam unik i zleciałam z huśtawki. Chciałam pomóc koleżance i podejść, żeby ją odciągnąć, ale ta druga złapała mnie za ubrania i pociągnęła do tyłu, mówiąc jak do psa ''nie wolno, zostaw''. Stałam więc przy nich, patrząc jak się biją, i nie mogąc nic z tym zrobić. Zaczęłam więc krzyczeć - opowiada Zosia.

Hasła typu: "lobby LGBT chce uczyć 4-latki masturbacji" czy "zobacz związek pedofilii z seksedukacją" od miesięcy - prezentowane na furgonetkach - krążą po ulicach polskich miast. Oklejone nimi samochody wysyła Fundacja Pro-Prawo do Życia. Mimo wielu protestów urażonych osób z prawnego punktu widzenia trudno powstrzymać jest tę działalność. - W polskim kodeksie karnym nie ma przepisu, który mógłby chronić osoby nieheteronormatywne przed znieważeniem - mówi Onetowi Mirka Makuchowska z Kampanii Przeciw Homofobii.
Hasła typu: "lobby LGBT chce uczyć 4-latki masturbacji" czy "zobacz związek pedofilii z seksedukacją" od miesięcy - prezentowane na furgonetkach - krążą po ulicach polskich miast. Oklejone nimi samochody wysyła Fundacja Pro-Prawo do Życia. Mimo wielu protestów urażonych osób z prawnego ...
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/spra...


W związku ze zdemolowaniem jednego z takich aut do aresztu na dwa miesiące trafił Michał Sz. - działacz nieformalnej organizacji "Stop Bzdurom", który identyfikuje się jako Małgorzata Sz. lub jako Margot
- W katalogu przestępstw dotyczących mowy nienawiści nie ma kwestii orientacji seksualnej. Można być ukaranym za antysemityzm czy rasizm, ale za homofobię już nie - mówi nam anonimowo jeden z warszawskich prokuratorów
Stołeczna policja podkreśla, że nie może sama decydować, co kogo obraża - a co nie
- Efekt jest taki, że te potworne furgonetki wciąż krążą. Celowo mówię "potworne", bo hasła na nich mogą niszczyć ludzi - mówi Onetowi Mirka Makuchowska z Kampanii Przeciw Homofobii
W ocenie wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kalety hasła na furgonetkach są "zagwarantowanym konstytucyjnie korzystaniem z prawa do wolności słowa". - To prawo lobby LGBT próbuje ograniczać - podkreśla w rozmowie z Onetem wiceminister
Od wielu miesięcy furgonetki wysyłane przez Fundację Pro-Prawo do Życia krążą po ulicach polskich miast. Pojawiają się przed szpitalami, w których dochodzi do legalnych zabiegów przerywania ciąży, prezentując antyaborcyjne hasła i drastyczne zdjęcia płodów. Towarzyszą też - jako "kontra" - manifestacjom osób LGBT.

Jakie hasła możemy na nich wówczas przeczytać? M.in. takie, że "lobby LGBT dąży do uczenia 6-latków wyrażania zgody na seks" czy "9-latki chce uczyć orgazmu". Wszystko z odesłaniem do strony: www. stoppedofilii.pl, gdzie pobrać można m.in poradnik: "Jak powstrzymać pedofila".

Oprócz wypisanych haseł na części furgonetek znajdują się megafony, przez które wygłaszane są wspomniane powyżej zdania.

Kilka razy dochodziło do prób zatrzymywania pojazdów. Składano też zawiadomienia do prokuratury i informowano policję. Furgonetka wtedy na chwilę znikała, by za kilka dni ponownie pojawić się w tym samym miejscu.

Radykalną próbę zatrzymania jednego z takich aut 27 czerwca podjęli działacze nieformalnej organizacji "Stop Bzdurom", wspólnie z Michałem Sz., który - jako osoba niebinarna, czyli nieidentyfikująca się z jedną płcią - przedstawia się jako Małgorzata Sz., w środowisku LGBT znana jako Margot. W związku z tym zdarzeniem prokuratura postawiła Michałowi Sz. zarzuty. Margot ma odpowiadać za dokonanie czynu chuligańskiego polegającego na udziale w zbiegowisku, spowodowanie obrażeń ciała działacza fundacji pro-life oraz niszczenie mienia należącego do fundacji. Czyny te zagrożone są karą do pięciu lat pozbawienia wolności.

Czytaj także: Za co aresztowano Michała Sz., czyli Margot

W piątek sąd zdecydował o aresztowaniu Margot na dwa miesiące. Tego samego dnia przed warszawską siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii odbył się protest. Protestujący przeszli na Krakowskie Przedmieście, gdzie doszło do starć z policją - zaatakowany został m.in. radiowóz. Policja zatrzymała łącznie 48 osób. Zatrzymany został także Michał Sz.

W sobotę Margot doprowadzono do aresztu śledczego. Motywów decyzji sądu o dwumiesięcznym areszcie Margot nie ujawniono do tej pory.

Czytaj także: Sąd nie ujawni uzasadnienia decyzji o areszcie dla Margot. A prokuratura wciąż go nie ma

Zapytaliśmy władze Warszawy, jakie jest ich stanowisko w sprawie furgonetek z obraźliwymi hasłami, jeżdżącymi po Warszawie. - Treści homofobiczne naruszają prawo. I nie powinny być w żaden sposób obecne w przestrzeni miejskiej. Policja powinna bardziej stanowczo interweniować, gdy mniejszości są obrażane, a ich godność naruszana - mówi Onetowi Tomasz Kunert, zastępca rzecznika Urzędu m.st. Warszawy.

Władze stolicy zapewniają, że wielokrotnie reagowały na sygnały w sprawie furgonetek Fundacji Pro - Prawo do Życia. Urząd m.st. Warszawy prowadził w tym roku i w latach ubiegłych obszerną korespondencję z zaniepokojonymi mieszkańcami, Komendą Stołeczną Policji, Strażą Miejską m.st. Warszawy oraz z dyrektorami warszawskich szpitali, których pacjenci nękani są drastycznym przekazem wizualnym i natarczywym hałasem.

- Jej celem było upowszechnienie wiedzy na temat tego, że wystawianie na widok publiczny okrutnych zdjęć, haseł, a także uporczywy hałas z urządzeń nagłaśniających zakwalifikowane mogą być jako: "wywołanie zgorszenia w miejscu publicznym", "zakłócanie spokoju, porządku publicznego" lub umieszczanie "nieprzyzwoitego ogłoszenia, napisu lub rysunku". Art. 51 ust. 1, 63a i art. 141 – to artykuły z Kodeksu wykroczeń, za które grozi grzywna, ograniczenie wolności, a nawet areszt. W kwestii powyższych wykroczeń kilkukrotnie była zawiadamiana prokuratura, jednak w żadnym przypadku nie doszło do uznania za winnego prezentowanych treści - tłumaczy Tomasz Kunert.

Jak podkreślają stołeczni urzędnicy, istotne jest uświadomienie wszystkim zainteresowanym, że przypadki prezentacji drastycznych treści powinny być zgłaszane do organów ścigania przez osoby nimi pokrzywdzone, a rozstrzygnięcie leży w kompetencjach sądu.

- W całej Polsce zapadają zarówno wyroki skazujące osoby odpowiedzialne za prezentowanie drastycznych plakatów, jak też je uniewinniające. Straż Miejska m.st. Warszawy, w toku realizowanych zadań, wielokrotnie podejmowała dotychczas interwencje wobec pojazdów organizacji pro life, które były pozostawiane w miejscach do tego nie przeznaczonych czym naruszały przepisy ustawy Prawo o ruchu drogowym - dodaje Tomasz Kunert.

Gdzie jest policja? Też się stara, ale to "nie my decydujemy, co kogo obraża"
Co na to policja? - Każda taka sytuacja traktowana jest przez nas jako indywidualna sprawa - - mówi Onetowi nadkomisarz Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. - Owszem, dostajemy zgłoszenia o treściach umieszczonych na samochodach, które w jakiś sposób kogoś oburzają lub znieważają. Ale to nie jest tak, że my przyjeżdżamy i zdejmujemy te banery albo ściągamy zaparkowany gdzieś samochód. Policjanci nie decydują i nie rozsądzają, czy te treści są obraźliwe lub znieważające, czy też nie. Nie jesteśmy prokuraturami ani sędziami, którzy są od tego - zaznacza Sylwester Marczak.

- Żeby sprawa poszła dalej, musi być inicjatywa danej osoby, która poczuła się urażona lub znieważona. Tymczasem osoba zgłaszająca interwencję w takiej sprawie najczęściej od tego odstępuje. Oczywiście w niektórych sytuacjach podejmujemy interwencję, kiedy na przykład taki samochód zajmuje część pasa drogi niezgodnie z prawem. W takich przypadkach sytuacja jest jasna i funkcjonariusz sam może podjąć decyzję o ukaraniu. W pozostałych sytuacjach, także tych związanych np. z nadmiernym hałasem, sprawa trafia do prokuratury i sądu - podkreśla rzecznik stołecznej policji.

Furgonetki "nie do ruszenia"? Przepisów brak
- W polskim kodeksie karnym nie ma przepisu, który mógłby chronić osoby nieheteronormatywne przed znieważeniem - mówi Onetowi Mirka Makuchowska z Kampanii Przeciw Homofobii.

- Art 257 kodeksu karnego karze za znieważanie ze względu na przynależność narodową, etniczną czy wyznaniową lub z powodu bezwyznaniowości. Nie ma jednak żadnego przepisu, który mówiłby, że karać należy też za znieważanie ze względu na orientację seksualną - podkreśla.

- Efekt jest taki, że te potworne furgonetki wciąż jeżdżą. Celowo mówię "potworne", bo hasła wykrzykiwane z nich przez megafony mogą bardzo wielu osobom zrobić niewiarygodną krzywdę - wskazuje. - Wyobraźmy sobie młodego człowieka, który jest gejem, i który i tak boryka się dziś na co dzień z koszmarną falą nietolerancji. Siedzi w domu i nagle pod oknem słyszy z megafonu, że jest pedofilem, że krzywdzi dzieci... Jak on ma na te brednie zareagować? Dlatego tak ważne jest, by reagowali na takie hasła wszyscy obywatele, by próbowali jakoś ten przekaz powstrzymać, pokazać że się na taką słowną nienawiść nie zgadzają - zaznacza Mirka Makuchowska.

Jak nieoficjalnie mówi nam jeden z warszawskich prokuratorów, do prokuratur regularnie wpływają zawiadomienia od prywatnych osób, skarżących się na treści zamieszczone na furgonetkach fundacji Pro-Prawo do Życia oraz na hasła wykrzykiwane przez megafony.

- O ile wiem, ani razu po takich zawiadomieniach nie zostało wszczęte postępowanie - mówi nasz rozmówca. - I to naprawdę nie jest głównie kwestia jakiejś złej woli czy panującego dziś klimatu politycznego. Po prostu bardzo ciężko to "ugryźć" od strony prawnej, bo w katalogu przestępstw dotyczących mowy nienawiści nie ma kwestii orientacji seksualnej. Można być ukaranym za antysemityzm czy rasizm, ale za homofobię już nie - mówi nam prokurator.

- Tyle że ja tu widzę pewne, przepraszam za określenie, wygodnictwo moich kolegów i koleżanek po fachu. Bo umówimy się - jeśli można znaleźć przepis, na podstawie którego chce się stawiać zarzuty za powieszenie tęczowej flagi na smoku wawelskim, to tym bardziej możnaby znaleźć przepisy, pozwalające ukarać osoby kolportujące tak nienawistne hasła. Ale cóż, czasy mamy takie a nie inne - podkreśla.

Zarówno organizacje broniące praw osób LGBT, jak Rzecznik Praw Obywatelskich od lat walczą o zmianę przepisów - bezskutecznie.

Wiceminister Kaleta: Fundacja Pro korzysta z konstytucyjnej zasady wolności słowa
- Nie jest tajemnicą, że lobby LGBT jest zwolennikiem wprowadzenia bardzo szeroko pojmowanej orientacji seksualnej i społeczeństwo ma prawo o tym wiedzieć - tak wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta odpowiada na pytanie o furgonetki jeżdżące po ulicach polskich miast.

- Z dokumentu WHO (Światowej Organizacji Zdrowia - red), sporządzonego na zlecenie jednego z biur regionalnych tej organizacji wprost wynika, że postuluje się bardzo agresywną edukację seksualną wobec najmłodszych - podkreśla. – Zaś zdanie o "lobby LGBT i uczeniu 4-latków masturbacji" w mojej opinii nie jest naruszeniem prawa. Fundacja Pro w zakresie tego określenia korzysta według mnie z konstytucyjnej zasady wolności słowa - mówi wiceminister.

- Każdy sam może dokonać oceny, czy się z takim stanowiskiem organizacji LGBT zgadza czy nie. Przypominam, że postulat ten został zaproponowany przez te środowiska w karcie LGBT podpisanej przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, więc środowiska te faktycznie go formułują i walczą o jego realizację - dodaje Kaleta.

Nie ma potrzeby zmian w kodeksie karnym?
Wiceminister wskazuje, że w jego ocenie nie ma żadnej konieczności, by w kodeksie karnym - konkretnie w art. 257 - dołożyć zapisy mówiące o karaniu za znieważanie ze względu na orientację seksualną. - Nie zgadzam się z tezą, jakoby tu była jakaś luka - mówi nam Kaleta.

- Postulaty środowisk LGBT wprowadzenia przepisów dotyczących ochrony ze względu na orientację seksualną służą tylko i wyłącznie do ograniczania wolności słowa. A w Polsce w kwestii praw tych środowisk, w szczególności w zakresie przyznania przywilejów małżeńskich czy do adopcji dzieci, trwa spór - mówi.

- Lobby LGBT próbuje ten spór na siłę zdusić poprzez próby wprowadzenia zmian w prawie karnym. To zaś byłoby już uprzywilejowanie tych grup - uważa wiceminister. - Każda osoba o odmiennej orientacji seksualnej jest w Polsce chroniona przed znieważeniem w takim samym zakresie, jak inni obywatele. Wszelkie postulaty dotyczące poszerzenia praw tych środowisk do większej ochrony, poprzez represje karne, byłyby dawaniem lobby LGBT niczym nieuzasadnionych przywilejów - mówi wiceminister.

W Gdańsku udało się furgonetkę powstrzymać. Częściowo
W przypadku jednej z furgonetek ze wspomnianymi przez nas hasłami sprawa trafiła do sądu w Gdańsku. Ten jesienią 2019 r. uznał, że w przypadku części zamieszczonych na samochodzie haseł nie ma zgody na ich rozpowszechnianie w przestrzeni publicznej.

Do wydania tej decyzji - w formie zabezpieczenia przed dalszym postępowaniem - doszło w cywilnym postępowaniu, które o ochronę dóbr osobistych wytoczyło Fundacji Pro-Prawo do Życia broniące osób LGBT Stowarzyszenie Tolerado.

Starsza pani zaczepiła mnie kiedy przechodziłam obok wierzby, tej na zdjęciu. Akurat panowie od zieleni obcinali gałęzie, które uginały się już do samiutkiej ziemi. Kobiecina stała w pobliżu i wzruszona przyglądała się ich pracy. Zwykła kobiecina, w jasnym kapelusiku, takim "na ryby", kolorowej sukience i mocnych, grubych okularach na nosie.
- Widzi pani, to moje drzewo, ja je posadziłam dwadzieścia lat temu.
- Naprawdę? Ale pani osobiście, dobrze rozumiem?
- Tak kochanie, z malutkiej gałązki wyrosło. A podlewać trzeba było, bo tu wody gruntowej to nie ma, tu tylko piwnice pod nami są, bo tu Getto było, wiesz prawda?
- Wiem.
- Torf kolega przywiózł, z sąsiadem na zmianę podlewaliśmy. A ile krzyku było, bo tu samochody chcieli stawiać, parking zrobić. Za Żydówkę mnie sąsiedzi mieli, raban robili. Nie dałam się, posadziłam.
- No i jaka piękna wyrosła.
- Tak, a teraz uprosiłam, żeby te gałęzie wreszcie poprzycinali. No i przyjechali i tną.
- A pani pilnuje, żeby ładnie zrobili?
- A tak. Tu mama moja w Powstaniu zginęła, trzy latka miałam, nie pamiętam jej, tylko z opowieści. Ale piwnice pamiętam. Ten strach pamiętam. No i drzewo posadziłam. Słuchasz radia kochanie?
- Nie bardzo.
- Ja nie mogę w nocy spać, to słucham, dzisiaj była audycja o tych dziewczynach co flagę powiesiły. Boże mój, aresztowane za flagę? To i Pana Boga niech aresztują, za tęczę nad miastem. Co to komu przeszkadza kto z kim śpi? Ja na studiach kolegów miałam, takich co razem, w rodzinie nawet mam, wujek, bohater, latał w dywizjonie 303, a jego córka z kobietą żyje, dziecko z in vitro mają, szczęśliwe są. I co komu do tego? Człowiek się liczy, nic więcej prawda? A taki Duda to nie zrozumie, on nic nie rozumie. Jak to możliwe, że go ludzie wybrali powiedz mi kochana?
- Nie wiem, naprawdę nie wiem.
- Taki wstyd. Moja córka jest genetykiem, światowej rangi, ale nie tutaj przecież, musiała wyjechać żeby pracować, osiągnąć coś. W Londynie mieszka. A córka Dudy przemówienia głosi, no kto to widział? Świat jest taki piękny, różnorodny, ja jestem archeologiem kochanie, w Egipcie byłam, w Syrii byłam, nikt mi tam nigdy nic złego nie zrobił, nic złego nie powiedział, ludzie tam wspaniali, a tutaj? Za flagę aresztowane. W głowie się nie mieści. Ja dużo przeżyłam, wzrok prawie straciłam, ale takich czasów nie pamiętam. No ale co zrobić. Bardzo dziękuję ci dziecko, za rozmowę.
- To ja pani bardzo dziękuję.
- Mi? A za co kochanie?
- Za wierzbę, jest piękna.

Razem Szczecin bierze udział w: Wszystkich nas nie zamkniecie! Szczecin solidarny z zatrzymanymi.

Dziękujemy wszystkim, którzy byli wczoraj z nami! Możecie oznaczać się na zdjęciach naszego działacza Sebastian Bednarski

Przy okazji chcieliśmy przedstawić wam naszą kartę praw LGBT+:

✔️ Prawo do posiadania wspólnego majątku i swobodnego dysponowania nim,

✔️ Prawo do wspólnego rozliczania się z dochodów,
możliwości objęcia współmałżonki lub współmałżonka ubezpieczeniem zdrowotnym czy wspólnego korzystania z ubezpieczenia społecznego,

✔️ Adopcja dzieci, niespokrewnionych lub pozostających już wcześniej pod opieką współmałżonków,

✔️ Rozwiązanie związku w sposób zapewniający sprawiedliwy podział majątku, uzyskanie alimentów oraz utrzymania kontaktów z dziećmi, które wcześniej pozostawały pod opieką współmałżonków,

✔️ Możliwość uzyskania informacji o stanie zdrowia współmałżonki lub współmałżonka,
uzyskania obywatelstwa polskiego dla współmałżonki lub współmałżonka będących obywatelami innego kraju lub pozbawionych obywatelstwa,

✔️ Uporządkowanie istniejącego w Polsce stanu prawnego dotyczącego procesu uzgadniania płci u osób transpłciowych,

✔️ Rozszerzenie zakresu stosowania Kodeksu karnego o przestępstwa związane z nawoływaniem do nienawiści na tle tożsamości i orientacji psychoseksualnej,

✔️ Zwiększenie dostępu do wiedzy na temat osób homoseksualnych, transpłciowych, bi- i interseksualnych w polskim społeczeństwie,

✔️ Wprowadzenie do systemu edukacji formalnej rzetelnej edukacji antydyskryminacyjnej i antyprzemocowej, a więc wiedzy i kompetencji, które pozwolą realizować konstytucyjną zasadę równości i niedyskryminacji,

✔️ Wprowadzenie mechanizmów monitorowania organów ochrony prawnej w zakresie zapewnienia wsparcia i ochrony osobom doznającym dyskryminacji.

Jednocześnie zapraszamy was do współpracy. Wierzymy, że tworząc wspólny front, jesteśmy w stanie wywalczyć sobie lepsze jutro. Jeśli chcecie działać na rzecz praw osób LGBT+ (i nie tylko!), pomóc nam organizować następne demonstracje, napiszcie do nas w wiadomości prywatnej