Dla Kaczyńskiego Polacy, to tylko tacy, którzy żyją tradycją.
Tradycyjny katolicki dom, w którym mężczyzna jest najczęściej posiadaczem „rzeczy”, jest pełen przemocy i patologii. Tam kobieta musi być ubezwłasnowolniona, grzeczna i usłużna. Jeśli nie jest, to często dochodzi do gwałtów nad kobietami i dziećmi. Niektórzy rodzinni zboczeńcy dzielą się nawet tym prawem z księżmi, uchodzącymi za katolickich.
Skandale w takich rodzinach Andrzej Duda nazywa „wewnętrznymi rodziny”.
Kobieta na zdjęciu zmarła od pobicia męża. Gdy skończył ją katować, zrobił zdjęcia i film, które rozesłał swoim kolegom, by pokazać jaką dyscyplinę preferuje w domu. Zdarzenie miało miejsce w miejscowości Lebediany w Rosji.
By przeciwdziałać takim przypadkom, kilkadziesiąt państw podpisało w Stambule konwencję o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.
PiS właśnie zapowiedział, że tę konwencję wypowie, by przypodobać się ekstremistom religijnym z Ordo Iuris i Radia Maryja.
Polska przygotowuje się do wypowiedzenia konwencji stambulskiej — zapowiedziała Marlena Maląg, minister rodziny pracy i polityki społecznej w rządzie PiS.
Wcześniej wypowiedzenie konwencji zapowiadał również wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. „Konwencja stambulska mówi o religii, jako przyczynie przemocy wobec kobiet. Chcemy wypowiedzieć ten bełkot ratyfikowany przez PO i PSL” - pisał na Twitterze w maju.
Dlaczego PiS chcę ułatwić katowanie dzieci i kobiet?
Chodzi o zdobycie poparcia elektoratu skrajnej prawicy, który dzisiaj popiera częściowo Konfederację i jest skupiony wokół faszystowskich inicjatyw.
PiS chce przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi wchłonąć narodowców, faszystów i skrajnych nacjonalistów. Wypowiedzenie konwencji antyprzemocowej jest również puszczeniem oka do ekstremistów religijnych z Ordo Iuris.
Jednym słowem kobiety mają cierpieć i patrzeć jak ojcowie, partnerzy, mężowie sadyści, najczęściej pijani katują ich dzieci — niosąc swój krzyż, jako pobożne katoliczki i „matki polki”, które mają słuchać męża.
Marlena Maląg, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej, zapowiada wypowiedzenie przez Polskę tzw. konwencji stambulskiej.
Konwencja Rady Europy z 2011 r. ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy i dyskryminacji. Każe m.in. gromadzić dane na temat przemocy, chronić ofiary, ścigać sprawców i podejmować działania profilaktyczne takie jak walka ze stereotypami. Nakazuje też państwu przeznaczyć na to pieniądze.
Dlaczego konwencja nie podoba się PiS-owi?
Bo stanowi „zagrożenie dla polskiej tradycji". Przedstawiciele partii utrzymują, że konwencja mówi o religii, jako przyczynie przemocy. To bzdura, w konwencji jest napisane jedynie, że „kultura, zwyczaje, religia, tradycja czy tzw. »honor« nie będą uznawane za usprawiedliwienie dla wszelkich aktów przemocy”.
To wystarczy, aby wywołać prawicową histerię. Konwencje nazywa się „genderowskim bełkotem”, a Zbigniew Ziobro nazwał ją, cytuję, „feministycznym wymysłem i tworem, który ma uzasadniać ideologię gejowską".
Jak delikatna i wrażliwa musi być „polska tradycyjna rodzina”, że zagraża jej konwencja o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet?
Czy jest coś, czego nie zrobi PiS, aby podlizać się biskupom i kościołowi?
Czy są jakieś granice tego obłędu?
Tymczasem większość kobiet głosuje na Andrzeja Dudę i popiera PiS.
Taka jest moc tradycji Kaczyńskiego!
Tymczasem na terenach, gdzie większość wyborców popiera PiS, przemoc jest największa oraz rośnie sprzedaż alkoholu i narkotyków, które z pewnością umacniają polską rodzinę.
Adam Mazguła
Fot. Znalezione w sieci.
W tekście wykorzystałem fragmenty Grupy Stonewall.