Podczas krakowskiej wizyty przedwyborczej, Robert Biedroń odwiedził plac handlowy, Stary Kleparz. Pod adresem polityka kilku sprzedawców i sprzedawczyń rzuciło niewybrednego komentarze na temat jego orientacji seksualnej. Prezes spółki kupieckiej, Wiesław Nalepa, przeprasza za sytuacje i apeluje, żeby nie bojkotować targowiska.
Tuż przed finiszem kampanii prezydenckiej Robert Biedroń odwiedził krakowski Stary Kleparz, plac handlowy, gdzie można znaleźć regionalne produkty oraz warzywa i owoce od rolników, rolniczek prosto z podkrakowskich wsi. Cała wizyta była szeroko komentowana przez dziennikarza Gazety Wyborczej. Przedstawiono, co i za ile kupił kandydat Lewicy. Towarzyszyli mu Adrian Zandberg i Włodzimierz Czarzasty.
Coraz drożej. Za każdym razem, gdy jestem na targowisku, widzę rosnące ceny, głównie polskich produktów. To susza, brak retencji wody, rolnicy naprawdę mają wielkie problemy. Rolnicy na spotkaniach mówią, że państwo zostawia ich samych sobie, sprowadza się coraz więcej produktów z zagranicy. Jeśli polskie rolnictwo nie będzie wspierane przez państwo, a my mamy na to rozwiązanie, to tak to będzie wyglądało" - komentował podczas wizyty na Starym Kleparzu.
Kilkoro sprzedawców i sprzedawczyń rzucało negatywnymi komentarzami w stronę ujawnionego kandydata. "Pedalstwo się szerzy" - rzucił młody sprzedawca. "Jestem ze Słupska, schowajcie sobie dupska" - powiedział inny, czy "daj spokój, jak będzie wyglądała pierwsza dama".
Pod artykułem o wizycie członków Lewicy pojawiły się komentarze, w których namawiano do bojkotu Starego Kleparza ze względu na niegodne zachowanie sprzedawców i sprzedawczyń, którzy mają tam swoje stoiska. W odpowiedzi włączył się prezes spółki kupieckiej Wiesław Nalepa, który wszystkie komentarze przeczytał i już następnego dnia przez radiowęzeł na targowisku przeprosił za całą sytuację.
Post edytowany