Lidl czy Biedronka?co gorsze, bądź lepsze?

q-kulka- nie masz jakiejś koleżanki pracującej w sklepie- zapytaj się jej ile sklep traci miesięcznie za takie żarcie- jedni płacą a inni nie- ja bym się wstydził jeść w sklepie.
W Carrefour nawet napis- nie konsumujemy cukierków.
Ludzie jacyś nie nażarci... ciężko wytrzymać aż się skończy zakupy?

Skoro tak dobrze pamiętasz, kumak, to się zmuś się i przypomnij kiedy napisałem "ten swój pierwszy post, który pamiętasz", później sprawdź kiedy się zarejestrowałem w serwisie. Później postaraj się przyjąć do wiadomości, bo ja wiem lepiej, po co tu się zarejestrowałem i po co się tu loguję. Chyba nie powiesz, że wiesz lepiej ode mnie, po co coś robię lub czegoś nie robię.

Wiadomo o co chodzi z tym napisem, żeby nie dochodziło do konsumpcji cukierków przed ich zważeniem. Zauważyłeś może czasem w hipermarketach stoliki w okolicach stoiska z pieczonym kurczakiem? Nie domyśliłeś się, dlaczego zostały tam umieszczone?
Ludzie jacyś strollowani, ugryzie ich coś i "smarują" jakąś grupę ludzi żeby się wyżyć. Pisałeś, że na rowerze nie możesz jeździć, może lepiej pójść na spacer, Świeże powietrze pomaga się odstresować.

Nie wiem jak to u Ciebie, kumak, wygląda, ale ja nie mam problemu jeść w obecności innych ludzi. Oczami wyobraźnie widzę jak uciekasz z miejsca promocji artykułów spożywczych, gdzie hostessy częstują czymś do jedzenia. O zgrozo, w sklepie.

Ja również jestem przeciwna konsumowaniu w sklepie tego co nie nasze. I nie chodzi mi o to, że ktoś pomyśli, że zjem bułkę i nie zapłacę. Moim zdaniem to mało kulturalne, dokąd za towar nie zapłacę on nie jest mój. To nic, że w sklepie tego nie zabraniają. Jak byłam mała rodzice nie pozwalali mi jeść lizaków i batoników nim nie były zapłacone. To nie są leki ratujące życie, żeby dawać je od razu bo dziecko nie wytrzyma pięć minut. Swoim dzieciom również nie zamierzam na to pozwalać, trochę samodyscypliny nie zaszkodzi. To, że nikt czegoś nie zabrania nie znaczy, że wypada to robić. Niby nie jest zabronione rozmawianie przez telefon w przychodni czy w pociagu, wchodzenie z lodem lub psem do sklepu ale wiele osób to robi, a niektórym to przeszkadza. Podobnie z zakupami, nikt nie zabrania, można zjeść i zapłacić, tylko po co, nie da się wytrzymać paru minut?

aigmad, w tej dyskusji chodzi raczej o to, że jest tu pewien użytkownik, który wszędzie widzi dziwne problemy ;) a nawet gdybyś nie napisała tu i w innym wątku, że oczekujesz pierwszego dziecka, to wiedziałabym od razu, że jeszcze nie masz dzieci, bo jest ogólnie wiadome, że takie osoby wiedzą wszystko o ich wychowaniu...piszę to bez złośliwości, po prostu za parę lat optyka Ci się zmieni, człowiek nabiera pokory :D

Ostatnio widziałem jak jeden człowiek postawił na taśmie pustą puszkę po coli. Nie raziło mnie to. To jego sprawa i nic mi to tego. I nie czuję się zgorszony gdy ktoś tak robi.

Marian
nasz kolega ma inny rodzaj wrażliwości.
Gdyby widział w kolejce parę młodzieńców obściskujących się, nic by nie napisał.
Ale dziecko jedzące batonika - obrzydliwość.

Zejdzcie już z kumaka:) Kazdy ma prawo wychowywać dzieci jak chce, a forum jest od tego by móc wyrazić swoją opinię.
Do q-kulki: To, że spodziewam się dopiero pierwszego dziecka nie znaczy, że nic nie wiem o wychowaniu i że na pewno zmieni mi się patrzenie na świat. Na pewno masz trochę racji, ale mnie rodzice wychowali w ten sposób, że dokąd nie zapłacę to nie moje i ja również mam nadzieję, że mi się to uda. Uważam po prostu,że dziecko nie może terroryzować rodzica a on spełniać jego zachcianek ot tak, bo to rodzić nie dziecko ustala zasady.
Nie jest to dla mnie żadna obrzydliwość, że ktoś coś zjada lub wypija, niech robi jak chce, ja tak nie robie bo takie mam zasady. Podobnie jak nie zakładam butów w sklepie i wychodząc w nich za nie nie płacę, nie wypijam syropu w aptece nim go nie kupię itd. To są analogiczne sytuacje ale każdy ma prawo postepować po swojemu.

"Gdyby widział w kolejce parę młodzieńców obściskujących się.."

yanoosh1 -> Taka scena przecież chwyta z serce. Chyba nie masz w sobie wrażliwości...

"Zejdzcie już z kumaka:)
aigmad - to było nieco dwuznaczne :))

Marian_Koniuszko
to prawda. Zatraciłem gdzieś i wrażliwość i romantyzm.
....takie życie

Ten pan na przykład "zapomniał" zapłacić :D http://kppminsk.policja.waw.pl/portal/pmm/177/41657/Najpierw_...

Gość zjadł orzeszki i nie zapłacił, po czym policjanci wlepili mu mandat. Niesamowite. Oto wydarzenie predysponujące swą rangą do nagłośnienia na stronie internetowej komendy policji. Kiedyś z zapartym tchem czytałem relację o pościgu policyjnym za kierowcą rolniczego ciągnika. Wygląda na to, że nasza policja nie ma poważniejszych sukcesów, którymi mogłaby się pochwalić.

yanoosh1- zawsze jak widzę kochających się ludzi sprawia mi to przyjemność a czasem nawet na tym zarabiam.jak zwykle dorabiasz do tego co ja piszę swoje widzimisię- nie pisałem że jedzące dzieci w sklepach budzą moje obrzydzenie.
Q-kulka -ciekawe jakbyś usłyszała w sklepie- nie jedz dziecko tyle bo będziesz gruba jak ta pani... zapewne było by Ci miło inaczej.Nie rozumiem czego kobieta straszy mną swoje dziecko jakby swojego chłopa nie miała a jej mąż stał obok.Miałem prawo zwrócić jej uwagę bo co ja ją obchodzę.... stałem i czekałem na swoją kolej przy kasie.
Krystains- stolik o którym piszesz stoi tam tylko w jednym celi.Tuż obok jest stoisko gdzie sklep sprzedaje pieczonego kurczaka oraz zapiekanki i różne inne dania- zamawiasz, płacisz i masz miejsce do konsumpcji.Promocja poprzez degustację to zupełnie coś innego- sklep zachęca do produktów ale nie oznacza to że wszystko inne ludzie maję też próbować krystianku- tylko czyn pani częstuje

Nie zmuszaj mnie bym pisał do Ciebie kumaczku.
Sam się przyznałeś do tego, co ja napisałem wczoraj, jaki był Twój główny problem w opisanej przez ciebie sytuacji:)
Czy sklepy dopuszczają, w pewnych warunkach, spożywanie? Ty raczej jesteś za kategorycznym nie jedzeniem w sklepie, gdzie Twoja tolerancja? Dopóki palikotowcy czegoś nie propagują to jest to dla Ciebie złe?
Czy nie budzi w Tobie obrzydzenia, chodzenie do sklepu bez pieniędzy. Dziwni ludzie chodzą na zakupy, a później trzeba czekać bo płacą kartami. Przecież na pewno nie wychowano Cię z kartami płatniczymi. Do sklepu, za młodego chodziłeś z pieniędzmi. Dajesz sobie z tym jakoś radę? Czy chodzisz tylko do sklepów gdzie nie ma możliwości płacenia kartą?

kupuję w 90% tam gdzie płatności kartą.czasem pieczywo i niekiedy w małych sklepach gdzie obsługuję sprzedawca- tam nie ma zjawiska zjadania w sklepie.Nie widziałem żeby klient rozmawiając z ekspedientką coś pojadał.Właściwie to tylko na filmie czterej pancerni-kiedy Czereśniak odprowadzał Tomka na wojnę rozmawiając ze sprzedawcą zagryzał ogórka.
JEDZENIE W SKLEPACH NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z TOLERANCJĄ A Z KUL TURĄ. trzeba szanować czyjąś własność oraz pracę ..Kiedy jeździłem do Berlina jeśli W Aldiku ktoś coś ugryzł natychmiast zjawiała się o ochrona.

Jak z kimś rozmawiam, to nie jem. Nie jestem zaskoczony sytuacją:

Tak wygląda normalne wychowanie, nie wiesz o tym?
Czy na Ukrainie panują inne zasady?

Czyżbyś sugerował, żebym nie kupował w sklepach, ponieważ to nie jest spójne z Twoją kulturą?
Za tą czyjąś własność płacę przy kasie, więc w czym problem? Za dużo sprzeda? Ty nie zarobisz?

Nie jestem odpowiedzialny za to co kumak wyrabiał w Berlinie:)

cierpisz na bezsenność z powodu tego tematu? pomyśl że jesteś w supermarkecie i jesz bułeczkę... a kumak se patrzy na Ciebie i mówi smacznego.Nie zapomnij przed jedzeniem umyć rąk

Nie martw się o moje spanie. Myślę, że mógłbyś pozazdrościć, jak teraz wypoczywam :)
Nie zrozumiałeś: to nie ja jem, tylko moje dziecko. W takich sytuacjach używam chusteczek nawilżanych, w hipermarketach są toalety, więc nie martw się o czystość.
Oczywiście, w opisanej sytuacji, usłyszałbyś ode mnie: dziękuję :) Pewnie o tym nie wiesz, ale to słowo już ode mnie słyszałeś na żywo. Taka kultura :)