"Mieszkam naprzeciwko kościoła, dzwony biją siedem dni w tygodniu, trzy razy dziennie: o 6 rano, 12 i 18 przez dwie minuty. Przy kościelnych świętach oczywiście częściej. Nauczyliśmy się z rodziną wyjeżdżać zawsze, kiedy jakieś kościelne święto się zbliża, bo hałas jest nie do zniesienia"
W Onecie opisaliśmy sprawę pani Joanny, która od roku jest budzona codziennie o 6 rano przez kościelne dzwony i ma tego dość. Okazuje się, że takich osób jest więcej
"Nauczyliśmy się z rodziną wyjeżdżać zawsze, kiedy jakieś kościelne święto się zbliża, bo hałas jest nie do zniesienia" — relacjonuje czytelniczka z Gdańska
"W Opolu jest taka sama sytuacja. Katedra, która znajduje się w środku miasta, uruchamia dzwony o 6 rano" — pisze czytelnik Onetu i zapowiada, że sprawę zgłosi straży miejskiej
Opisaliśmy w Onecie historię pani Joanny z Bielska-Białej, która codziennie o 6 rano budzona jest przez kościelne dzwony. Mieszka w sąsiedztwie parafii, a okna jej mieszkania w bloku są na wysokości dzwonnicy. — Od blisko roku prowadzę walkę o uszanowanie moich praw. Jedyne, co udało się zdziałać, to przesunięcie "pobudki" z 5.45 na 6 rano — mówiła Onetowi. I dodała: — W tym hałasie nie jest możliwe nie tylko spanie przy otwartym lub uchylonym oknie ale nawet przy szczelnie zamkniętych oknach.‹ wróć
W Onecie opisaliśmy sprawę pani Joanny, która od roku jest budzona codziennie o 6 rano przez kościelne dzwony i ma tego dość. Okazuje się, że takich osób jest więcej
"Nauczyliśmy się z rodziną wyjeżdżać zawsze, kiedy jakieś kościelne święto się zbliża, bo hałas jest nie do zniesienia" — relacjonuje czytelniczka z Gdańska
"W Opolu jest taka sama sytuacja. Katedra, która znajduje się w środku miasta, uruchamia dzwony o 6 rano" — pisze czytelnik Onetu i zapowiada, że sprawę zgłosi straży miejskiej
Opisaliśmy w Onecie historię pani Joanny z Bielska-Białej, która codziennie o 6 rano budzona jest przez kościelne dzwony. Mieszka w sąsiedztwie parafii, a okna jej mieszkania w bloku są na wysokości dzwonnicy. — Od blisko roku prowadzę walkę o uszanowanie moich praw. Jedyne, co udało się zdziałać, to przesunięcie "pobudki" z 5.45 na 6 rano — mówiła Onetowi. I dodała: — W tym hałasie nie jest możliwe nie tylko spanie przy otwartym lub uchylonym oknie ale nawet przy szczelnie zamkniętych oknach.
REKLAMA
Sprawą pani Joanny zajmują się urzędnicy. Wydział Ochrony Środowiska i Energii Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej skierował do proboszcza pismo w tej sprawie. Czytelniczka Onetu zamierza zgłosić sprawę straży miejskiej.
Czytaj więcej: Dzwony kościelne budzą ją codziennie o 6 rano. "Potem już nie śpię, tylko piszę skargi"
Podobnie zrobi inny czytelnik, który w reakcji na artykuł napisał do naszej redakcji. "W Opolu jest taka sama sytuacja. Katedra, która znajduje się w środku miasta, uruchamia dzwony o 6 rano. To mnie tak nie rusza, bo o tej godzinie już jestem na nogach. Ale pół godziny później zaczynają bić dzwony innego kościoła w pobliżu. W środku dnia słyszę dzwony z obu kościołów równocześnie. Jeśli chcą poinformować o nabożeństwie, to niech wysyłają SMS-y. Żyjemy w XXI wieku" — pisze mieszkaniec Opola.
"Rytm dnia dostosowaliśmy do kościelnych dzwonów"
Z kolei pani Agnieszka z Gdańska prosiła już, gdzie mogła, aby kościół, w którego sąsiedztwie mieszka, zaniechał uruchamiania dzwonów.
"Dzwony biją siedem dni w tygodniu, trzy razy dziennie o 6 rano, 12 i 18 przez dwie minuty. Przy kościelnych świętach oczywiście częściej. Rekordem jest chyba Boże Ciało, kiedy biją co pół godziny. Nauczyliśmy się z rodziną wyjeżdżać zawsze, kiedy jakieś kościelne święto się zbliża, bo hałas jest nie do zniesienia" — relacjonuje.
Na poważnie zaczęła z tym walczyć, kiedy urodziła dziecko. "Reagowało bardzo nerwowo na te hałasy, budziło się. Rytm dnia musieliśmy dostosować do tego, kiedy będą biły dzwony! Pisałam do kościoła maile, dzwoniłam na straż miejską i policję, wymusiłam także kontrolę hałasu w urzędzie ochrony środowiska, która niestety nie wykazała nieprawidłowości". I dodaje:
Nie mogę zrozumieć dlaczego ludzie akceptują ten hałas. Wokół są bloki, mieszkają ludzie. Tych kościołów jest wszędzie mnóstwo, wyobrażam sobie, że też powodują stres u dzikich zwierząt.
"Uważam, że kto chodzi do kościoła, to wie, o której jest msza i zagarnianie przestrzeni publicznej w ten sposób jest bardzo nie w porządku. To samo tyczy się puszczania mszy przez głośniki, kiedy pod kościołem nie ma ludzi. Ci, których to interesuje, są przecież w środku i wszystko słyszą" — kwituje.
https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/maja-dosc-koscielny...