Biały Papa przemówił w sprawie Ukrainy - „wszyscy jesteśmy winni”. Nie Biały Papo, mów za siebie - zachowujesz się jak wszyscy Twoi poprzednicy w czasach wojen światowych (może prócz jednego), lokalnych wojen. Neutralność polega na tym, że państwo nie angażuje się militarnie po żadnej ze stron sporu, ale nie zwalnia od myślenia, oceny sytuacji i wyrażenia swojej opinii.
Nie można umywać rąk, stać biernie z boku, zamykać oczy. Nie. To przywilej, a raczej obowiązek, głowy kościoła, by w imię wiary (no chyba, że z nią krucho) krzyknąć gromkim głosem i potępić bezbożne postępki.
Podobno Papa widzi się w roli mediatora, no to spytam co zrobił przez ostatnie 40 dni? Ile razy rozmawiał z Putlerem, czy swoim kumplem po fachu, Cyrylem? A może z Zełeńsim jest w stałym kontakcie?
Aby mediować trzeba wskazać agresora i ofiarę, bo jak i co negocjować? No chyba, że zamierza negocjować kapitulację Ukrainy...
KaKa, rękoma Papy sam się właśnie załatwia na amen. Każdy przywódca na świecie patrzy na sondaże i stara się iść za głosem pytanych (no nie w reżimach - tam pan mówi sondażowniom co ma wyjść, a te pytanym jak odpowiadać). Czy potępienia tej wojny przez prawie wszystkich członków ONZ nie powinien widzieć jako takiego globalnego badania opinii publicznej, poglądów wiernych?
„Biedny” Terlikowski stracił już wiarę w KaKę, a teraz chyba traci swoją. On jest dla mnie takim papierkiem lakmusowym, pokazującym nastroje wśród wiernych.
PS. Radomir Wit dość błyskotliwie skomentował wpis Białego Papy...
https://twitter.com/pontifex_pl/status/15109427598...