9°C

32
Powietrze
Cóż... Bywało lepiej.

PM1: 11.90
PM25: 19.45 (129,66%)
PM10: 22.06 (49,03%)
Temperatura: 9.34°C
Ciśnienie: 1005.22 hPa
Wilgotność: 76.38%

Dane z 25.04.2024 20:05, airly.eu

Szczegółowe dane meteoroliczne z Mińska Maz. są dostępne na stacjameteommz.pl


facebook
REKLAMA

Forum

Fajtłapy z partii PO-KO czyli POKO !!!!

6631 postów
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 22 lipca 2022 06:34:43
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
zaproście jeszcze łukaszenkę i kadyrowa POpaprana zgrajo
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Piątek, 22 lipca 2022 17:09:22
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Sprawdziliśmy, jakich cudów dokonał Obajtek w Pcimiu. Mieszkańcy są... zaskoczeni słowami Kaczyńskiego
Jeszcze kilka lat temu każdego kierowcę na wjeździe do gminy Pcim witał baner z Johnem Cleese'em, komikiem kultowej grupa Monty Pythona. Z telewizyjnej reklamy, w której wypowiadał on słynne zdanie: "moja ciocia pochodzi z Pcimia", w okolicach 2005 r. śmiał się każdy Polak. Ówczesne władze gminy postanowiły to wykorzystać i Brytyjczyk stał się "ambasadorem" wioski leżącej przy drodze w Tatry. Dziś baneru z kabareciarzem już nie ma, ale miejscowych dalej trzymają się żarty. — Po tych wszystkich głupotach, jakie ostatnio opowiadał o naszej miejscowości prezes Kaczyński, nie zdziwię się, gdy to on znajdzie się na kolejnym "witaczu" — mówi pan Paweł, mieszkaniec Pcimia. — Na tablicy będzie jego zdjęcie i napis "Pcim: kraina miodem i mlekiem płynąca" — dodaje i wybucha śmiechem. https://www.onet.pl/informacje/onetkrakow/sprawdzi...
Mińsk Mazowiecki Postów: 3384
Totamto
Mińsk Mazowiecki, postów: 3384
Piątek, 22 lipca 2022 17:35:38
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Ja, natürlich schreibt Onet immer die Wahrheit, Herr Kumak

25 wpadek, manipulacji, kłamstw i kompromitacji Onetu
https://www.tvp.info/53218745/onet-przypominamy-25-...
Mińsk Mazowiecki Postów: 3384
Totamto
Mińsk Mazowiecki, postów: 3384
Piątek, 22 lipca 2022 17:39:20
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
A Kumak czy ty też jesteś przeciw PCK ?
https://niezalezna.pl/humor/11321-stop
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 23 lipca 2022 11:31:04
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Platforma najpierw parła do embarga na węgiel, teraz nie popiera dodatku węglowego



1. Wczoraj odbyło się w Sejmie głosowanie nad pilnym projektem ustawy o tzw. dodatku węglowym i okazało się, że posłowie Platformy, którzy parę miesięcy wcześniej, parli do jak najszybszego wprowadzenia embarga na rosyjski węgiel, teraz nie poparli ustawy, która wprowadzała tzw. dodatek węglowy dla tych gospodarstw domowych, które ogrzewają swoje mieszkania węglem.
Jakiś czas temu Donald Tusk umieścił filmik z granicznej stacji kolejowej Małaszewicze, na którym widać wagony z węglem wjeżdżające na terytorium naszego kraju i jednocześnie Tusk zwraca się wręcz z histerycznym apelem do premiera Morawieckiego, żeby zatrzymał import rosyjskiego węgla, który jego zdaniem sprowadzały spółki Skarbu Państwa.
To był oczywiście fake news, spółki Skarbu Państwa już od kilku lat nie sprowadzają rosyjskiego węgla, robiły to podmioty prywatne, na rzecz ciepłowni komunalnych, ale przede wszystkim gospodarstw domowych, ogrzewających węglem swoje domy i mieszkania (polskie kopalnie wydobywają głównie węgiel, który jest kierowany do energetyki zawodowej).

2. Unijne embargo na rosyjski węgiel zostało wprowadzone już w kwietniu jednak z terminem obowiązywania od sierpnia tego roku, polski rząd zdecydował się, zrobić to szybciej i w związku z tym Sejm w kwietniu uchwalił odpowiednią ustawę, która weszła w życie już od początku maja.
Rynek zareagował na to prawie 3-krotnym wzrostem cen węgla na potrzeby bytowe, co skłoniło rząd do przygotowania ustawy pozwalającej gospodarstwom domowym na nabycie 3 ton węgla po cenie sprzed podwyżek (996 zł za tonę), z dopłatami z budżetu państwa dla podmiotów, które chciały wejść w taki system sprzedaży.
Okazało się jednak, że podmioty prywatne, nie są tym zainteresowane, węgiel w tych cenach bezpośrednim odbiorcom sprzedawały tylko kopalnie będące spółkami Skarbu Państwa i jasne się stało, że nie są one w stanie obsłużyć około 3 mln gospodarstw domowych korzystających z węgla.

3. Stąd nowy projekt ustawy o tzw. dodatku węglowym w wysokości 3 tys. zł dla każdego gospodarstwa domowego, które zgłosiło używanie węgla do ogrzewania do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (obecnie w tej ewidencji jest zarejestrowanych około 3 mln gospodarstw domowych).
Opozycja urządziła podczas debaty nad projektem swoisty spektakl, śmiechom i żartom nie było końca, aż poirytowana taką beztroską posłów opozycji w sprawie tak fundamentalnej dla milionów Polaków, wiceminister klimatu i środowiska Małgorzata Golińska, zapytała, „czy dobrze się bawicie?”
Rzeczywiście w wypowiedziach posłów opozycji padały, najpierw oskarżenia rządu, że za dużo wydaje na realizację tej ustawy (dopłaty mają wynieść około 9,5 mld zł, dodatkowe 2 mld zł mają być przeznaczone na gwarancje dla linii kredytowej jaką BGK ma stworzyć dla przedsiębiorstw ciepłowniczych), a później twierdzili, że trzeba powiększyć grono beneficjentów tej ustawy, co miało kosztować 28 mld zł, a nawet 40 mld zł.
Padały także prześmiewcze propozycje nazwania tej ustawy „farelka plus”, „koza plus”, „komitet kolejkowy”, niektórzy posłowie grozili rządowi, inni go obrażali i stąd takie pytanie skierowane przez minister Golińską do pozycji.

4. Ostatecznie za ustawą głosowało 261 posłów, głównie Zjednoczonej Prawicy i część PSL, aż 149 wstrzymało się od głosu (większość Platformy i Lewicy), 36 posłów było przeciw (Polska 2050, Porozumienie Gowina, Konfederacja).
Teraz ustawa trafi do Senatu i po przebiegu debaty w Sejmie, wszystko wskazuje na to, że senatorowie opozycji, którzy mają tam większość, wprowadzą do niej poprawki podobne do tych zgłaszanych przez opozycję w Sejmie.
Będą więc znowu próby zwiększania liczby beneficjentów ustawy i w konsekwencji znacznego zwiększenia kosztów jej wprowadzenia, co spowoduje, że będzie musiała ona wrócić do Sejmu, aby większość parlamentarna będzie musiała je odrzucić.
W związku z tym termin wejścia tej ustawy w życie, wydłuży się, ale to jak widać na opozycji nie robi żadnego wrażenia.

Opublikowano: 23 lipca 2022, 07:46 ; Ostatnia aktualizacja: 23 lipca 2022, 07:47
https://www.salon24.pl/u/zbigniewkuzmiuk/1240733,plat...
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Sobota, 23 lipca 2022 22:31:07
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
ONETWIADOMOŚCITYLKO W ONECIE
"Stan po Burzy". Bajki Kaczyńskiego o cudownym Obajtku. Sasin atakuje Morawieckiego węglem.


Szef rządu ma nóż na gardle. Wycieki wewnętrznych, rządowych dokumentów pokazują, że po ataku Rosji na Ukrainę Mateusz Morawiecki był ostrzegany, że w Polsce może zabraknąć węgla. Ostrzegali go odpowiedzialny za energetykę wicepremier Jacek Sasin oraz minister klimatu Anna Moskwa, zajmująca się surowcami. Mimo to premier przez wiele miesięcy nic z tym nie zrobił. Rzucił się na poszukiwanie węgla po całym świecie dopiero po tajnym alarmie Sasina z końca czerwca — wicepremier ostrzegał, że Polsce zabraknie węgla na zimę. Dziś Morawiecki robi dobrą minę do złej gry, zapowiadając, że węgla będzie w bród, podobnie zresztą jak gazu, ropy i innych surowców. Na razie to jednak tylko słowa — Morawiecki musi uspokajać nastroje, żeby nie doprowadzić do paniki i dalszych podwyżek cen surowców. Ale wiele wskazuje na to, że podejmując wiosną decyzję o wprowadzeniu embarga na węgiel z Rosji — popieraną zresztą przez opozycję — premier nie przeprowadził analiz, skąd można ściągnąć brakujący surowiec. Zdumiewające jest to, że w tej trudnej sytuacji z rządu niespodziewanie został wyrzucony Piotr Naimski, pełnomocnik do spraw dywersyfikacji źródeł energii. Pal licho, że nie wiadomo, czy będziemy mieli czym grzać zimą. Pal licho, że może zabraknąć energii i będzie wyłączany prąd. Pal licho, że cena benzyny może skoczyć do niebotycznego poziomu. Kluczowe było to, że Naimski sprzeciwiał się fuzji Orlenu z Lotosem — to połączenie firm paliwowych jest marzeniem Jarosława Kaczyńskiego, które obsesyjnie realizuje Daniel Obajtek. Naimski i jego ludzie uważają, że fuzja Orlenu z Lotosem otwiera Rosjanom możliwość wejścia na polski rynek paliwowy. Chodzi o to, że fuzji towarzyszy sprzedaż części Lotosu wybranym przez Obajtka firmom z Arabii Saudyjskiej i Węgier — a Naimski sądzi, że docelowo opchną one wszystko Rosjanom. https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/stan...
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Wtorek, 26 lipca 2022 20:12:33
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Afera mobbingowa w "Kurierze Lubelskim". Kolejne osoby ujawniają kulisy pracy w redakcji
Grupa pracowników "Kuriera Lubelskiego", lokalnej gazety należącej do Orlenu, zarzuca redaktorowi naczelnemu Wojciechowi Pokorze mobbing i niestosowne zachowania wobec kobiet. Wydawnictwo potwierdziło nasze ustalenia o powołaniu komisji antymobbingowej. Po naszej publikacji zgłosiły się do nas kolejne osoby, które ujawniają kulisy pracy w gazecie. — Uwagi do tekstów najczęściej krytyczne, nie były merytoryczne, tylko upokarzające i dyskredytujące umiejętności zawodowe autora — mówi nam jeden z byłych dziennikarzy.Jeden z dziennikarzy opisał sytuację, jak dwie godziny po zakończeniu dyżuru Pokora kazał mu w nocy wrzucić na stronę internetową tekst o zmarłym poecie
— Odpisałem, że jestem poza domem. Pokora napisał: "Możesz od poniedziałku nie pracować. Masz 20 minut albo wypad". Wtedy dostałem ataku paniki — relacjonuje nam były pracownik "Kuriera Lubelskiego"
Wojciech Pokora nie chciał z nami rozmawiać i odnieść się do stawianych mu zarzutów
Pokora zasiada również we władzach Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Prezes SDP Krzysztof Skowroński deklaruje, że czeka na wyniki prac komisji antymobbingowej https://www.onet.pl/informacje/onetlublin/afera-mo...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 29 lipca 2022 10:33:49
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Tusk liczy pieniądze, jego partyjny kolega chce je zabierać. "Program PO powoli nam się klaruje"

Politycy Platformy Obywatelskiej sporo mówią ostatnio o pieniądzach. Donald Tusk liczył je na nagraniu, a Tomasz Lenz stwierdził, że czternastkę dla seniorów należy "czasowo zawiesić". - Ja nie wiem kto mu doradza - o poczynaniach partii Tuska pisze na Albicli poseł PiS Kazimierz Smoliński.
Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk w mediach społecznościowych opublikował nowe nagranie, na którym... liczy pieniądze. A konkretnie - mówi o podwyżkach dla władzy. Według wielu obserwatorów, widok Tuska przeliczającego pieniądze jest - delikatnie mówiąc - nienajlepszym ruchem PR-owym.

- Śmieszą mnie filmiki wstawiane przez Tuska, na których liczy pieniądze. Ja nie wiem kto mu doradza ale wstawianie filmików z liczeniem i ugniataniem banknotów przez człowieka, który zarobił grube miliony i za swoich rządów wydrenował Polaków z OFE to jakieś kosmiczne kuriozum

- napisał na Albicli poseł Kazimierz Smoliński.
Skoro już jesteśmy przy pieniądzach, to poseł Tomasz Lenz z Koalicji Obywatelskiej ujawnił program swojego ugrupowania, polegający na "czasowym zawieszeniu" świadczeń dla seniorów, takich jak czternasta emerytura
- Nie jest to wypowiedź odosobniona gdyż w połowie lipca o tym samym mówiła "trzecia osoba w państwie" Grodzki. Tak więc program Platformy Tuska powoli nam się klaruje. Gdy dojdą do władzy dodatkowych emerytur nie będzie

- dodał Smoliński.
Minister Maląg zapewnia: 14. emerytura zostaje

- 14. emerytura zostanie wypłacona zgodnie z planem od 25 sierpnia br. Rząd Zjednoczonej Prawicy jest gwarantem tego, że żadne świadczenie nie zostanie Polakom odebrane – nie zmieniła tego pandemia, nie zmieni tego inflacja. W trudnym czasie to wsparcie jest tym bardziej potrzebne. PO chce Państwu to wsparcie odebrać

- poinformowała minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg.
https://niezalezna.pl/451744-tusk-liczy-pieniadze-je...

republika kolesi już była POpaprańcy i mam nadzieję że nigdy więcej nie wróci
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 5 sierpnia 2022 11:20:12
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
RAPORT Z PLAŻY O POLSKIEJ BIEDZIE

Niemiecko-kacapska V kolumna robi wszystko, by wywołać panikę w Polsce. Ulubionym tematem totalitarnej opozycji jest teraz węgiel i bieda w Polsce. Oczywiście – nikt z funkcjonariuszy PO, PSL czy ogólnie mówiąc lewactwa – nie opala swojej posiadłości węglem ani też nie opala się tam, gdzie opalają się zwyczajni Polacy. Bo gdyby taki Tusk, Kierwiński czy Budka – Czarzasty z Kamyszem i Hołownia wyjechali na polskie Wybrzeże – szczęka by im opadła i tak już została na zawsze. Takich tłumów na Helu i w okolicach Jastrzębiej Góry nigdy w swoim życiu nie widziałem! A na tych plażach bywam co roku…

Dwa tygodnie temu udałem się wraz z małżonką na plażę w Chałupach. Dojazd do Chałup był do zniesienia. Jednak parking w Chałupach był już pełny, chociaż wprowadzono tam parkometry. Cena za całą dobę parkowania to 20 zł, czyli znacznie mniej niż za 3 godziny parkowania przy betonowej strefie relaksu, którą warszawiakom zafundował Rafał Trzaskowski na Placu Pięciu Rogów. Nota bene – za skromne 15 mln zł! Parking w Chałupach nie posiada betonu, jednak wybudowano tam budyneczek automatycznej toalety, gdzie usługa wynosi 2 złote. A więc wielokrotnie taniej niż w warszawskich przybytkach!

Dojście do plaży przy płatnym parkingu jest także komfortowe – gdyż wiedzie do niej kompozytowa podłoga i ławeczki po obu stronach ścieżki. W porównaniu z plażami w Karwi – plaża w Chałupach to Ameryka.

Niestety – wyjazd tego lata z Chałup to pełen dramat. Nigdy nie stałem tak długo w korku! Do ronda we Władysławowie przebijałem się przez godzinę i pięćdziesiąt minut! Powód jest prosty: wokół Władysławowa aż do Jastrzębiej Góry powstały dziesiątki domów wypoczynkowych i kwater prywatnych – ale z dala od plaży. Większość wczasowiczów jedzie więc samochodami w kierunku plaż na Helu bądź Karwi. W przeciwieństwie do polityków totalitarnej opozycji, którzy swoje wydatki na benzynę wliczają na koszt biura poselskiego - Polaków nie przeraża cena benzyny (aktualnie w Orlenie 7.01 zł/l minus 30 groszy rabatu). Za dzisiejsze przeciętne wynagrodzenie można bowiem kupić grubo ponad 100 l benzyny więcej, niż za czasów stworzonego przez Tuska i Kamysza teoretycznego raju!

W dniu wczorajszym - pomny prawie dwugodzinnego korka do ronda we Władysławowie –wyjechaliśmy z żoną w kierunku Karwi. Jadąc od Karwi w kierunku Jastrzębiej Góry nie znalazłem jednak ani jednego – powtarzam „ani jednego” miejsca, gdzie można by zaparkować samochód! Były ich tysiące przy trasie od Karwi do Jastrzębiej Góry!

Postanowiliśmy więc udać się w kierunku odwrotnym – do plaży przy Karwieńskich Błotach. I to był mój największy błąd parkingowy! Wzdłuż wąskiej leśnej ścieżki przy plaży, zaparkowanych było setki samochodów! Koniec końców – nie można się było ruszyć ani do przodu – ani do tyłu. W moim kierunku wracały samochody, których kierowcy nie znaleźli miejsca do parkowania, zaś za mną napierały samochody, których kierowcy liczyli (tak jak ja) na miejsce w pobliżu leśnej ścieżki. Musiałem więc zawrócić – lecz wyłącznie tyłem, ze względu na brak miejsca. I tak przez prawie godzinę wraz zawracającymi tyłem i jadącymi do przodu samochodami – przebijałem się do drogi, skąd można było opuścić Karwieńskie Błota ! Oczywiście uważając, by nie zderzyć się z parkującymi po obu stronach leśnej ścieżki samochodami oraz rowerzystami – korzystającymi z letniego wypoczynku nad polskim morzem. Jednak posła Napieralskiego, który pochylał się poprzedniego dnia w TVPInfo nad polską biedą, a także jemu podobnych - nie zauważyłem przy plaży w Karwieńskich Błotach…

Po szczęśliwym wyjedzie z leśnej ścieżki, postanowiliśmy znów powrócić do Karwi. A nóż-widelec znajdzie się jakieś wolne miejsce do parkowania? I znalazło się… Jednak dojście do samej plaży w Karwi to prawdziwy koszmar. Pomimo tysięcy wczasowiczów i milionów, które zostawiają w Karwi – do dziś nie udało się stworzyć kładki kompozytowej do plaży. Trzeba nadal przedzierać się przez głęboki piach, niosąc na plecach leżak, parasole, jedzenie i picie i nieodłączny parawan – obiekt ataków lewactwa, które na polskich plażach nie spędza urlopu.

Lewactwo z miejscowości opanowanych przez Platformę i jej koalicjantów bowiem kombinuje, jakby tu karać mandatami za „parawanizm”? A „parawanizm” to przecież nasz – polski wymysł, którego nie powinniśmy się wstydzić! Przeciwnie: dzięki parawanowi możemy we względnej intymności spędzić chwile na zatłoczonej po brzegi morza plaży! Kawiorowa lewica i targowica nie zrobi więc z naszych plaż - plaży w San Tropez czy we włoskich kurortach, gdzie "europejczycy" demonstrują swoje kreacje po męczącej wojnie z Polską i Polakami. Jaka to jest wojna ujawnił o dziwo…socjalista Piotr Ikonowicz:

„Z punktu widzenia przeciętnej polskiej rodziny wygląda to bowiem tak: Jest 2014 rok. On zarabia minimalną 1286 zł netto i ona też minimalną 1286 zł netto. Za 2572 zł muszą utrzymać 4-osobową rodzinę 2+2. Mamy rok 2022: On zarabia minimalną 2363 zł netto i ona 2363 zł netto. Do tego dostają 1000 zł na dzieci. Łącznie mają 5726 zł netto na 4-osobowa rodzinę”. Oszacowano zatem, że ich dochód netto – jako rodziny – wzrósł zatem od 2014 o 124 proc!

„Nawet zatem jeśli realna inflacja wynosi 30 proc., to i tak są w nieporównywalnie lepszej sytuacji, niż 7 lat temu. Tyle w temacie. Inflacja najbardziej boli najlepiej zarabiających posiadaczy, którzy znieść nie mogą, że im ubywa parę złotych z tysięcy zgromadzonych na koncie, a ich super zainwestowana kasa w nieruchomościach też może się stopić, bo wysokie stopy procentowe zahamują wzrost cen tego »świetnie« zainwestowanego kapitału”

https://niepoprawni.pl/blog/mpyton/raport-z-plazy-o-p...
Postów: 1417
Lasocki
postów: 1417
Piątek, 5 sierpnia 2022 11:25:36
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Dwa tygodnie temu udałem się wraz z małżonką na plażę w Chałupach

Chałupy welcome to - ciekawe czy golasowali na naturystycznej plaży
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 5 sierpnia 2022 17:25:14
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Wezwania Donalda Tuska do „wyprowadzania” nielubianych przeciwników to polityczne sztacheciarstwo – znak czasów


37

Jeśli polityczny przekaz zostanie sprowadzony do bluzgów, w pewnym momencie ludziom może być wszystko jedno, o co w polityce chodzi.

Znowu polską politykę zdominowała debata o epitety, tym razem zawieszona między „śmieciem” a „zerem”. Niedawno odbywała się jeszcze gorętsza dyskusja, z udziałem profesorów, co jej wcale nie uszlachetnia, lecz kretynizuje, o status tak finezyjnych określeń, jak „wypie…lać” czy „je…ć”. Te współczesne debaty nie mają ani pomysłowości językowej marszałka Piłsudskiego, choćby słynne „fajdanitis poslinis” (cały wykład na ten temat można znaleźć w „Nowym Dzienniku” z 9 kwietnia 1929 r.) czy triada „pierdel, serdel, burdel”. Dziś właściwie nic nie jest podszyte ironią czy sarkazmem, lecz jest waleniem na odlew.

Marszałek Piłsudski to nie był polityk salonowy, ale jednak jego epitety były podszyte humorem („wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić”). Obecnie „humor” sprowadza się do rozważań, komu „przypie…ić”. Realne możliwości, żeby to zrobić ma niewielu, np. Władysław Frasyniuk czy Tomasz Lenz, a wcześniej miał Jacek Soska z PSL („Kargul, podejdź no do płota, a dostaniesz w mordę chłopską ręką”).

W polskiej i światowej polityce trwały jest już proces, który można nazwać „sztacheciarstwem”. Nie zgadzam się z tobą, to ci „przypi…olę” sztachetą, najczęściej słowną, choć paru chętnych do rękoczynów i sztachetoczynów by się znalazło, a taki Władysław Frasyniuk jest wręcz z tego znany, że się wyrywa do bitki. Sztacheciarstwo nie jest wygłupianiem się czy jakimś pastiszem mordobicia, lecz najczęściej polega na tym, że politycy coraz bardziej prymitywizują swój przekaz. Robią to przekonani, że w czasach dominacji krótkich komunikatów, w dodatku w większości agresywnych, czyli swego rodzaju bluzgów, ludzie nie zauważają nic więcej niż owe bluzgi.

Sztacheciarstwem w polityce rządzi mechanizm sprzężenia zwrotnego lub (używając języka matematyki) są to klasy samozwrotne. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że politycy uważają wyborców (społeczeństwo) oraz swoich przeciwników za coraz głupszych, dlatego prymitywizacji podlega komunikacja między nimi. Przyjmują, że innej formy by nie zrozumiano. Z drugiej strony, wyborcy (społeczeństwo) wnioskują, że skoro komunikaty polityków są coraz prymitywniejsze, to ci stają się coraz głupsi i wirusa głupoty przenoszą na tych, którzy mają ich popierać oraz wybierać.

Dla wielu sztacheciarstwo i głupkowatość w uprawianiu polityki jest wybawieniem, bowiem mogą na szersze procesy przerzucić odpowiedzialność za własne niedostatki intelektualne, moralne, estetyczne. Bardzo to ułatwia anonimowość w sieci. Dlatego mogą mówić: jesteśmy dużo mądrzejsi niż mogłoby się wydawać, ale dostosowujemy się do reguł gry. Na razie jesteśmy na etapie komunikacji zawieszonej gdzieś pomiędzy równoważnikami zdań a bluzgami.

Osobną grupę komunikatów stanowi tzw. strumień świadomości (nieświadomości), czyli obszerny przekaz, w którym jest bardzo mało treści, o sensie nie wspominając. Tu niedoścignionym mistrzem jest Szymon Hołownia ze swoimi „live’ami”, a ten jego styl przenosi się na całe ugrupowanie Polska 2050. Osobną grupę stanowią też przekazy łopatologiczne (politgramota), które w mniemaniu polityków są wygodnym narzędziem do łomotania politycznych przeciwników. Co zaskakujące, jednym z mistrzów politgramoty jest prof. Leszek Balcerowicz. Ale rośnie mu znacznie radykalniejsza konkurencja w osobie Bartosza Arłukowicza.

Sztacheciarstwo i głupkowatość nakładają się na szersze procesy cywilizacyjne. Jednym z nich jest postępująca infantylizacja dyskursu publicznego. Wynika ona w dużej mierze z rozpowszechnienia przekonania, że wszystko musi być lekkie, łatwe i przyjemne, gdyż inaczej nie zostanie zaakceptowane. A pewien trud, na przykład w zdobywaniu wiedzy, jest niczym nieuzasadnioną szykaną, a wręcz torturą.

Drugim szerszym procesem jest szybko postępująca tendencja do ignorowania wiedzy źródłowej. Nie chodzi tylko o powszechne wręcz ignorowanie oryginalnych tekstów (przekazów) kultury i myśli, lecz nawet informacji z pierwszej ręki. Współczesny kanon wiedzy czy kompetencji kulturowej to rzeczy zasłyszane z trzeciej, czwartej, a nawet piątej ręki. Albo nie zasłyszane nigdzie, tylko skompilowane z najprymitywniejszych przekazów telewizyjnych. Nawet nie z antologii tekstów, tylko z zestawów grepsów bądź najgłupszych plotek. Co smutne, odchodzenie od wiedzy źródłowej dotyczy w coraz większym stopniu naukowców oraz twórców kultury, a lubują się w tym aktorzy.

Trzecim szerszym procesem jest przeideologizowanie niemal każdego przekazu, nawet prostych informacji. Wszystko ma być krótkie i ideologiczne niczym uderzenie młotkiem. A jeśli tak, to ideałem byłyby tu plakaty propagandowe w sowieckiej Rosji czy hitlerowskich Niemczech. I to się wiąże z procesem czwartym – przemoralizowaniem wszystkiego, i to na poziomie moralnego pałkarstwa zamiast argumentacji. Ideałem jest, żeby każda wypowiedź zawierała ostry sąd moralny, wgniatający przeciwnika w glebę albo robiący z niego to, co walec robi z dżdżownicą.

Piątym procesem nakładającym się na sztacheciarstwo i głupkowatość w polityce jest szybko postępujące przekształcanie obywatela w konsumenta. Konsument ma tylko wiedzieć, co jest modne bądź „na topie” i bezrefleksyjnie to kupować. A całe jego życie ma być nastawione na pogoń za towarami (ewentualnie usługami) czy okazjami. Jego egzystencja ma też być nastawiona na pożądanie towarów (usług), czyli ma być tak zorganizowane, żeby zaspokoić maksymalne aspiracje konsumenckie. A politycy mają mu tylko pomagać te konsumenckie aspiracje zaspokajać.

Mogłoby się wydawać, że sztacheciarstwo i głupkowatość polityki są wygodne i efektywne, bowiem upraszczają polityczny przekaz, ułatwiają decyzje oraz nie wymagają wielkiego wysiłku intelektualnego czy organizatorskiego. Faktycznie wszystko się spłyca i relatywizuje, w tym motywacje wyborcze. Jeśli polityczny przekaz zostanie sprowadzony do bluzgów, w pewnym momencie ludziom może być wszystko jedno, o co w polityce chodzi. A politycy osiągnęliby swój cel, czyli de facto zniszczyliby polityczną świadomość obywateli. I wtedy wystarczyłoby wezwanie do zajęcia się tym, komu akurat trzeba „przypie…ić”, a reszta potoczyłaby się sama. Czyż nie o to chodzi Donaldowi Tuskowi, gdy wzywa do „wyprowadzania” i jej zapowiada? Sztacheciarstwo w czystej postaci.
https://wpolityce.pl/polityka/609425-polityczne-szt...
Postów: 1417
Lasocki
postów: 1417
Piątek, 5 sierpnia 2022 19:49:44
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
"Niewątpliwie taką ciamajdą jest panienka Kamila z byłej N . Za parę nędznych srebrników sprzedała partię Rysia i wpadła w ramiona Grzesia ."
Mińsk Mazowiecki Postów: 8438
Aron
Mińsk Mazowiecki , postów: 8438
Niedziela, 7 sierpnia 2022 08:41:57
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Długi N spłacone?
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Niedziela, 7 sierpnia 2022 12:56:34
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Na Euro 2012 nie powstała większość obiecanych dróg i autostrad, a te autostrady, które powstały straszą użytkowników wysokimi cenami. O tym, że pieniędzy na dróg nie ma i obietnice co do ich budowy nie zostaną spełnione minister infrastruktury Cezary Grabarczyk wiedział już od pewnego czasu. Jednak 2010 rok był rokiem wyborczym i rząd ukrywał, że nie ma pieniędzy na drogi. Po wyborach zaczęto się wycofywać z obietnic budowy dróg i autostrad, które miały powstać przed Euro 2012. Już w 2011 roku rząd zaczął wycofywać się z przetargów. Wiele firm zajmujących się budową dróg musiało z tego powodu zakończyć swoją działalność.

NIEUDOLNY DYREKTOR

– Generalnym Dyrektorem GDDKiA od 2008 roku był Lech Witecki. Właściwie Lech Witecki był pełniącym obowiązki Generalnego Dyrektora, ponieważ nie był w stanie zdać egzaminu na urzędnika służby cywilnej, który oblał dwa razy. Nie mógł więc oficjalnie zostać Generalnym Dyrektorem. Był pierwszym na tym stanowisku, który nie był drogowcem, ale ekonomistą. Przedstawiciele branży budowlanej narzekali na Lecha Witeckiego, na opóźnienia i trudności w przetargach, że przerzucał na firmy drogowe ryzyka, które były niemożliwe do oszacowania, że krył brak przygotowania projektów, za które odpowiedzialna jest administracja drogowa i doprowadził do fali upadłości firm drogowych.

OPÓŹNIENIA

– Chińska firma COVEC powinna zapłacić 741 mln zł odszkodowania za niedokończoną budowę autostrady A2. Rzecz w tym, że nie miała żadnego majątku w Polsce, a jej gwarancje bankowe opiewały na zaledwie 130 mln zł. Firma COVEC budowała kluczową na Euro 2012 autostradę pomiędzy Łodzią a Warszawą. Firma nie wywiązała się jednak ze zobowiązań, przestała płacić polskim wykonawcom i prace stanęły w miejscu. Winnym tej sytuacji był rząd, ponieważ ocena wiarygodności finansowej firmy była poniżej wszelkiej średniej, a mimo to skuszono się na niską ofertę i powierzono firmie budowę autostrady. Nowe kontrakty, które podpisano na dokończenie budowy były już o 50% większe, ale i tak nie zdążono z zakończeniem budowy przed Euro 2012.

Kilka dni po zerwaniu kontraktu z Chińczykami pojawiły się problemy na A4 i budowa autostrady stanęła pod znakiem zapytania. 22 km odcinek między granicą z Ukrainą w Korczowej a Radymnem miał być gotowy w kwietniu 2012 roku i ułatwić poruszanie się kibiców pomiędzy Lwowem a Wrocławiem podczas Euro 2012. Grecka spółka J&P Avax zarzucała dyrekcji wielomiesięczne opóźnienia w przekazywaniu dokumentów. Najpoważniejszy problem wiązał się z projektem mieszanki betonowej, która miała być użyta na budowie. Avax wyliczał, że czekał na jej zatwierdzenie od 8 miesięcy, czyli od października 2010 roku.

Firma wystosowała do GDDKiA pismo wyliczające opóźnienia. Było to: 142 dni w związku z błędami geologiczno-inżynieryjnymi, 88 dni z powodu braku decyzji środowiskowych, 106 dni z powodu prac archeologicznych i rekordowe 270 dni wynikające z braku zatwierdzeń licznych projektów i specyfikacji. Co oznaczało, że termin realizacji prac na kwiecień 2012 stał się nierealny.
– Przed Euro 2012, już w kwietniu eksperci apelowali, aby ruszyć z kampanią informacyjną dla kibiców, że dojazd drogami na stadiony będzie utrudniony, a czasem wręcz niemożliwy. Wiadomo już było, że nie uda się skończyć odcinków drogi ekspresowej nr 7 łączącej północną Polskę z Warszawą. Droga była przejezdna, lecz roboty budowlane utrudniały podróż. Nie był gotowy odcinek autostrady A1 przy granicy z Czechami. Największą porażką była jednak autostrada A2, na której nie zdążono wybudować odcinka C i kierowcy byli kierowani drogą nr 14 do Łowicza, a następnie nr 2 do stolicy. Nie powstał też odcinek autostrady A1 do Łodzi.

– Pracownicy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, odpowiadający za opóźnioną budowę autostrady A2 z Warszawy do Łodzi zostali nagrodzeni premiami. Nagrody zostały przyznane za „wyjątkowe i ponadstandardowe zaangażowanie”. Należy przypomnieć, że 91-kilometrowy odcinek autostrady miał być „przejezdny” w maju 2012 roku, przed turniejem Euro 2012, jednak szacowano, że realny termin oddania do użytku tego odcinka to październik 2012 roku.

– Donald Tusk przed Euro 2012 dokonał wizytacji autostrady, podziwiał ją jednak z helikoptera, ponieważ nieukończona autostrada była nieprzejezdna.

– W maju 2012 roku trwały wciąż jeszcze przetargi w GDDKiA na na operatorów miejsc obsługi podróżnych przy autostradzie A2 między Łodzią a Warszawą. Pierwsza stacja benzynowa stanęła przy tym odcinku dopiero jesienią 2013 roku.

– Pod koniec 2012 roku został oddany do użytku 33-kilometrowy odcinek autostrady A4 – od węzła Dębica Pustynia do węzła Rzeszów Zachodni. Kierowcy nie mogli jednak z niego korzystać, ponieważ nie były jeszcze gotowe węzły, które umożliwiały wjazd na ten fragment drogi.

BEZPIECZEŃSTWO

– Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego sporządza coroczne sprawozdania na temat bezpieczeństwa drogowego. Radzie w 2011 roku przewodniczył minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, pod raportem podpisał się też Donald Tusk. Rządowy dokument „Stan bezpieczeństwa ruchu drogowego” rozmijał się z raportem NIK w tej sprawie. W swoim raporcie rząd pominął stan dróg, który według NIK był główną przyczyną złego stanu bezpieczeństwa.

Na pierwszym miejscu wśród przyczyn zagrożeń bezpieczeństwa na drogach NIK wymieniał właśnie stan techniczny infrastruktury: „Zły stan techniczny sieci drogowej był jedną z podstawowych przyczyn wypadków drogowych w Polsce. Ocenę tę potwierdzały wyniki wszystkich kontroli dotyczących tego zagadnienia, przeprowadzonych w ostatnich 10 latach”. Dokument przygotowany przez Cezarego Grabarczyka wśród głównych przyczyn wypadków wymieniał jednak głównie nadmierną prędkość (23,7%) i alkohol (8,9%). Rozdział „Droga” mówił tylko, że błędy, związane z rozwiązaniami drogowymi jako jedna z trzech przyczyn występują w 28-34% wypadków.

Podrozdział „Statystyka i analiza przyczyn” również pomijał zupełnie stan techniczny dróg. Potwierdzał jednak, że według KG Straży Pożarnej liczba miejscowych zagrożeń w komunikacji drogowej w 2010 roku w porównaniu do 2009 roku wzrosła o 2,8%. Tymczasem NIK w swoim raporcie pisał o koleinach i zwracał uwagę, że w UE takie drogi są wyłączane z użytkowania z powodu niebezpieczeństwa dla użytkowników. Stosowanie tego rodzaju kryteriów w Polsce, spowodowałoby jednak zamknięcie dla ruchu znacznej części dróg. Dlatego też w Polsce klasyfikuje się takie drogi, jako znajdujące się w złym stanie technicznym i stawia znaki ograniczające prędkość.

NISKA JAKOŚĆ DRÓG

– W 2012 roku, po ataku zimy okazało się, że część wybudowanych już autostrad ma zniszczoną nawierzchnię i wymaga remontu. Popękała autostrada A2 i to na nowo wybudowanych odcinkach. Pęknięcia pojawiły się też na A1 między Toruniem a Strykowem. Na autostradzie A1 drogowcy naliczyli aż 80 pęknięć po zimie. Zdaniem urzędników z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zawinili wykonawcy, którzy źle zabezpieczyli budowę. Z kolei na budowanej autostradzie między Łodzią a Warszawą stwierdzono ponad 50 poprzecznych pęknięć, głębokich na 8 centymetrów.

Eurovia, jeden z wykonawców twierdził, że w 2011 roku powiadamiał GDDKiA że istnieje ryzyko wystąpienia spękań na szeroką skalę. Ich powodem miało być stosowanie nieodpowiednich dla polskich warunków klimatycznych mieszanek mineralno-asfaltowych, które zawierają zbyt twardy asfalt. Wykonawca proponował zastosowanie odmiennych rozwiązań technologicznych, których koszt był podobny do tych wymaganych przez GDDKiA.

– Łącznik z autostradą A2 przy granicy z Niemcami popękał siedem miesięcy po remoncie, który kosztował blisko 17 milionów złotych. Stało się to 50 dni przed Euro 2012, a drogowcy obawiali się, że nawierzchnia nie przetrwa kolejnej zimy. GDDKiA tłumaczyła, że spękania, które wystąpiły na tym odcinku, nie sa usterkami oraz, że to spodziewany efekt zastosowanego rozwiązania technologicznego. Poza tym według GDDKiA pęknięcia te nie wpływały negatywnie na jakość nawierzchni oraz komfort i bezpieczeństwo jazdy.

– Raport Światowego Forum Ekonomicznego z 2012 roku oceniał, że Polska pod względem jakości dróg zajmowała 125 miejsce na 132 oceniane kraje. Gorzej pod tym względem było jedynie w Bośni i Hercegowinie, Haiti, Mołdawii i Mongolii.

WYSOKIE KOSZTY I OPŁATY

– Koszt przejazdu autostradą w Polsce jest porównywalny do przejazdu autostradą w Europie. Porównując jednak zarobki za średnią krajową polski kierowca może przejechać: 16,1 tys. km (przy stawce ustalonej przez rząd) lub 12,4 tys. km (przy stawce ustalanej przez prywatne firmy). To ponad cztery razy mniej niż kierowca z pogrążonej w kryzysie Grecji. Tam za średnią pensję można przejechać 53,9 tys. km.

W innych europejskich krajach wygląda to następująco: Francja – 46,6 tys. km, Włochy – 28 tys.km i Hiszpania – 26,2 tys. km i Portugalia – 19,8 tys. km. Nawet w państwach, w których zarabia się gorzej niż w Polsce kierowców stać na więcej. W Macedonii i Serbii za średnią pensję – ok. 500 euro – można przejechać 18-19 tys. km płatnymi drogami.

– Premier Donald Tusk zapowiedział, że od 11 maja zostaną obniżone o połowę opłaty za przejazd odcinkami autostrad państwowych. Przekaz premiera był taki, że to decyzja rządu, jednak był to wymóg Unii Europejskiej, która wykazała, że opłaty są zawyżone, a GDDKiA nie może zarabiać na trasie, której budowę w większości sfinansowała Unia. Bruksela zagroziła, że jeśli opłaty nie zostaną zmniejszone, rząd będzie musiał zwrócić unijne pieniądze. GDDKiA zarządza m.in. odcinkami A2 Stryków – Konin, A4 Zgorzelec – Katowice, A8 Autostradową Obwodnicą Wrocławia, A6 od granicy z Niemcami do Szczecina, A1 Tuszyn – Piotrków Trybunalski, A1 Katowice – Świerklany.

– Koszt budowy kilometra obwodnicy Warszawy wyniósł 200 mln złotych. To najdroższa droga na świecie. O połowę tańsze były autostrady budowane w Alpach, gdzie trzeba było drążyć tunele w skałach czy na bagnach Florydy, gdzie budowlańcy musieli osuszać i utwardzać trasy. Z kolei cena autostrady na niemieckich równinach, w podobnych warunkach do tych pod Warszawą, wynosiła 40 mln złotych za kilometr. Zobacz więcej: Rekordy Platformy Obywatelskiej.

ZŁE PLANOWANIE

– Z raportu NIK, z 2012 roku, wynikało, że urzędnicy nie radzili sobie z planowaniem remontów dróg i składaniem wniosków o dofinansowanie. W ten sposób pozbawiali się szansy na pieniądze z unijnych funduszy. W raporcie NIK zwracał uwagę na wzrost liczby inwestycji drogowych prowadzonych miastach. Z drugiej strony wskazywał na to, że większość zadań realizowana była z opóźnieniami, bo samorządy nie umiały w pełni wykorzystać własnych środków i zdarzało się, że traciły unijne dofinansowanie. Niektóre miasta nie dostały dodatkowych środków, bo nie umiały dobrze przygotować inwestycji lub źle opracowywały wnioski o pomoc finansową.

Przykładem był Kraków, gdzie 2 z 13 wniosków o dofinansowanie z UE odrzucono, ponieważ miasto nie przygotowało projektów budowlanych ani nie uzyskało pozwoleń na budowę. Z kolei Warszawa, Lublin i Poznań utraciły dofinansowanie z UE w łącznej kwocie ok. 25 mln zł. Powodem tej sytuacji były nieprawidłowości przy udzielaniu zamówień publicznych i wykonaniu umów o realizację robót. Gdańsk, Szczecin, Warszawa i Wrocław traciły szanse na pieniądze z Unii, bo szwankowało tam planowanie inwestycji. Zasady opracowywania wieloletnich planów inwestycyjnych były tam nieprzejrzyste, a plany wydatków były wielokrotnie zmieniane i nie realizowano ich w pełni.

– Komisja Europejska wstrzymała wypłaty 3,5 mld złotych funduszy UE na projekty drogowe zarządzane przez GDDKiA. To efekt postępowania prokuratorskiego ws. zmowy cenowej firm realizujących trzy inwestycje drogowe w Polsce Wschodniej w ramach programów Infrastruktura i Środowisko oraz Rozwój Polski Wschodniej. Chodziło o rozbudowę drogi ekspresowej na odcinku Jeżewo-Białystok, przystosowanie do parametrów drogi ekspresowej drogi krajowej nr 8 na odcinku Piotrków Trybunalski-Rawa Mazowiecka oraz o budowę autostrady A4 Radymno-Korczowa. Prokurator oskarżył 11 osób o zmowę na rzecz próby utworzenia kartelu. Wśród nich było 10 menadżerów dużych firm budowlanych i jeden dyrektor GDDKiA. Budowniczowie polskich dróg dopuszczali się nadużyć nie tylko przy zawyżaniu wartości kontraktów, ale sporo też zarabiali na zaniżaniu jakości nawierzchni.

UPADŁOŚĆ FIRM BUDOWLANYCH

– Największe przedsiębiorstwa zajmujące się budową autostrad i dróg ekspresowych zniknęły z rynku. PBG ogłosiła upadłość, Polimex-Mostostal walczył o przetrwanie. Mniejsze firmy, które starały się zaistnieć jako główni wykonawcy, miały problemy z uzyskaniem środków na realizacje inwestycji. W związku z tym coraz więcej ofert w rządowych przetargach na budowę dróg składały firmy z zagranicznym kapitałem, głównie z Czech. W sześciu największych przetargach na 43 złożone oferty zaledwie trzy należały do firm z kapitałem polskim.

– Międzynarodowe firmy budowlane toczyły zaciętą walkę z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, zarzucając jej wadliwe przygotowanie inwestycji i przerzucanie odpowiedzialności za problemy związane z ich realizacją. Poskarżyły się europejskim organizacjom branżowym, które interweniowały w Brukseli. Interweniowali nawet europejscy dyplomaci. Ambasadorowie Francji, Holandii, Irlandii, Niemiec, Austrii oraz Portugalii napisali list do wicepremiera Janusza Piechocińskiego. Prosili w nim o pomoc i interwencję, bo zaniepokojeni byli relacjami między GDDKiA a firmami budującymi polskie drogi. Zdaniem ambasadorów, łączna kwota roszczeń budowlanych, dochodzonych przed polskimi sądami, wynosiła około 10 miliardów złotych.

– Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poinformowała, że tylko nieco ponad 50 kilometrów nowych dróg krajowych, ekspresowych i autostrad zostanie oddanych do użytku w 2015 roku. Przyśpieszenie w budowie dróg miało nastąpić w kolejnych latach, ponieważ rok 2015 miał być rokiem przetargów.
http://www.grzechy-platformy.org/drogi-i-autostrady/
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Niedziela, 7 sierpnia 2022 12:57:05
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
„Zbudujemy państwo, gdzie polityk, sędzia, policjant będą tak samo ciężko pracowali jak tak zwani zwykli obywatele. Władza musi znaczyć wyłącznie obowiązki i nigdy więcej przywilejów.”
Donald Tusk
Platforma Obywatelska
Postów: 1417
Lasocki
postów: 1417
Poniedziałek, 8 sierpnia 2022 08:29:37
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
"Niewątpliwie taką ciamajdą jest panienka Kamila z byłej N . Za parę nędznych srebrników sprzedała partię Rysia i wpadła w ramiona Grzesia ."
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Wtorek, 9 sierpnia 2022 11:17:11
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Czy Polakom podobają się bojówki na wiecach? Wulgaryzmy i agresja? Opozycja ma o czym myśleć


Fala agresji, wulgaryzmów, pojawienie się bojówek opozycji na wiecach Zjednoczonej Prawicy i zapowiedzi użycia przemocy składane przez ludzi Donalda Tuska, skłoniły naszą redakcję do sprawdzenia, jak to wszystko postrzegają Polacy.

Na nasze zlecenie ceniona pracownia Social Changes zadała respondentom pytanie:

Jak oceniasz używanie przemocy słownej czyli wulgaryzmów i gróźb użycia siły fizycznej albo fizycznych ataków na uczestników wieców politycznych lub nielubianych polityków?

Wynik wskazuje, że opozycja ma o czym myśleć.

Takie działania podobają się zaledwie 11 procentom badanych. Negatywnie ocenia je aż 73 procent z nas!
https://wpolityce.pl/polityka/609798-czy-polakom-po...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Wtorek, 9 sierpnia 2022 11:32:52
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
honorowa obywatelka miasta stołecznego . brawo POpaprańcy

Hanna Gronkiewicz-Waltz – ur. 4 listopada 1952 r. w Warszawie, polski prawnik, ekonomista i polityk. Ojciec Hanny Gronkiewicz-Waltz był adwokatem i powstańcem warszawskim, matka pracowała w handlu zagranicznym. W 1975 roku ukończyła z wyróżnieniem studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego ze specjalizacją publiczne prawo gospodarcze. W 1980 roku brała udział w zakładaniu struktur NSZZ „Solidarność” na Wydziale Prawa i Administracji UW. W 1982 roku zaczęła brać udział w Ruchu Odnowy w Duchu Świętym. W latach 1990–1992 była adiunktem na Wydziale Prawa Kanonicznego Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. W 2013 roku otrzymała tytuł profesora nauk prawnych.

W marcu 1992 roku z rekomendacji Lecha Wałęsy została powołana przez sejm na stanowisko prezesa Narodowego Banku Polskiego. W czasie sprawowania przez nią funkcji prezesa NBP upłynniono kurs złotego wobec walut wymienialnych, zaś w 1995 weszła w życie ustawa o denominacji złotego. Miała też udział we wrogim przejęciu Pierwszego Komercyjnego Banku w Lublinie.

Pierwszy Komercyjny Bank w Lublinie został założony tuż po transformacji ustrojowej przez amerykańskiego biznesmena Davida Bogatina. Kiedy okazało się, że jest on w USA poszukiwany za oszustwa, doszło do jego ekstradycji. Jeszcze przed ekstradycją Bogatin zdołał odsprzedać za cenę 40 miliardów starych złotych 45% swoich akcji. Kupił je Tadeusz Olczak, który zajął się ratowaniem banku. Zdał sobie sprawę że w strukturach PKBL znajdują się osoby zamieszane w aferę FOZZ i podjął o odwołaniu całego zarządu, w tym Jana Rejenta, wobec, którego były formułowane zastrzeżenia w raporcie NIK o sprawie FOZZ.

Cała ta sytuacja doprowadziła do interwencji władz nadzoru bankowego i NBP. Prezes NBP, Hanna Gronkiewicz-Waltz, wprowadziła w 1993 roku do PKBL Zarząd Komisaryczny, a na jego przewodniczącego powołała Jana Rejenta. Tego samego dnia Olczak trafił do UOP, gdzie został zatrzymany pod zarzutem kradzieży 348 samochodów. Po latach okazało się, że zarzut ten był nieprawdziwy, a Tadeusz Olczak przebywał niesłusznie w areszcie przez kilka miesięcy.

Zostało zwołane Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy PKBL, na którym miała zostać podjęta decyzja o sprzedaży 52,5% udziałów inwestorowi znalezionemu przez Olczaka. Nie odbyło się ono ponieważ nie przybyła osoba posiadająca 1% akcji. Wprowadzenie Zarządu Komisarycznego tłumaczono chęcią ochrony klientów banku przed utratą oszczędności. Twierdzono również że straty finansowe banku wielokrotnie przekraczały jego fundusze własne. Nie chciano dopuścić do jego bankructwa. Tadeusz Olczak twierdził, że PKBL nie miał strat, a wersja stworzona przez Zarząd Komisaryczny została stworzona w celu usprawiedliwienia wrogiego przejęcia banku. Więcej o sprawie można przeczytać tutaj.

W lutym 1998 roku prezydent Aleksander Kwaśniewski złożył wniosek o powołanie jej przez Sejm na stanowisko prezesa NBP na kolejną kadencję. W latach 1998–2000 była z urzędu, jako prezes NBP, przewodniczącą Rady Polityki Pieniężnej. Z pracy w NBP odeszła w trakcie drugiej kadencji. Od 2001 do 2004 roku była wiceprezesem ds. zasobów ludzkich i administracji Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. W 2005 roku wstąpiła do Platformy Obywatelskiej. Zajmowała się przebudową struktur partii w Warszawie. Zaangażowała się w kampanię prezydencką Donalda Tuska w wyborach w 2005 roku, a wyborach parlamentarnych została wybrana do Sejmu.
W 2006 roku została wybrana na prezydenta Warszawy, którą rządziła jeszcze przez 3 kadencje. Podczas prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz w Warszawie powstało m.in. Centrum Nauki Kopernik i Muzeum Historii Żydów Polskich oraz zainicjowano budowę II linii metra. Była krytykowana za niesprawne rządy, nietrafione inwestycje czy złe zarządzanie powstającymi inwestycjami, które doprowadzało do ogromnego chaosu w mieście i powstawania m.in ogromnych kroków.
W 2014 roku tygodnik „wSieci” ujawnił sprawę bezprawnego przejęcia żydowskiej kamienicy w Warszawie, którego miała dokonać rodzina męża Hanny Gronkiewicz-Waltz. Właściciele kamienic przy ul. Noakowskiego w Warszawie zmarli podczas wojny. Budynki przejął Leon Kalinowski. Kalinowski sprzedał kamienicę przy Noakowskiego 12 samemu sobie. Budynek pod numerem 16 kupili Zygmunt Szczechowicz i Roman Kępski – wujek męża Hanny Gronkiewicz-Waltz. Pod koniec lat 40. odnalazła się prawowita spadkobierczyni nieruchomości, wdowa po Szlamie Oppenheimie, która wniosła pozwy karne i cywilne.

Jednak za sprawą tzw. dekretu Bieruta budynki zostały znacjonalizowane, a więc spadkobiercy nie mogli dalej upominać się o swoją własność. Wskutek tego jako ostatni właściciel we wpisach hipotecznych kamienicy przy Noakowskiego 16 figurował Roman Kępski. W 2003 roku, gdy Kępski już nie żył, prawo do użytkowania gruntów pod kamienicą decyzją Biura Gospodarowania Nieruchomościami przypadło spadkobiercom Kępskiego, czyli m.in. Andrzejowi Waltzowi.

W 2014 roku głośna stała się sprawa prof. Bogdana Chazana, który odmówił zabicia nienarodzonego dziecka. Lekarzowi zarzucono, że powołując się na klauzulę sumienia, odmówił kobiecie wykonania aborcji. Hanna Gronkiewicz-Waltz podjęła decyzję o zwolnieniu profersora z funkcji dyrektora placówki podlegającej miastu. Naczelna Izba Lekarska stwierdziła, że nie ma podstaw do postawienia zarzutów prof. Bogdanowi Chazanowi, gdyż w swoim postępowaniu nie naruszył on standardów etyki zawodowej. Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów też nie dopatrzyła się złamania prawa w odmówieniu aborcji na chorym dziecku.

Trybunał Konstytucyjny uznał też ograniczenia klauzuli sumienia lekarzy za częściowo niezgodne z konstytucją. Za niekonstytucyjny uznano m.in. obowiązek wskazania innego lekarza czy szpitala przy odmowie świadczenia z powołaniem się na klauzulę.
http://www.grzechy-platformy.org/hanna-gronkiewicz-waltz/
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 10 sierpnia 2022 08:24:14
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Politycy PO nie mają żadnych pomysłów programowych, więc kłamstwami straszą Polaków



1. Platforma mimo tego, że jest partią opozycyjną już od 7 lat i przez ten czas uczestniczyła w kilku różnych kampaniach wyborczych, do tej pory nie przygotowała kompleksowego programu wyborczego.
Pojawiają się w wypowiedziach publicznych liderów Platformy, co jakiś czas, jakieś pojedyncze pomysły programowe, jak ten Donalda Tuska o podwyżce płac dla wszystkich pracowników sfery budżetowej o 20%, czy o 4- dniowym tygodniu pracy ale po ich powszechnej krytyce, nawet przez sprzyjających tej partii ekonomistów, nie są już powtarzane.
W związku z brakiem programu, Platformie pozostało zawołanie „o odsunięciu PiS od władzy” i upowszechnianie kłamstw o rządach Prawa i Sprawiedliwości, a ostatnio także straszenie Polaków.

2. Takimi strachami są ostatnio między innymi: węgiel którego ma zabraknąć tej zimy, braki energii elektrycznej, braki cukru, ogromny wzrost kosztów działalności gospodarczej, który ma powodować masowe upadłości szczególnie małych rodzinnych przedsiębiorstw, a od wczoraj także z powrotem polexit.
Te strachy upowszechniane przez polityków Platformy, są z reguły oparte o półprawdy, a jeszcze częściej wręcz o ordynarne kłamstwa, które oni wykorzystują bez żadnych zahamowań.
To jak się wydaje wykorzystanie podpowiedzi, kiedyś ważnego człowieka w Platformie, nawet jej wiceprzewodniczącego, który teraz jest poza polityką ale co jakiś czas życzliwie tej partii doradza, który jeszcze w styczniu tego roku, napisał na jednym z portali społecznościowych „że jeżeli opozycja chce wygrać wybory musi kłamać i to kłamać nieustannie”.

3. Wzrost cen nośników energii jest oczywiście faktem, a jego głównym powodem są oczywiście działania destabilizacyjne rynków surowców prowadzone przez Rosję od jesieni poprzedniego roku, a od lutego roku napaść Rosji na Ukrainę ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Politycy opozycyjni nawet się o tym nie zająkną, dla nich jedynym winnym wzrostu cen nośników energii jest rząd Prawa i Sprawiedliwości, choć jak wiadomo dotyka on całą Europę i największe gospodarki świata.
Mimo tego, że rząd wprowadził w życie 3 tarcze antyinflacyjne obniżając podatki od nośników energii, a także żywności, mimo że taryfowanie cen gazu ma się odbywać aż do roku 2027 (co oznacza rozłożenie gwałtownego wzrostu jego cen aż na 7 lat), mimo że uruchomił dopłaty do cen węgla, a w przygotowaniu jest ustawa o dopłatach do cen pozostałych paliw służących do ogrzewania mieszkań, a także do dostaw ciepła pochodzącego z ciepłowni, oskarżenia opozycji nie ustają.

4. Ba żeby straszyć, poseł Platformy Marek Sowa urządził wczoraj konferencję prasową pod nowo wybudowanym blokiem elektrowni Jaworzno i informował, że blok ten został uszkodzony na skutek niewłaściwej jakości węgla dostarczanego do tej elektrowni.
Na szczęście na tą konferencję przyszedł prezes elektrowni i kilku związkowców, którzy wyprostowali kłamstwa posła, a następnie powiedzieli bardzo dobitnie, co myślą o takim postępowaniu (jeden ze związkowców apelował do Polaków, „pod żadnym pozorem nie oddajcie władzy takim ludziom jak ten poseł z Platformy, bo ja pamiętam co oni robili jak rządzili”).
Z kolei obecny przewodniczący klubu poseł Borys Budka, także wczoraj opublikował na jednym z portali społecznościowych, swoistą odezwę pokazującą wzrost cen nośników energii, którą jego zdaniem przygotował właściciel rodzinnego sklepiku z Mazowsza, jak jednak szybko odkryli internauci , to ulotka Młodych Demokratów czyli młodzieżówki Platformy.
No i na koniec Donald Tusk ,który z 24-godzinnym opóźnieniem, przeczytał wywiad prezesa Jarosława Kaczyńskiego dla tygodnika „Sieci” i powrócił do straszenia Polexitem, którego chce znowu dokonać PiS.
Tusk straszy tym znowu mimo, że wspierający Platformę ze wszystkich sił dziennikarz radia Tok FM i „Wyborczej” Jacek Żakowski już jakiś czas temu, dobitnie tłumaczył właśnie przewodniczącemu Platformy „Polexitu nie będzie i każdy zdrowy człowiek to rozumie”.
A to tylko „strachy” Platformy z wczorajszego dnia.

Opublikowano: 10 sierpnia 2022, 07:54
https://www.salon24.pl/u/zbigniewkuzmiuk/1244237,poli...
Postów: 1417
Lasocki
postów: 1417
Środa, 10 sierpnia 2022 08:49:51
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
"Niewątpliwie taką ciamajdą jest panienka Kamila z byłej N . Za parę nędznych srebrników sprzedała partię Rysia i wpadła w ramiona Grzesia ."

Watek został zamknięty ze względu na długi czas (minimum pół roku), jaki upłynął od ostatniego postu.

Aktualności

OK