Taśmy Obajtka. "PiS zmieniał prawo, by pomóc prezesowi Orlenu"
Daniel Obajtek od kilku lat miał kłopoty z wymiarem sprawiedliwości. PiS będąc jeszcze w opozycji walczył o dobre imię przyszłego prezesa Orlenu. Gdy partia Jarosława Kaczyńskiego doszła do władzy, zmieniono prawo w taki sposób, aby oczyścić Obajtka - pisze "Gazeta Wyborcza".Śledczy podejrzewali, że Obajtek jako wójt Pcimia przyjął łapówkę od Macieja C., ps. "Prezes", szefa zorganizowanej grupy przestępczej
Gdy w 2015 r. władzę przejęło Prawo i Sprawiedliwość, śledztwo zostało odebrane ostrowskiej prokuraturze i przekazane do jednostki w Piotrkowie Trybunalskim
W czerwcu 2017 r. sprawa grupy "Prezesa" trafiła do sądu w Sieradzu, jednak już bez wątków związanych z Danielem Obajtkiem. Ten robił już wtedy dużą karierę
Później zlikwidowano z mocą wsteczną możliwość złożenia zażalenia na cofnięcie sprawy. To pomogło
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/tasm...
Śledczy podejrzewali, że Obajtek jako wójt Pcimia przyjął łapówkę od Macieja C., ps. "Prezes", szefa zorganizowanej grupy przestępczej
Gdy w 2015 r. władzę przejęło Prawo i Sprawiedliwość, śledztwo zostało odebrane ostrowskiej prokuraturze i przekazane do jednostki w Piotrkowie Trybunalskim
W czerwcu 2017 r. sprawa grupy "Prezesa" trafiła do sądu w Sieradzu, jednak już bez wątków związanych z Danielem Obajtkiem. Ten robił już wtedy dużą karierę
Później zlikwidowano z mocą wsteczną możliwość złożenia zażalenia na cofnięcie sprawy. To pomogło Obajtkowi
Kłopoty Obajtka z prawem zaczęły się w 2013 r., gdy Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Sieradzu. Śledczy podejrzewali, że Obajtek jako wójt Pcimia przyjął łapówkę od Macieja C., ps. "Prezes", szefa zorganizowanej grupy przestępczej. W zamian polityk miał zawyżać ceny granulatu do produkcji rur w firmie swoich wujków, gdzie przez jakiś czas pracował.
Zobacz tekst "Wyborczej": Lex Obajtek. Jego sprawa zniknęła z sądu, gdy PiS pozmieniał prawo
W obronę samorządowca zaangażowali się najważniejsi politycy PiS, na czele z Jarosławem Kaczyńskim, interweniując u Rzecznika Praw Obywatelskich i Prokuratora Generalnego. Przekonywali, że śledztwo to polityczna zemsta PO.
Przez dwa lata proces nie mógł się rozpocząć. Zawsze brakowało któregoś ze świadków. Gdy w 2015 r. władzę przejęło Prawo i Sprawiedliwość, śledztwo zostało odebrane ostrowskiej prokuraturze i przekazane do jednostki w Piotrkowie Trybunalskim.
Daniel Obajtek: Ataki na mnie to nie przypadek. Nagrania moich rozmów mogą być zmontowane
W 2016 r. prokuratura złożyła do sądu wniosek o cofnięcie aktu oskarżenia do etapu postępowania przygotowawczego. Uzasadniano to koniecznością powołania biegłego w dziedzinie rachunkowości, ekonomiki przedsiębiorstw i technologii produkcji rur PCW.
Zobacz: Jak Obajtek remontował prywatny pałac z publicznych pieniędzy
W czerwcu 2017 r. sprawa grupy "Prezesa" trafiła do sądu w Sieradzu, jednak już bez wątków związanych z Danielem Obajtkiem. Polityk robił już wtedy dużą karierę. Jesienią 2015 r. został szefem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a w marcu 2017 r. był już prezesem państwowego koncernu Energa.
Jak pisze "Wyborcza", sprawa Obajtka nie zniknęła jeszcze całkowicie. Najpierw została przeniesiona do małopolskiego wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej, gdzie została umorzona. - Kluczowe pytanie brzmi, czy prokurator wykonał wszystkie te czynności, które wymienił we wniosku o cofanie sprawy z sądu do prokuratury - zastanawia się anonimowy śledczy w rozmowie z "GW".
Fragmenty prokuratorskiego rozstrzygnięcia zostały opublikowane przez sprzyjający władzy portal wpolityce.pl. Prokurator Tomasz Dudek uzasadniał, że "z uwagi na koniunkturalność poszczególnych depozycji osób karanych i składanych w celu uniknięcia odpowiedzialności karnej, jak też ich zmienność, niestałość, niekonsekwentność, sprzeczność oraz ogólnikowość" dowody osobowe są niewiarygodne.
Przeczytaj: Wuj Daniela Obajtka: najlepiej by zrobił, gdyby się przyznał, powiedział prawdę i przeprosił
Umorzenie trafiło do Sądu Okręgowego w Krakowie. Dziennikarze usiłowali dotrzeć do szczegółów tej sprawy, jednak sąd odmówił nawet informacji o składzie orzekającym "z uwagi na konieczność pozyskania niezbędnych informacji".
Według informatora "Gazety Wyborczej" prawo zmieniano z myślą o Obajtku. - To wszystko było bardzo dziwnie zrobione. Do jednej z nowelizacji doklejono przepis przejściowy w ogóle nieodnoszący się do nowelizacji. To na jego podstawie prokurator wycofał sprawę. Potem, po miesiącu, dokonano nowelizacji przepisu przejściowego, wyłączając możliwość zażalenia zwrotu sprawy do prokuratury - mówił. Dziennik uważa, że osobą odpowiedzialną za ten pomysł mógł być wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
Zlikwidowano z mocą wsteczną możliwość złożenia zażalenia na cofnięcie sprawy. To pomogło Obajtkowi, bowiem w jego sprawie takie zażalenie mógł złożyć każdy z ośmiu pozostałych oskarżonych, jak również oskarżyciel posiłkowy.
Wiceminister Warchoł nie odpowiedział na pytania dziennikarzy "Wyborczej". Biuro prasowe resortu napisało jednak, że "nie był pomysłodawcą ani autorem tego przepisu, jak też nie uczestniczył w jego przygotowaniu". Prokuratura nie odpowiedziała na pytanie, czy dzisiejszy prezes Orlenu był jedynym beneficjentem specprzepisu wprowadzonego przez PiS. Od odpowiedzi uchyliło się także Ministerstwo Sprawiedliwości.