CO WŁAŚCIWIE ZROBIŁEM KARDYNAŁOWI GULBINOWICZOWI, CZY TO KONIEC LEGENDY?
Mam w pełni świadomość tego, co zrobiłem kardynałowi Gulbinowiczowi. Wszystko zaczęło się od tego niewinnego zdjęcia - mema z dn. 14 maja 2019r. Później niemal w 24h od publikacji rozdzwoniły się telefony wielu redakcji. Nagle stanąłem pod ostrzałem dziesiątek pytań. Właściwie tylko "Onet" i "Gazeta Wyborcza" poważnie potraktowały moją osobę, a "Wyborcza" wręcz przeprowadziła swoje śledztwo, wertując mój życiorys od dziecka. Do tej chwili Gulbinowicz wiódł życie pogodnego staruszka, który w życiu nie był podejrzewany publicznie o homoseksualizm do młodych chłopców. Miał tam jakieś sprawy z kryciem pedofilii i działkami, ale on sam? Nigdy!
Pojawił się Chum niemal po premierze filmu "Tylko nie mów nikomu". PIERWSZY. To bardzo niewygodna pozycja być pierwszym w obliczu oskarżeń wobec kardynała, drugiego po papieżu i jeszcze w dodatku uznawanego za bohatera Solidarności. Chum - oszołom, cham, gej, lewak, wróg PiSu i instytucji Kościoła... Gorzej się nie da.
Nagrałem wiele wypowiedzi, udzieliłem wielu wywiadów, ujawniłem szopkowe 3 godzinne nagranie z przesłuchania w Kurii, jakie konspiracyjnie razem z dziennikarką Wyborczej nagrywaliśmy na dwa dyktafony, gdy podawała się za moją przyjaciółkę by mogła mi towarzyszyć, napisałem List otwarty do Prymasa Polski, zeznawałem przed Prokuratorem Okręgowym we Wrocławiu, apelowałem do władz Wrocławia z Kongresem Kobiet by odebrać mu tytuły, bo to zbrodniarz, grubo ponad 100 gazet i portali na świecie pisało kilka miesięcy o tym łącznie z Watykanem i USA, czy Indiamii. Media uwierzyły mi nie na podstawie tego, co zrobiłem w maju 2019r. ale na podstawie tego, że mówiłem o tym już styczniu 1997r. w wywiadzie czasopismu "Inaczej", co skrzętnie Kościół chciał przemilczeć. Ba, próbowano zastraszyć media w świetle ich własnych kamer, pod szpitalem, dzień po aferze ze mną, bo staruszek nagle się przewrócił w łazience. Taki pech! To się nie udało. Próbowano publicznie zaprzeczyć temu nawet, że byłem w Zakonie, w czym plątał się TW "Ojciec" - Dyrektor Semiarium Józef Szańca, handlarz moim ciałem, a podstawiony pod murem w końcu przyznał się, że istniałem.
Rozmawiałem z wieloma dziennikarzami. Mówiłem: "Przyjrzycie mu się dokładniej a znajdziecie. Ja nic już nie mogę po 30 latach. Prokuratura rzuciła to w kosz. Watykan zakopie to, ale na pewno ma na sumieniu tyle, że SB musiała na niego mieć haka."
Oczywiście, że mi grożono. Pisałem o tym. Dostawałem telefony i... nie proponowano mi kasy za milczenie, a raczej ukręcenie łba. Musicie wiedzieć, że ruszyłem Przyjaciela tej władzy i premiera Morawieckiego. Wiedziałem, że nikt nie będzie tak odważny by głośno oskarżyć kardynała.
Dziennikarze nie kochają przegrywać. Rok kopali i... dokopali się do tego, co uwiarygodnia dziś moją historię w oczach publicznych. Gulbinowicz to nie tylko gej, ale co najmniej pederasta i bał się ujawnienia tak bardzo, że współpracował z SB.
Gdybym nie ujawnił swojej historii zapewne o kardynale w tym złym świetle usłyszelibyście po jego śmierci. Ja jestem tylko tym kamyczkiem, który wywołał lawinę. Czy zniszczyłem legendę? Tak. Oczywiście dzięki wielu osobom, mec. Arturowi Nowakowi, Braciom Sekielskim i... mediom. Moja historia nie będzie miała zapewne tego prawnego happy endu. Ma inny. Obiecałem publicznie, że mojego nazwiska już nigdy nie wymaże ze swojego życia. Pogrzebię go żywcem. Tak, jak mojego ojca rodzonego, który chciał mnie wykończyć dosłownie. Jemu też się to nie udało...
Niebawem pisarz i dziennikarz Mariusz Sepioło opowie Wam w swojej książce moją historię. Zapytałem go kilka tygodni temu, czy nie boi się, bo nas zjedzą razem? Potraktował to jak żart. Ja też.
Mamy złe czasy. Tacy jak ja są pierwsi do odstrzelenia pzez obecną władzę. Czy się boję? Czy ja wiem?... Robię tylko swoje. Nigdy nie będę grzecznym chłopcem. To nie poezja, a życie. :)
Pamiętacie? Mówiłem w pierwszych dniach: PRAWDA SAMA SIĘ OBRONI... nawet gdy z pozoru Chum zdaje się bywać szalony.
Karol Chum.