Jacek Nikodem
https://m.facebook.com/groups/2056216077995375?view=p...
Jacek Nikodem
PEDOFILE W SUTANNACH MOGĄ SPAĆ SPOKOJNIE… (część 1.)
Miałem dylemat, o czym dziś napisać… O skandalu związanym z tworzeniem komisji ds. zbadania przypadków pedofilii? Czy o innym skandalu - zapowiadanym wypowiedzeniu przez rząd PIS konwencji stambulskiej o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie? Zdecydowałem się na pierwszy temat. Głównie dlatego, że całą awanturę wokół wypowiedzenia konwencji uważam za wywołaną sztucznie. Nikt nie będzie wypowiadać żadnej konwencji, bo nikomu na tym nie zależy, może poza Episkopatem. Ale to nie biskupi są inspiratorem i motorem tej zadymy, tylko Zbigniew Ziobro i jego hieny z ministerstwa sprawiedliwości. Chodzi więc zapewne „tylko” o wywołanie kolejnego światopoglądowego konfliktu polsko-polskiego, który pociągnie za sobą protesty na ulicach, ostre wypowiedzi w mediach, awanturę w Sejmie itd. A wszystko to ma służyć wyłącznie wywołaniu fermentu, który będzie świadczyć o słabości obecnego rządu i oczywiście Cepa zwanego „morawiecki”. Cep będzie tracić politycznie i wizerunkowo, a tylko o to chodzi jego rywalowi do przywództwa na polskiej prawicy. A potem cała sprawa ucichnie, tak jak po wyborach prezydenckich nikt już w PIS-ie nie wytyka Trzaskowskiemu awarii w „Czajce” ani wypadków autobusów na ulicach Warszawy… Temat wypowiedzenia konwencji też zostanie odłożony do szuflady. Do następnego razu…
KOMISJA. Niby wszyscy spodziewali się, że powołanie komisji ds. pedofilii w kościele to tylko zabieg propagandowy PIS, w dodatku wymuszony dwoma filmami braci Sekielskich. Ale jednak wielu Polaków sądziło, że ta bolszewicko-klerykalna swołocz będzie starała się przynajmniej zachować jakieś pozory rzetelnego i obiektywnego badania problemu zbrodniarzy i zboczeńców w sutannach. Dziś można już zapomnieć o jakiejkolwiek rzetelności i obiektywiźmie powołanej komisji. Świadczy o tym już sam fakt, że przez pierwszy miesiąc po premierze „Tylko nie mów nikomu” (maj 2019 r.) mówiono jeszcze o komisji zajmującej się wyłącznie pedofilią kleru, to szybko PIS-owcy rozszerzyli zakres jej działania na… ogół pedofilów! Cel był oczywisty. „Rozwodnienie” problemu i ukrycie księży pedofilów w tłumie innych, już świeckich pedofilów. I przedłużanie w nieskończoność prac komisji, tak aby jej raport końcowy ukazał się po 2080 r. PIS nie miało żadnych oporów z objęciem pracami komisji także murarzy, architektów, lekarzy, nauczycieli itd. I na nic zdały się protesty, że pedofilami murarzami lub nauczycielami zajmują się z urzędu organa ścigania. A chodzi właśnie o to, by zbadać pedofilskie kanalie w sutannach, których organa ścigania nie mają jak ścigać, bo nie pozwalają na to przyjaciele pedofilów z Episkopatu i Nowogrodzkiej.
Ostatnio, po wielu miesiącach oczekiwania, poznaliśmy w końcu skład komisji. Gdyby nie drugi film Sekielskich, czekalibyśmy jeszcze z 10 lat… Już powołanie pierwszego jej członka, wyznaczony przez katolickiego oszołoma Pawlaka (Rzecznika Praw Dziecka), pokazało, jaki będzie „światopoglądowy profil” tej komisji. Został nim Błażej Kmieciak z Ordo Iuris, czyli również ultrakonserwatysta i fundamentalista katolicki. Kilka dni temu to on właśnie został również namaszczony na przewodniczącego tej komisji. Równie dobrze można było szefowanie komisji powierzyć biskupom Jędraszewskiemu lub Gądeckiemu. Albo jednemu z księży pedofilów. Pozostali członkowie (z wyjątkiem wybranego przez Senat) to również wybrańcy PIS. Może przyjąć w ciemno, że ich CV zostały wcześniej sprawdzone 3 pokolenia wstecz pod kątem „prawomyślności” i braku zawiązków z „lewakami”, liberałami lub ofiarami księży pedofilów.
Mamy więc np. Barbarę Chrobak, podwładną Ziobry z Prokuratury Generalnej i członkinię, a jakże by inaczej, jego Solidarnej Polski.Już samo powołanie jej w skład komisji to wielki szwindel. Jeszcze do niedawno nie spełniała ona ustawowych wymogów, by zostać wybrana! Nie ma ani wykształcenia kierunkowego (prawniczego, medycznego, psychologicznego itd.), ani tytułu naukowego, ani nie jest nauczycielem akademickim. Ale Ziobro nie z takimi problemami potrafi sobie poradzić. W ustawie „tarcza 3.0” upchnięto tak dużo PIS-owskich „poprawek” nie mających nic wspólnego ze wspieraniem gospodarki, że nikt nawet nie zwrócił uwagi na zmianę przepisów odnośnie wymogów stawianych członkom komisji. Wprowadzono zapis, że członkiem może być także osoba, która posiada… order lub odznaczenia państwowe! Ale Chrobak nie miała żadnego odznaczenia! Nic to! Przepisy weszły w życie 16 maja, a już 27 maja ten spasiony wieprz Święczkowski (Prokurator Krajowy) zwrócił się do „główki” z wnioskiem o nadanie Chrobak Srebrnego Krzyża Zasługi. „Główka” wydał postanowienia o nadaniu odznaczenia już 4 czerwca, dzięki czemu Prokurator Krajowy zdążył zgłosić jej kandydaturę do komisji (termin upływał 10 czerwca). I co o tym sądzicie? Przeczytałem rekomendacje PK dla Chrobak. Ja bym jej za nie dał 5 lat w ZK Wronki. Ale ona dostała nominację i teraz będzie „ścigać” pedofilów w sutannach do spółki z katolickim oszołomem Kmieciakiem. No przecież to są jakieś jaja z ofiar pedofilów…
Nie mam miejsca, by zajmować się teraz pozostałymi członkami komisji. Niemal wszyscy mają w swoim CV słowo „katolicki”. Ukończona katolicka uczelnia, członkostwo w katolickich stowarzyszeniach lub współpraca z instytucjami kościelnymi. Tak więc w komisji, której członkowie nie mają prawa mieć nic wspólnego z kościołem, bo to przestępstwa kleru mają przecież badać, są wyłącznie ludzie związani z kościołem…Przypadek?! Akurat… Można być pewnym, że nie po to ich wybrano, by znaleźli, przeanalizowali i upublicznili dowody zbrodni kleru katolickiego na naszych dzieciach. Ale dokładnie na odwrót…
To, o czym do tej pory napisałem, wiedzieliście zapewne już wcześniej. Teraz napiszę o tym, czego jeszcze nie wiecie… Rządy kilku państw dotkniętych plagą księży pedofilów zdecydowały się powołać komisje ds. zbadania skali tego zjawiska oraz ukarania sprawców. Ja dziś skoncentruję się na dwóch krajach, Irlandii i Australii. Głównie dlatego, że są to przypadki najbardziej skrajne. Okoliczności powołania tam komisji, przebieg ich prac, a przede wszystkim efekty końcowe tych prac różnią się właściwie wszystkim. Przykład Irlandii pokazuje, jak nie należało badać problemu pedofilii. Działania komisji zakończyły się fiaskiem, a plany ukarania zboczeńców w sutannach spełzły właściwie na niczym. Na przeciwnym biegunie należy natomiast umiejscowić efekty prac komisji australijskiej. Pokazała nie tylko swoim obywatelom, ale całemu światu, ogrom przestępstw na dzieciach, degenerację, kłamstwa, obłudę i zmowę milczenia kleru. Ale, co najciekawsze i najdziwniejsze, to właśnie zupełnie nieudolne i stronnicze działania komisji w Irlandii spowodowały katastrofę kościoła w tym kraju! A sprawne i skuteczne działania komisji w Australii przyniosły uzdrowienie atmosfery wokół tamtejszego kościoła i w ogólnym bilansie wyszły klerowi na dobre. Wprawdzie oskarżono kilkuset jego przedstawicieli, a kilkudziesięciu skazano, ale tamtejszy Episkopat potrafił udowodnić, że zamierza oczyścić swoje szeregi ze pedofilskich kanalii.
IRLANDZKA KLĘSKA. W Irlandii – kraju na wskroś katolickim (tożsamość katolicką deklaruje 85% ludności) – procesem ujawnienia czynów pedofilskich kleru zajmowała się tzw. Komisja Ryana. Działała w latach 2000-2009. Powołano ją pod presją opinii publicznej, wściekłej z powodu licznych skandali seksualnych ujawnianych przez media, a miała za zadanie zbadać wszelkie – nie tylko seksualne – nadużycia wobec dzieci w instytucjach państwowo-kościelnych (także w szkołach, sierocińcach itp.). Największym mankamentem, który przyczynił się do fiaska prac komisji, była jej słabość polityczna, a tym samym wrażliwość na naciski zewnętrzne i podatność na manipulacje prawne oraz właśnie polityczne. Pod naciskiem kościoła jej uprawnienia śledcze były mocno ograniczone, a budżet śmiesznie niski. Jej działalność śledcza była dodatkowo paraliżowana lub wręcz sabotowana przez ultrakatolickie organizacje, głównie przez Christian Brothers (Kongregacja Braci w Chrystusie). Czyli takie ichnie Ordo Iuris do spółki z „różańcowymi” z Krakowa.
Raport końcowy komisji nie ujawniał ani tożsamości sprawców, ani szczegółów przestępstw, ani dowodów ich popełnienia. Był więc powszechnie krytykowany za brak przejrzystości, niekompletność i stronniczość. Prasa irlandzka zgodnie określała go jako „skandaliczne wybielanie” (whitewash). Wskazywano na setki przypadków tuszowaniem przestępstw przez hierarchów kościelnych oraz wspierających ich polityków, które raport pominął milczeniem. Setki!
I teraz zaczyna się najlepsze. Po upublicznieniu raportu wściekli Irlandczycy powiedzieli: „DOŚĆ!”. Zrobili to, czego nie potrafi zrobić żałosny naród mieszkający nad Wisłą. Pokazali, że mają „cojones”. My swoje „jaja” 30 lat temu zastawiliśmy w lombardzie… Teraz to są już zbuki, cuchnące na całą Europę. W Irlandii wybuchł skandal polityczny. Powszechne oburzenie społeczeństwa zmusiło tamtejszy rząd do radykalnego zwrotu w całej polityce wobec religii i kościoła katolickiego oraz sekularyzację życia publicznego. Wszelkie więzi z pedofilskim kościołem zerwały tysiące młodych Irlandczyków. Następstwem skandalu wywołanego przez raport komisji była m.in. liberalizacja dostępu do aborcji i akceptacja dla małżeństw tej samej płci, które to reformy skutecznie dotychczas blokował wszechmocny kościół. Ale gdy zaczęły płonąć plebanie pedofilów i wypasione limuzyny biskupów, a księża mogli wychodzić na ulice tylko po zmroku, kler przestał zajmować się waginami i tym, kto z kim, kiedy i w jakiej pozycji uprawia seks.
Jakie były skutki długofalowe? Liczba księży katolickich w Irlandii spadła od 1995 roku o 43% (!), a średnia ich wieku to 70 lat (!). Nastąpiła szybka i masowa sekularyzacja młodzieży. O ile wśród całej populacji jedynie 10% zadeklaruje dziś „brak religii”, o tyle w grupie wiekowej 16-29 lat ten odsetek „bezreligijnych” wynosi aż 40%! Z kościołem katolickim identyfikuje się jedynie 54% ludzi młodych, a regularne uczestnictwo w mszach deklaruje zaledwie 15% z nich. Dla tamtejszego kościoła to kataklizm… Nie chodzi tylko o to, że już dziś kościoły zaczynają świecić ustkami, a na tace spływa znacznie mniej pieniędzy. Ale o to, że gdy wymrze pokolenie obecnych 60- i 70-latków, wiernych będzie można liczyć na palcach dłoni. Bo obecni 25-latkowie już wpajają swoim dzieciom, że nie ma żadnego Boga, a kościół, jako siedlisko degeneratów, należy omijać z daleka. Klechów zresztą też już wtedy nie będzie, bo niby skąd?
I tak oto, co za paradoks, w sposób zupełnie niespodziewany, prace komisji badającej pedofilię „sukienkowych”, choć zakończyły się kompletną klapą i kompromitacją, doprowadziły kościół irlandzki na skraj przepaści. Początkowo wydawało się, że tamtejszy Episkopat odniósł sukces, storpedował działania komisji i nie pozwolił na surowe ukaranie księży pedofilów (kilkudziesięciu wydalono ze stanu kapłańskiego). Ale w ogólnym bilansie skończyło się to katastrofą, do której by nie doszło, gdyby biskupi zdecydowali się na współpracę w ujawnianiu faktów pedofilii.
Ponieważ wszystko wskazuje na to, że powołana właśnie u nas PIS-owska komisja pójdzie w ślady komisji irlandzkiej, będzie tuszować fakty przestępstw, „przegapiać” świadków, zatajać dowody lub ostrzegać księży pedofilów o zagrożeniu, więc rezultat jej prac będzie zapewne identyczny. Czyli żaden. PIS-owcy pokazali już w trakcie prac komisji ds. AmberGold lub wyłudzeń VAT, jak potrafią manipulować nawet przy doborze świadków. Donalda Tuska, gdyby tylko mogli, to przesłuchiwaliby non stop przez 2 lata. Ale PIS-dzielca Mariusza Kamińskiego, szefa służb w latach 2007-08, postanowili w ogóle nie przesłuchiwać. A przecież od przesłuchania tego śmiecia powinny się prace komisji zacząć, a potem, ponownym jego przesłuchaniem, zakończyć. Komisja ds. reprywatyzacji nieruchomości w Warszawie, pod światłym przywództwem Jakiego i Kalety, posunęła się tak daleko, że w swoim końcowym raporcie za cholerę nie chciała wymienić z nazwiska Lecha Kaczyńskiego jako odpowiedzialnego za gigantyczne oszustwa. Nazwisko Hanny Gronkiewicz-Waltz wymieniane było w co drugim zdaniu, a zamiast nazwiska Kaczyńskiego używano zwrotu „ówczesny Prezydent Warszawy”. Teraz będzie podobnie. Też nie będzie nazwisk Jędraszewskiego, Gądeckiego, Hosera, Sławoja-Głódzia… Co się da - PIS i Episkopat sfałszują. Co się da – ukryją. Kogo się da – zastraszą lub przekupią.
Cholera! Miałem opisać działania dwóch komisji ds. pedofilii kleru, działających w dwóch różnych państwach, których wyniki prac diametralnie się różniły i zupełnie różne były także późniejsze ich konsekwencje dla kościoła. Opisałem po łebkach tylko prace komisji irlandzkiej, a już mi się miejsce skończyło. Zrobimy więc tak. Kończę ten tekst i biorę się za „część australijską”. Na przykładzie Irlandii chciałem pokazać, jak nie powinna działać PIS-owska komisja, ale jak niestety będzie działać… W części „australijskiej” pokażę, jak powinna działać, ale jak na pewno działać nie będzie… Post ukaże się jutro. Chyba…
Dziękuję za uwagę.
I proszę o udostępnianie tego tekstu gdzie się da, komu się da i kiedy się da...