Przemysław Witkowski, wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego i dziennikarz lewicowej „Krytyki Politycznej” oraz „OKO.press”, został pobity. Stało się to w czwartek (25.07.2019) we Wrocławiu. Witkowski jechał na rowerze wzdłuż bulwarów nad Odrą. Gdy zatrzymał się, podszedł do niego młody mężczyzna i – jak informuje Wirtualną Polskę jeden z policjantów zajmujących się sprawą – „uderzył go kilkakrotnie pięścią w twarz i zadał również uderzenie z kolana, a następnie oddalił się w nieznanym kierunku”. Na miejsce zdarzenia została wezwana karetka i policja. Witkowski został odwieziony do szpitala. Wstępnie stwierdzono podejrzenie złamania kości nosa i twarzoczaszki.
Gdy zdjęcia pobitego Witkowskiego pojawiły się w sieci, wielu internautów podejrzewało, że to inscenizacja. Nie ma co dziwić się tej reakcji. Lewica wyprodukowała już taką masę fałszywych informacji, ustawek, histerycznych fejków, afer, których nie było, że naturalnym odruchem jest niewiara w to, co publikuje lewicowy dziennikarz. Odruch jak najbardziej zrozumiały. Ale Witkowski naprawdę dostał w maskę. I to dostał mocno. Za co? Tego nie wiem. Ale wiem, że narracja, jaką w związku z tym pobiciem puścił w świat Witkowski oraz lewicowy aktywista i dziennikarz Piotr Szumlewicz, powinna stać się przedmiotem wnikliwej analizy. Powinna być też alarmującym sygnałem dla społeczeństwa. Dlaczego? Dlatego, że stosując propagandowe sztuczki i grając na emocjach lewica usiłuje doprowadzić do społecznej akceptacji dla pedofilii! Świadczy o tym m.in. narracja Witkowskiego i Szumlewicza. Przyjrzyjmy się zatem wypowiedziom obu panów.
Co jest homofobicznego i faszystowskiego w napisie „Stop pedofilom z LGBT”? Lewica usiłuje wmówić społeczeństwu, że tym faszyzmem i homofobią jest łączenie LGBT z pedofilią. Ale czy wśród osób ze środowiska LGBT nie ma pedofilów? Oczywiście, że są. Dlaczego zatem nie wolno o tym mówić? Dlaczego każde napomknięcie o pedofilach z LGBT wywołuje furię lewicy i oskarżenia o homofobię i faszyzm? Znamienne, że ta sama lewica szermuje hasłem „Stop pedofilii w Kościele”. I wtedy jest to hasło słuszne, a argumenty o tym, że tylko niewielka część księży to pedofile, lewica odrzuca z oburzeniem. Jeszcze większe oburzenie lewicy wywołuje przypomnienie faktu, że 80% księży-pedofilów to homoseksualiści. A to jest fakt! Pedofilia w Kościele jest w większości przypadków pedofilią spod znaku LGBT. Czy lewica o tym nie wie? Oczywiście, że wie. Dane dotyczące homoseksualnej pedofilii wśród księży zostały podane podczas konferencji w Sejmie zorganizowanej przez posłankę Joannę Scheuring-Wielgus. Podał je zaproszony przez nią ekspert. Scheuring-Wielgus siedziała obok niego i nie mogła nie usłyszeć tych informacji. Relacja z konferencji pojawiła się w Internecie. Dlaczego więc lewica atakuje Kościół za pedofilię, a wskazanie, że pedofile są wśród osób LGBT, wywołuje oskarżenia o faszyzm i homofobię?
Odpowiedź jest banalnie prosta. Lewica nie walczy z pedofilią. Lewica walczy z Kościołem wykorzystując przypadki pedofilii wśród księży. Zwrócicie uwagę, że lewica nie prowadzi akcji pod hasłem „Stop pedofilii wśród nauczycieli”. Wprost przeciwnie. Lewica usiłuje wmówić społeczeństwu, że nauczyciel-pedofil jest ok i nie powinien być z tego powodu stygmatyzowany. Na początku lipca 2019 słowacki liberalno-lewicowy dziennik „SME” opublikował artykuł, w których domaga się tolerancji dla pedofilów, ponieważ „mają prawo do życia wolnego od uprzedzeń, potępień i prześladowań”. Zamieszczono też wywiad z nauczycielem-pedofilem skarżącym się na nietolerancję ze strony społeczeństwa. W odredakcyjnym komentarzu zaznaczono, że stosunek do pedofilów jest jednym z najpoważniejszych testów naszej akceptacji dla odmienności.
W 2018 roku pojawiła się internetowa strona „The Prevenetion Project”, której autorzy przekonują, że inklinacje pedofilskie nie oznaczają, iż dana osoba chce skrzywdzić dziecko, dlatego należy takie osoby wspierać, ponieważ są źle traktowane w społeczeństwie, co powoduje ich depresję i może doprowadzić do samobójstwa. W związku z tym pedofile mają być teraz określani jako „osoby zafascynowane nieletnimi” („minor attracted persons” – MAP). Nie należy stosować wobec nich stygmatyzującego określenia „pedofil”.
Witkowski i Szumlewicz nazwali „homofobicznym” i „faszystowskim” napis mówiący o pedofilach wśród osób LGBT. Nie dlatego, że pedofilów nie ma w tym środowisku. Przecież oczywistym jest, że są. I oczywistym jest, że pedofile z LGBT powinni być tak samo stygmatyzowani, jak wszyscy pedofile. Ale lewica nie walczy z pedofilią. Lewica walczy o akceptację dla pedofilii. Kiedyś lewica szermowała hasłem „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się”. Dziś proletariat został zastąpiony tzw. osobami nieheteronormatywnymi. Im ktoś bardziej nienormatywny, tym lepiej. Należy go pokazać jako osobę dyskryminowaną i walczyć o jej prawa.
Lewica jeszcze nie krzyczy otwarcie „Pedofile wszystkich krajów, łączcie się”, ale zabiega o tolerancję dla „osób zafascynowanych nieletnimi”. Trwa akcja przesuwania granic, której celem jest doprowadzenie do społecznej akceptacji dla pedofilii. Witkowski siedzący pod napisem „Stop pedofilom z LGBT” i twierdzący, że jest to napis homofobiczy, jest tego najlepszym przykładem.
Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna
https://wprawo.pl/2018/07/12/kolejna-granica-prz...