Sam rozglądam się za mieszkaniem i najlepiej o realiach i problemach mińskich osiedli mogą powiedzieć ich mieszkańcy (których nie trudno spotkać przechadzając się w pobliżu inwestycji). Zwiedzając mińskie "osiedla" można łatwo zaobserwować jak deweloperzy podchodzą do spraw związanych z miejscami zabaw dla najmłodszych mieszkańców. Wydający decyzję o zgodzie na budowę, nie zwraca uwagi na ew. problemy z dojazdem do nowo powstałych bloków. Ponadto tereny zabaw dla dzieci powstają zazwyczaj tylko na planach, co z realnym życiem nie ma żadnego pokrycia.
Zwróćmy uwagę na np. bloki przy ul. Lipowej (3 bloki, fakt nie są to duże budynki, skupiają chyba ok 36-42 mieszkań) ale plac zabaw zapewniony przez dewelopera pozostawia dużo do życzenia. Kolejny przykład - osiedle "Klonowa", gdzie plac zabaw jest "ruchomy". Dziś jest w jednym miejscu, jutro w drugim (w obecnym miejscu będzie przebiegała ulica). Na placu dwie huśtawki i zjeżdżalnia + oczywiście "kocia toaleta" w roli piaskownicy ;). Bloków już chyba jest 6 zamieszkałych a inwestycja nadal się rozwija. Dzieci grają w piłkę na trawnikach przed oknami mieszkańców, lub co również słyszałem NA BALKONACH bądź też w garażach podziemnych między zaparkowanymi samochodami jeżdżą na rolkach, deskorolkach.
Bloki przy Siennickiej 57 - podobny "plac zabaw" jak na w/w osiedlu. Na zamieszkałe chyba 3 bloki i jadąc do pracy widzę, że już powstaje następny, duży budynek.
Nowe budynki, które powstają w rejonie centrum (Kazikowskiego, Kościuszki, Daszyńskiego) również przewidziane są chyba głównie na wynajem, albo dla singli.
Stąd też mój cichy apel do wydających decyzje do osób wydających pozwolenia - zastanówcie się.
To tak z mojej strony krótki offtopic :)