q-kulka - jak napisałem wcześniej jeszcze nie mieszkam na żadnym osiedlu. Z zasięgniętych informacji wiem, że wspólnoty są pozawiązywane jednak jest jedno "ale", o którym niewiele osób wie.
Tereny, na których zlokalizowane są place zabaw, są w wielu przypadkach terenami (własnością) deweloperów. Deweloperzy niechętnie o tym wspominają przy rozmowach nt. sprzedawanych lokali. Twierdzą, że place zabaw są (fizycznie) i nie ma problemu. W praktyce wygląda to zupełnie inaczej. W momencie, kiedy np. w piaskownicy zachodzi potrzeba wymiany piasku deweloper tego nie zrobi bo sprzedał mieszkania i nie przejmuje się dalszymi losami mieszkańców, Wspólnota nie może bo... o tym dalej.
Ustawa o własności lokali mówi jednoznacznie, że Wspólnota nie może wydatkować swoich funduszy i finansować jakichkolwiek inwestycji na NIE SWOIM terenie.
Nawet jeśli wspólnota chciałaby finansować plac zabaw z własnych środków (na własnym terenie - tzw. części wspólnej) najczęściej nie ma możliwości, ze względu na braki przestrzeni. Chodzi tu o przestrzeń "na papierze" (wymagania stawiane lokalizacjom dla placów zabaw - 10m od krawędzi budynku). Jak widać na osiedlach jest sporo miejsc (jednak za mało przestrzeni), gdzie można ustawić kilka huśtawek i innych zabawek dla dzieciaków, czego w praktyce nie można zrobić ze względu na obowiązujące przepisy :).
Zarządy nie chcą się podejmować żadnych "dzikich" inicjatyw, ze względu na odpowiedzialność, do jakiej mogą zostać pociągnięci członkowie. Każdy z Mieszkańców ma możliwość zaskarżyć przed Sądem działanie zarządu wykraczające poza nieruchomość wspólną.
Taka patowa sytuacja.
Na dzień dzisiejszy w oparciu o zebrane od znajomych mieszkających na "nowych" osiedlach informacje mogę powiedzieć tyle, ile napisałem. Chętnie poczytam (na PW, żeby nie zaśmiecać forum) jeśli ktoś zechciał by podzielić się swoimi uwagami, spostrzeżeniami w temacie mińskich inwestycji mieszkaniowych na co jeszcze zwrócić uwagę przy wyborze swojego M.
Dziękuję i pozdrawiam.
M.