W ramach 33. finału Wielkiej Orkiestry w Krakowie na różowej barce Slay Space aż szesnastu mężczyzn przebranych za wulgarne kobiety prowadziło swój show. Wejście było darmowe, dochód z imprezy przeznaczony na WOŚP i Owsiaka. Faceci w dziwacznych strojach prezentowali swoje wdzięki. Promowali przy tym zepsute idee LGBT. Coś, co kilkanaście lat temu byłoby wyśmiane, a kilkadziesiąt lat temu po prostu zabronione, dziś było dochodową imprezą. Imprezą, na której dzieci i młode osoby zbierały pieniądze do puszek.
Czy te dzieci były świadome, co się działo tuż obok nich? Nawet niekoniecznie w samym Krakowie. W innych miastach też ludzie robili zbiórki pieniędzy na WOŚP. Ktoś, kto stał np. w Kielcach z puszką Orkiestry, mógł nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, że organizacja, którą wspiera, właśnie robi w Krakowie show ze zboczeniami w roli głównej.