widzę że nie doczytałeś co robili Ci Z zachodu
"
Minął zaledwie tydzień od opuszczenia przez Niemców okolicy domu młodej Gemny Notarialni w Valvori. Pewnego dnia ktoś krzyknął „Żołnierze idą”, więc wszyscy poszli popatrzeć, wyczekując aliantów. Ale jak wspomina dziewczyna, to nie byli żołnierze. To byli Goumiers! Na niskim wzgórzu słychać było tylko krzyki, krzyki kobiet. W swych wspomnieniach dodaje: „Myśleliśmy, że gdy już znajdziemy się za liniami aliantów, nasze problemy się skończą. A tak naprawdę dopiero się zaczęły. Żołnierze kierowali karabiny na mężczyzn i gwałcili kobietę. Praktycznie wszystkie kobiety, które zostały zgwałcone, wskutek tego zmarły. Powoli zmarły wszystkie”[21]. Ta relacja nie jest jedyną. Setki osób zdobyły się na odwagę opisania tego, czego były świadkami. Anna z Frosinone pamiętała, jak kilku Goumiers wtargnęło do jej domu i zatrzasnęło za sobą drzwi. Słysząc krzyki matki, zaczęła bić pięściami w drzwi, jednak babka szybko wyprowadziła ją z domu. Jej matkę zgwałciło pięciu żołnierzy. Inna dziewczyna, Angela z Frondi, podczas bitwy uciekła wraz z rodziną w góry. Którejś nocy przyszło dwudziestu Goumiers: „Byliśmy śmiertelnie przerażeni. Mnie i mojej siostrze jakimś cudem udało się uciec. Jeden z nich stanął przy drzwiach z karabinem. Wszyscy weszli i zabrali kobiety. Zachowywali się jak zwierzęta. Właściwie gorzej niż zwierzęta – pięciu czy sześciu wyżywało się na jednej kobiecie, robili to jeden po drugim”. Dolina rozbrzmiewała płaczem i jękiem. Gdzie pojawił się Korpus, rozpętywało się piekło. Gwałcili nawet mężczyzn i staruszki[22].
W Lenoli, wsi na północ od Frondi, zgwałcono pięćdziesiąt kobiet, nie oszczędzono nawet dzieci i staruszków. Ksiądz z pobliskiego Morolo, twierdził, że w jego parafii nie było ani jednej rodziny, która nie ucierpiałaby w jakikolwiek sposób. Poza gwałtami były również kradzieże pieniędzy, żywności, cennych przedmiotów (również z kościoła), pościeli i przyborów kuchennych. Gwałcono kobiety w każdym wieku, od niewinnych dwunastolatek po staruszki – wspomina burmistrz Frosinone. Matki hańbiono na oczach płaczących dzieci i mężów, których trzymano pod lufą karabinu. Niektórzy mężczyźni zginęli, broniąc żon i córek. Ludzie z ironią i rozgoryczeniem komentowali: „złoto, pościel i żywy inwentarz, zostawiony przez Niemców, zabrali Marokańczycy, wyzwoliciele!” Pewna dziewczyna imieniem Rosa wspominała: „Moja matka ze wstydem opowiadała nam, co Marokańczycy zrobili naszemu ojcu, chociaż był mężczyzną”.
Norman Lewis, oficer brytyjskiego wywiadu, tak pisał o skutkach masowych gwałtów i rabunków: „dla Marokańczyków było normalne, iż dwóch z nich gwałci jednocześnie jedna kobietę – jeden odbywa zwykły stosunek, a drugi popełnia sodomię”. W wielu wypadkach powodowało to ciężkie obrażenia genitaliów, odbytu i macicy. Liczne ofiary wielokrotnych gwałtów, pobić i okaleczeń postradały zmysły. Lewis pisał dalej: „Zetknąłem się z brutalną rzeczywistością, jaka kazała mieszkankom macedońskich wiosek rzucać się ze skały, żeby nie wpaść w ręce nadchodzących Turków. Czekałby je los gorszy od śmieci”[23]. Ten sam oficer w maju 1944 roku wysłał z Neapolu telegram do naczelnego dowództwa: „Francuskie wojska kolonialne znowu pustoszą wszystko. Ilekroć zajmą jakąś wioskę czy miasteczko, dochodzi do masowych gwałtów. Nie oszczędzają nawet dzieci i staruszek”[24].
Kiedy generał Harold Alexander dowiedział się o wyczynach jednej z podległych mu jednostek, nie mógł w to uwierzyć i wpadł we wściekłość. Żądał ukarania winnych, od szeregowych po oficerów, którzy na to pozwolili. "