Były prezes TVP Janusz Zaorski dla Onetu: politycy wywierali na mnie naciski
Politycy, wszyscy politycy wszystkich opcji lubią mieć wpływ na telewizję publiczną. I ja tego doświadczałem przez dwa lata — mówi Janusz Zaorski, w pierwszej połowie lat 90. prezes telewizji publicznej.Zaorski w rozmowie z Onetem zdradza, że miał na swoim biurku telefon łączący go bezpośrednio z najważniejszymi politykami w Polsce. — Tak to wtedy było. Pozostałość po PRL-u, po komunizmie — wspomina
Większość polityków uważa, że jeśli wystąpi w telewizji, to przekona naród do tego, o czym mówi. Nie potrafi odróżnić to, co państwowe od tego, co partyjne — tłumaczy były prezes TVP
Ministrowie do mnie podchodzili i mówili, że ten chce wystąpić w telewizji, jego zastępca chce wystąpić, nowa audycja dobrze by było, gdyby była... To był rodzaj nacisku, a nawet szantażu — tak Zaorski wspomina posiedzenia rządu, w których jako prezes TVP miał obowiązek uczestniczyćJanusz Zaorski: Do wszystkich pięciu premierów, bo tak się zmieniali, kiedy byłem prezesem TVP. Nie, wróć, wtedy jeszcze to się nazywało Komitet do Spraw Radia i Telewizji "Polskie Radio i Telewizja". Ba, miałem połączenie do wszystkich ministerstw.Bezpośrednio do jego kancelarii, nie do niego osobiście. Tak to wtedy było. Pozostałość po PRL-u, po komunizmie. To były do 1989 r. tzw. linie do Białego Domu, czyli do Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Nie było przecież telefonów komórkowych ani internetu. Ale tak, politycy, wszyscy politycy wszystkich opcji lubią mieć wpływ na telewizję publiczną. Lubią i chcą. I ja tego doświadczałem przez dwa lata. Proszę pamiętać, że to były początki wolnej Polski, wolnych mediów. https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/byly...