Nie doczekałem się odpowiedzi co konkretnie takiego ciężkiego zawierają taśmy?
Sądziłem, że robisz sobie żarty i jest to pytanie retoryczne, ale skoro ponawiasz to już odpowiadam.
Stan faktyczny jest taki, że przychodzi członek rządu do szefa banku centralnego i prosi go o wsparcie dla budżetu bo poparcie dla rządu maleje a dla opozycji rośnie. Koniecznie przed wyborami - to oczywiste. Szef banku zgadza się ale stawia warunki, m.in. wymiana jednego z ministrów.
Taka sytuacja podważa zaufanie do NBP jako instytucji niezależnej oraz zaufanie do premiera co do jego kompetencji. Pomijam fakt, że ten minister mógł również podżegać szefa NBP do złamania konstytucji (art. 220 ust. 2: "Ustawa budżetowa nie może przewidywać pokrywania deficytu budżetowego przez zaciąganie zobowiązania w centralnym banku państwa.") ale to zależy w jakiej formie miałoby odbyć się to wsparcie, więc powtarzam, że "mógł". Jak się sprawa nagłośniła to chłopaki mówią, że to wszystko dla dobra państwa. Dla dobra państwa spotkali się w knajpie przy kielychu i obmyślali jak je ratować, choć do końca nie wiadomo jakie państwo ratować, bo jak się okazuje to polskie państwo istnieje tylko w teorii. A potem przyszedł jakiś kelner z dyktafonem i wszystko zepsuł. Nagrania z Nowakiem, który opowiadał jak skarbówka "trzepie" jego żonę i jak temu miał zaradzić jego kumpel chyba nie muszę komentować. Teraz biedak musiał się wycofać z polityki bo media zniszczyły jego karierę, osobę, rodzinę i w ogóle się uwzięły. Jak mogły?!
To tyle jeśli chodzi o pierwsze nagrania w Wprost, bo do nich właśnie nawiązuje mój wpis z dnia 17 czerwca, do którego pijesz. Co do pozostałych nagrań, to w pełni się z tobą zgadzam. Jest to prawda. W tych pierwszych nagraniach zresztą też. Człowiek przy kielichu mówi to co myśli na trzeźwo. Oni w telewizji tylko tak na niby. Uderzająca jest ignorancja i zakłamanie.
Słowo "ciężar" użyłem w kontekście akcentu tej "afery". To kto nagrywał i po co to robił to zupełnie inna sprawa, którą powinno się owszem wyjaśnić, ale niemożna nią rozwadniać kwestii treści nagrań. Poczytaj jakie są nagłówki. Nie mówi się już o "aferze taśmowej", ale o "aferze podsłuchowej". Retoryka jest taka: Podsłuchowywać nie można, a fe! Taśmy są przestępcze! To na pewno robi jakaś zorganizowana grupa przestępcza, której celem jest destabilizacja i osłabienie państwa, naszego państwa, kraju, Polaków, nas! Co tam jakaś treść nagrań w obliczu zagrożenia. Chcą w nas uderzyć, "oni", dokładnie jeszcze nie wiadomo kto (na razie wiadomo, że kelnerzy), ale to pewnie jak zwykle "ruskie" (zawsze winne są "ruskie"). Kto nie jest z nami ten przeciwko Polsce!
Nie rozumiem tezy, że "dla rządu litr paliwa po wyborach może nawet (k***a) kosztować 7zł."
Zapytaj szefa Orlenu albo Tuska. To nie moje słowa.