zmianowość jest po to, by rozładować świetlice szkolne.
Dzięki kanarro, to brzmi najsensowniej. W sumie rozwiązanie jest prostsze niż by się wydawało, wszystko rozbija się o pomieszczenie i pracowników świetlicy. Nie wyjaśnia też kwestii zerówki dla 5-latków. Fakt, że dziecko skończy 7 lat (obecnie w II klasie dopiero), nie rozwiązuje problemu, bo przecież jednak 8- czy 9-latki też w większości nie chodzą z kluczem na szyi same do domu. No chyba że mają babcię czy kogoś do opieki, ale nie każdy ma taką opcję.
Poza tym dlaczego dzieci, które właśnie opiekę mają powinny być poszkodowane dziwacznym planem? Raz na rano, raz na popołudnie? Może lepiej byłoby, gdyby uczniowie, którzy nie muszą zostawać na świetlicy mieli właśnie na rano?
Tak, ja wiem, że realia, że infrastruktura...tylko że od PRL-u to już minęło niemało lat i BYŁ CZAS na to, żeby to wszystko przeorganizować. Mało tego, od reformy wprowadzającej gimnazja też minęło kilkanaście lat, fundusze były, zrobiono remonty, wybudowano nowe budynki szkół i gimnazjów, hale sportowe itp. I co? Nie dało się podczas rozbudowy powiększyć świetlicy? No ale wiadomo, po co myśleć o uczniach, przecież świetlicy nie otworzy się z wielką pompą, przecinaniem wstęgi i bufetem...co by w lokalnej prasie pokazywano - nowy przyjazny uczniom plan lekcji?