Olena, ja jestem w pełni świadomy, że na chodniku nie jest miejsce rowerzysty i nigdy nawet przez myśl by mi nie przeszło, aby dzwonić na pieszych, jak nie mogę ominąć, to turlam się z prędkością pieszych, jeśli zaś całą szerokością chodnika idą gwiazdy w wózkami, to grzecznie mówię przepraszam i przez całe moje życie raz zwrócono mi uwagę, że chodniki są dla pieszych, a i to bez złości i sensacji, i zdecydowanie nie z powodu próby tratowania dzieci.
_AG_ jak się poruszasz tam gdzie nie ma chodnika to i problemu nie widzisz ;-) A poważnie - próbowałeś kiedyś od A do Z przejechać ścieżkę rowerową wzdłuż ulicy Warszawskiej? Kierowcy nadal się nie nauczyli, że jak skręcają w prawo przecinając ścieżkę rowerową to rowerzysta ma pierwszeństwo. I tak dziwi mnie, że jest tak mało wypadków. Pewnie dlatego, że rowerzyści są bardziej zagrożeni uszczerbkiem na zdrowiu i z tego tytułu sami uciekają.
A nie odczuwasz dyskomfortu jak chamy wyprzedzają Cię na żyletki? I to przy takich prędkościach, że podmuch wiatru powoduje, że musisz mocno łapać kierownicę? Polskie prawo dość mętnie określa czym jest utrudnianie ruchu.