"Nie ma człowieka, który nie był u lekarza, więc z tym zdrowotnym chyba przesadziłeś."
Są ludzie, którzy nie chorują przez lata, a składki muszą płacić co miesiąc. Są z kolei tacy, którzy chodzą do lekarza nawet jak są zdrowi. W ubezpieczeniach komunikacyjnych są przynajmniej zniżki za bezszkodową jazdę. Poza tym osoby, które zarabiają 2000 zł i osoby, które zarabiają 20 000 zł, mogą korzystać z publicznej służby zdrowia w takim samym stopniu, pomimo tego, że płacą diametralnie różne składki. I nie chodzi tu o to, żeby ludzie biedniejsi mieli mniejszy dostęp do leczenia. I to jest ta "sprawiedliwość społeczna"? To wszystko to znamiona socjalizmu, ale to odrębny temat.
Z przyjemnością poprę podatek na Kościół, jeżeli będzie on trafiać faktycznie do Kościoła, a nie do wspólnej państwowej kasy, jak wszystkie podatki, i jeżeli państwo pomniejszy całkowitą sumę odprowadzanych podatków o ten konkretny podatek (np. po przez odpis).
A uciekanie rządzących w sprawy religijne i światopoglądowe może świadczy jedynie o tym, że nie mogą sobie poradzić z poważniejszymi problemami. W Polsce kryzys dopiero się zaczyna.