swifty - ja wysnówam pewną hipotezę na podstawie tego, że pomnik już od jakiegoś czasu wydawał się być w nienajlepszym stanie. Jeśli były też inne zniszczenia to być może rzeczywiście ktoś rękę do tego przyłożył - niestety (wolałbym przenieść winę na nieszczęśliwy zbieg okoliczności związany z huraganem - jakoś łatwiej byłoby to zrozumieć i zaakceptować stan rzeczy). Nie widziałem uszkodzeń (ani pomnika, ani masztu, ani latarni) - i nie wiem jaka jej część została odkręcona, cała? Zawsze wydawało mi się, że wandal zaczyna od wywracania śmietniczek, rozbijania kloszy na latarniach i wyrywania kwiatków, które pozostały na swoich miejscach. Ale nigdy wandalem nie byłem, więc co ja tam mogę wiedzieć;)
Fakt pozostaje jednak faktem - pomnik został zniszczony, po czym policja dokonałą oględzin i mam nadzieję, że na tym śledztwo się nie zakończy i dowiemy się co się stało. Ja tylko napisałem coś co mi przyszło do głowy, może właśnie dlatego, że wolałbym taki nieszczęśliwy wypadek, od celowego i zmaierzonego niszczycielskiego działania, nie znajdującego w mojej głowie żadnego racjonalnego wytłumaczenia.
Szkoda tylko, że pręt zostanie...