problem z drzewami w Mińsku jest częścią większego zagadnienia. miastem naiwyraźniej nie rządzą samorządowcy a politycy. samorządowiec/gospodarz dba o to, żeby tym, którymi rządzi żyło się lepiej, a więc np:
- zostawia między blokami przestrzeń umożliwjającą tworzenie miniparków czy też przestrzeni w której miło posiedzieć/pogadać/pograć
- myśli nie tylko o realizacji celu (np. wybudowanie zatoczki autobusowej) ale także o komforcie użytkowników (np. tejze zatoczki)
- generalnie: myśli gospodarsko, przyszłościowo, bierze pod uwagę korzysci ekologiczne, estetyczne, użytkowe.
politykowi najcześciej chodzi głównie o wybór na kolejną kadencje i ma gdzieś czy w parku stoi choć jedno drzewo. drzewa nie głosują ;)
ps1. wysuwanie jakichkolwiek żądań w kierunku właściciela prywatnej działki to absurd oczywisty
ps2. "zielone płuca" odnośnie lasu iglastego to pewnie żart, nie? :)