w koszulce konstytucja? pomyliłeś się
ARKADIUSZ KARSKI
Viktor Orbán wygrał wybory w 2014 dzięki przewróceniu ordynacji wyborczej do góry nogami i ustaleniu zasad pod swoją partię.
- Przed wyborami rząd węgierski zorganizował imienne konsultacje narodowe, które były deklaracją lojalności wobec Viktora Orbána. Na postawie wyników skrojono okręgi wyborcze z dokładnością do pojedynczego domu. Skrajne przykłady z Budapesztu: 1, 2, 3, 4. Niektórzy ankietę odesłali poskreślaną lub z wyzwiskami, bez podpisywania (znaczek już był nalepiony, więc to nic nie kosztowało). Większość Węgrów nie miała świadomości, że na każdej stronie ankiety Konsultacji Narodowej był indywidualny kod paskowy, pozwalający szybko i tanio zgromadzić bazę danych z trzema rubrykami: imię i nazwisko + adres + zwolennik Viktora czy nie. A potem ludzie się dziwią, że jedna kamienica w ulicy przynależy do okręgu wyborczego dzielnicy sąsiedniej, a nie własnej.
- W czasie kampanii rząd węgierski wydawał krocie na "informację rządową" z hasłami identycznymi, co wyborcze hasła Fidesz, na przykład bilbordy w całym kraju ze zdjęciem i napisem Viktor Orbán premierem Węgier opłacone z pieniędzy podatników.
- Zlikwidowano Państwową Komisję Wyborczą (Trybunał Unijny w Luksemburgu uznał, że zlikwidowanie stanowisk związanych z kadencją to pogwałcenie zasad członkostwa, ale to niczego nie zmieniło), którą zastąpiono upartyjnioną Narodową Komisją Wyborczą - członków typują partie, ale tylko, te, które mają swoje kluby parlamentarne, identycznie do Obwodowych Komisji Wyborczych; Fidesz ma tam wszędzie większość absolutną; jak wygląda w takich warunkach liczenie głosów, opisałem w notkach po referendum z października 2016.
- Rząd węgierski rozdaje obywatelstwo Węgrom z krajów ościennych, co samo w sobie nie stanowiłoby zagrożenia dla demokracji, tyle że nikt nie wie, ilu osobom rząd przyznał obywatelstwo, czyli prawo do głosowania, ponieważ danymi dysponuje rząd. Ci “nowi” Węgrzy mogą głosować korespondencyjnie, podczas gdy ani Węgrzy z Węgier, ani Węgrzy mieszkający w Europie Zachodniej nie mogą głosować korespondencyjnie. Skali nadużyć nie da się nawet oszacować. [aktualizacja: chodzi o osiemset tysięcy nowych obywateli, najbliższe wybory będą w 2018. Nowowęgrzy z Serbii lub Ukrainy głosują masowo za VO, ponieważ go szczerze popierają za to obywatelstwo i boją się utracić, na szczęście frekwencja jest niska; rząd węgierski i tylko rząd węgierski dysponuje adresami tych 800.000 osób, i wysyła im tą samą “informację rządową”, co obywatelom w kraju, a nie mają możliwości skonfrontować propagandy z rzeczywistością. Nowowęgrzy są zobowiązani do odnawiania swojej obecności na listach wyborczych co dziesięć lat, dzięki czemu rząd węgierski wyśle w 2018 karty do głosowania na wszystkie adresy, także osobom, które zarejestrowały się do wyborów 2014, ale od tej pory zmarły. Martwych dusz jest już kilkadziesiąt tysięcy - nie ma mechanizmów prześledzenia, co się stanie z tymi kartami.] [Aktualizacja 2017.08.20. Na “kartę Polaka” może otrzymać według polskiego MSZ koło miliona osób mieszkających w państwach po CCCP i deklarujących się jako mający polskie korzenie, jeśli nawet nie mają na to papierów ani nie znają języka]. Video w angielskim o Nowowęgrach.
Jaki to da efekt po przeniesieniu na grunt polski.
- Wprowadzono zasadę, że telewizje komercyjne mogą puszczać spoty wyborcze, ale jeśli się na to zdecydują, to muszą gwarantować równy czas dla każdej partii (także dla partii fantomowych) i za darmo; dlatego też przed wyborami 2014 żadna telewizja się na to nie zdecydowała; monopol miała więc “informacja rządowa”. Spoty płatne były i są zakazane.
- Plagą w 2014 były “partie fantomowe”, które powstają tylko po to, żeby zgarnąć dotację, jaką budżet daje na kampanię, a po wyborach znikają. Te zasady zostały utrzymane, i w wyborach 2018 dadzą prawdopodobnie podobny rezultat: każda partia, w ramach wzmacniania pluralizmu politycznego ;) dostaje od rządu węgierskiego dotację na kampanię wyborczą, co daje motywację, żeby tworzyć partie o nazwach zbliżonych do już istniejących (typowo z przymiotnikiem “nowa”), wystawić listę, zgarnąć dotację i oczywiście przegrać (i to tak, że skradły głosy od osób, które chciały zagłosować na znaną partię o podobnej nazwie, głos więc się zmarnował).
----
Warto wrzucić w translatora obwieszczenie o wyborach w 2014 i samemu przekonać się o "drobiazgach", dzięki którym z wyborów wykluczono całe grupy ludzi, co dało efekt taki, jak głosy nieważne w RP - o wyniku zadecydowała mniejszość i dała jednej partii większość miejsc w parlamencie:
- żeby wziąć udział w wyborach, trzeba dysponować kartą adresową lakcímkártya (wykluczeni są więc bezdomni - szczegóły na samym dole notki);
- głosować można tylko osobiście (személyesen), w dodatku po uprzedniej osobistej rejestracji - wykluczono osoby niepełnosprawne (w dodatku na info rozesłanych do wszystkich wyborców było wyraźnie zaznaczone, że "nie zapewniamy dostępu dla osób niepełnosprawnych", nawet jeśli w danym biurze wyborczym był dostęp dla wózków inwalidzkich; o tym, że można poprosić o “urnę wędrowną”, wyborca mógł się dowiedzieć tyle w ten sposób, że zapyta lub wrzuci w wyszukiwarkę to wyrażenie “urna wędrowna”, ale jeśli o niej nie wie, to skąd ma wiedzieć, o co ma zapytać?);
- członkowie mniejszości etnicznych biorą udział w wyborach nie powszechnych, lecz odrębnych, a mianowicie głos do oddania na listę partyjną oddają na listę narodowościową (jeżeli zadeklarowali tak przy rejestracji) "Az országgyűlési választáson nemzetiségiként regisztrált választópolgár pártlista helyett nemzetiségi listára szavazhat" (W ten sposób Romowie wprowadzeni w błąd korzystają z jednego tylko głosu spośród dwóch, jakie ma do dyspozycji każdy obywatel, drugi się de facto marnuje, choć formalnie jest OK - szczegóły dodałem na dole).
UWAGA - powyżej opisałem, co wynika z tak zredagowanego obwieszczenia i informatorów powszechnie dostępnych. Szczegóły systemu wyborczego i metody wprowadzania wyborców w błąd wyjaśniam na dole notki.
Aktualizacja: powyższe grupy, którym uniemożliwiono lub maksymalnie utrudniono udział w wyborach, to są te grupy, które doznały w największym stopniu wykluczenia społecznego i ekonomicznego w wyniku polityki rządu węgierskiego, więc te osoby raczej by na Viktora Orbána i Fidesz nie głosowały. O tym wykluczeniu, szczególnie o segregacji rasowej w węgierskich szkołach, pisuję raz po raz, nie mam o tym odrębnej notki.
----