Niemieccy dziennikarze przekonują, że wybory parlamentarne w Polsce są "najważniejszymi wyborami w Europie w tym roku"
W ich opinii wzajemna nienawiść Donalda Tuska z Jarosławem Kaczyńskim symbolizuje "skrajne rozdarcie" kraju
– Nie jest przesądzone, kto zwycięży. Być może żadnemu z nich nie uda się utworzyć stabilnego rządu – czytamy w "Der Spiegel"Od niemal dwudziestu lat Donald Tusk i Jarosław Kaczyński rządzą na przemian Polską. Obaj politycy symbolizują skrajne polityczne rozdarcie kraju i w dodatku osobiście się nienawidzą. W październiku dojdzie do rozstrzygającego starcia" – pisze Jan Puhl w najnowszym wydaniu tygodnika "Der Spiegel".Zdaniem Puhla wzajemna nienawiść obu rywali nie jest udawana lecz symbolizuje "skrajne rozdarcie" kraju. Dla ludzi Kaczyńskiego liberałowie są zdrajcami narodu, którzy chcą oddać Polskę homoseksualistom, imigrantom, Brukseli i Niemcom, natomiast z problemów zwykłych Polaków szydzą.W "Spieglu" czytamy, że Polskę można podzielić na dwie części. Polska A jest krajem przeżywających boom wielkich miast, proeuropejskim, tolerancyjnym, nowoczesnym. Polska A leży raczej na Zachodzie, jej przedstawicielem jest Tusk.
Polska B składa się z mieszkańców wsi i miasteczek na wschodzie kraju. Są trochę biedniejsi i gorzej wykształceni. Ich idolem jest Kaczyński, który obiecuje, że obroni ich przed współczesnymi wyzwaniami – równouprawnieniem kobiet, prawami osób LGBT czy imigrantami. Sygnał, który wysyła, brzmi: wasz tradycyjny styl życia jest w porządku, nie musicie się zmieniać.
Ten podział kraju – tłumaczy Puhl – jest socjalnym fundamentem konfliktu Tuska z Kaczyńskim. "To konflikt, który zna tylko dobro i zło, Tusk przeciwko Kaczyńskiemu, Kaczyński przeciwko Tuskowi".uhl podkreślił, że po wybuchu wojny w Ukrainie, Polska, stając się adwokatem Kijowa, zyskała na znaczeniu w Europie. Polskie władze nie zdołały jednak przekuć tego wzrostu znaczenia w trwały polityczny kapitał. Powodem jest zdaniem dziennikarza "Spiegla" postawa Kaczyńskiego, który w Niemcach widzi nie potencjalnego partnera lecz najbardziej niebezpiecznego – obok Rosji – wroga. Atmosfera między rządami Polski i Niemiec jest skrajnie napięta.
Powodem "obsesyjnej nienawiści" Kaczyńskiego do Tuska jest jego przekonanie, że lider PO winny jest śmierci brata – Lecha Kaczyńskiego – pisze Puhl powołując się na Joannę Kluzik-Rostkowską.Dziennikarz "Spiegla" zwraca uwagę na rysy w dualnym systemie. Między Polską A, a Polską B gromadzi się coraz więcej niezadowolonych, przede wszystkim ludzi młodych. Zwracają się ku innym partiom – atrakcyjnej dla mieszkańców wielkich miast Lewicy i skrajnie nacjonalistycznej Konfederacji popieranej głównie przez młodych mężczyzn. O ten środek, który stanowi około 30 proc. (wyborców), walczą obecnie obie największe partie.W weekendowym wydaniu "Sueddeutsche Zeitung" Viktoria Grossmann i Josef Kelnberger piszą, że polski rząd w kampanii wyborczej próbuje za pomocą propagandy przeciwko imigrantom przykryć aferę wizową.
"Opozycja zarzuca prawicowo-nacjonalistycznemu rządowi PiS obłudę: z jednej strony rząd twierdzi, że chroni Europę za pomocą stalowego płotu na granicy zewnętrznej UE z Białorusią przed ludźmi, którzy chcą nielegalnie przekroczyć granicę, a równocześnie ma w swoich szeregach ludzi, którzy zarabiają na sprowadzaniu imigrantów do kraju" – czytamy w "SZ".
"Strategia PiS polega na tym, aby zamiast o wizach, mówić o imigrantach i o tym, że rząd powstrzymuje uchodźców przed wjazdem do kraju" – tłumaczą autorzy.
Jak piszą Grossmann i Kelnberger, afera wizowa jest dla UE twardym orzechem do zgryzienia. "Bruksela jest zobowiązana do ścigania nadużyć wizowych, ale chce też uniknąć wrażenia, że miesza się w wewnętrzne sprawy Polski. Dlatego afera wizowa nie znalazła się na agendzie ministrów spraw wewnętrznych w czwartek w Brukseli. Skandalem zajmie się natomiast w przyszłym tygodniu Parlament Europejski
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/niem...