25°C

12
Powietrze
Wspaniałe powietrze!

PM1: 5.49
PM25: 7.03 (16,72%)
PM10: 7.53 (46,85%)
Temperatura: 25.14°C
Ciśnienie: 1008.78 hPa
Wilgotność: 43.37%

Dane z 03.05.2024 15:45, airly.eu

Szczegółowe dane meteoroliczne z Mińska Maz. są dostępne na stacjameteommz.pl


facebook
REKLAMA

Forum

"Wolność nie jest nam dana raz na zawsze"

21553 postów
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 9 czerwca 2023 12:31:39
-1
+1 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
następny naczytał się kumaczych bździn

Zdewastowano pomnik upamiętniający żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej

Policja poszukuje sprawców dewastacji pomnika poświęcony poległym żołnierzom Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych, położonego w Lesie Koteckim, niedaleko Buska-Zdroju.

Przy symbolicznej mogile organizowane są uroczystości upamiętniające żołnierzy NSZ oraz ich dowódcę por. Stanisława Alojzego Sikorskiego ps. „Jarema”, poległych w bitwie z funkcjonariuszami Urzędu Bezpieczeństwa.


– Zniszczona została m.in. pamiątkowa tablica umieszczona na kamiennym obelisku. To przykre, że w dzisiejszych czasach mają miejsce wyrazy negatywnych emocji. To także bardzo niepokojący sygnał dla mieszkańców powiatu buskiego, że są jeszcze takie osoby, które nie pogodziły się ze zmianą ustrojową w naszym kraju – powiedział Radiu Kielce Rafał Wiśniewski, szef Prawa i Sprawiedliwości w powiecie buskim.
https://kielce.tvp.pl/70397578/zdewastowano-pomnik-u...
gdzieś indziej Postów: 11597
michal1965
gdzieś indziej, postów: 11597
Piątek, 9 czerwca 2023 13:52:58
0
+2 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Antycywilizacja budowana jest na gruzach starej. Co nie jest trudne. Wystarczy niszczyć. Niszczyć pomniki, zabytki, autorytety.
Post edytowany
gdzieś indziej Postów: 11597
michal1965
gdzieś indziej, postów: 11597
Piątek, 9 czerwca 2023 15:39:19
-1
+1 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Państwo z lewej strony, każdą śmierć w czasie ciąży albo po porodzie witają z radością, bo możecie robić sobie kampanię. I to wy kolportujecie fake- news że lekarze nie mogą ratować kobiety w ciąży w sytuacji zagrożenia życia. Kłamiecie. Dobrze wiecie że kłamiecie. Czekacie aż umrą kolejne kobiety. Bierzecie je sobie na sztandary i na ich śmierci robicie sobie kampanię.
7.03.2023 Sejm R.P.
https://www.facebook.com/reel/803036988198576
Postów: 907
mark234
postów: 907
Niedziela, 11 czerwca 2023 08:40:21
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Rafał Brzozowski podziękował za nagrodę w Opolu. Widzowie komentują. "Następne będą wygrane przez PiS wybory"
"Najpierw ustawiona Eurowizja, teraz Opole. W kolejce czekają wybory"
'Niestety, ale w tę stronę to wszystko zmierza. Wygrana Rafała Brzozowskiego w tym konkursie to efekt rządowej telewizji. To nie jest już ten festiwal, co parę lat temu. Nie da się tego oglądać, wszystko jest ustawione i sterowane przez wiadomo kogo''
"Po wygranej Brzozowskiego następne będą wygrane przez PiS wybory"
https://plejada.pl/newsy/rafal-brzozowski-podziek...
MIńsk Mazowiecki Postów: 4951
Zagłoba
MIńsk Mazowiecki, postów: 4951
Niedziela, 11 czerwca 2023 11:50:01
-1
+1 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Wolność trzeba pielęgnować! Bo mogą ją zniszczyć szkodniki!
Post edytowany
Postów: 7468
Zolnierz
postów: 7468
Niedziela, 11 czerwca 2023 12:29:51
0
+2 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
W tym wątku POwtórzył genialną myśl, tyle że edytował tylko 1 raz.
Coraz lepiej. Jeszcze trochę POwieleń i będzie ok.
MIńsk Mazowiecki Postów: 4951
Zagłoba
MIńsk Mazowiecki, postów: 4951
Niedziela, 11 czerwca 2023 12:51:46
-2
+1 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
A ty masz/miałeś honor jako żołnierz, czy tylko chciałeś zostać kiedyś żołnierzem, ale nie wyszło?
Post edytowany
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Poniedziałek, 12 czerwca 2023 11:22:32
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Wałęsa miał kamerdynera

Niejaki Wachowski. Mieczysław.

Dopiero co przypomniałem Wiktora Kubiaka, postać, która rozpoczęła i nadzorowała wczesną karierę polityczną Donalda Tuska i jego ówczesnej partii KLD – Kongresu Liberalno-Demokratycznego, nieco później przez ludzi nazwaną "Liberały – Aferały".

Należy takie wspomnienia przypominać, bo już nawet 40-latkowie nie mają pojęcia o tych wszystkich z cienia, ukrytych za kurtyną i pilnujących, by ich robiący karierę polityk nie narobił za dużo głupot.



A jak przyjmiemy nazewnictwo języka służb specjalnych, to można sobie sarkastycznie powiedzieć, że ci, których własnie przypominam, byli oficerami prowadzącymi swojego agenta.



My seniorzy dobrze pamiętamy pana Mieczysława Wachowskiego. Ro był autentyczny cień Lecha "Bolka" Wałęsy. A przez naród nazywany kapciowym



*****





Z dużym zainteresowaniem obejrzałem kiedyś dawno, wieczorem w TV Republika program Anity Gargas przypominający mroczną postać Mieczysława Wachowskiego – klasycznej postaci, jak ta uwieczniona w kreskówce o wawelskim smoku – szpieg z krainy deszczowców.
W programie udział wzięli: Piotr Semka, publicysta, oraz były minister rolnictwa Artur Balazs.

Program ten dobitnie potwierdził groźne przesłanie: - Mieczysław Wachowski wrócił, a wraz z nim, coś, co nazywamy wachowszczyzną.





Wachowski dał się głównie poznać jak zły szeląg w czasach prezydentury Wałęsy, czyli do roku 1995-tego.
Ci, którzy dzisiaj mają trzydzieści lat, a wówczas mieli dziesięć, Wałęsy, jako prezydenta nie pamiętają, a Wachowskiego mogą kompletnie nie znać.
Wachowski był cieniem prezydenta i jak wielu mówi z pełnym przekonaniem, również oficerem prowadzącym Wałęsę. A niektórzy twierdzą nawet, że był to człowiek, nad którym rzeczywistą kontrolę miały służby sowieckie, konkretnie GRU.
Popularnie nazywano go kapciowym. Wielokrotnie widziano scenę, gdy Wałęsa wracał do biura, czy do domu, jak Wachowski klękał przed prezydentem, zdejmował mu buty i zakładał kapcie.
Dzisiaj jestem przekonany, że był to specjalny rytuał, podobny do tego wielkanocnego, gdy papież obmywa nogi biedakom, w którym Wachowski każdorazowo przypominał Wałęsie, że to właśnie on może założyć wygodne kapcie, albo zakuć w kajdany.

Czy Wachowski całkowicie sterował Wałęsą? W pewnych dziedzinach, jak obronność, wejście Polski do NATO, służby specjalne i kontakty z biznesem bez wątpienia tak.
Jeżeli ktokolwiek coś z Wałęsą chciał załatwić, to MUSIAŁ to zrobić poprzez Wachowskiego. To była wówczas jedyna droga do Boga.
Ten styl i sposób sprawowania siermiężnej i ubeckiej władzy słusznie nazwano wachowszczyzną.

Jako dygresję podam, że Wałęsa specjalnie nie liczył się z prawem, regułami i zasadami działania. Mnie osobiście przypominał bardzo, prymitywnego chłopa z Ukrainy – Nikitę Chruszczowa. Jak coś chciał zrobić, co wymagało złamania, albo nagięcia prawa, to miał od tego drugiego przydupasa, gdańskiego prawnika, Lecha Falandysza. Dlatego styl obchodzenia się Wałęsy z regułami, kodeksami i umowami, nazywano falandyzacją prawa.

Wróćmy do Wachowskiego. W 1995 prezydent Lech Wałęsa nagle Wachowskiego wyrzucił. Pozbył się go z dnia na dzień.
Najprawdopodobniej, ktoś nieco mądrzejszy uświadomił mu, że wachowszczyzna narobiła już takich przestępstw i bałaganu, że kapciowy może pociągnąć swojego tytularnego patrona, prezydenta za sobą na dno.

I wtedy Mieczysław Wachowski na długie lata znika z publicznego widoku.
Trzeba też dodać, że w latach 1995 – 2002 również Lech Wałęsa zniknął z horyzontu, zanim Michnik, a konkretnie Lis (na czyje polecenie?) postanowili ponownie ex-prezydenta wyciągnąć z niebytu. Tym razem w roli Pytii – naszej polskiej – siermiężnej i głupiej.





Tymczasem Wachowski z typową dla siebie swadą i bezczelnością wziął się za robienie interesów, choć precyzyjniej, tylko za robienie pieniędzy.
O tym była spora część programu Gargas. O tym, jak Wachowski oszukiwał, kradł, a gdy ludzie szukali sprawiedliwości w sądach, to prokuratorzy zostawali zdymisjonowani, świadkowie umierali w tajemniczych okolicznościach, znikali na zawsze, bądź nagle tracili pamięć. Czysta, prawdziwa mafia z wyraźną sygnaturą Wojskowych Służb Informacyjnych. Charakterystyczny dla nich styl działania, co nawet wychwycił Patryk Vega, reżyser, w filmie "Służby specjalne".

WSI zlikwidowano w roku 2006.
Wkrótce władzę przejmuje Platforma Obywatelska. Aferalny przebieg tej władzy znamy aż za dobrze. Trwa do dzisiaj.
W 2007 ponownie na scenę wkracza Wachowski. W dziesięcioletnich procesach niczego mu nie udowodniono, mimo, ze w niższych instancjach, sądy bez żadnych wątpliwości mówiły, że jest winny, to sąd najwyższy, kombinując ordynarnie z kasacją, kompletnie Wachowskiego uniewinnił.

Znawcy polityki wewnętrznej Polski z przekonaniem twierdzą, że wraz ze zdobyciem władzy przez PO do Polski wróciła wachowszczyzna.
Były szef WSI generał Dukaczewski (jak sam twierdzi – twórca PO) bryluje w mediach i przynajmniej raz dziennie widzimy go na ekranie.

A nasz poczciwy miłośnik zgody i pokoju, ówczesny prezydent Komorowski dobitnie oznajmił narodowi, że likwidacja Wojskowych Służb Informacyjnych, gdzie większość oficerów szkoliła sowiecka GRU, była zbrodnią i hańbą!
Tylko on jeden miał cywilną odwagę (ha, ha – taki rozkaz dostał, bo jeśli nie, to...) przeciwstawić się wszystkim swoim kolegom z partii, którzy głosowali za likwidacją.

Jak w dobrej bajce, wyrodny Wachowski powrócił do swego "pana", mędrca Europy – Wałęsy, gdzie spokojnie na niego oczekiwało stare stanowisko kapciowego, z którego tak ładnie można knuć i kombinować.
Happy End.
Zobaczymy część dalszą?


A co dzisiaj pan Wachowski porabia – nie wiem. Wałęsa coraz bardziej popada w mroczne stany chorej psychiki, tak drastycznie, że nawet wierna żona i liczne dzieci nie są w stanie z ojcem wytrzymać.

Więc niby dlaczego Wachowski miałby tracić przy Wałęsie zdrowie. Chyba, że otrzymał taki rozkaz. A to by oznaczało, że Wałęsa jeszcze komuś może się przydać. Pewnie tak... Przecież, jak to sam 4 czerwca oznajmił zgromadzonym, jest on największym bohaterem całego 1000–lecia dziejów Polski.
https://niepoprawni.pl/blog/jazgdyni/walesa-mial-kame...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Wtorek, 13 czerwca 2023 11:07:08
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Dość eufemizmów – w 2023 r. Niemcy prowadzą przeciwko Polsce wojnę, współczesną wersję Fall Weiss


Mamy wojnę, gdyż chodzi o zasadnicze osłabienie Polski, o pozbawienie polskich władz wpływu na różne obszary funkcjonowania państwa i narodu.

Najwyższy czas przestać używać eufemizmów. Od początku 2023 r. Niemcy prowadzą wojnę przeciw Polsce. Bez użycia bombowców, rakiet, czołgów i piechoty, ale jednak wojnę, współczesną wersję Fall Weiss. Wcześniej były liczne prowokacje, co nasuwa oczywiste analogie historyczne. Ta wojna jest kuriozalna, bowiem Niemcy należą do tej samej co Polska organizacji obronnej (NATO) oraz są razem z nami członkami Unii Europejskiej, co wyklucza prowadzenie wojny, chyba że po tej samej stronie, przeciwko wspólnemu wrogowi.

Za bezpośredni powód wojny można uznać notę dyplomatyczną Polski do rządu Niemiec z 3 października 2022 r. w sprawie reparacji za straty wojenne (Niemcy odpowiedziały, że „sprawa reparacji i odszkodowań za straty wojenne pozostaje zamknięta”). Wojna z grubsza polega na działaniach osłabiających międzynarodową pozycję Polski. Polega na szkodzeniu materialnie polskiemu państwu i polskiej gospodarce. Na karaniu i dyskryminacji Polski za suwerenne decyzje, m.in. w dziedzinie energetyki i sądownictwa. Na podważaniu ładu prawnego w Polsce i próbach narzucenia zewnętrznych rozwiązań poprzez naciski na instytucje Unii Europejskiej oraz rządy poszczególnych państw. Na ograniczaniu polskiej suwerenności i równych praw, m.in. na dążeniu do zniesienia weta, co skutkowałoby łatwym przegłosowywaniem wszelkich szkodliwych dla Polski decyzji.

Nie bez znaczenia jest wielka akcja dyfamacyjna wobec Polski podejmowana w Niemczech lub z inspiracji różnych niemieckich sił i kręgów, przez media, ośrodki opiniotwórcze, środowiska naukowe i kulturalne. Żeby obniżyć konkurencyjność Polski, osłabić wiarygodność finansową oraz odebrać Polakom moralne uzasadnienie dochodzenia swoich praw, domagania się zadośćuczynienia za krzywdy i straty wojenne czy odrzucania fałszywych oskarżeń o współsprawstwo, np. w Holokauście czy w czystkach etnicznych.

Działania Niemiec przeciwko Polsce można nazwać wojną, gdyż zmierzają one do zasadniczego osłabienia Polski oraz pozbawienia polskich władz wpływu na wiele obszarów funkcjonowania państwa i narodu. Ostatecznie te działania dążą do ograniczenia suwerenności i niepodległości Polski, a gdyby pojawiła się taka możliwość - wręcz likwidacji niepodległego polskiego państwa. Żeby ułatwić osiągnięcie takich celów, stosowane są wobec Polski różne formy ultimatum i szantażu (jednymi z tych form są wyroki TSUE oraz blokowanie należnych Polsce środków z KPO). Wojna zakłada osiągnięcie wymienionych wyżej celów, niekoniecznie przy użyciu przemocy czy sił zbrojnych.

Zgodnie z III konwencją haską (z 1907 r.) regulującą konflikty zbrojne (art. 1), rozpoczęcie działań zbrojnych powinno zostać poprzedzone formalnym aktem wypowiedzenia wojny. Może to też być ultimatum, czyli warunkowe wypowiedzenie wojny. Jeśli warunki nie zostaną wypełnione w wyznaczonym terminie, od tego momentu mamy stan wojny. Tyle że konwencja haska to tylko ramota, skoro po II wojnie światowej państwa napadają na inne bez oficjalnego wypowiedzenia wojny. Zresztą III Rzesza i Sowiety napadły na Polskę bez wypowiedzenia wojny we wrześniu 1939 r.

Wojna Niemiec przeciw Polsce w 2023 r. w jakimś zakresie przypomina wojnę celną Niemiec przeciw Polsce w latach 1925-1934 (faktycznie wygasła ok. 1931 r.). W połowie 1925 r. straciły ważność dwa postanowienia Traktatu Wersalskiego. Pierwsze zapewniało państwom alianckim klauzulę najwyższego uprzywilejowania w wymianie handlowej z Niemcami. Drugie dotyczyło tylko Polski: Niemcy przez 3 lata zobowiązane były przyjmować bezcłowo węgiel z polskiego Górnego Śląska (6 mln ton rocznie). W 1924 r. Niemcy zażądały od Polski klauzuli najwyższego uprzywilejowania. Polska te żądania odrzuciła. 15 czerwca 1925 r. Niemcy ogłosiły zakaz kupowania w Polsce węgla bez cła, a wkrótce cło nałożono na wiele innych polskich towarów. Polska odpowiedziała podobnymi działaniami.

Cła objęły 57 proc. polskiego eksportu do Niemiec, czyli 27 proc. całego eksportu II RP (dla Niemiec działania odwetowe Polski oznaczały tylko 3-proc. spadek wymiany). Wojna celna Niemiec wstrząsnęła polską gospodarką, społeczeństwo gwałtownie biedniało, spadła wartość złotego. Gustav Stresemann, ówczesny minister spraw zagranicznych Niemiec, liczył nie tylko na ustępstwa w handlu, ale też na zmiękczenie Polski w kwestii proponowanej przez Berlin korekty polsko-niemieckiej granicy. Liczył na to, że „kryzys gospodarczy i finansowy w Polsce dojdzie do punktu szczytowego, a całe polskie państwo popadnie w niemoc i chaos”.

Polska w chaos i niemoc nie popadła, a w dłuższej perspektywie wojna celna Niemiec okazała się korzystna dla naszej gospodarki. Znaleziono nowe rynki zbytu, zbudowano port w Gdyni, uniezależniający Polskę od portu w Gdańsku. W 1933 r. ukończono budowę linii kolejowej łączącej Śląsk z Pomorzem, co umożliwiło eksport polskiego węgla na nowe rynki, m.in. do Skandynawii. Sytuacja gospodarcza zaczęła się poprawiać już w 1926 r., kiedy to nastąpił wzrost inwestycji i produkcji na rynek krajowy. Wojna celna miała korzystny wpływ na rozwój przemysłu i rzemiosła. Wojna ta uświadomiła Niemcom, że Polska nie jest państwem sezonowym, że ekonomicznym szantażem nie da się jej pokonać.

Wojna celna sprzed prawie stu lat pomaga wyznaczyć granice tego, na co współczesna Polska absolutnie nie powinna się zgodzić. Tym bardziej że możemy się odwołać do „Traktatu między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 17 czerwca 1991 r.”. Tam w art. 1. pkt 1. zapisano, że „umawiające się strony będą kształtować swoje stosunki w duchu dobrego sąsiedztwa i przyjaźni. Dążą do ścisłej pokojowej i partnerskiej współpracy we wszystkich dziedzinach”. Niemcy wyraźnie ten traktatowy zapis łamią.

Artykuł 2. traktatu stanowi: „Umawiające się strony (…) przestrzegają wzajemnie suwerennej równości, integralności terytorialnej, nietykalności granic, niezawisłości politycznej oraz zasady zakazującej użycia siły lub groźby jej użycia”. W tym samym artykule możemy przeczytać, że „[strony] potwierdzają prawo wszystkich narodów i państw do swobodnego stanowienia o swym losie bez zewnętrznej ingerencji oraz do kształtowania swego rozwoju politycznego, gospodarczego, społecznego i kulturalnego według własnych życzeń”. Z kolei art. 36. stanowi: „Umawiające się strony będą umacniać współpracę w ramach organizacji międzynarodowych, ze szczególnym uwzględnieniem organizacji europejskich. Będą wzajemnie udzielać sobie pomocy w rozwijaniu współpracy z międzynarodowymi, zwłaszcza europejskimi, organizacjami i instytucjami”. Na pierwszy rzut oka widać, że Niemcy nie udzielają Polsce żadnej pomocy, a naszą pozycję międzynarodową wręcz wysadzają w powietrze.

Niemcy łamią też artykuł 4. pkt 2. „Traktatu o Unii Europejskiej”: „Unia szanuje równość Państw Członkowskich wobec Traktatów, jak również ich tożsamość narodową, nierozerwalnie związaną z ich podstawowymi strukturami politycznymi i konstytucyjnymi, w tym w odniesieniu do samorządu regionalnego i lokalnego. Szanuje podstawowe funkcje państwa, zwłaszcza funkcje mające na celu zapewnienie jego integralności terytorialnej, utrzymanie porządku publicznego oraz ochronę bezpieczeństwa narodowego”. I jeszcze łamany jest zapis pkt. 3 art. 4. TUE: „Zgodnie z zasadą lojalnej współpracy Unia i Państwa Członkowskie wzajemnie się szanują i udzielają sobie wzajemnego wsparcia w wykonywaniu zadań wynikających z Traktatów”.

Skoro tyle jest wrogich działań Niemiec wobec Polski, mających skutki wewnętrzne i międzynarodowe, nie sposób uznać Niemiec za państwo Polsce choćby obojętne. Niemcy prowadzą politykę otwarcie wrogą wobec Polski, czyli prowadzą wojnę przeciwko Polsce, choć nie używają wszystkich środków, jakie zwykle są z wojną kojarzone. Ale współczesne wojny nie muszą wyglądać tak, jak wojna Rosji przeciwko Ukrainie. Trzeba otwarcie mówić o tym, co Niemcy robią i domagać się zakończenia tej obecnej wojny przeciwko Polsce. I zakończenia wreszcie wojny z lat 1939-1945, czyli zapłacenia Polsce i Polakom reparacji.
https://wpolityce.pl/polityka/650415-dosc-eufemizmo...
MIńsk Mazowiecki Postów: 4951
Zagłoba
MIńsk Mazowiecki, postów: 4951
Wtorek, 13 czerwca 2023 13:45:53
-2
+1 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Kto osłabia Polskę i prowadzi politykę zagarniania naszego wspólnego miodku do swojego ula?
Post edytowany
gdzieś indziej Postów: 11597
michal1965
gdzieś indziej, postów: 11597
Wtorek, 13 czerwca 2023 15:49:19
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Wspólny to mamy wychodek w parku miejskim. Jeżeli go używasz.
Postów: 907
mark234
postów: 907
Środa, 14 czerwca 2023 22:02:39
-3
0 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Wybór Donalda Trumpa będzie klęską amerykańskiej demokracji
https://www.rp.pl/przestepczosc/art38609571-jedr...
Mam nadzieję że nasz Trumpek, Kaczafi, odpowie za łamanie Konstytucji i niszczenie demokracji. Widmo dyktatur krąży w Europie, Putler, Łukaszenko, Orban, Erdogan i na nieszczęście dla Polski wasz Kaczafi
MIńsk Mazowiecki Postów: 4951
Zagłoba
MIńsk Mazowiecki, postów: 4951
Środa, 14 czerwca 2023 23:08:11
-1
+1 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Kiedy Kaczyński pójdzie na zasłużoną emeryturę? Ma ponad 65 lat. Razem z nim powinni odejść na odpoczynek Terlecki czy Macierewicz (w sumie ok.15% posłów).
Od razu w polityce latało by mniej moli...
Post edytowany
gdzieś indziej Postów: 11597
michal1965
gdzieś indziej, postów: 11597
Czwartek, 15 czerwca 2023 00:13:45
+1
+2 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Przypomnij. Ile lat ma tusk?
Postów: 907
mark234
postów: 907
Piątek, 16 czerwca 2023 20:20:02
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Uśmiech cwaniaka że wszytkich wykiwał głównie Polskę i Polaków
https://bi.im-g.pl/im/b8/7b/1c/z29866168IH,Prezes...
MIńsk Mazowiecki Postów: 4951
Zagłoba
MIńsk Mazowiecki, postów: 4951
Sobota, 17 czerwca 2023 09:10:33
-1
+1 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Tusk ma 66 lat.

Ale ma :

żonę
wójkę dzieci
problemy rodzinne z tym związane
dorobek w polityce międzynarodowej
no i nie jest oderwany od rzeczywistości tj. nie jest kosmitą
Postów: 7468
Zolnierz
postów: 7468
Sobota, 17 czerwca 2023 10:36:39
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Nie jest kosmitą......
Za to jest uwiązany do niemieckiej klamki, bo przecież jak POwiedział- polskość to nienormalność.
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 17 czerwca 2023 10:45:02
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
"Ale ma :

żonę
wójkę dzieci..."

i nasrane w rudym łbie
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 17 czerwca 2023 10:46:01
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Trzęsą się portki pętakom

To co stało się po podpisaniu przez prezydenta ustawy o powołaniu specjalnej Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 można nazwać zbiorowym amokiem. Nagle jakby na ruch batutą niewidzialnego dyrygenta rozległ się profesjonalny chór uderzający w najwyższe rejestry od Polski po Berlin, Brukselę i Moskwę. Wszyscy są zgodni co do tego, że badanie rosyjskich wpływów to skandal uderzający nie tylko w polską totalną opozycję z Tuskiem na czele, ale i w demokrację. Szczerze mówiąc ten klangor w ogóle mnie nie dziwi, bo wystarczy spojrzeć na dziesiątki zachodnich polityków, kanclerzy, premierów, ministrów i wysokich urzędników państwowych, którzy piastując wysokie, a często najwyższe urzędy państwowe tak jak Tusk realizowali polityczną agendę putinowskiej Rosji i Niemiec po czym w nagrodę obejmowali intratne doskonale płatne stanowiska w rosyjskich spółkach. Lista ludzi Putina w UE jest bardzo długa, ale warto przypomnieć choćby kilka nazwisk. Były kanclerz Niemiec Gerhard Schröder, były premier Francji Francois Fillon, były kanclerz Austrii Christian Kern, były kanclerz Austrii Wolfgang Schuessel, była szefowa MSZ Austrii Karin Kneissl, były premier Finlandii Paavo Lipponen. Tuska z kolei odwołali z funkcji premiera polskiego rządu i urządzili go Brukseli jako „króla Europy” z gigantyczną pensją.

Jeżeli badanie rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo państwa ma być „zamachem na demokrację” to cóż taka demokracja jest warta? Wygląda na to, że według totalnej opozycji i wspierającej ją medialnej i politycznej międzynarodówki Polska jest zieloną wyspą wolną od rosyjskich wpływów i agentury choć już drugi rok jesteśmy państwem frontowym i światowym centrum dostaw pomocy wojskowej i humanitarnej dla walczącej Ukrainy. Świat właśnie przekonuje się jak śmiertelnym zagrożeniem jest Rosja, szczególnie dla swoich sąsiadów. Jednocześnie wmawia się nam, że badanie rosyjskich wpływów jest zamachem na demokrację i państwo prawa. Polska w obliczu rosyjskiego zagrożenia gwałtownie wzmacnia obronę przeciwpowietrzną choć od dawna nad Polską mogła działać amerykańska tarcza antyrakietowa. Dlaczego jej nie mamy? Ano dlatego, że Tusk gdy był premierem zrezygnował z niej, bo jak stwierdził:Władimir Putin nie jest entuzjastą budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce.

Warto w tym miejscu przypomnieć zupełnie odmienną reakcję tego całego towarzystwa, które dzisiaj na wieść o powołaniu komisji badającej rosyjskie wpływy wpadło w panikę. Jesienią ubiegłego roku oni wszyscy przyklasnęli Tuskowi, który podczas konferencji prasowej mówił: Dlaczego prokuratura nie podjęła wątku, szpiegowskiego i wątku rosyjskiego? Dlaczego przez pierwsze 3 lata rządów PiS, Polska została tak uzależniona od importu rosyjskiego? Dlaczego nie zbadano transakcji rodzin polityków? Dlaczego nie zbadano związków rosyjskich służb z kelnerami Falenty, jak i samym Falentą? Wzywam was do powołania sejmowej komisji śledczej, by nikt nie mógł snuć domysłów, że władza PiS została zamontowana przez rosyjskie służby. „Gazeta Wyborcza”, TVN, niemieckie Onet i Newsweek z uwielbieniem cytowały Tuska i rozpisywały się o „rosyjskich tropach” w rządzie PiS-u, a dzisiaj nie chcą już tego wyjaśniać? Pasowała im komisja badająca rosyjskie wpływy w obozie rządzącym, ale już objęcie takimi badaniami Tuska i PO jest zamachem na demokrację? Michnik jak zwykle uderza w histeryczne tony pisząc: To jest projekt Kaczyńskiego dla Polski, Polski zniewolonej, ogłupianej i upodlonej. To też jest jego pomysł wspólny z Putinem czy Orbanem dla przyszłej Europy. W Europie ma zapanować system putinowsko-orbanowsko-pisowski. To Reichstag, a także stalinowskie decyzje o zaostrzającej się „walce klas”, wraz z „budową socjalizmu” w wersji polskiej aksamitnej putinizacji. Tymczasem wzięcie pod lupę przez komisje okresu 2007-2022 jest jak najbardziej sprawiedliwe bo obejmuje cztery kadencje rządów w Polsce, czyli po równo, dwie kadencje rządów koalicji PO-PSL i dwie kadencje rządów Zjednoczonej Prawicy.

Warto też przypomnieć, że również jesienią ubiegłego roku, kiedy Tusk odwracał kota ogonem i pozował na antyrosyjskiego polityka demaskującego „ruskie tropy” w PiS-ie gazeta Michnika opublikowała „słynny” wywiad z gen. Piotrem Pytlem, szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego za czasów rządów Tuska zatytulowany Rosja już tu jest. W tym wywiadzie Pytel wprost oskarżał Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego o działania agenturalne na rzecz putinowskiej Rosji. Tak więc powołana ustawą komisja daje mu niepowtarzalną szansę przygwoździć prezesa PiS i premiera zarzutami i dowodami. Przy okazji będzie mógł też odnieść się do stawianych mu przed sądem zarzutów o nielegalne kontakty z przedstawicielami Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (FSB), czyli rosyjskiego kontrwywiadu i potajemnych kontaktów z rezydentem rosyjskiego wywiadu w Polsce. Pożal się Boże generał Pytel najbardziej znany jest z pozowania do zdjęć w czapce ruskiego majtka z pancernika „Aurora” podczas wizyty w Rosji, co świadczy o jego całkowitym braku godności i honoru oficera z tak wysokim stopniem wojskowym. Zarzuty stawiane politykom PiS przez Pytla natychmiast podchwycił niemiecki Onet i putinowska propagandowa szczekaczka „RIA Nowosti”, Jak widać dzisiaj cały ten zapał do tropienia rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski prysł wraz z podpisaniem przez prezydenta ustawy umożliwiającej zbadanie tych wpływów. Wydaje się, że blady strach padł nie tylko na Tuska i spółkę, ale w równym stopniu ogarnął wspierające go media?
Jeszcze ciekawsza jest paniczna reakcja jaką wywołały te słowa wiceszefa MON, Wojciech Skurkiewicza: Moim zdaniem przed komisją ds. zbadania rosyjskich wpływów powinno stanąć wielu dziennikarzy. Czyżby dziennikarscy funkcjonariusze z TVN-u, Onetu i Gazety Wyborczej nie wiedzieli jak wytłumaczyć się z tego, że zamiast przestrzegać o śmiertelnym zagrożeniu ze strony Rosji opisywali jak to ludzki pan Władimir Putin karmi z butelki małe łosie, dokarmia bieługi, ratuje wieloryby szare, strzelając celnie z kuszy i pobierając z ich ciał próbki do badań. Albo jak osobiście i własnoręcznie gasi pożary w rejonie Riazania, oczywiście z samolotu ryzykując własnym życiem. Z tych przerażonych dzisiaj powołaniem komisji mediów mogliśmy się również dowiedzieć jak to Władimir Putin w Ussuryjskim Rezerwacie Przyrody na dalekim wschodzie Rosji uratował ekipę telewizyjną zaatakowaną przez rozwścieczonego tygrysa. Jakimś cudem znalazł się tam nagle przed kamerami z bronią załadowaną środkiem usypiającym, bo przecież nikt tak nie kocha objętych ochroną tygrysów jak Putin, który uratował życie ekipie a tygrysa nie zabił tylko uśpił. Nie przeszkadzało im, że w czasach rządów Tuska członkowie Państwowej Komisji Wyborczej jeździli Moskwy na szkolenia z demokracji, a odprawy dla polskich ambasadorów organizował szef rosyjskiego MSZ Siergiej Szojgu.
A może niektórzy dziennikarze boją się, że przed komisją będą musieli wytłumaczyć swoje wsparcie dla Tuska, który podle i cynicznie na ofiarach zamachu w Smoleńsku próbował przyspieszyć reset i reaktywować bratnią przyjaźń polsko-rosyjską? To Michnik pisał wówczas: Katastrofa w Smoleńsku sprawiła, że coś w naszych sercach polskich i rosyjskich pękło. W sercach przywódców i zwykłych ludzi. Było to jak otwarcie gigantycznej tamy, spiętrzającej niewypowiedziane dotąd słowa i gesty. Michnik pisał to, kiedy bezczeszczono zwłoki polskich ofiar i niszczono wrak samolotu, koronny dowód zbrodni. Myślę, że przed specjalną komisją Michnik będzie mógł w kocu zdecydować się czy Jarosław Kaczyński jest prorosyjski czy antyrosyjski bo na przestrzeni lat stawiał prezesowi PiS oba te zarzuty zależnie od obowiązującej w danym czasie „mądrości etapu”. Będzie mógł w końcu wyjaśnić stopień z zażyłości z widoczną na poniższym zdjęciu propagandystką Putina z „Komsomolskiej Prawdy” Darią Asłamową, którą poufale i czule obejmuje za kibić.

Kilka miesięcy po napaści Rosji na Ukrainę Darie Asłamową zatrzymano w Kosowie pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji. Okazało się, że ta specjalistka od ocieplania wizerunku Rosji i Putina, także we współpracy z Michnikiem, miała już wcześniej zakaz wjazdu do kilku europejskich państw w związku z podejrzeniami o szpiegostwo. W wywiadzie przeprowadzonym przez Asłamową w 2011 roku tak Michnik skarżył się Rosjanom na głupich Polaków: Niewątpliwie, część naszego społeczeństwa jest chora na rusofobię i ksenofobię. Wolność jest dla wszystkich, dla mądrych i głupców i dla swołoczy. Są idioci, którzy twierdzą, że nie ma niepodległej Polski, natomiast istnieje projekt niemiecko-rosyjski. To są ludzie z ogrodu zoologicznego z bezmyślnym kompleksem antyrosyjskim. U nas także są ludzie, którzy napisali list do Polaków: nie dowierzajcie Putinowi! Znam wszystkie detale tej katastrofy. Nie ma żadnego dowodu, że tam była ręka FSB! To jest po prostu manipulacja strachem i kompleksem przeszłości. Kompleks ofiary jest charakterystyczny dla krajów, gdzie przez wiele lat nie było wolności.
W normalnym państwie kwestiami, które będzie chciała wyjaśnić komisja zajmują się służby specjalne, ale niestety w Polsce za rządów Tuska nie złapano ani jednego rosyjskiego agenta czy szpiega za to przedstawicieli rosyjskich służb specjalnych dopuszczano do pobytu na terenie Zarządu Operacyjnego Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz innych obiektów SKW. To rownież będzie miał okazję wyjaśnić „as kontrwywiadu” Pytel ubrany w portki z generalskimi lampasami decyzją prezydenta Komorowskiego.
Jak więc widzimy panika i strach przed komisją są jak najbardziej uzasadnione i jednoznacznie dowodzą jak gigantyczne są rosyjskie wpływy w Polsce. Jak pisał Konstanty Ildefons Gałczyński:

Gdy wieje wiatr historii,
Ludziom jak pięknym ptakom
Rosną skrzydła, natomiast
Trzęsą się portki pętakom.

I jeszcze na koniec krótka dygresja. Berlin za pomocą niemieckiego Newsweeka pogroził prezydentowi Andrzejowi Dudzie palcem za podpisanie ustawy o powołaniu specjalnej komisji „Lex Anty Putin” pisząc:To nie zbrodnia, to błąd. Andrzej Duda przekreślił właśnie swoją międzynarodową karierę. Czyżby już wcześniej poczyniono z prezydentem jakieś zakulisowe ustalenia, co do jego przyszłej międzynarodowej kariery i dzisiaj Berlin się z nich wycofuje? To bardzo ciekawy wątek, ale już na osobny artykuł.

Tekst opublikowany w tygodniku „Warszawska Gazeta”
https://niepoprawni.pl/blog/kokos26/trzesa-sie-portki...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 17 czerwca 2023 10:47:08
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Kim jest Didier Reynders? Za komisarzem UE ciągną się afery korupcyjne i skandale

Didier Reynders, wywodzący się z Belgijskiego liberalnego Ruchu Reformatorskiego (MR) jest od grudnia 2019 r. komisarzem Europejskim ds. sprawiedliwości. Z tej pozycji krytykuje m.in. reformę sądownictwa w Polsce. Ostatnio ostrzegał przed planowaną przez rząd PiS komisją ds. badania wpływów rosyjskich. Według niego jest „szkodliwa dla interesu publicznego”. Tymczasem on sam musiał się mierzyć wielokrotnie z podejrzeniami o korupcję czy konflikt interesów. Jak twierdzi Belgijski dziennikarz śledczy Philippe Engels w swojej książce „Klan Reyndersa” (Le Clan Reynders, 2021 r.) za politykiem o „najdłuższej karierze w powojennej Belgii” (był m.in. ministrem finansów, obrony, spraw zagranicznych i wicepremierem) ciągnie się cały sznur skandali. Weźmy choćby moment, gdy Reynders miał zostać komisarzem UE. Belgijskie media w postaci gazet „L’Echo” oraz „De Tijd” ujawniły, że podczas gdy ówczesny minister spraw zagranicznych starał się o stanowisko w Brukseli, były agent służb specjalnych Nicolas Ullens de Schooten poszedł do prokuratury złożyć na niego doniesienie. Jak twierdził De Schooten, który był pracownikiem służb w latach 2007-2018 „sumienie mu tak nakazało”. W prokuraturze zeznał, że nieprawidłowości odkrył już w 2015 r. i był zastraszany. Według jego adwokata Alexisa Deswaefa „usiłowano go uciszyć metodami niegodnymi państwa prawa”. De Schooten otwarcie oskarżył Reyndersa o korupcję

Chodziło o cały szereg afer. Pierwsza to tzw. afera „Kinszasagate” wokół budowy ambasady Belgii w Kinszasie, stolicy Demokratycznej Republiki Konga (DRK). Jak pisze Engels w swojej książce - „w grudniu 2011 r. w chwili gdy wciąż trwała Arabska Wiosna, Japonia walczyła ze skutkami katastrofy w Fukushimie, a Belgię trapił kolejny kryzys polityczny, Reynders , wówczas minister spraw zagranicznych, uznał, że najważniejszym zadaniem jest budowa ambasady”. W Kinszasie. Reynders udał się więc do DRK w towarzystwie swojej prawej ręki, byłego dyrektora kolei (NMBS) Jeana—Claude’a Fontinoy, nazywanego w Belgijskich mediach „człowiekiem cienia”. W 2014 r. rusza budowa. Fontinoy udało się zdobyć dotąd niedostępny grunt w najbardziej prestiżowej lokalizacji. Według de Schootena dzięki „procederze korupcyjnemu”, czyli przyjmowaniu łapówek za korzystne rozstrzyganie przetargów i przyznawanie kontraktów odpowiednim firmom. W proceder korupcyjny mieli być zaangażowani handlarze bronią i jeden z kandydatów na prezydenta DRK. Łapówki zostały następnie wyprane poprzez sprzedaż tanich antyków i dzieł sztuki po wysokich cenach. Proceder, który jak twierdzi Engels w swojej książce został wymyślony przez Fontinoya i był stosowany przez niego także przy okazji prywatyzacji prestiżowych budynków publicznych, gdy Reynders na początku lat 2000 jako minister finansów nadzorował mienie państwowe. W sprawie ambasady w Kinszasie śledztwo, po tym jak chwilowo nabrało tempa, zostało umorzone.

Kolejnym skandalem było tzw. „Fortisgate”. Z jego powodu Reynders miał nawet rozważać porzucenie polityki. W 2008 r. w następstwie kryzysu finansowego Belgijska grupa bankowo-ubezpieczeniowa Fortis zbankrutowała. Fortis został podzielony przez rządy Holandii, Belgii i Luksemburga, a francuski BNP Paribas kupił belgijskie operacje po tym, jak zastrzyk gotówki w wysokości 11,2 miliarda euro nie uspokoił inwestorów. Drobni akcjonariusze byli jednak przeciwni sprzedaży i poszli do sądu. Afera wybuchła, gdy pojawiły się oskarżenia, że rząd premiera Yvesa Leterma próbował wpłynąć na sąd gospodarczy, który zamroził czasowo proces likwidacji upadłej spółki oraz na prokuratora Paula Dhaeyera, który miał wydać opinie w tej sprawie, a okazywał zrozumienie dla drobnych akcjonariuszy. Jak twierdził prokurator kilkakrotnie dzwonił do niego „wysłannik premiera”, który twierdził, że rząd „jest zaniepokojony jego zachowaniem”, a później, by uważał, bo „czasami statki toną z tymi co znajdują się na pokładzie”. Didier Reynders miał być jednym z ministrów, który miał otrzymywać poufne informacje na temat postępowania sądowego. Fortisgate doprowadziło do upadku rządu Leterme’a 19 grudnia 2008 r. Potem była komisja parlamentarna, która odnotowała „problematyczne kontakty między politykami a przedstawicielami sądownictwa”. Do podobnych wniosków doszedł Sąd Najwyższy. Fortis nazywa się dziś Ageas, a sprawa się przedawniła.

33

Didier Reynders, wywodzący się z Belgijskiego liberalnego Ruchu Reformatorskiego (MR) jest od grudnia 2019 r. komisarzem Europejskim ds. sprawiedliwości. Z tej pozycji krytykuje m.in. reformę sądownictwa w Polsce. Ostatnio ostrzegał przed planowaną przez rząd PiS komisją ds. badania wpływów rosyjskich. Według niego jest „szkodliwa dla interesu publicznego”. Tymczasem on sam musiał się mierzyć wielokrotnie z podejrzeniami o korupcję czy konflikt interesów. Jak twierdzi Belgijski dziennikarz śledczy Philippe Engels w swojej książce „Klan Reyndersa” (Le Clan Reynders, 2021 r.) za politykiem o „najdłuższej karierze w powojennej Belgii” (był m.in. ministrem finansów, obrony, spraw zagranicznych i wicepremierem) ciągnie się cały sznur skandali. Weźmy choćby moment, gdy Reynders miał zostać komisarzem UE. Belgijskie media w postaci gazet „L’Echo” oraz „De Tijd” ujawniły, że podczas gdy ówczesny minister spraw zagranicznych starał się o stanowisko w Brukseli, były agent służb specjalnych Nicolas Ullens de Schooten poszedł do prokuratury złożyć na niego doniesienie. Jak twierdził De Schooten, który był pracownikiem służb w latach 2007-2018 „sumienie mu tak nakazało”. W prokuraturze zeznał, że nieprawidłowości odkrył już w 2015 r. i był zastraszany. Według jego adwokata Alexisa Deswaefa „usiłowano go uciszyć metodami niegodnymi państwa prawa”. De Schooten otwarcie oskarżył Reyndersa o korupcję

Chodziło o cały szereg afer. Pierwsza to tzw. afera „Kinszasagate” wokół budowy ambasady Belgii w Kinszasie, stolicy Demokratycznej Republiki Konga (DRK). Jak pisze Engels w swojej książce - „w grudniu 2011 r. w chwili gdy wciąż trwała Arabska Wiosna, Japonia walczyła ze skutkami katastrofy w Fukushimie, a Belgię trapił kolejny kryzys polityczny, Reynders , wówczas minister spraw zagranicznych, uznał, że najważniejszym zadaniem jest budowa ambasady”. W Kinszasie. Reynders udał się więc do DRK w towarzystwie swojej prawej ręki, byłego dyrektora kolei (NMBS) Jeana—Claude’a Fontinoy, nazywanego w Belgijskich mediach „człowiekiem cienia”. W 2014 r. rusza budowa. Fontinoy udało się zdobyć dotąd niedostępny grunt w najbardziej prestiżowej lokalizacji. Według de Schootena dzięki „procederze korupcyjnemu”, czyli przyjmowaniu łapówek za korzystne rozstrzyganie przetargów i przyznawanie kontraktów odpowiednim firmom. W proceder korupcyjny mieli być zaangażowani handlarze bronią i jeden z kandydatów na prezydenta DRK. Łapówki zostały następnie wyprane poprzez sprzedaż tanich antyków i dzieł sztuki po wysokich cenach. Proceder, który jak twierdzi Engels w swojej książce został wymyślony przez Fontinoya i był stosowany przez niego także przy okazji prywatyzacji prestiżowych budynków publicznych, gdy Reynders na początku lat 2000 jako minister finansów nadzorował mienie państwowe. W sprawie ambasady w Kinszasie śledztwo, po tym jak chwilowo nabrało tempa, zostało umorzone.

Kolejnym skandalem było tzw. „Fortisgate”. Z jego powodu Reynders miał nawet rozważać porzucenie polityki. W 2008 r. w następstwie kryzysu finansowego Belgijska grupa bankowo-ubezpieczeniowa Fortis zbankrutowała. Fortis został podzielony przez rządy Holandii, Belgii i Luksemburga, a francuski BNP Paribas kupił belgijskie operacje po tym, jak zastrzyk gotówki w wysokości 11,2 miliarda euro nie uspokoił inwestorów. Drobni akcjonariusze byli jednak przeciwni sprzedaży i poszli do sądu. Afera wybuchła, gdy pojawiły się oskarżenia, że rząd premiera Yvesa Leterma próbował wpłynąć na sąd gospodarczy, który zamroził czasowo proces likwidacji upadłej spółki oraz na prokuratora Paula Dhaeyera, który miał wydać opinie w tej sprawie, a okazywał zrozumienie dla drobnych akcjonariuszy. Jak twierdził prokurator kilkakrotnie dzwonił do niego „wysłannik premiera”, który twierdził, że rząd „jest zaniepokojony jego zachowaniem”, a później, by uważał, bo „czasami statki toną z tymi co znajdują się na pokładzie”. Didier Reynders miał być jednym z ministrów, który miał otrzymywać poufne informacje na temat postępowania sądowego. Fortisgate doprowadziło do upadku rządu Leterme’a 19 grudnia 2008 r. Potem była komisja parlamentarna, która odnotowała „problematyczne kontakty między politykami a przedstawicielami sądownictwa”. Do podobnych wniosków doszedł Sąd Najwyższy. Fortis nazywa się dziś Ageas, a sprawa się przedawniła.

Reynders znalazł się także w samym środku tzw. „afery Kazakhgate”, która można powiedzieć, była aferą francusko-belgijską. Centralną postacią jest jednak kto inny: belgijsko-kazachski biznesmen Patoch Chodiew, oskarżany o korupcję w związku z umową zawartą w 1996 roku między Belgijską firmą Tractebel a Kazachstanem. Tractebel zapłacił rządowi Kazachskiemu 30 mln euro aby uzyskać dostęp do tamtejszych pół gazowych. 55 mln euro popłynęło dodatkowo do kieszeni pośredników. Jednym z nich był Chodiew. Belgia miała zbudować i zarządzać infrastrukturą gazową, czerpiąc zysk z tranzytu. Gaz nigdy nie popłynął. Za to Chodiew, właściciel firmy wydobywczej zarejestrowanej w Belgii, i miliarder, zaczął mieć problemy z prawem. Podobnie jak dwóch współpracujących z nim Kazachskich biznesmenów. Kiedy wyglądało na to, że nie unikną wymiaru sprawiedliwości, Belgijski parlament w rekordowym tempie przyjął ustawę, która pozwalała wszystkim oskarżonym o korupcję i oszustwa finansowe zapłacić grzywnę zamiast odsiedzieć wyrok. Wywołało to oburzenie w Belgii, bo nie było wątpliwości, że ustawa została napisana dla Chodiewa i pod presją prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego, utrzymującego bliskie relacje z Walońskimi liberałami. Sarkozy właśnie finalizował sprzedaż 45 helikopterów do Kazachstanu i obawiał się, że afera wokół „Kazachskiej trójki” zatrzyma transakcję. Chodiewa bronił w Belgii dwukrotny przewodniczący Senatu Armand De Decker, z zawodu adwokat, partyjny kolega Reyndersa, który zresztą miał ich ze sobą zapoznać – to znaczy de Beckera i Chodiewa, tak brzmi w każdym razie zarzut, któremu Reynders oczywiście stanowczo zaprzecza. 10 lat śledztwa, postępowań. I nic. „Trzech Kazachskich biznesmenów zmanipulowało dwa państwa założycielskie UE dla swoich osobistych korzyści i nikt nie jest zszokowany” – czytamy w „Klanie Reyndersa”. Chodiew zapłacił 525 tys. euro kary.

Była także afera wokół odmrożenia funduszy Libijskich w 2012 r. Belgia odmroziła część pieniędzy przechowywanych przez Libię Kaddafiego w banku Euroclear w Brukseli. Wydaje się, że bez formalnej zgody ONZ i bez kontroli, choć środki te mogły być wykorzystywane na opłatę dostaw broni w kontekście wojny domowej w Trypolisie. Didier Reynders , wówczas minister spraw zagranicznych, zawsze utrzymywał, że to nie on wydał rozkaz uwolnienia tych środków. Zamiłowanie do praworządności komisarz Reynders wykazywał także przy innych okazji, niewymienionych w książce Philippe’a Engelsa. W 2012 r. odwiedził saudyjskiego księcia Nayefa Al Shaalana, skazanego w 2007 r. przez francuski sąd zaocznie na dziesięć lat więzienia za handel kokainą i podejrzanego o powiązania z organizacjami terrorystycznymi w Syrii. A w kwietniu 2017 r. Belgia opowiedziała się za wejściem Arabii Saudyjskiej do Komisji Praw Kobiet ONZ, rzekomo pod presją Reyndersa. Dziennikarze śledczy z Belgijskiego portalu „Apache” oskarżyli komisarza UE także o kontakty z Rosją, za pośrednictwem stowarzyszenia „Bruno Lussato i Marine Fedier” zajmującego się konserwacją dzieł sztuki i prowadzącego muzeum w Belgijskim Uccle. Organizacją kierował według „Apache” do 2018 r. oligarcha Oleg Deripaska a Reynders należał do „kręgu przyjaciół” stowarzyszenia. Dziś kieruje nim jego współzałożycielka Tatyana Monaghan, sekretarz generalna Rosyjskiej Izby Handlowej w Brukseli, oraz asystentka Deripaski.

A Nicolas Ullens de Schooten? W końcu został przesłuchany przed tzw. Komisją R, nadzorującą pracę służb, i jak twierdził jego adwokat, powiedziano mu, by nie zajmował się już „sprawami politycznymi”. W 2021 r. przeszukano jego mieszkanie i zabezpieczono komputery w ramach postępowania „wyjaśniającego naruszenie tajemnicy zawodowej”. W marcu b.r. były agent służb zastrzelił swoją macochę w sporze o spadek po ojcu, arystokracie. Obecnie przebywa w areszcie. Na koniec pozwolę sobie zacytować byłego już adwokata De Schootena, Alexisa Desweafa: „Belgia często pozwala sobie na potępianie zachowań sprzecznych z rządami prawa w innych krajach. Dlaczego nie robi tego tu?”.
https://wpolityce.pl/polityka/650977-didier-reynder...

Zaloguj się aby uczestniczyć w dyskusji oraz uzyskać dostęp do większej ilości wątków na tym forum.

Aktualności

OK