Pełzający autorytaryzm i niszczenie wymiaru sprawiedliwości przez rządzących, przejawiające się m.in. niewykonywaniem niezgodnych z linią partii wyroków polskich sądów oraz wyroków TSUE i ETPCz, mają na celu zachowanie bezkarności tych, którzy wielokrotnie złamali Konstytucję i celowo fałszywie ją interpretowali, żeby wprowadzić własne prawo sprzyjające ochronie partykularnych interesów Zjednoczonej Prawicy.
Podobnie dzieje się z raportem NIK w sprawie wyborów kopertowych, które ostatecznie się nie odbyły. Ustalenia w nim zawarte są kwestionowane przez premiera oraz innych polityków koalicji rządzącej, którzy powołują się na ekspertyzę prawną, sporządzoną przed wyborami. Mianowicie Kancelaria Premiera zleciła taką analizę prawnikowi Krzysztofowi Wąsowskiemu z Akademii Sztuki Wojennej, który stwierdził, że premier może wydać Poczcie Polskiej polecenie organizowania wyborów kopertowych.
Tydzień wcześniej, w połowie kwietnia 2020 r., szef KPRM Michał Dworczyk otrzymał analizy prawne ówczesnej szefowej departamentu prawnego KPRM Magdaleny Przybysz i Mariusza Haładaja, prezesa Prokuratorii Generalnej.
Z analizy prawnej Magdaleny Przybysz wynikało, że premier nie może nakazać Pocznie Polskiej organizowania wyborów i że grozi mu za to odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu, odpowiedzialność karna oraz osobista odpowiedzialność finansowa. Mariusz Haładyj także stwierdził brak podstaw prawnych.
Niestety, już po ukazaniu się raportu NIK Michał Dworczyk nie chciał potwierdzić, że przekazał obie wspomniane wyżej analizy prawne premierowi Morawieckiemu. Brakuje zatem jednoznacznego dowodu, że premier zapoznał się z treścią tych analiz, chociaż wydaje się to niewiarygodne. Czy ten fakt oraz powołanie się na analizę prawną pana Wąsowskiego wystarczą, żeby zapewnić bezkarność premierowi Morawieckiemu?
W każdym razie prezes NIK Marian Banaś nie spieszy się ze złożeniem wniosku do prokuratury o pociągnięcie premiera do odpowiedzialności za zlecenie Poczcie Polskiej zorganizowania wyborów kopertowych ...