Ubogacenie Europy

Etiopczycy będą pracować w Polsce

Już niedługo do naszego kraju ma przyjechać pierwsza „testowa”, jak określają to zwolennicy imigracji, grupa pracowników z Etiopii. Ich sprowadzeniem do Polski zajmuje się agencja zatrudnienia Grupa Progres, będąca w tej sprawie w stałym kontakcie z władzami Gdańska, a przede wszystkim z lokalnym środowiskiem przedsiębiorców.
Portal DlaHandlu.pl cytuje w tej sprawie Cezarego Maciołka, pełniącego na co dzień stanowisko wiceprezesa Grupy Progres. To właśnie ta gdańska agencja zatrudnienia w czerwcu bieżącego roku miała skontaktować się z rządem Etiopii, aby w następnych miesiącach jej przedstawiciele pojechali do Afryki oraz zaczęli sondować możliwość sprowadzenia do Polski obywateli tego kraju.

Według rozmówcy wspomnianej witryny, w ostatnim czasie przedstawiciele etiopskich władz przyjechali do naszego kraju, żeby spotkać się z wiceprezydentem Gdańska oraz lokalnym środowiskiem przedsiębiorców. Jednocześnie przedstawiciel Grupy Progres zaznacza, że „testowe” sprowadzenie Etiopczyków do Polski nie będzie łatwe, ponieważ podlegają oni innym regułom dotyczącym pozwoleń na pracę niż osoby pochodzące chociażby z Ukrainy.

Dodatkowo Maciołek nie ukrywa pewnych obaw ze strony zarówno afrykańskich pracowników, jak i gdańskich przedsiębiorców. Problemem ma być bowiem duża odległość pomiędzy oboma krajami, a także istniejąca bariera językowa, bo nie we wszystkich firmach polecenia są wydawane w języku angielskim. Grupa Progres zamierza jednak „uświadamiać” pracodawców żywiących obawy w związku z imigrantami z Afryki.

Na podstawie: DlaHandlu.pl
Źródło: Autonom.pl
https://wolnemedia.net/etiopczycy-beda-pracowac-w-pol...

Deportacje z Niemiec mało skuteczne. Tysiące wracają do raju Merkel

Tysiące osób ubiegających się o azyl powróciło do Niemiec po deportacji z tego kraju, podaje dzisiaj gazeta “Die Welt am Sonntag”, powołując się na dane rządowe.

W sumie 28 283 osób, które przybyły do ​​Niemiec od 2012 r. i ubiegały się o azyl, ale później opuściły kraj dobrowolnie lub w wyniku deportacji, podjęły co najmniej jedną próbę powrotu do tego kraju kraju – wynika z odpowiedzi rządu federalnego na interpelację deputowanego do Bundestagu i przewodniczącego partii Altertnatywy dla Niemiec w Bawarii, Martina Sicherta. Większość z nich (22 050) ubiegała się o azyl w Niemczech po raz drugi, a 4916 podjęło trzecią próbę.

Ponadto liczby wskazują, że na około 1000 osób ubiegających się o azyl, które obecnie mieszkają w kraju, był to ich czwarty wniosek, podczas gdy dla innych (294) był to ich piąty lub szósty raz. Gazeta zauważa, że ​​nawet ci, którzy zostali deportowani i otrzymali zakazy ponownego wjazdu, zostali uwięzieni tylko na kilka miesięcy po przyłapaniu przez władze po powrocie. Dłuższe wyroki są dość rzadkie. Dane te odzwierciedlają tylko migrantów ubiegających się o azyl i nie uwzględniają deportacji osób przybywających do Niemiec na podstawie wizy pracowniczej lub rodzinnej.

Poza tym ok. 70 tys. osób Niemcy nie potrafią deportować do krajów pochodzenia, ponieważ nie mają one żadnych dokumentów i sposób ustalić, jakie mają obywatelstwo.

Każdego roku Niemcy przyjmują setki tysięcy wniosków o azyl. Według Federalnego Urzędu Statystyki (Statistische Bundesamt, Destatis) w ciągu ostatnich ośmiu lat przybyło do kraju 1,78 miliona osób ubiegających się o azyl.

za: welt.de
https://dzienniknarodowy.pl/deportacje-z-niemiec-malo-skut...

Szok: w Berlinie stanął pomnik imigranta-dilera!

Na początku listopada działający na terenie Berlina artysta zaprojektował i umieścił instalację, która hołdować miała imigrantom zajmującym się handlem narkotykami. 3-metrowy posąg afrykańskiego sprzedawcy narkotyków, trzymającego telefon, wykonany z brązu ozdabiał teren parku przez 24 godziny, zanim usunięto kontrowersyjną i monumentalną dekorację. Pomnik stanął na terenach zielonych Gorlitzer, które wśród mieszkańców uchodzą za pełne dilerów bliskowschodniego pochodzenia.

Scott Holmuquist to mieszkający w Berlinie amerykańsko-francuski artysta, który postanowił zaprezentować swoje kontrowersyjne dzieło właśnie w tym miejscu, aby ukazać prawicowym politykom sprzeciw wobec działań, jakie podejmują. Pomnik upamiętniający imigranta kryminalistę to odpowiedź na zorganizowaną przez Pegidę demonstrację przeciwko rozpowszechnianiu narkotyków na terenie parku.

Lubiący skandale artysta stwierdził, iż akcja ta ma na celu głoszenie hasła: „Solidarność i prawa człowieka dla wszystkich - nawet dla dilerów!”

Działania Holmuquista wspierane były przez niemiecką, lewicową partię Zielonych oraz przez burmistrz miasta - Monikę Hermann.

Rzecznik berlińskiej partii centroprawicowej CDU określił pomnik jako „wyraz całkowitej degradacji” i próbę przedstawiania przestępców jako „nieustraszonych i odważnych pracowników, usiłujących zarabiać w ten sposób na życie”. Według urzędnika ludzie, którzy chcą rozprzestrzeniać narkotyki wśród niemieckiej młodzieży powinni znajdować się w więzieniu, a nie być honorowani pomnikami.

(źródło)

The far-right National File stole a picture of mine without courtesy of a mention. Where's your sense of dignity, boys? Real conservatives respect the law!
@JackHadders #sculptures #publicart #lasthero_mo
https://mocnefakty.com/informacje/p,szok-pomnik-diler...

Lewicowa dziennikarka ciepło o imigrantach: "To katastrofa". Nowy szczyt hipokryzji?

Lewicowa szwedzka dziennikarka, która niegdyś usilnie namawiała do otwierania granic dla masowej imigracji, diametralnie zmieniła swoje poglądy. Pracownica "Afonbladet" otwarcie przyznała, że jej ojczyzna nie poradziła sobie z kryzysem imigracyjnym, a polityka otwartych ramion okazała się zapalnikiem dla rozwoju przestępczości. „Wszyscy wiedzieli, że skończy się to katastrofą” - napisała Mellin, tak jakby zapomniała o swoim wcześniejszym stanowisku...

Lena Mellin do tej pory kojarzyła się Szwedom z iście lewicowymi poglądami, które głośno manifestowała na łamach gazety "Aftonbladet". Za rozwój przestępczości sprzężonej z masami uchodźców, którzy nie zasymilowali się ze społeczeństwem, 64-letnia dziennikarka obwiniła... prawicowe ugrupowania polityczne.

Mimo że otwarcie przyznała, iż próba zintegrowania ogromnej liczby imigrantów z krajów afrykańskich lub Bliskiego Wschodu okazała się kompletną porażką, to odpowiedzialnością za taki stan rzeczy obarczyła prawicowe ugrupowania polityczne - w tym te, które protestowały przeciwko napływowi ludności.

Pomimo poczucia klęski w kwestii polityki otwartych ramion, Mellin nie zmieniła swojego stanowiska i nie przestać bronić masowej imigracji:

„Wszystkie partie, z możliwym wyjątkiem Partii Lewicy i Szwedzkich Demokratów [SD], którzy prawie nie wpłynęli na rzeczywistość w tej kwestii, powinny się wstydzić. W dużej mierze zaniedbali rozwój na niektórych naszych przedmieściach, mimo że wszyscy wiedzieli, że skończy się to katastrofą” - napisała w jednym ze swoich artykułów.

Zarówno inni publicyści, jak i szwedzcy czytelnicy zarzucili kobiecie jawną hipokryzję. 64-latka najpierw zagorzale broniła prawa do osiedlania się w Szwecji dla ciągle zwiększającej się liczby muzułmańskich przybyszów, a teraz stwierdziła, iż „od lat przewidywała katastrofę” w kwestii ich integracji ze społeczeństwem.

Od prawie 10 lat szwedzcy przedstawiciele politycznego i medialnego establishmentu usilnie zaprzeczali temu, że ich kraj boryka się z przykrymi konsekwencjami fali imigracji z krajów Trzeciego Świata. Teraz, kiedy rażących skutków imigracji nie da się już ukryć, umywają ręce i przeczą sami sobie.

https://mocnefakty.com/informacje/p,szwecja-lewicowa-...

Feministki zaatakowały kobiety protestujące przeciwko imigrantom gwałcicielom! [VIDEO]

W sobotę w Paryżu odbył się marsz przeciw przemocy wobec kobiet. W proteście wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy kobiet.

W trakcie marszu zorganizowanego przez feministyczny ruch "Nous Toutes" doszło jednak do konfliktu. Wśród protestujących znalazły się przedstawicielki kolektywu Némésis, który znany jest z antyimigracyjnych poglądów. Kobiety udały się na demonstrację z banerami, informującymi o aktach przemocy dokonanych przez imigrantów.

Potępienie zbrodniarzy-imigrantów spotkało się z ostrą reakcją innych uczestników wydarzenia. Feministki z Némésis zostały siłą wyproszone z protestu przy akompaniamencie wyzwisk, skierowanych w ich stronę.

"Ten marsz jest również organizowany przez kolektyw Nous Toutes, który sprzeciwiał się wydaleniu zagranicznych gwałcicieli i agresorów seksualnych [...]. Ruchy takie jak ten są bardziej związane z promocją lewicowych poglądów, niż z faktyczną ochroną kobiet i ich praw" - podkreślono w rozmowie z Paris Vox.

Członkinie ruchu Némésis potępiły również feministyczne media, które "nie informowały ani o napadach w Kolonii w 2015 roku, ani o masowych gwałtach popełnianych przez dziesięciolecia przez Pakistańczyków w całej Anglii".

(źródło)



"52 % de viol par des étrangers en #IDF, Cologne Rotherham bientôt Panam, @MarleneSchiappa les étrangers violeurs sont tjrs là".

➡️ À cause de ces slogans, le collectif @NemesisNemesi18 a été exclu de la Manif #NousToutes.

➡️ Tolérantes mais pas trop les #féministes de gauche ! pic.twitter.com/Ovvds18IQf
— Racines d'Avenir (@racinesdavenir) 24 listopada 2019
https://mocnefakty.com/informacje/p,feministki-zaatak...

Niedoszły senator KO o walce z islamistą w Londynie: “Polacy i mordercy mogą być dumni ze swojej grupy”

Z tłumu zachwyconych dzielnym aktem polskiego kucharza z Londynu i dwóch Anglików (jeden z nich to James Ford, sprawca brutalnego morderstwa, który w 2004 r. został skazany na dożywocie z możliwością zwolnienia warunkowego po 15 latach) wyrwał się – co nas nie dziwi – Marek Migalski.

– Drugim z atakujących był były morderca. Polacy i mordercy mogą być dumni ze swojej grupy. Tak kończą się grupowe afiliacje. Naród jest tak samo sztuczną kategorią, jak grupa skazanych na jakieś przestępstwo. Czytajcie „Naród urojony” – napisał, zachęcajac do zapoznania się ze swoją książką.

Migalski jest politologiem, pracuje w Instytucie Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach na stanowisku adiunkta w Zakładzie Systemów Politycznych Polski i Państw Europy Środkowej i Wschodniej. Jest także wykładowcą w Instytucie Europeistyki Wyższej Szkoły Humanitas w Sosnowcu. W 2009 r. z listy Prawa i Sprawiedliwości w okręgu katowickim uzyskał mandat eurodeputowanego VII kadencji. Nie przystąpił jednak do PiS. Jesienią br. bez powodzenia kandydował na senatora X kadencji z ramienia Koalicji Obywatelskiej.

Dwa dni po ostatnim Marszu Niepodległości, na łamach “Rzeczpospolitej” ukazał się ilustrowany zdjęciem z narodowego przemarszu jego artykuł, w którym pisał że “nacjonalizm, zamiast zanikać, wzmacnia się, i dziś okazuje się najsilniejszym społecznym uczuciem”.

Drugim z atakujących był były morderca. Polacy i mordercy mogą być dumni ze swojej grupy. Tak kończą się grupowe afiliacje. Naród jest tak samo sztuczną kategorią, jak grupa skazanych na jakieś przestępstwo. Czytajcie „Naród urojony” by Migal. https://t.co/czzZE49Eo2

— Marek Migalski (@mmigalski) November 30, 2019
https://dzienniknarodowy.pl/niedoszly-senator-ko-o-walce-z...