Marcin Zegadło
tSa1gpgoi8c nghsooaSmrdezd. ·
Mój syn chodzi do szóstej klasy podstawówki. Po powrocie do domu oświadczył, że kolejną lekturą, którą będą przerabiać w ramach lekcji języka polskiego będzie powieść Henryka Sienkiewicza w „W pustyni i w puszczy”. Pamiętam. Przerabiałem. Pamiętam również, że powieść Sienkiewicza jest dzieckiem swojej epoki i trudno winić Sienkiewicza za rasizm i traktowanie czarnoskórych Afrykańczyków jak istoty znajdujące się gdzieś pomiędzy psem, który towarzyszy Stasiowi, a kimś, kto wprawdzie jest odrobinę wyżej w intelektualnym rozwoju niż szympans, czy goryl, ale jednak bez pomocy „białego pana” nie trafiłby palcem do dupy, a wybory moralne, które podejmuje Kali, z punktu widzenia ich powagi, logiki i etyczności, mogłyby być zakwestionowane przez siedmiolatka, więc ogólnie jest kupa śmiechu, z przeważającą ilością kupy.
Więc zastanawiam się, co kieruje odpowiedzialnymi za ustalenie kanonu lektur szkolnych, że powieść Sienkiewicza wciąż znajduje się na tej liście, skoro z jej treści dziecko może dowiedzieć się, że:
- czarny jest głupszy od białego, moralnie niedojrzały, śmieszny i nieporadny;
- każdy człowiek, który nie jest biały i z jakiegoś powodu nie jest chrześcijaninem to jest ciemna pogańska masa zasługująca na śmierć lub uwięzienie, ponieważ nie robi nic innego tylko czyha na życie i zdrowie białego człowieka;
Słowa u Sienkiewicza nie ma o tym, skąd się biały człowiek wziął w Afryce i do czego jego tam obecność doprowadziła zarówno na kontynencie Afrykańskim jak i na innych kontynentach (w chwili wybuchu wojny secesyjnej w Ameryce Północnej żyje 4 miliony czarnych niewolników, którzy traktowani są jak żywy inwentarz nie posiadający żadnych praw, podobnie rzecz ma się w Ameryce Południowej - warto dodać, że ci ludzie nie przyjechali tam w poszukiwaniu pracy).
Zastanawiam się dlaczego w XXI stuleciu na języku polskim, w polskiej szkole, dzieci mają śmiać się z nieporadności Kalego i nienawidzić Mahdiego i jego zwolenników, których polski Noblista przedstawia jako zionące żądzą krwi zwierzęta. Nie rozumiem również dlaczego mają być tym karmione bez wiedzy o tym, co na przykład wyczyniał w Kongo biały człowiek, który pod przewodnictwem króla Belgów Leopolda II wymordował miliony autochtonów, a motywem tej zbrodni było multiplikowanie zysków. Nie rozumiem również jakie dobro zdaniem ustalających kanon lektur szkolnych płynie z powieści Sienkiewcza mając na uwadze to, co Niemcy uczynili ze zbuntowanym przeciwko „białemu uciskowi” ludem Harero i Namaqua w Niemieckiej Afryce Południowo Zachodniej, które zagłodzili na śmierć w liczbie od 24 do 100 tysięcy istnień ludzkich. Tych co przetrwali Niemcy zamykają w obozach i zmuszają do katorżniczej pracy. Powieść Sienkiewicza powstaje po tych wydarzeniach. Dzieci natomiast czytają ją sto dziesięć lat później jakby od dnia jej powstania nie wydarzyło się nic, co przedstawiony w niej punkt widzenia doszczętnie kompromituje.
Zdaję sobie sprawę, że powieść Svena Lindqvista „Wytępić całe to bydło”, w której ten rozprawia się z zagadnieniem przemocy i eksterminacji „ras niższych” -uznanych za takie przez białego człowieka, to nie jest materiał na lekturę w szóstej klasie, ale podsuwanie dzieciom po tym wszystkim kolonialnego bełkotu Sienkiewicza to jest gorsze niż brak mydła w łazienkach szkolnych w czasie epidemii Covid-19 (a przecież w szkole u syna ciągle go brakuje).
Osobiście przed lekturą w „Pustyni i w puszczy” przygotuje dla syna stosowne wprowadzenie kreśląc tło wydarzeń historycznych i postaram mu się uświadomić fakt, że miana bycia człowiekiem nie jest godzien jedynie wyniosły Brytyjczyk ze strzelbą i fajką w pożółkłych od tytoniu zębach i namawiam Państwa do tego samego, bo to jest więcej niż bezmyślność sprzedawać dzieciom rasizm i kolonializm w lekturach szkolnych, podpierając się Noblem dla autora.
Jeżeli to nie jest piętrowa bezmyślność i brak odpowiedzialności, to ja już nie wiem, co to jest.
A może, po prostu, jestem pozbawiony poczucia humoru.
Istnieje taka opcja.
Post edytowany