Tusk ma prezent od Putina, Kaczyński od Ławrowa
Jak zauważył podczas debaty Mateusz Morawiecki, Donald Tusk jako premier dostał wazon od Putina (gdy ten był wówczas premierem Rosji). Nie był to zresztą jedyny prezent od Putina. W rejestrach znajdziemy też "talerz koloru srebrnego ze złoceniami" czy "ikonę z metalu w kolorze srebrnym i złotym". Wszystko to przekazał Tuskowi Putin. Warto zaznaczyć, że Tusk przyjął te prezenty w 2010 r., na długo przed aneksją Krymu, gdy jeszcze stosunki polsko-rosyjskie nie były takie złe.
Nie jest zresztą tak, że premier Jarosław Kaczyński (prezes PiS zajmował to stanowisko w latach 2006 i 2007) nie przyjmował prezentów od Rosji. W 2006 r. polityk dostał prezent od szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa. Był to album na temat biżuterii artystycznej. Kaczyński też dostał pamiątkę od Angeli Merkel – była to "porcelanowa misa". Premier Kaczyński w ogóle dostawał sporo prezentów, natomiast w znacznej części były to książki, nierzadko poświęcone tematyce religijnej czy krajoznawczej.
Na liście prezentów Beaty Szydło znalazł się też m.in. haftowany szal od chińskiego przywódcy Xi Jinpinga czy apaszka od firmy luksusowej firmy Hermès. Niestety, nie wiemy, ile te produkty kosztowały. Co ciekawe, Beata Szydło dostała też prezent od niemieckiej kanclerz Angeli Merkel. Były to dwie porcelanowe tacki i porcelanowa taca z Meissen Manufaktur. Beata Szydło, która zawsze podkreślała swoją wiarę, na pewno też ceni prezent od papieża Franciszka. Był to "oficjalny medal z okazji Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia".
Faktem jest, że premier Morawiecki znacznie rzadziej niż poprzednicy wpisuje drogocenne prezenty do rejestru korzyści majątkowych, zwłaszcza w ostatnich latach. W 2018 r. trochę prezentów dostał. Była to np. szabla z ornamentem "od społeczności miasta Ostrołęki". Premier wówczas dostał też solidny pakiet gadżetów od firmy 4F. Zresztą szef rządu lubi pokazywać się w ubraniach tej marki. Gadżety nawiązywały do Igrzysk Olimpijskich, które odbywały się w 2018 r. w Pjongczangu. Mateusz Morawiecki dostał m.in. torbę na kółkach za ok. 700 zł czy saszetkę na szyję za niecałe 150 zł. Na długiej liście prezentów od 4F znalazły się też "rękawiczki uniseks" za ok. 100 zł czy czapeczka (jednak nie wiadomo, ile była warta). Innym razem Mateusz Morawiecki dostał tablet Samsung od koreańskiej ambasady za ok. 1,1 tys. zł.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/morawiecki-atakuje-...