Wojciech Michał Lemański
Niechby coś podobnego powiedział ktokolwiek spoza PIS. Niechby to była podsłuchana wypowiedź w kawiarni, przy piwie albo przy ośmiorniczkach. Niechby to był głupi żart albo grubymi nićmi fastrygowana ironia. Już Sakiewicz i bracia Karnowscy ogłosiliby imiona zdrajców i razem z Kurskim (tym PISowskim) grilowaliby takich siedem dni w tygodniu, aż do dnia zlinczowania ich na placu im. Lecha Kaczyńskiego przez hordę wyznawców Macierewicza. Ojciec Rydzyk ogłosiłby wyprawę krzyżowa przeciw takim, ich rodzinom, ich partii, i oczywiście przeciwko Tuskowi (jako mocodawcy). A Kornel, podobnie jak syn jego Mateusz, chlapie językiem na wszystkie strony, i co?... I nic. Naród nauczył się już nie traktować tych panów i ich słów na poważnie. I co z nami będzie?