Kaczyński by się ucieszył, gdyby przeczytał ten wątek. I oto sprawa krzyża podzieliła forumowiczów.
Krystians, daj sobie spokój z bronieniem swojej religii, bo wychodzi ci to słabo. Natomiast paru osób tutaj do swoich racji nie przekonasz, nauka wyklucza istnienie Boga, a historia rozkłada twoją wiarę na łopatki. Nie wiem, czy w dzisiejszych czasach można mówić - jestem dumny ze swojej wiary, w imię tej wiary wymordowano setki tysięcy ludzi, w tym kobiet, w imię tej wiary odpuszczano grzechy za pieniądze (aż dziw, że teraz tego nie robią), pod przykrywką tej wiary do seminarium trafiają geje i podofile. Jeśli Bóg by istniał ZAPEWNE rozpierdzielił by to całe towarzystwo w pięć minut. Całe szczęście, że Jezus - bo takowy istniał - (zresztą nigdy o sobie nie mówił, że jest synem Boga) - nie ma z tym całym bagnem nic wspólnego, bo wbrew temu, co powtarza ci ksiądz w kościele, Jezus kościoła nie wymyślił.
Aczkolwiek szanuję to, że jesteś katolikiem i uważam, że każdy ma prawo wierzyć w to, co chce, nawet jeśli miałyby to być rusałki.
Rozumiem też, że się denerwujesz, bo każdy wątek dotyczący czegokolwiek związnego z kościołem kończy się tak samo. Ale mamy chyba prawo wyrażać inne niż twoje poglądy.