6°C

9
Powietrze
Wspaniałe powietrze!

PM1: 4.01
PM25: 5.39 (12,9%)
PM10: 5.80 (35,91%)
Temperatura: 6.09°C
Ciśnienie: 1002.14 hPa
Wilgotność: 89.50%

Dane z 29.03.2024 06:50, airly.eu

Szczegółowe dane meteoroliczne z Mińska Maz. są dostępne na stacjameteommz.pl


facebook
REKLAMA

Forum

Relacje polsko-ukraińskie czyli Lachy i Chachoły

4701 postów
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 24 lutego 2018 12:38:32
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 24 lutego 2018 12:41:05
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
...
Żabodukt Postów: 78003
kumak
Żabodukt, postów: 78003
Niedziela, 25 lutego 2018 10:17:45
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Każdy z nas wyznaje jakiś „Dekalog”. Niekoniecznie jest to „Dziesięć przykazań” wyrytych w kamiennych tablicach, które Jahwe przekazał Mojżeszowi na górze Synaj. Wprawdzie przez Żyda dla Żyda, co jednak nie przeszkadzało, by również Polacy, jak ogół katolików, uznali je za fundament swej wiary, po zamianie soboty (szabatu) na niedzielę, jako „dnia świętego” w przykazaniu IV.

Może to być dekalog wartości moralnych, które – przestrzegane lub nie – w życiu codziennym, w biznesie, w relacjach między nami, sprawiają, że jest się człowiekiem „przyzwoitym” lub „świnią”.

W Polsce, na naszych oczach trwa przebudowa, a raczej rujnowanie dotychczasowego dekalogu wartości, budowanego z mozołem po 1989 r. Również tego, który był podstawą relacji nie tylko między samymi Polakami, ale też Polaków z innymi narodami, z innymi państwami. Również z Ukraińcami i Ukrainą.

Nie był on może idealny i, jak mojżeszowy, uniwersalny. Jednak w porównaniu z tym, co proponuje nam obecna władza, PiS, był po prostu przyzwoity. Teraz jest to dekalog inwektyw i nienawiści. Właściwie wobec wszystkich. Również Ukraińców. Oskarżenia o zwyrodniałą, genetyczną zbrodniczość, nacjonalizm, kolaborowanie z hitlerowcami, głoszona publicznie pogarda dla ukraińskiej symboliki państwowej, negowanie ukraińskiej państwowości czy wręcz istnienia narodu ukraińskiego, stały się normą, nawet w polskim Sejmie.

Jaki jest mój dekalog? To raczej zbiór prawd, którymi się kieruję w moim życiu i pracy historyka. Daleko mu do ideału, podobnie jak mnie samemu, ale jest mój. Wierzę w niego i będę go wyznawał, bez względu na to, czy ktoś uzna to za herezję, czy przestępstwo. Póki jeszcze można.

***
I. W Polsce oprócz „Narodu polskiego” żyją „Obywatele” – Białorusini, Litwini, Niemcy, Tatarzy, Ukraińcy, Żydzi oraz wiele innych nacji. Wszyscy - ja i Wy - codzienną swa pracą i lojalną postawą wobec państwa polskiego dowodzimy, że Polska jest też naszą Ojczyzną.

II. Akcja „Wisła” była zbrodnią komunistyczną i zbrodnią przeciwko ludzkości. Jej celem było wysiedlenia Ukraińców z ich etnicznych ziemi i polonizacja, a nie likwidacja UPA.

III. Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) i jej żołnierze byli, są i będą dla Ukraińców w Polsce bohaterami, którzy bronili ich przed przymusową deportacją do „sowieckiego raju” (1944-1946) i w czasie Akcji „Wisła” (1947), przed wymordowaniem przez polskie podziemie i wojsko. Walczyli i ginęli za wolną Ukrainę, wierząc, że on „woskresne”, wierni do końca danej przysiędze.

IV. Ukraińcy – ofiary represji komunistycznych i nazistowskich – są jedyną kategorią obywateli Rzeczypospolitej, których ustawowo pozbawiono prawa do uznania ich cierpień za niesprawiedliwe, prawa do przeprowadzenia rewizji wydanych na nich wyroków sądowych, prawa do zadośćuczynienia za uwięzienie, śmierć i doznane krzywdy, zgodnie ze standardami, które prawo obligatoryjnie gwarantuje Polakom – ofiarom represji komunistycznych i nazistowskich.

V. W Polsce po wojnie istniały obozy, w których więziono i zamordowano tysiące Niemców, Ślązaków i Ukraińców. Władze demokratycznej Polski, które po 1989 r. uznały więzienie i śmierć Polaków w hitlerowskich i stalinowskich obozach za zbrodnię ludobójstwa i potępiły ją, wciąż sprzeciwiają się uznaniu uwięzienia Ukraińców w polskim obozie koncentracyjnym w Jaworznie (1947-1949) za zbrodnię komunistyczną i zbrodnię przeciwko ludzkości.

VI. To państwo polskie i Polacy byli okupantami ukraińskich ziem, a nie Ukraina i Ukraińcy polskich.

VII. „Rzeź wołyńska” była tragicznym finałem wielowiekowej okupacji Ukrainy i jej ziem przez Polskę, krwawą ceną, jaką Polacy zapłacili za pogardę żywioną wobec Ukraińców i niszczenie ich dążeń niepodległościowych.

VIII. W czasie II wojny światowej w walce z niemiecką III Rzeszą, w tym o wyzwolenie Polski, poległo co najmniej 3 mln żołnierzy Ukraińców. To 25 razy więcej niż w czasie wojny na wszystkich frontach poległo Polaków (120 tys.) i o wiele więcej niż wszystkich żołnierzy USA, Wielkiej Brytanii i Francji razem wziętych (łącznie ok. 1 mln). Stawianie Ukrainy i Ukraińców w nowej ustawie o IPN obok zbrodniarzy stalinowskich i nazistowskich stanowi obrazę pamięci ofiar, jakie naród ukraiński poniósł w czasie wojny w walce z okupantem niemieckim.

IX. Każdy zamordowany, poległy, zmarły w czasie wojny ma takie same prawo do mogiły i upamiętnienia w formie krzyża lub innego znaku. Tak Polak, jak i Ukrainiec, Żyd i Niemiec, żołnierz AK i UPA, Armii Czerwonej i armii niemieckiej. Wykorzystywanie ich śmierci do doraźnych celów politycznych winno być ustawowo zakazane, a niszczenie ich mogił i upamiętnień karane i godne potępienia.

X. Nie będzie wolnej Polski bez Wolnej Ukrainy!
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Poniedziałek, 26 lutego 2018 09:28:47
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Poniedziałek, 26 lutego 2018 09:29:29
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
...
Żabodukt Postów: 78003
kumak
Żabodukt, postów: 78003
Wtorek, 27 lutego 2018 23:48:25
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
PROWOKACJA NA UKRAINIE? ABW ZATRZYMAŁA POLAKÓW
To nie pierwsza taka prowokacja za ruską kasę... w tym przypadku jednak to ludzie powiązani z naszą Armią
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzi śledztwo dotyczące podpalenia przez Polaków budynku Stowarzyszenia Kultury Węgierskiej w Użhorodzie na Ukrainie - dowiedziała się PAP. ABW zatrzymała już trzech podejrzanych o ten czyn, a dwóch aresztował sąd.



Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/polska/news-prowokacja-na-ukra...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 28 lutego 2018 08:23:03
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Ukraina: Węgrzy oskarżają rząd w Kijowie o podpalenie ostatniej nocy placówki mniejszości węgierskiej

http://dzienniknarodowy.pl/ukraina-wegrzy-oskarzaja-rzad-...
Warszawa Postów: 95
fantom21
Warszawa, postów: 95
Środa, 28 lutego 2018 13:25:28
-3
0 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Wsłuchujemy się w potrzeby naszych klientów. Stawiamy na najnowsze technologie. Z naszą agencją reklamową z Lublina osiągniesz sukces. https://reklama-lublin.pl/
Żabodukt Postów: 78003
kumak
Żabodukt, postów: 78003
Środa, 28 lutego 2018 16:49:01
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
saior- czytaj czasem to ABW ma tych co podpalili
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 28 lutego 2018 18:41:06
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
:) ...
Żabodukt Postów: 78003
kumak
Żabodukt, postów: 78003
Środa, 28 lutego 2018 23:42:58
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Anne Applebaum opowiada o zbrodni wręcz niewyobrażalnej, zwanej Hołodomorem.

Na Ukrainie, "spichlerzu Europy", w latach 1931-33 umarło z głodu 3 mln ludzi. Mieszkańcom okradzionym przez stalinowskich rabusiów ze wszystkiego co można, uznać za żywność, została tylko trawa, kora drzew, psy, koty, ciała dzieci, mięso sąsiada, jeśli udało się go podstępnie zabić.

Taką klęskę można było zorganizować, jedynie realizując szczegółowo opracowany zbrodniczy plan. Stalin taki plan miał. W 1929 roku zabrał się do kolektywizacji rolnictwa. Szczególnie trudno było zapędzić do sowchozów lub kołchozów ukraińskich chłopców. Gospodarz Kremla postanowił ich zniszczyć, mówiąc językiem bolszewików, "jako klasę" i zagłodzić. http://www.empik.com/czerwony-glod,p1179630788,ksia...
Żabodukt Postów: 78003
kumak
Żabodukt, postów: 78003
Środa, 28 lutego 2018 23:57:12
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Skończmy spór z Ukrainą
Spór polsko-izraelski o nowelizację ustawy o IPN został uznany za największą porażkę dyplomatyczną po 1989 r., obie strony szukają jednak porozumienia. Prawdziwa klęska jednak wisi w powietrzu od strony ukraińskiej. Kijów także zaatakował Polskę za ową nowelę, ale tu próżno wypatrywać optymizmu. Relacje z Izraelem tymczasem to bardziej prestiż niż twarde interesy, z Ukrainą zaś – sprawa bezpieczeństwa narodowego. Dlatego trzeba jak najszybciej zasypać dzielący nas rów. http://www.rp.pl/Rzecz-o-polityce/302279891-Dzw...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Czwartek, 1 marca 2018 08:59:13
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
no właśnie ! zajmijmy się czymś pożytecznym
Żabodukt Postów: 78003
kumak
Żabodukt, postów: 78003
Sobota, 3 marca 2018 08:36:03
-1
+1 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Dzisiaj jest rocznica tragedii w Pawłokomie, o której jak nam się wydaje w Polsce nadal jest brak wiedzy, z tej okazji postanowiliśmy przetłumaczyć dla Państwa ten artykuł i będziemy wdzięczni za jego udostępnienie.
- - -

"Teraz tu będzie Polska!"

Tragedia ukraińskiej wsi Pawłokoma.

Rano 3 marca 1945 roku ukraińska wieś Pawłokoma, położona na zachód od Przemyśla, została zaatakowana przez oddział Armii Krajowej dowodzony przez porucznika Józefa Bissa „Wacława”. Atak Polaków, którego ofiarą padło 366 Ukraińców, był tylko epizodem wojny polsko-ukraińskiej 1942-1947.

Wieś Pawłokoma leży w dolinie Sanu, 40 km na zachód od Przemyśla (obecnie powiat rzeszowski województwa podkarpackiego Rzeczypospolitej). Pierwsza pisemna wzmianka o wsi jest datowana na 13 października 1441 roku, kiedy przeszła we własność kasztelana przemyskiego Mikołaja Kmity. Dokumenty świadczą, że już w 1595 roku działała tam parafia obrządku wschodniego.
Obecnie ludność Pawłokomy jest etnicznie jednolita - polska. Lecz jeszcze przed II wojną światową była przeważnie ukraińska: funkcjonowały tu cerkiew greckokatolicka, ukraińska szkoła, Dom Ludowy i czytelnia Towarzystwa "Proswita", spółdzielnia mleczarska. Wieś liczyła 1370 mieszkańców, wśród których było 1190 Ukraińców, 170 Polaków (w tym 100 kolonistów) i 10 Żydów. Relacje pomiędzy Ukraińcami a Polakami w okresie międzywojennym układały się nie najlepiej. Pierwsi często znajdowali się pod wpływem OUN i byli zwolennikami odbudowy ukraińskiej niepodległości, drudzy natomiast mieli skrajnie nieprzychylny stosunek wobec aspiracji Ukraińców.
Zemsta za zaginionych Polaków?
Podczas wojny miejscowość po kolei przechodziła pod niemiecką i sowiecką okupację. W końcu na początku 1945 roku Armia Czerwona opuściła Pawłokomę, ludność została sam na sam z polskim podziemiem, które jak się okazało właśnie na to czekało.
Polscy historycy, zwłaszcza Zdzisław Konieczny, uważają, że "akcja" w Pawłokomie nosiła wyłącznie odwetowy charakter - 21 stycznia zbrojny oddział w liczbie około 60 osób porwał siedmiu Polaków i jedną propolsko nastawioną Ukrainkę. Zdzisław Konieczny, w ślad za polskimi mieszkańcami wsi, twierdzi, że był to oddział UPA. Natomiast ukraiński historyk z Polski Eugeniusz Misiło w swojej książce "Pawłokoma 3 III 1945", w oparciu o świadectwa osób, które przeżyły udowadnia, że była to grupa specjalna NKWD, co potwierdzają jednakowe wojskowe stroje jej uczestników oraz fakt, że na początku 1945 roku w powiecie brzozowskim (do którego wówczas należała Pawłokoma) nie było oddziałów UPA, gdyż większość odeszła w góry lub rozeszła się ze względu na znaczącą przewagę liczebną sowieckich wojsk w regionie. Podkreśla również, że w okolicach Pawłokomy działały pododdziały NKWD i zdarzały się przypadki, że AK błędnie brała je za UPA.
W każdym razie, czy można uważać za uzasadnioną krwawą rozprawę z mieszkańcami wsi jako odwet za zniknięcie w nieustalonych okolicznościach kilku osób?
Zaplanowana akcja?
Zakończenie drugiej wojny światowej i uwolnienie spod niemieckiej okupacji nie przyniosło Ukraińcom z nad Sanu długo wyczekiwanego pokoju, wręcz przeciwnie - same nieszczęścia, tułaczkę i często śmierć. 27 lipca 1944 roku między rządami PRL i ZSRS została zawarta tajna umowa o ustaleniu wschodniej granicy Polski, już 9 września - umowa o przesiedleniu Polaków z Ukrainy do Polski i Ukraińców z Polski na terytorium Ukraińskiej Republiki Sowieckiej. Za Linią Curzona znalazło się ponad 700 tysięcy Ukraińców - to tylko oficjalne dane. Nikt z tych ludzi nie wyraził chęci pozostawienia ziemi ojczystej, żeby szukać lepszego losu w Kraju Rad.
Wraz z wycofaniem się na początku lutego 1945 roku Armii Czerwonej zwiększyła się ilość polskich ataków na ukraińskie wsie, celem było wymuszenie na ludności opuszczenia Polski. Rabunki, zabójstwa i znęcanie się nad Ukraińcami odbywały się w marcu-kwietniu, dopiero 29 kwietnia 1945 roku osiągnięto porozumienie między ukraińskim i polskim podziemiem: na spotkaniu w Siedliskach (powiat brzozowski) podpisano protokół o współpracy i powstrzymaniu przemocy wobec ludności cywilnej.
Miejscowi polscy urzędnicy, odpowiedzialni za ewakuację ludności ukraińskiej, niejednokrotnie wysyłali do rządu listy, w których opisywali akty przemocy Polaków wobec Ukraińców i prosili "o jakichkolwiek działania". Takie listy nadchodziły prawie codziennie w marcu 1945 roku. Za każdym razem do listy miejscowości dodawano nowe nazwy, jednak oczekiwanej reakcji nie było. Chodziło nie tylko o Pawłokomę.
Jak zaznacza profesor Petro Josyf Potichny z McMaster University, urodzony w Pawłokomie: "To była polityka polskiego podziemia narodowego. Ale nie tylko jego, również władze komunistyczne dokonywały podobnych działań. Chciały oczyścić te ziemie z Ukraińców. Dlatego Pawłokoma jest tylko symbolem szerszych działań. Okoliczne wsie, jak Kosztowa, Bachórz, Kurowice, Małkowice, Zawadka Morochowska i tak dalej. Wszystkie zostały zniszczone mniej więcej w tym samym czasie - marzec-kwiecień 1945 roku".
Zniszczenie Pawłokomy nie było działaniem spontanicznym. Termin i przebieg akcji polskiego podziemia zostały uzgodnione na naradzie w końcu lutego 1945 roku. Tajne posiedzenie z udziałem dowódców lokalnego podziemia, Polaków z okolicznych wsi oraz z Pawłokomy odbyło się w Dynowie. Ostatni Polacy po naradzie opuścili wieś. Ten dziwny odjazd nie wywołał podejrzeń Ukraińców.
Polski pogrom
Wydarzenia z 3 marca zostały poprzedzone szeregiem ataków, których celem było sprawdzenie stanu uzbrojenia mieszkańców oraz potwierdzenie nieobecności oddziałów UPA. Jak przewidywano, wieś była całkowicie bezbronna.
O 4 rano 3 marca zaatakowano Pawłokomę. Przestraszeni mieszkańcy zaczęli biec do cerkwi, szukając ratunku, niektórzy nocowali w niej od końca lutego, w obawie przed napadem Polaków. Mężczyźni kryli się w specjalnie przygotowanych kryjówkach, jednak szybko ich znajdowano, zabijano lub wrzucano do cerkwi. Po drodze do centrum wsi oddział AK rozstrzeliwał wszystkich, których napotkał (według danych Eugeniusza Misiły, zginęło 50 osób, w tym kobiety i dzieci).
Wbrew nadziejom ludzi na ratunek w świętych ścianach, świątynia stała się miejscem selekcji: jednych przesłuchiwano, innych katowano, niektórych zabijano. Ze szczególnym okrucieństwem potraktowano greckokatolickiego proboszcza Pawłokomy ojca Wołodymyra Łemcia: najpierw ciągnięto go końmi wokół cerkwi, potem owinięto kolczastym drutem i bito na śmierć łańcuchami. Ściany i podłoga świątyni były zalane krwią.
W prawej części cerkwi przebywali ci, których wybrano do rozstrzelania, w lewej - kobiety z małymi dziećmi (nie zabijano dziewczynek do lat siedmiu i chłopców do lat pięciu) oraz dziewczęta-nastolatki z niemowlętami na rękach. Selekcję prowadzono według planu: sprawdzano narodowość, konfesję, świadectwo chrztu. Nawet ubrania ofiar były sortowane, nie robiono wyjątku dla "ułaskawionych" - kobiety z maluchami zostały gołe i bose.
Na niefunkcjonującym greckokatolickim cmentarzu zabójcy rozkazali kilkorgu mężczyznom wykopać głęboki dół, w pobliżu którego odbywały się egzekucje. Kiedy jama została napełniona, wykopano drugą. Ogółem były trzy mogiły. Ludzie byli wyprowadzani z cerkwi i rozstrzeliwani grupami, najpierw mężczyźni, potem kobiety, na koniec dzieci. Do tych, którzy zostali w cerkwi, zwrócił się osobiście "kierownik akcji" Wacław. Ogłosił, że daruje im życie, że odtąd Pawłokoma zmienia nazwę na Wacławówkę i kazał kobietom z dziećmi iść "za Zbrucz, na Ukrainę".
Kiedy skończono z Ukraińcami, do Pawłokomy przyjechały wozy Polaków z okolicznych wsi, którzy zaczęli rabować porzucone mienie. Nie tknięto tylko poznaczonych domów - z polskimi flagami i napisami "dom polski". Tych, którzy mieli pecha - kogo kryjówkę odkryto - tego zabijano na miejscu. Tym razem polscy cywile z Pawłokomy i okolic brali udział w mordowaniu swoich sąsiadów.
Puszczone na wolność kobiety z dziećmi w liczbie około 40 osób w konwoju pędzono przez kilka miejscowości aż do Siedlisk, gdzie mieszkali Ukraińcy. Stamtąd we wrześniu 1945 roku większość ocalałych wysiedlono do Sowieckiej Ukrainy, przeważnie na Tarnopolszczyznę. Ale to nie był koniec ich nieszczęść, ludzie musieli zacząć życie od zera.
Koniec historii ukraińskiej Pawłokomy.
W swojej książce "Pawłokoma 1441-1945. Historia wsi" profesor Petro Josyf Potichny wymienia imiona 366 zamordowanych Ukraińców. Ta lista została sporządzona na podstawie wspomnień Oleny Potichny, która podaje informacje o 324 ofiarach 3 marca 1945. Do tej liczby dodano 22 osoby, zabite podczas ataków w końcu lutego - na początku marca oraz tych, którzy zginęli po 3 marca w drodze do Pawłokomy. Przeważnie była to młodzież wracająca z przymusowych prac w Niemczech i nie podejrzewająca niebezpieczeństwa w swojej wsi.
Zdzisław Konieczny poddaje w wątpliwość listę profesora Potichnyja, skłaniając się ku wersji o 150 zabitych, taką ilość podawali w swoich świadectwach żołnierze AK, którzy brali udział w zniszczeniu wsi.
Ukraińska historia Pawłokomy zakończyła się na początku października 1945 roku, kiedy zjednoczone sotnie UPA zorganizowały akcję odwetową. Wówczas do wsi powrócili Polacy, w byłych ukraińskich domach osiedlili się nowi mieszkańcy. Pawłokoma została kompletnie spalona, przetrwała tylko greckokatolicka cerkiew, lecz w 1963 roku została rozebrana do fundamentów, aby nie przypominać o Ukraińcach.
Pozostała tylko wpół zrujnowana dzwonnica i zaniedbany cmentarz, który nowi mieszkańcy przerobili na śmietnik. Straszna tragedia żyłaby tylko we wspomnieniach ocalałych, gdyby nie tacy ludzie jak Dionizy Radoń - Polak z Pawłokomy, który wiele zrobił dla zachowania pamięci o niewinnych ofiarach i dla szerzenia prawdy o zbrodni. Włożył najwięcej wysiłku w uporządkowanie cmentarza, mimo atmosfery wrogości ze strony mieszkańców - był nie raz bity, zastraszany, spalono mu stodołę.
Jednak odnowiony cmentarz udało się poświęcić w 1998 roku. Przez kilka lat trwały sprzeczki w sprawie pomnika ofiar, a szczególnie napisu na nim. Decyzja była ciągle blokowana przez mieszkańców. W końcu 13 maja 2006 roku w Pawłokomie odbyła się uroczystość odsłonięcia skromnego pomnika z udziałem prezydentów Ukrainy i Polski - Wiktora Juszczenki i Lecha Kaczyńskiego. Na kamiennym krzyżu (według pierwotnego projektu miała to być kobieca postać z dzieckiem na rękach, ale polska strona nie zgodziła się na to) napisano: "Wieczna pamięć 366 ofiarom, które tragicznie zginęły we wsi Pawłokomie 1-3 marca 1945 roku ". Niestety, nie wspomniano, że zamordowani byli Ukraińcami i z czyich rąk "tragicznie zginęli"...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 3 marca 2018 09:24:12
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 3 marca 2018 09:24:49
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 3 marca 2018 09:25:55
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
...
Żabodukt Postów: 78003
kumak
Żabodukt, postów: 78003
Sobota, 10 marca 2018 22:11:08
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
10 marca 1944 r. polskie oddziały partyzanckie (Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich) zabiy od 150 do 300 cywilnych Ukraińców w w Sahryniu, Szychowicach, Modryniu, Turkowicach, Łaskowie i Miętkiem.

Przed atakiem na Sahryń polskie oddziały otoczyły wieś i odizolowały ją od sąsiednich miejscowości, w których dominowali Ukraińcy, uniemożliwiając im ostrzeżenie mieszkańców Sahrynia. Atak na wieś nastąpił o 4:30. Polscy żołnierze ostrzelali miejscowość pociskami smugowymi, wywołując pożar zabudowań.

Widok na dawną cerkiew (ob. kościół) i drogę w kierunku cmentarza prawosławnego. W rejonie tym doszło do krótkich walk między żołnierzami AK a Ukraińcami z policji pomocniczej i oddziałów Ukraińskiej Narodowej Samoobrony

Opór atakującym stawiła jedynie załoga posterunku, doszło do wymiany ognia w okolicy cerkwi, na cmentarzu i przy samym budynku posterunku. Opór policjantów został dość szybko złamany, zaś ukraińska samoobrona szybko umknęła z pola walki. Według niektórych ukraińskich relacji policjanci w momencie ataku znajdowali się poza posterunkiem. Być może to oni bronili się w cerkwi i na cmentarzu. Następnie kilku z nich wycofało się w kierunku Werbkowic. Uzbrojeni Ukraińcy, jeśli nie zginęli w walce, byli rozstrzeliwani na miejscu.

Po wkroczeniu do wsi Polacy zabijali również cywilnych ukraińskich mieszkańców. Napotkanych Ukraińców zabijano strzałami z broni palnej, wrzucano również granaty do kryjówek na terenie gospodarstw. Zwykle sprawdzano tożsamość cywilów, by uniknąć zabijania Polaków, jednak były również przypadki strzelania do mieszkańców bez ostrzeżenia. Cały napad zakończył się ok. godz. 14. Według danych spisanych przez miejscowego księdza napastnicy zniszczyli cerkiew, budynki parafialne oraz 280 domów. Zajączkowski pisze, że wieś spłonęła niemal doszczętnie.

Liczba ofiar
Zdaniem polskich historyków z IPN, zginęło od 150–300 osób. Najbardziej precyzyjny szacunek podał Zajączkowski, który wskazuje 234 znanych z nazwiska zamordowanych w Sahryniu.

Inny polski autor, Marek Jasiak, pisał o 700 ofiarach. Liczba ta jest bliska tej, którą Zajączkowski podaje jako liczbę zamordowanych 10 marca w Sahryniu, Szychowicach i Łaskowie - 681 osób.

Żabodukt Postów: 78003
kumak
Żabodukt, postów: 78003
Sobota, 10 marca 2018 23:53:49
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Stanisław Srokowski - autor scenariusza do filmu "Wołyń", wybitny polski oszołom kresowy, aktywny i zaawansowany szowinista. Nie agent Putina - po prostu typowy potomek polskich okupantów i kolonistów którzy z dziada pradziada nienawidzą Ukraińców - jako tych którzy przypominają im o zbrodniach i podłości własnych przodków.

Na foto 1- screen jakiegoś kolejnego, podsycającego do nienawiści apelu kresowych oszołomów (z facebookowej strony Srokowskiego) - nie będziemy omawiać treści, standardowy zbiór oskarżeń.
Zwróciliśmy jednak uwagę na ilustracje jakim ten
"Apel wścieklizny" został udekorowany.
Głowa rodziny nad ciałami żony i dzieci.
Prawdopodobnie - tragedia polskiej rodziny.
Bez jakichkolwiek wyjaśnień.
Gdzie? Kiedy? Kto winien?
Długo szukać nie trzeba ...

Henryk Komanski Szczepan Siekierka
’’LUDOBÓJSTWO DOKONANE PRZEZ NACJONALISTÓW UKRAIŃSKICH NA POLAKACH W WOJEWÓDZTWIE TARNOPOLSKIM 1939-1946’’
Strona 1115

Foto 2 - to samo zdjęcie wraz z opisem osób widniejących
na fotografii.
Bez cienia wątpliwości fotografia pokazuje tragedie polskiej rodziny, zamordowanej w grudniu 1943 roku przez ukraińskie podziemie (OUN czy SB-OUN - tego nie wiadomo).
To jednoznacznie prawda, potwierdzona przez ukraińskich historyków, ale czy to jest cała prawda, czy tylko jej część?
Czy jeśli przedstawić cala prawdę o okolicznościach tej tragedii to Polacy zrozumieją, że w ukraińsko-polskim konflikcie jaki wtedy miał miejsce, niemal nic nie jest jednoznaczne i oczywiste?

Mąż i ojciec ( taki opis widnieje pod foto 2) Stanisław Karpiak jak widać przeżył - nie został zamordowany -zamordowano jego rodzinę - uciekł, ukrył się, jakimś cudem uratował się, nie było go wtedy w domu?
Nie , nic z tych rzeczy - a ścisłej - nie było go wtedy w domu , bo to już nie był jego dom.
" Mąż i ojciec" nie żył już ze swoją żoną i nie wychowywał już swoich dzieci....
" Mąż i ojciec" zostawił swoja rodzinę i przeniósł się do Czortkowa - został "folksdojczem" i pracował dla nazistów jako funkcjonariusz KRIPO (Kriminalpolizei).
Człowiek ten nie bywał w swojej wiosce Latacz, ale korzystając z sieci swoich polskich informatorów ( w tym starszych syna i córki), z ogromną energią, rękami Niemców bardzo okrutnie zwalczał ukraiński ruch narodowo-wyzwoleńczy w okolicznych wioskach.

Dzisiaj łatwo nam oceniać i klasyfikować zabójstwa dokonane na osobach jakie czymś zawiniły drugiej stronie
i jednocześnie niewinnych kobietach i dzieciach - rodzinach winnych, ale wtedy, to była bezwzględna wojna polskiego nacjonalistycznego podziemia przeciw ukraińskiemu nacjonalistycznemu podziemiu. Dla Polaków to były ich ziemie - dla Ukraińców ich....wtedy obie strony oceniały to zupełnie inaczej.

Ukraińskie podziemie ostrzegało Karpiaka i wymagało od niego zaprzestania antyukraińskiej działalności i kolaboracji z Niemcami. Karpiak dobrze wiedział czym ryzykuje, doskonale wiedział, że ludzie których z jego inicjatywy aresztowali i mordowali Niemcy mieli swoje rodziny. Wiedział, ze odpowiedź może być tylko jedna: ZEMSTA.

Jakby nie wyglądała okrutnie zbrodnia dokonana na rodzinie Karpiaka- to jeśli przyjąć za uczciwe próby usprawiedliwiania swoich zbrodni przez Polaków - jako tzw."akcje odwetowe" - ta zbrodnia była klasyczną "akcją odwetową".

Biorąc pod uwagę, że ofiarami były dzieci - zapewne zupełnie niewinne, trzeba uczciwie przyznać, że to wcale nie zemsta i nie odwet - bo mścić się na niewinnych - to zbrodnia, ale jednocześnie uczciwym będzie stwierdzenie, że wtedy własnie tak wyglądały niemal wszystkie "zemsty" i "akcje odwetowe", ofiarami były przede wszystkim osoby niewinne.

I następne ogniwo łańcucha "zemst" czy "akcji odwetowych", dnia 6 stycznia 44 roku do wioski Latacz wpadł oddział niemiecki jakiemu towarzyszył Karpiak, podczas obławy aresztowano 10-ciu przypadkowych Ukraińców. Karpiak ogłosił wyrok śmierci wraz z nazwiskami złapanych Ukraińców - własnie jako "odwet" za zabójstwo jego rodziny. Wyrok wykonano na miejscu, rozstrzelano 10 niewinnych ludzi...
Karpiak i Niemcy - pomścili swoich...

Ale to nie jedyny "odwet" Karpiaka i innych "bohaterskich obroncow niewinnej ludnosci cywilnej" jacy byli funkcjonariuszami SiPo Sicherheitspolizei, Kryminalpolizei
i Sonderdienst-u w Czortkowie. Ci ludzie napuszczali Niemców na wiele wiosek w okolicy.
Przykładowo:
5 marca 44 roku - w wiosce Sadki zamordowanych 19 osób,
12 marca w wiosce Stara Jagolnica zamordowano 136 osób ( w tym 70 kobiet i 16 dzieci) .

Takie działania miały miejsce i wcześniej, w 43 roku.
I te zbrodnie dokonywane były ich rekami oraz Sonderdienst-u i żandarmerii. W polskim nacjonalistycznym podziemiu byli także obywatele IIRP nie będący etnicznymi Polakami - za zasługi wobec nazistów Karpiak został folksdojczem - jak i wielu innych Polaków na służbie u Niemców:
miejscowi (KRIPO w Czortkowie: Karpiak, Wik Andrzej, Czaplinski Franciszek, Dubinski Marian, Gorzynski, Przebel)
przybyli z Polski, i Ślązacy.
Nie jest tajemnicą, ze polskie podziemie celowo delegowało swoich ludzi do pracy w niemieckiej administracji ale także w KRIPO, W ten sposób rękami Niemców prowadziło walkę z ukraińskim podziemiem, efekt -.niewinna ukraińska ludność cywilna zamordowana przez nazistów...
"To nie my - to Niemcy" - czyściutko, bez krwi na własnych rękach...

W Czortkowie miał nawet miejsce inny "sprytny" wybieg polskiego podziemia - 21 stycznia 44 roku bojówka AK dokonała zamachu na szefa czortkowskiego KRIPO, Niemca o nazwisku Izelt - dziwnym trafem polscy konspiratorzy mieli na sobie ukraińskie wyszywanki, KRIPO( bez niemieckiego szefa-praktycznie polskie) znalazło ślad ukraiński ... i znowu Niemcy rozstrzeliwują 25 osób narodowości ukraińskiej.
A ile jeszcze takich mordów w białych rękawiczkach miało miejsce?

Niech skale tych działań przedstawi fragment jednego tylko dokumentu z początku 1944 roku - foto 3 - mowa o jednym dniu i akcjach karalnych w kilku ukraińskich wioskach w jakich brali udział Niemcy, polscy policaje i KRIPO( w którym służyli Polacy).
Trochę później - już podczas powtórnej sowieckiej okupacji Polacy zaczynają "bronic" niewinną ludność cywilną najpierw podczas Akcji Burza - a później w ramach "istrebitelnych batalionów" - ramię w ramię z NKWD.

Ciekawa sprawa, ukraińscy nacjonaliści - jakich w Polsce nazywa się kolaborantami, pomocnikami faszystów, tępieni są bezwzględnie przez Niemców i sowietów....
Polacy przebiegle lawirują, współpracując przeciw Ukraińcom z sowietami oficjalnie, a z Niemcami skrycie....korzystają cały czas z pomocy jednych i drugich, i jednocześnie nazywają siebie "niewinnymi ofiarami".

Ot jedna tylko historia pokazująca ukryte dno i fałsz...
I niemal w każdej takiej historii jest "troszkę" inaczej niż wmówiono Polakom, ciężko będzie ten fałsz odkłamać....

Ale to możliwe:
Pokazując całą prawdę, nie zważając na to, czy jest ona wygodna czy niewygodna - zarówno dla Polaków, jak dla Ukraińców

Żabodukt Postów: 78003
kumak
Żabodukt, postów: 78003
Niedziela, 11 marca 2018 00:37:07
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Zanim wiosną 1945 podziemie polskie i ukraińskie zawarły pokój, konflikt spustoszył Lubelszczyznę i Lubaczowskie. Oto opowieść o wsiach, które stały się jego symbolami. https://www.tygodnikpowszechny.pl/dwie-wsie-dwa-symbole-22317#.W...

Zaloguj się aby uczestniczyć w dyskusji oraz uzyskać dostęp do większej ilości wątków na tym forum.

Aktualności

OK