"Prawo które nie służy narodowi to jest bezprawie"

Pan wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, okazuje się zagorzałym obrońcą konstytucji. Jeszcze takiego wstydu nie było zastępca Ziobry gdzie nagminnie łamie się Konstytucję Polski już sama ustawa kagańcowa jest drastycznym przykładem jej złamania. A zarzucanie Panu marszałkowi Tomaszowi Grodzkiemu zaproszenie Komisji Weneckiej jest pogwałceniem Konstytucji to takie gadki może on wciskać tylko wyborcom PiS i tylko tym z najniższej półki bo człowiek posiadający odrobinę inteligencji nigdy w to nie uwierzy.
Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik podkreślił na antenie TVP Info, że marszałek Grodzki, zapraszając Komisję Wenecką, "złamał przepisy, które obowiązują w Polsce, czyli dwa artykuły konstytucji 133 i 146, które mówią o tym, że takie działania może prowadzić rząd w porozumieniu z prezydentem Polski".

REKLAMA

Delegacja Komisji Weneckiej, w której składzie są eksperci z Bułgarii, Irlandii, Szwecji i Niemiec, przyjechała w czwartek do Warszawy na dwudniowe rozmowy w związku z swoimi pracami nad przygotowaniem opinii na temat nowelizacji m.in. prawa o ustroju sądów powszechnych i ustawy o Sądzie Najwyższym.

O wydanie opinii zwrócił się marszałek Senatu Tomasz Grodzki, który w czwartek jako pierwszy spotkał się z przedstawicielami KW. W piątek z delegacją spotkał się m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich, I prezes Sądu Najwyższego oraz Krajowa Rada Sądownictwa.

Wiceminister Wójcik w rozmowie w TVP Info zwrócił uwagę, że Komisja Wenecka pojawiła się w Polsce łamiąc także swoje przepisy i swój status. "Zaprosić ją do kraju może wyłącznie parlament, głowa państwa lub rząd albo organizacja międzynarodowa. Zaprosił pan marszałek Grodzki" - wskazał Wójcik.

Komisja Wenecka to skrótowa nazwa Europejskiej Komisji na rzecz Demokracji przez Prawo. Jest to organ doradczy Rady Europy do spraw prawa konstytucyjnego, powołany w 1990 r. w związku z upadkiem komunizmu w krajach Europy środkowo-wschodniej po to, by pomóc im w demokratycznych przemianach.

W skład KW wchodzi około stu ekspertów w dziedzinie prawa konstytucyjnego i międzynarodowego. Należą do niej obecnie 62 państwa, oprócz europejskich także m.in. USA, Izrael, Szwajcaria, Korea Południowa. Polska jest członkiem Komisji Weneckiej od 1992 roku. Status obserwatora mają m.in. Stolica Apostolska, Argentyna, Japonia i Urugwaj.

Opinie Komisji Weneckiej nie są wiążące, gdyż organ ten ma charakter doradczy. Jego zadaniem jest pomaganie państwom w postępie demokracji.



Czytaj więcej na https://fakty.interia.pl/polska/news-wojcik-grodzki-zla...

Adam Mazguła
1 godz. ·
Upadek PiS-u jest pewny.
W Polsce kończy się dobry okres dla firm. Nie ma kontraktów i dostępu do inwestycji państwowych. Wszechobecna drożyzna, korupcja, niejasność konkurencji gospodarczej i niepewność decydentów powoduje, że nie ma już warunków do rozwoju gospodarczego, a pazerność fiskusa i opresyjność urzędnicza przybiera formę represji.

Wiadomo, że nie upadnie żadna prosperująca firma, jeśli PiS zmieni jej prezesa, a jest on tylko figurantem i nie wtrąca się do zarządzania firmą.
Znacznie trudniej o sukcesy, jeśli zmienia również zastępców i personel kierowniczy na członków partii i swoich rodzin, którzy na dodatek nie znają się na produkowanych elementach, ani nie uczestniczą w procesie produkcji, a przecież muszą bardzo dużo zarabiać.
Całkowity upadek wróżę każdej firmie, spółce, samorządowi, czy ministerstwu, jeśli i ci zatrudnią swoich znajomych na następnym poziomie, a z centrali będą płynąć żądania przekazywania części zysku na swoje partyjne cele.

Brak kompetencji, pazerność roszczeniowa i uległość partyjna zniszczą wszystko, jeśli nie ma umiaru w partyjnym drenażu finansowym i politycznym firm.
Takie działanie powoduje również zniechęcenie załogi do efektywnej pracy i nieuchronny upadek firmy.
Oczywiście, oficjalnie partia nie jest temu upadkowi winna i szuka wrogów, bumelantów, tych co zrywają produkcję, dywersantów i zawsze są to, niczemu nie winni i nieświadomi przypadkowi uczestnicy szwankującej produkcji, których partia dla przykładu ukarze.
W ten sposób zastraszeni robotnicy boją się przychodzić do pracy albo stają się automatami pracy niewolniczej.
Nie muszę chyba dodawać, że najpierw spadającej efektywności będą winni opozycyjni działacze i ci, którzy ich popierają.

Tak funkcjonuje reżim, który w powiązaniu z sytuacją braku akceptacji międzynarodowej, w końcu musi upaść, to tylko kwestia czasu.

Problem w tym, że my to wszystko już znamy i nie stać nas na powtórkę z historii. Nie mamy na to czasu ani ochoty.
Jednak znaczna część ogłupionego narodu propagandą i morzem kłamstw, zaślepionego wiarą oraz odwracaniem znaczenia słów ufa oszustom i głosuje na to partyjne państwo ciemnoty.

W dobie zamachu PiS-u na wszystkie instytucje państwowe, sądy, prokuraturę, policję, ABW, CBA, wojsko ... w sytuacji upadku wartości i jakości ich pracy prędzej czy później będziemy ofiarami reżimu, który czerpie swoje kadry z partyjno-przestępczej działalności Banasiów, Macierewiczów i Ziobrów. Nie ma tu znaczenia postawa cierpliwej wdowy czy rozgrzanego kawalera. Wszyscy poniesiemy koszty tej grabieży naszych wzajemnych relacji, kieszeni i umysłów.

Dlatego dzisiaj na szacunek zasługują tylko ci, którzy nie czekają na upadek państwa i całego społeczeństwa, ale starają się przerwać tę drogę w przepaść i uratować co się jeszcze da.
Do zobaczenia na protestach i w każdej formie walki z tą dyktaturą ciemniaków.
Adam Mazguła

Wygrana sprawa
PAWEŁ KASPRZAK·NIEDZIELA, 12 STYCZNIA 2020·4 MIN
Ktoś powinien podziękować ludziom, którzy po raz kolejny przyszli w sprawie sądów. Lub przyjechali z wszystkich stron Polski -- bo mówię o “zwykłych ludziach”, nie o widocznych na zdjęciu sędziach z całej Europy. Bo to naprawdę dzięki tym ludziom, którzy tak się zjawiali, gdzie zjawiać się powinni przez lata, oglądamy właśnie i oglądać będziemy, jak szala zwycięstwa w boju o sądy przechyla się na stronę niezawisłości. To ogromny sukces.
Sprawa jest nie dlatego wygrana, że było dzisiaj w Warszawie znowu -- pierwszy raz od dawna -- kilkadziesiąt tysięcy ludzi na ulicy, choć oczywiście po części z tego powodu. O tym, czy PiS da się zmusić do ustępstw, decyduje jednak niezupełnie frekwencja, czy też jakaś inna cywilizowana miara siły społecznego sprzeciwu. Decyduje bardziej rachunek zysków i strat i wynikające stąd konieczności. Na PiS bardzo działa ich własny “imposybilizm” -- ich zwolennicy i wyborcy, ten cały społeczny żywioł, który za ich władzą stoi, nie rozumie, że czegoś się nie da. I tego nie wybacza swoim wodzom. Wściekły atak propagandy na “kastę” i na “łapówkarza” tylko uwydatni “imposybilizm” PiS.

“Ustawa kagańcowa” jest jawnym absurdem. Żaden cwany plan za nią nie stoi i nigdy nie stał. To być może samowolna, radosna twórczość Ziobry, której przypadki już oglądaliśmy -- jak choćby w sprawie noweli o IPN, którą wstydliwie wycofano. Od władzy PiS czuć trupem, więc jedność w szeregach trzeszczy, a Ziobro nie ma interesu, by dbać o jedność. Poroniona inicjatywa przeciw sędziom może być również efektem “zmowy strachu” -- na własne oczy widziałem wielokrotnie szczere zdumienie i furię Kaczyńskiego, którego stojący obok i na naszych oczach rugany przezeń Błaszczak nawyraźniej zapewniał, że na tej miesięcznicy żadnych Obywateli RP już na pewno nie będzie, bo bał się powiedzieć, że nie ma na to wpływu. Podobnie było, kiedy w sprawie o wiele poważniejszej w szczerym szoku mrugał zdumionymi oczami Morawiecki, “zaskoczony i rozczarowany” wnioskiem KE do TSUE w sprawie Sądu Najwyższego. Morawiecki wiedział dotąd, że z Junckerem sprawa jest załatwiona i ani jego samego, ani zwłaszcza Kaczyńskiego nikt nie miał odwagi poinformować, że lobbing organizacji obywatelskich okazał się jednak skuteczniejszy i większość KE jest gotowa i zdecydowana pójść do sądu przeciw łamiącej prawo Polsce. Słynne 27:1 w sprawie Tuska również wynikało najpewniej z tchórzostwa Waszczykowskiego, któremu nie starczyło jaj, by poinformować prezesa, że wynik będzie właśnie taki. Nie pierwszy już raz PiS zabrnął w ślepy zaułek w wyniku indolencji, niewiedzy, strachu paraliżującego przepływ najoczywistszych informacji, albo czystego, bezinteresownego kretynizmu przygłupich pisowskich czynowników. I znowu obóz władzy, która wszystko może, będzie się musiał rakiem wycofywać. Tym razem jednak nie cichcem.
Wygląda bowiem na to, że tym razem opozycyjna polityka wreszcie staje na wysokości zadania. Senat przejmuje inicjatywę. Wizyta Komisji Weneckiej w Polsce stawia kropkę nad i, bardzo ograniczając możliwość kombinowania. Senat odrzuca pisowskiego gniota i składa ustawę naprawczą całego systemu sądowniczego, a zwasalizowana KRS znajdzie się w jej centrum. Zaangażowanie europejskich instytucji zarówno w prace Senatu, jak w dzisiejszy marsz tysiąca tóg pokazuje jasno, że cały system sądownictwa, z KRS w centrum, znajdzie się w centrum uwagi unijnych instytucji i trybunałów. PiS być może nie zdecyduje się cofnąć, ale inicjatywa jest wreszcie poza nim i cenę zapłaci tak słoną, że zapiecze ich ta sól straszliwie. Wszystko da się dziś zrobić -- da się ten rachunek wystawić w trakcie kampanii prezydenckiej.
Jeśli Sejm odrzuci senacki sprzeciw i senacki projekt, wiadomo, co robić. Obywatelski projekt z tą samą ustawą musi do Sejmu trafić przed prezydenckimi wyborami. Jeśli go zechcą odrzucać, to w wygodnym dla nas, nie dla nich terminie. W kwietniu kończy się kadencja Pierwszej Prezes SN. Ale PiS będzie miał wtedy inny, równoczesny kłopot z TSUE. Warto, żeby miał też kłopot z nami.

Czy naprawdę takich sądów chcemy?

Najpierw "nadzwyczajna kasta", a teraz? "Wyroków sądowych i boskich się nie komentuje, tylko wykonuje"

- Ja myślę, że wyroków sądowych i boskich się nie komentuje, tylko się wykonuje - takie słowa padły dzisiaj z ust I Prezes Sądu Najwyższego, Małgorzaty Gersdorf. - Przez taką wyniosłość, oderwanie się od społeczeństwa i procedur demokratycznych dzisiaj Polacy żądają reformy sądownictwa - skomentował tę wypowiedź wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta.
Od kilku lat w medialnym dyskursie obecna jest w odniesieniu do części środowiska sędziowskiego fraza "nadzwyczajna kasta". Jej autorką jest sędzia Irena Kamińska, która podczas Kongresu Sędziów Polskich we wrześniu 2016 r. mówiła:

- Całe życie broniłam sędziów. Uważam, że to jest zupełnie nadzwyczajna kasta ludzi i myślę, proszę państwa, że damy radę.

Określenie "nadzwyczajna kasta" szybko trafiło do mediów, gdzie stało się synonimem "grzechów" części środowiska sędziowskiego, o których często wspominają przedstawiciele obecnej władzy.
Dzisiaj w mediach społecznościowych szybko wychwycono inną wypowiedź - tym razem I Prezes Sądu Najwyższego, Małgorzaty Gersdorf.

- Ja myślę, że wyroków sądowych i boskich się nie komentuje, tylko się wykonuje
- powiedziała Gersdorf w rozmowie z dziennikarzami.

- Komentowanie wyroków to według Małgorzaty Gersdorf bluźnierstwo. Przez taką wyniosłość, oderwanie się od społeczeństwa i procedur demokratycznych dzisiaj Polacy żądają reformy sądownictwa. Sędziowie to nie bogowie - skomentował tę wypowiedź na Twitterze wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta.

https://niezalezna.pl/305621-najpierw-nadzwyczajna-k...

Twój Ruch
7 godz. ·
Marszałek Grodzki rzuca wyzwanie Dudzie. Czy prezydent podejmie rękawicę ?

Senat proceduje tzw. ustawę kagańcową, projekt ustawy, która zdaniem ekspertów może ograniczać wolność słowa i niezależność sędziów. Marszałek Senatu jest już po konsultacjach z Komisją Wenecką, prawniczym ciałem eksperckim, które stanowi międzynarodowy autorytet w swojej dziedzinie.
W środę Tomasz Grodzki spotkał się z kolei z unijną Komisarz ds. Praworządności. Teraz chce omówić projekt z Prezydentem RP, czy Duda przyjmie tą propozycję ?
Tomasz Grodzki chce spotkać się z Prezydentem Andrzejem Dudą aby omówić ewentualne zmiany w ustawie zmieniającej zasady działania Sądu Najwyższego. Projekt budzi duże kontrowersje, wczoraj w Warszawie dziesiątki tysięcy Polaków przeszło w “Marszu Tysiąca Tóg”. W ten sposób okazali solidarność i wsparcie dla władzy sądowniczej, która zdaniem wielu jest przedmiotem ataku rządu.
Marszałek Senatu zwrócił się do Prezydenta z zaproszeniem na konsultacje.
Szanowny Panie Prezydencie! Ustawy sądowe są w Senacie ale na koniec trafią do Pana. Chętnie bym przyszedł do Pałacu aby w gronie ekspertów obu stron podyskutować o kontrowersyjnych zapisach po to żeby wypracować jak najlepsze rozwiązanie dla obywateli. Jestem do dyspozycji – napisał na Twitterze Tomasz Grodzki.
Andrzej Duda wykorzystał już w swojej kadencji możliwość zawetowania ustawy o Sądzie Najwyższym. W lipcu 2017 roku pod wpływem masowych protestów zawetował jedną z trzech ustaw forsowanych przez PiS. Czy wykorzysta kolejną okazję by przypomnieć się centrowemu elektoratowi ?