Nie uważam, żeby dziecko miało by być skazane na nieprzyjemności, przez to, że nie chodzi na religię. Córki moich sąsiadów (8 i chyba 12 lat) na religię nie chodzą, ale ta starsza przez jeden rok przychodziła na rano na religie z tego względu, że później nie miał kto jej przyprowadzić. Wiem, że lekcja bardzo jej się podobała bo było dużo śpiewów i ogólnej radości, a z modlitwą nie miała problemów, po prostu w tym czasie stała sobie grzecznie z boku.
Ja z kolei miałam w klasie Arabkę, która obchodziła z nami Wigilię, tylko traktowała ją po prostu jako zwykła szkolną imprezę.
Tak naprawdę w Mińsku jest sporo ludzi innych wyznań, sporo ateistów i zapewne większość kłopotów z tego powodu raczej nie mają, jeśli chodzi szkołę.