Według podstawy programowej po ukończeniu klasy ósmej uczeń powinien osiągnąć poziom A1. Nawet rozszerzając ten zakres, chyba trudno wymagać, aby uczeń zrozumiał zdania: „rząd japoński zdecydował zwrócić się w stronę technologii, aby spróbować zainteresować uczniów językami obcymi”, „niektóre szkoły japońskie wysforowały się – ont deja pris le devant – i zatrudniły roboty, przewidując wejście w życie w 2020 roku nowych reguł ustanawiających obowiązkowe nauczanie jęz. angielskiego od 10. roku życia w przeciwieństwie do 12. roku jak obecnie”. Szkoła, w której pracuję, choć zwykła państwowa, ma wysoki poziom nauczania jęz. francuskiego ze względu na patrona (Filipa de Girarda) i związki miasta z Francją. Prawie wszyscy uczący się jęz. francuskiego zdają międzynarodowe egzaminy językowe DELF na wysokim poziomie. Konkursy kuratoryjne zawsze były bardzo trudne, adresowane do najlepszych i najwytrwalszych. Nasi uczniowie rzadko przechodzili do drugiego etapu, ale zdarzało się, że parę osób doszło do finału. Najważniejsze, że wszyscy mieli szansę, bo choć zadania były bardzo trudne i rygorystycznie oceniane, to nie niemożliwe do wykonania. Tej szansy, kolejnej zresztą, uczniowie obecnych klas ósmych zostali pozbawieni. Od kolegów nauczycieli wiem, że w innych konkursach przedmiotowych ósmoklasiści praktycznie też są bez szans – zakres materiału dla nich jest ten sam co dla gimnazjum, musieliby nic innego nie robić, tylko się przygotowywać do konkursu, a przecież wiemy, jak wiele pracy i tak mają normalnie w szkole. A dorosłym, osobom odpowiedzialnym za ułożenie zadań, dla których to jest płatna praca zawodowa, po prostu się nie chciało dla jednego rocznika układać oddzielnego testu. Za dużo roboty...
http://wyborcza.pl/7,162657,24082124,kolejna-dysk...