Po opublikowanym przez NIK raporcie na temat oceniania w świętokrzyskich szkołach przez media przetoczyła się fala oburzenia, które Paweł Lęcki podsumował w telegraficznym skrócie: "więc znowu okazało się, że szkoła, nauczyciele generalnie wszystko jest do dupy, nic nie potrafimy, wszystko robimy źle".
Bo skoro niemal wszystkie szkoły - 90 proc.!!! - łamią prawo w tak fundamentalnej i newralgicznej kwestii, jak ocenianie uczniów i uczennic, to właściwie określenie "do dupy" wydaje się łagodnym eufemizmem.
Kiedy jednak zajrzymy poza krzykliwe nagłówki, rzecz okazuje się mniej jednoznaczna.
Naszym zdaniem system oceniania wymaga całościowej zmiany. Zarówno funkcja oceny szkolnej, jak i jej obecna forma z cyferką na świadectwie czy też niezrozumiałym reliktem w postaci oceny z zachowania - wg. Danuty Sterny funkcjonuje ona jedynie w Polsce i Białorusi. Raport NIK może więc stać się jednym z materiałów do refleksji. Czy jednak naprawdę wnioski kontrolerów można traktować jak wyrok sądu ostetecznego?
Przyjrzyjmy się niektórym zarzutom:
W większości szkół niesystematycznie monitorowano pracę uczniów, a oceny wystawiano z mniejszą niż założoną w wewnętrznych przepisach częstotliwością. W efekcie z niektórych przedmiotów, np. z wychowania fizycznego uczeń, dostawał najwyżej dwie oceny w ciągu całego półrocza.
Serio? Największym problemem polskiej szkoły jest za mała liczba ocen z wychowania fizycznego? statutam
Inna nieprawidłowość to rezygnowanie z wystawiania ocen za niektóre rodzaje aktywności, najczęściej dotyczyło to pomijania odpowiedzi ustnych na rzecz sprawdzianów lub innych form prac pisemnych. [...] W jednej szkole w ogóle zrezygnowano z oceniania tej formy aktywności, nawet w nauczaniu języków obcych. Nauczyciele tłumaczyli, że chcieli w ten sposób zmniejszyć stres odczuwany przez uczniów w związku z publicznymi wypowiedziami. Nie negując tego uzasadnienia, NIK zauważa, że takie podejście zasadniczo ograniczało możliwości rozwijania przez szkołę kompetencji językowych i komunikacyjnych uczniów.
Czy to właśnie jest przykład łamania prawa? Czy przypadkiem prawo nie zobowiązuje nauczycieli do wystawienia jednej tylko oceny klasyfikacyjnej na koniec roku? Czy dydaktycy nie postulują przypadkiem przejścia na ocenianie kształtujące?
Nauczyciele często rezygnowali także z oceniania prac domowych - to kolejny z grzechów głównych wskazanych przez kontrolerów.
Zarzut brzmi kuriozalnie w kontekście zapowiedzi likwidacji prac domowych, co spora część rodziców - nie mówiąc o uczniach - przyjęła z dużym zadowoleniem.
W dodatku aktywiści ze Stowarzyszenia Umarłych Statutów podkreślają, że np. jedynka za brak zadania domowego jest niezgodna z prawem, bo nie ma w takiej sytuacji podstaw do oceny stopnia spełnienia wymagań edukacyjnych. Kontrolerzy NIK-u nie podzielają chyba tej opinii
Osobną kwestią jest sensowność określonych w statutach zasad oceniania i należałoby się raczej pochylić nad tym, dlaczego szkoły zapisują minimalną liczbę ocen bieżących z danego przedmiotu, a nie nad tym, dlaczego uczniowie mają tylko dwie oceny z wf-u.
* * *
W raporcie padają też oskarżenia pod adresem nauczycieli, którzy nic nie zrobili z wadliwymi statutami:
Kontrola NIK pokazała, że choć nauczyciele krytykowali przyjęte zasady, nie zrobili nic, by je zmodyfikować.
Tu warto przypomnieć, jak powstają i w jaki sposób modyfikowane są szkolne statuty. Otóż tworzą je nauczyciele i nauczycielki w ramach tzw. dodatkowych czynności, a co za tym idzie - bez dodatkowego wynagrodzenia. Nie mówiąc już o tym, że bez dodatkowego przygotowania, a przecież wiedzy prawniczej nie wynosi się ze studiów polonistycznych czy matematycznych. I tak powstają dokumenty będące zlepkiem zapisów sprzed lat i fragmentów dopisywanych na różnych etapach wraz z licznymi zmianami prawa oświatowego. Często niespójne, często powielające praktyki niewłaściwe z punktu widzenia pożądanych obecnie rozwiązań.
NIK we wnioskach pokontrolnych wskazuje potrzebę wsparcia nauczycieli i dyrektorów, czyli szkolenia w ramach doskonalenia kompetencji. A także wzmocnienie nadzoru, w tym nadzoru kuratorów oświaty.
Na koniec trzeba zaznaczyć, że raport powstał na podstawie kontroli przeprowadzonej w 10 szkołach województwa świętokrzyskiego.
#statuty #protestzwykrzyknikiem