iczym niezawinione cierpienie dziecka, które najpierw doświadczyło straszliwej krzywdy wykorzystania seksualnego, a później zostało wtórnie wiktymizowane dla brudnej, cynicznej polityki, wywołuje szok i wściekłość. Nie ma dobrych słów, żeby się z tymi uczuciami zmierzyć. Nie znałem Mikołaja. Nie znałem jego rodziny, ale mam dzieci w podobnym wieku i wiele godzin spędziłem z osobami skrzywdzonymi seksualnie przez dorosłych. Te dziesiątki godzin sprawiają, że trochę wiem o straszliwej krzywdzie, jaka ich spotkała, o lęku — czasem paraliżującym — przed tym, że inni się dowiedzą, o strachu przed ludzkim osądem, przed ponowną straszliwą krzywdą.
Dorośli już mężczyźni i kobiety, gdy opowiadali o lęku przed ujawnieniem, o strachu przed tym, że ktoś oskarży ich albo ich bliskich o współwinę, kulili się w sobie, płakali, nie mogli — niekiedy — wycedzić z siebie słowa.
Ich emocje — często po latach terapii, już w wieku dorosłym — były straszliwe. Jedni próbowali się zabić — często jako dzieci — ale im się nie udało. Są tacy, którzy próby samobójcze podejmują i w wieku dorosłym. Niestety czasem skuteczne. Inni przez lata ten straszliwy strach i lęk zapijali alkoholem, narkotykami, przygodnym, niebezpiecznym seksem. Aby zapomnieć, przestać się bać, zostawić za sobą nie tylko krzywdziciela, ale i tych, którzy gdyby się dowiedzieli, skrzywdziliby ponownie: złym słowem, agresją, podejrzeniami.
Nie żyje syn posłanki Magdaleny Filiks. "To dziecko zostało zaszczute przez TVP"
Żadna z tych osób nie przeżyła jednak zderzenia z publiczną machiną medialną, za którą stała władza, z atakami na bliskich ważnych polityków, z siłą hejtu milionów — być może szczerze przekonanych o własnej "prawości" i sprawiedliwości — internautów.
Im — dzięki Bogu — nie było dane czytać o swoich bliskich straszliwych rzeczy, oskarżeń i podejrzeń, oni nie musieli zmierzyć się z zainteresowaniem mediów, z takim przedstawieniem ich danych, które umożliwiało ich identyfikację. Oni nie musieli żyć po tym, jak publiczne radio i publiczna telewizja powiedziała ich przyjaciołom, kolegom, znajomym i nieznajomym, kim są, kim jest ich mama.
Nie wiem, nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jaki ciężar, jaki dramat spadł na tego chłopca. Rozmowy, godziny rozmów, także z osobami, które chciały popełnić samobójstwo, nie dają cienia świadomości tego, co go spotkało.
Piętnastoletnie dzieci, a wie to każdy rodzic, są kruche, łatwo je złamać, a dodatkowo dzieci chcą chronić rodziców przed swoim cierpieniem, żeby się nie dowiedzieli, żeby ich nie martwić. I czasem — i chłopcy i dziewczynki — mimo starań rodziców nie wytrzymują napięcia. Załamują się pod ciężarem życia. Tym razem ten ciężar był zwielokrotniony, nie do wytrzymania.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/smie...