Od 28 stycznia br. nie można było legalnie zamordować polskiego obywatela z zespołem Downa. Pacjentka, która była na ten dzień umówiona na zabieg zabicia dziecka z trisomią 21, została zatem odesłana ze szpitala. W tym dniu polskie prawo nie pozwalało już na aborcję na niepełnosprawnych. Pani zabiła swoje maleństwo za granicą i teraz feministki wykorzystują jej historię do robienia swojej brudnej kampanii.
Zorganizowały pozew przeciw Polsce i będą domagać się odszkodowania za to, że nie dało się zamordować tego biednego maleństwa na terytorium RP.
Jest to akcja tak obrzydliwa, że słów brak. Niezwykle wymowne pokazanie, że dla feministek z Federy dzieci z zespołem Downa to podludzie, osoby, które można zabijać. A nawet trzeba! Bo inaczej przygotują pozew i będą ciągać po sądach tych, którzy starają się otoczyć takie dzieci ochroną. Podejrzewam zresztą, że działaczki feministycznej organizacji mogły same udzielić pomocy w zabiciu tego biedactwa poza granicami Polski...
Macie dać nam mordować, kogo tylko zechcemy - tak można w skrócie określić stanowisko aborcjonistów wobec lekarzy, szpitali, władz państwowych i każdego, kto stawia im jakiekolwiek bariery. Mordowanie niezgodne z prawem? Nic nas to nie obchodzi, macie dać nam to robić, macie obowiązek łamać prawo zgodnie z naszym widzimisię!
Bo to jest właściwie clue tej historii i najlepszy dowód na odjazd "Wyborczej" i działaczek Federy. Europejski Trybunał Praw Człowieka rozlicza państwa ze stosowania prawa, jakie w nich w danym momencie obowiązuje. 28 stycznia obowiązywał już wyrok Trybunału Konstytucyjnego o zakazie aborcji eugenicznej opublikowany dzień wcześniej chwilę przed północą. Dlatego cała sprawa ze skargą do Strasburga nie ma absolutnie żadnej podstawy prawnej. A "GW" pisząc o odmowie legalnej aborcji robi to, co zwykle i to, co zawsze wychodzi jej najlepiej: ordynarnie kłamie.
https://www.facebook.com/photo/?fbid=254188370053054&am...