W 2019 r. były agent CBŚ powiedział mediom, że z agencji braci R. korzystało – i było w nich nagrywanych – wiele wpływowych osób, w tym ówczesny marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Płyta z tym nagraniem miała zostać skradziona z jego służbowej szafki. Nikt nie znalazł do tej pory rzekomych nagrań z agencji braci R"
znajdą się we właściwym momencie ....
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/afer... Daniel Ś. w hotelu prowadzonym przez sutenerów miał dostać do dyspozycji dwupoziomowy "biały apartament" do imprez z prostytutkami i striptizerkami, z którego latami korzystał za darmo. "Rzeczpospolita" dotarła do zarzutów i głównych tez aktu oskarżenia przeciwko byłym policjantom.
"Biały apartament" do dyspozycji w agencji towarzyskiej sutenerów z Ukrainy, darmowe usługi prostytutek, tańce striptizerek, imprezy i whisky – takie korzyści przyjmowali za łapówki policjanci z "elitarnego" Centralnego Biura Śledczego Policji na Podkarpaciu. Obecnie to byli funkcjonariusze.
Na ławie oskarżonych zasiądą: Krzysztof B. (były szef zarządu CBŚP w Rzeszowie), pracujący tam Daniel Ś. (były naczelnik wydziału do zwalczania przestępczości ekonomicznej), Damian W. (naczelnik wydziału do zwalczania przestępczości narkotykowej) i Piotr J. (były naczelnik wydziału w Przemyślu), Ryszard J. (szef policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych w Rzeszowie) oraz wywodzący się z policji Robert P. (ostatnio kierujący delegaturą CBA w Rzeszowie).
Jak donosi "Rzeczpospolita" na podstawie aktu oskarżenia - policjant Daniel Ś. miał u sutenerów największe "chody". Oprócz "białego apartamentu" nr 27 (salon, sypialnie i łazienka z okrągłą wanną) do imprez z prostytutkami, miał przyjąć od braci co najmniej 40 korzyści majątkowych. Miał też zdradzać służbowe tajemnice i jako łapówkę przyjąć też pięć sztuk urządzeń do wypieku naleśników.
"Biały apartament" Daniel Ś. załatwił szefowi Krzysztofowi B., który miał sześciokrotnie przyjąć od braci korzyści w postaci darmowych usług prostytutek, tańców erotycznych i alkoholu.
W akcie oskarżenia są też opisane konkretne skandaliczne sytuacje. W grudniu 2014 r. Krzysztof B. ze szkolenia w Zakopanem kazał zawieźć służbowym autem siebie i towarzyszące mu osoby do agencji braci R. w Tarnowie na imprezę z udziałem prostytutek.
POLECAMY: Afera podkarpacka. Jak polskie państwo chroniło, wspierało i balowało z sutenerami
Ryszard J. miał z kolei przekazywać Danielowi Ś. obciążające go anonimy i ukryć informacje o bliskich kontaktach Ś. z osobą poszukiwaną 15 lat listem gończym.
Jak donosi dziennik, z darmowego seksu, trunków, posiłków mieli korzystać też Damian W. (16-krotne