Niestety ja także nie mam dobrych wspomnień, gdy zmarła mi tam bliska osoba, trzeba było odczekać 2-3 godziny aby całkowicie zgon stwierdzić. Gdy siedzieliśmy tam, wlazła pielęgniarka, już chciała się zabierać do "sprzątania",zobaczyła nas, to powiedziała, zaciągając "Jeeezu, jeszcze tu siedzą..".
Generalnie zabierajcie stamtąd bliskie osoby, szkoda czasu, nerwów, umieralnia i ludzie spisani na straty-wynik 4 miesięcznej obserwacji dzień w dzień, nie tylko tego jak traktowano moją bliską osobę ale i inne, sąsiadów. O lekarzach nie mam zdania, bo za mało ich widziałam, a jak już to rozkładanie rąk.
Mam wrażenie, że znieczulica sięgnęła zenitu. Dopóki się komuś osobiście nie stanie tragedia, to sobie można chodzić i mieć gdzieś czyjeś uczucia. Do czasu.