A miało być tak pięknie, czyli jak PiS zrobił nam dobrze, a przynajmniej tak myśleliśmy.
Takiej euforii jak podczas oglądania prezentacji Nowego Ładu nie przeżyliśmy od wielu lat. Jesteśmy zwykłymi szarakami pracującymi na umowy lub na samozatrudnieniu. Śmieją się z nas kapitaliści i etatowcy. Jedni, dlatego, że jesteśmy biedni, a drudzy, że jesteśmy głupi. Dlatego pokochaliśmy założenia Nowego Ładu całym sercem. Słuchaliśmy Morawieckiego i oczami wyobraźni widzieliśmy nowe samochody stojące przed domem, żony w nowych kreacjach i konta pełne złotówek. Najwięksi optymiści wyliczyli, że kredyty na mieszkanie uda się spłacić już po 50 latach. Razem z premierem krzyczeliśmy "Kapitaliści na Madagaskar, niech żyje Nowy Ład!", a nawet "Wodzu, prowadź!". Szampan lał się strumieniami, bo zegarki, które zastawiliśmy na to konto, z łatwością wykupimy z wpływów uzyskanych z tych zwolnień podatkowych, nowych progów i innych cudów inżynierii ekonomicznej.
Minęło kilka dni, które poświęciliśmy na miłe rozmowy z dilerami mercedesów i bmw, którzy słuchając naszych zapewnień o świetlanej przyszłości,0 żądali durnych zabezpieczeń. Radzili szanować i wyremontować nasze dwudziestoletnie ople, to jeszcze długo będą nam służyć.
Z pewnością zignorowalibyśmy ich głupawe uśmieszki i pukanie w czoło, ale dzisiaj ludzie, którzy jeszcze wczoraj pokazali nam drogę do ekonomicznego raju, zmienili zdanie.
Szef MF Tadeusz Kościński już nie skanduje za premierem, że będziemy milionerami, nie mówi o zyskach, a zapewnia, że nie powinniśmy stracić, a jak stracimy, to Morawiecki łaskawie nam wyrówna. Trudno, obejdziemy się bez mercedesów i bmw, żony kupią sobie ciuchy w second handzie, ale za co odkupimy nasze zegarki z lombardu.
Post edytowany