Pozwolę sobie zauważyć, że już od kilku lat nie wolno częstować egzaminatora czymkolwiek w czasie trwanie egzaminu maturalnego, nawet jeśli pokonał wiele kilometrów, by dotrzeć do komisji w szkole - niekoniecznie swojej . Podobnie rzecz się ma z tak popularnymi kanapkami dla zdających egzamin maturzystów, które to kanapki pracowicie przygotowywali rodzice dla swych pociech na egzamin.
A jako do niedawna nauczająca aktywnie( i na dodatek rodzic kolejno dwojga maturzystów ), zapewniam, że dla nas nauczycieli studniówka nie jest imprezą do której odlicza się dni, bo wreszcie kosztem uczniów najemy się do syta i za darmo potańczymy. Niestety, wiele razy spotkałam się z komentarzami na różnych forach internetowych i nie tylko, które nas nauczycieli właśnie w takim świetle stawiają.
A co do studniówki i jej kosztów proszę zwrócić uwagę, że znaczące koszty imprezy to nie "wyżerka" dla nauczycieli, tylko mnóstwo innych opłat - od wynajęcia sali, po kamerzystę + koszt kasety z balu, zespół i oczywiście katering , przypominam - USTALANE PRZEZ GRONO RODZICÓW, którzy najpierw ustalają koszty - czasem mam wrażenie, że jest to porównywalne ze zorganizowaniem wesela.
Do c1ach - mnożyć na pewno Pan/Pani potrafi, tylko chciałabym zobaczyć egzaminatorów, którzy spożyją " ciasteczka, kawę i obiady" za 10 500 zł....
Litości, przestańmy się nakręcać.
I na koniec , brakuje mi i to bardzo wypowiedzi osób najbardziej zorientowanych w temacie, czyli rodziców tegorocznych maturzystów z Ekonoma, bo chyba oni powinni się w tej sprawie wypowiedzieć oraz - nie ukrywam - grona nauczycielskiego z tejże szkoły - bardziej czy mniej bezpośrednio postawiono ich w świetle bardzo niekorzystnym. Tylko dlaczego?