Kłopoty polskiej delegacji w Radzie Europy. Grozi nam wykluczenie?Polska nie spełnia wymogów formalnych dotyczących delegacji krajowych w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. Jest w niej za mało kobiet. "Delegacja może zostać wykluczona z obrad" - alarmuje posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz, pisząc o "zamieszaniu w Strasburgu".O ile nasza delegacja w ZP Rady Europy odzwierciedla układ polityczny w polskim parlamencie, o tyle nie spełniamy wymogu dotyczącego reprezentacji kobiet
Regulamin Zgromadzenia mówi, że mandaty delegacji mogą być zakwestionowane. Nie jest to jednak łatwa procedura
- O tym, czy ostatecznie wykluczyć wszystkich polskich delegatów z bieżącego posiedzenia, zdecyduje ZP Rady Europy jutro rano w głosowaniu, po zapoznaniu się z wcześniejszymi opiniami dwóch komisji - tłumaczy posłanka Gasiuk-Pihowicz w rozmowie z Onetem
Polska delegacja parlamentarna składa się 12 przedstawicieli i ich 12 zastępców. Aktualnie nasz kraj w podstawowym składzie reprezentują posłowie i senatorowie: Włodzimierz Bernacki (PiS), Iwona Arent (PiS), Tomasz Latos (PiS), Daniel Milewski (PiS), Arkadiusz Mularczyk (PiS), Dominik Tarczyński (PiS), Aleksander Pociej (KO), Marek Borowski (KO), Killion Munyama (KO), Jacek Protasiewicz (KO), Bogusław Sonik (KO), Krzysztof Śmiszek (Lewica).
Zastępcy to: Zbigniew Girzyński (PiS), Marek Ast (PiS), Kazimierz Matuszny (PiS), Krzysztof Mróz (PiS), Bolesław Piecha (PiS), Jerzy Polaczek (PiS), Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO), Danuta Jazłowiecka (KO), Bogdan Klich (KO), Barbara Nowacka (KO), Krzysztof Truskolaski (KO), Andrzej Szejna (Lewica).
Podczas dzisiejszego posiedzenia Rady Europy posłanka KO zaalarmowała, że nasza delegacja nie spełnia wymogów formalnych. "Zamieszanie w Strasburgu. Polska delegacja może zostać wykluczona z obrad ZP Rady Europy. Powodem brak odpowiedniej liczby kobiet w delegacji polskiego parlamentu. PiS na 12 del. - 1 kobieta PSL 0 kobiet Lewica 0 kobiet. Jedynie w KO - 1/3 delegacji to kobiety" - brzmi wpis na Twitterze.andaty delegacji mogą być zakwestionowane. Jak czytamy w art. 7 regulaminu Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, potrzeba jednak "co najmniej dziesięciu członków Zgromadzenia obecnych na sali obrad, należących do co najmniej pięciu delegacji krajowych". Czy niedostateczna liczba kobiet może być powodem do wszczęcia takiej procedury? Nie jest to jasne.
Mandaty można zakwestionować m.in. w przypadku braku zapewnienia "sprawiedliwej reprezentacji partii lub grup politycznych w parlamencie". Powodem podważenia mandatów delegacji może być też brak co najmniej jednej kobiety w podstawowym składzie delegacji. Tu jednak Polsce nie można nic zarzucić, ponieważ w pierwszym składzie delegacji jest posłanka PiS Iwona Arent. W regulaminie nie ma punktu mówiącego konkretnie o zakwestionowaniu mandatów w sytuacji, gdy kobiety w delegacji do Zgromadzenia nie są reprezentowane w takim samym procencie jak w parlamencie krajowym.
Okazuje się jednak, że sprawa Polski wywołała chaos i zajmują się nią dwie komisje. Decyzja ws. naszej delegacji ma zapaść jutro rano.