nie wiem, czy odchodzę od tematu, czy nie, ale tendencja wzrostowa przedszkoli prywatnych - potem niepublicznych jest, rzekłabym wzrostowa. Nie mam wiedzy kto tu komu podlega, ale zawsze można skontaktować się z kuratorium w Warszy. Natomiast zwróciłabym uwagę na inną stronę, być może owocującą w niedokładnym personelu (to do tej pani, co tak ośmieszała dzieciaka), mianowicie, że nasze przedszkola pry-niepubl prowadzą grupy żłobkowe bez rejestru. Szukam dla siebie (córki) i sąsiadek dwóch miejsca dla dwulatka stricte i jest tylko jedno zarejestrowane i prowadzone tylko dla maluchów. Jeden jedyny żłobek w tak dużym mieście. Żadnego klubu malucha czy jak to się tam nazywa. Czy nie można stworzyć miejsca, domu dla niewielkiej ilości dzieci? Nie chciałabym oddawać córeczki do molochu, ale obawiam się, że ja i dziewczyny nie mamy wyjścia. Jestem w stanie zapłacić, spoko, widząc ceny opiekunek rzędu 1200zł ciut mnie mierzi, ale tak połowę tego..A niania w grę nie wchodzi, to, że droższa, to jedno, ale uspołecznianie dziecka to pierwszorzędna rzecz. A co do pani w tamtej placówce, to może jakiś tajemniczy klient, w sensie rodzic..?