1°C

50
Powietrze
Cóż... Bywało lepiej.

PM1: 18.48
PM25: 30.00 (80,77%)
PM10: 36.35 (199,99%)
Temperatura: 1.42°C
Ciśnienie: 1008.63 hPa
Wilgotność: 90.75%

Dane z 26.04.2024 06:05, airly.eu

Szczegółowe dane meteoroliczne z Mińska Maz. są dostępne na stacjameteommz.pl


facebook
REKLAMA

Forum

kumak ruski troll - czy warto z nim dyskutować ?

2579 postów
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Poniedziałek, 24 stycznia 2022 23:21:21
-4
0 -4
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Jak Ukraina zareaguje na rosyjski atak rakietowy
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Wtorek, 25 stycznia 2022 18:44:17
-4
0 -4
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Jarosław Wolski ·
Czy Rosja najedzie Polskę aby zająć Warszawę lub stworzyć jakiś quasi-prorosyjski twór na północnym wschodzie kraju?
Nie.
Taką krótką - i celną - odpowiedź można umieścić w odpowiedzi na histeryczne pytania czy to już, zaraz, natychmiast rosyjskie czołgi ruszą na Białystok, Warszawę etc. Nie ruszą. Ani zaraz ani w dającej się przewidzieć przyszłości (dekada). Powody są dwa:
Nie mieści się to w ramach rosyjskiej strategii ponieważ celem Rosji nie jest "podbój" Polski rozumiany w klasyczny sposób.
Jest to skrajnie mało prawdopodobny rozwój wydarzeń na marginesie innego - realnego w dalszej przyszłości ale obecnie skrajnie miało prawdopodobnego scenariusza.
Punkt drugi będzie opisany kiedy indziej ponieważ wykracza poza meritum tego opracowania -tj punktu pierwszego.
Na wstępie należy sobie odpowiedzieć na pytanie:
Jaki jest długoterminowy i najbardziej pożądany cel Rosji wobec Polski?
W tym celu należy po prostu uważnie posłuchać co Rosjanie piszą i mówią o Polsce. Jakie jest zapatrywanie ośrodków decyzyjnych na nasz kraj. I tutaj sprawa może być zaskakująca dla większości odbiorców: Rosjanie nie widzą w nas śmiertelnego wroga. Absolutnie nie widzą w nas kraju który powinien zostać podbity lub zamieniony w atomową pustynię. Albo podzielony między nich a Niemcy. W Rosji po prostu jest za mało indolentów na wysuwanie takich tez. Jaki jest zatem cel "idealny" dla Rosji wobec Polski? Odpowiedź jest dość prosta:
"finlandyzacja" - dla Rosjan Polska idealna to Polska z ograniczeniami takimi jak miała Finlandia po II WŚ. Czyli teoretycznie pełna samorządność ale zakaz wchodzenia w sojusze militarne i polityczne oraz posiadania pewnych systemów uzbrojenia. De iurre absolutnie "neutralny" bufor między wschodem a zachodem. Ziemia niczyja. Bez ponoszenia kosztów rosyjskiej okupacji ale i bez możliwości wejścia w sojusz z NATO. Można też przypuszczać że owa "finlandyzacja" byłaby ujmowana tak jak w latach 50tych 60tych i do połowy 70tych kiedy wywiad radziecki robił co chciał a w pierwszych dwóch dekadach potrafił porywać niektórych polityków i oficerów z Finlandii wprost do Rosji. Do tego notorycznie mieszanie się w sprawy wewnątrzkrajowe polityczne i narzucanie niekorzystnych kwestii ceł i eksportowych.
Natomiast mimo że dla Rosjan jest to pewien stan pożądany i "optymalny" to mniej optymistyczne ale dużo bardziej realne ujęcie obejmuje inne cele:
Polexit - komentarza nie wymaga - wyrwanie nas z wspólnej przestrzeni prawnej, gospodarczej, cywilizacyjnej to same plusy dla Rosjan. Dla nas - same minusy. To jest dla Rosjan cel główny i długoterminowy do którego wiedzie:
Marginalizacja Polski w ramach UE - wypchnięcie Polski na peryferia UE, podważanie zaufania Polaków do UE, klasy politycznej do UE oraz instytucji unijnych do Polski i Polaków. To jest realny i już wykonywany cel średnioterminowy dla Rosjan. Tak samo zlikwidowanie brytyjskiego równoważnika dla tandemu niemiecko-francuskiego (Brexit). To wielkie szczęście dla Rosji już się zadziało. Unijne "PIGS" są zbyt słabe ekonomicznie i podzielone żeby tworzyć skuteczny "balans". GB już nie ma a my...a my czyli kraj z nielichym potencjałem staliśmy się pariasem unijnym.
Maksymalna marginalizacja Polski w ramach NATO. Optymalnie kiedyś - wymuszenie wystąpienia z paktu. Obecnie maginalizacja odbywa się na polu podkopywania zaufania sojuszników z NATO wobec Polski i...polskich ośrodków decyzyjnych wobec NATO oraz społeczeństwa. Na szczęście kwestia ta dla Rosjan idzie jak po grudzie mimo wielkich sukcesów w latach 2016-2018 jakie odnosili.
polaryzacja społeczeństwa a zwłaszcza rozgrywanie konfliktów socjopolitycznych i socjoekonomicznych Temat na osobną dyskusję.
Czy powyższe cele może Rosja osiągnąć drogą militarną?
Nie.
Jeżeli zostanie zachowana chociaż z grubsza jedność głównych krajów NATO - nie ma na to większych szans. Pamiętajcie że NATO już jest obecne na wschodniej flance paktu. Ma to zapewnić podniesienie kosztów agresji dla Rosjan – ich działania czy to okołoprogowe czy też kinetyczne trafią na wielonarodowe bataliony sformowane w ramach Enhanced Forward Presence (eFP) NATO. W efekcie agresja na Bałtów lub Polskę będzie de facto agresją na kraje zaangażowane w eFP co zdecydowanie podnosi próg wejścia w konflikt dla Kremla. Utrudnia to też polityczne dzielenie krajów NATO. Z tych samych przyczyn w Polsce ma miejsce wymierna obecność amerykańska Jej wartością jest nie tyle wielkość sił już obecnych co wymuszone przez ich stacjonowanie na terytorium RP automatyzowanie pewnych procesów reakcji oraz podnoszenie kosztów działań dla Rosjan. Agresja na wschodniej flance NATO będzie agresją na uczestników eFP i Rosjanie w swoich planach muszą uwzględniać to ryzyko. Co więcej - należy pamiętać o NRF tj siłach odpowiedzi NATO – czyli trzech brygadach natychmiastowej gotowości. Nie mniej istotną rolę pełnią wydzielone komponenty BAP (Bartic Air Policing) oraz sił powietrznych zdolne do minimum 200 lotów dziennie. Przykładem: w ramach Agile Combat Employment z 2021 roku przećwiczono niezwłoczny i jednoczesny przerzut do Krzesin 24 WSB F-15C/E i F-16 z baz RAF Lakenheath (UK) oraz Spangdahlem Air Base (Niemcy). Ma swoje miejsce również komponent morski - SNMG i SNMCMG – gotowy do natychmiastowego działania. Przy czym należy pamiętać że NATO potrzebuje tylko miesięcznego wyprzedzenia aby zakończyć jakiekolwiek marzenia Kremla o skutecznej militarnej ekspansji – a to dzięki inicjatywie 4x 30 - czyli 30 batalionów, 30 eskadr, 30 dużych okrętów dostępnych w ciągu 30 dni od decyzji. Wykrycie przygotowań SZ FR do rozwinięcia operacyjnego na kierunku Bałtyków lub Polski równa się uruchomieniu procedury 4x30. Ramy operacji obronnej krajów NATO tworzy strategia wojskowa paktu przyjęta w 2019 r. oraz opracowana w 2020 r. Koncepcja Odstraszania i Obrony Obszaru Euroatlantyckiego (DDA), połączona jest z sukcesywnie rozwijanymi planami operacyjnymi dla całego region. Za przerzut sił na flankę odpowiadają dwa nowe dowództwa: jedno USA i jedno w Niemczech (JSEC), a za ich integrację na miejscu – komórki NFIU w krajach wschodniej flanki. W dowodzeniu operacją obronną istotne rolę mają Wielonarodowe Dowództwa Północno -Wschodnie - Korpusu w Szczecinie oraz Dywizji w Elblągu . Najważniejsze jest jednak zrozumienie że przerzut wydzielonych sił NATO ma miejsce nie w momencie wybuchu konfliktu a przed jego rozpoczęciem – w sytuacji wykrycia przygotowań przeciwnika do przeprowadzenia agresji. Ukrycie takich przygotowań nie jest możliwe przy obecnej supremacji technicznych środków rozpoznawczych krajów NATO . W każdym razie - NATO ma siły i środki żeby realnie przyjść z pomocą Polsce w czasie zdecydowanie szybszym niż to się wydaje laikom. To że pewne plany nie są publicznie ogłaszane nie oznacza że ich nie ma i że nie są owe ćwiczone. Już ponad dekadę temu – kiedy 10 Brygada Kawalerii Pancernej była w operacyjnym podporządkowaniu niemieckiej 7 Dywizji Pancernej - zakładano około dwa tygodnie od decyzji o wsparciu SZ RP przez Bundeswehr (nie mylić z wybuchem konfliktu zbrojnego) na dyslokacje 7 Pz.Div do Polski. Nic nie wskazuje na to żeby obecnie ten stan rzeczy uległ pogorszeniu względem wydzielonych komponentów US Army i BW. Mimo działań rosyjskiej propagandy (oraz jej rezonującej krajowych pseudoekspertów) którzy twierdzą o wątpliwej pomocy paktu, fakty są takie że NATO jest realną siłą która już odepchnęła ostrze neoimperialnej polityki Kremla od państw bałtyckich. Trudno o lepszy przykład skuteczności – BAP oraz eFP w zasadzie zakończyły prób hybrydowych działań wobec Litwy Łotwy i Estonii ze strony Rosji.
Zresztą Rosjanie wiedzą że wojna prowadzona środkami militarnymi przeciw NATO będzie dla nich wyjątkowo ciężka. I trudna. Taksomia rosyjskiej sztuki operacyjnej podaje BARDZO JASNĄ czterostopniową klasyfikację konfliktów "kinetycznych" w rosyjskiej doktrynie wojennej wraz z ich czasem trwania i poziomem zaangażowanych sił:
krótkotrwały (30-60dni) konflikt lokalnego z udziałem do 10k żołnierzy
"lokalny konflikt zbrojny na kierunku operacyjnym" - kilka miesięcy od 30 do 120k żołnierzy.
"długotrwały lokalny konflikt zbrojny na kierunku strategicznym lub TDW" trwający od miesiąca do kilku lat z udziałem 400-500tys żołnierzy
"regionalny konflikt zbrojny przeciwko Rosji trwający kilka lat" z udziałem ponad 500 tys żołnierzy na każdym z kierunków.
I teraz uwaga: " Rosyjska prognoza konfliktu z NATO wpisuje się w ramy określone dla konfliktu regionalnego, który może eskalować do wymiarów globalnego konfliktu zbrojnego." Tak, sami Rosjanie zakładają że konflikt z NATO to OSTATNIA z wymienionych w ich klasyfikacji kategoria tj: "regionalny konflikt zbrojny przeciwko Rosji trwający kilka lat" Dla Rosjan wizja konfliktu przeciw NATO - klasycznego, militarnego i długotrwałego to koszmar: ogromne wyzwanie, pewne straty, niepewny rezultat. A przynajmniej wobec Polski.
Droga militarna do finlandyzacji Polski to najgłupsze i najkosztowniejsze dla Rosjan rozwiązanie. A głupich tam nie ma. Oczywiście Rosyjska sztuka operacyjna wciąż obejmuje idee połączonej operacji głębokiej ale istotnym novum z obecnej dekady jest jej rozszerzenie o wykorzystanie środków niemilitarnych oraz nowe formy i metody prowadzenia walki. Zdecydowanie zwiększono rozmach przestrzenny działań zaś operacje są prowadzone multidomenowo tj również w cyberprzestrzeni, przestrzeni kosmicznej, informacyjnej, psychologicznej, społecznej - nacisk kładziony jest na te domeny w których przeciwnik jest najsłabszy. Przy czym Rosjanie wciąż uważają że istotą wojny jest twardy antagonizm i przemoc jednak głównym celem prowadzonych działań militarnych nie jest już niszczenie siły żywej przeciwnika oraz opanowanie terytorium a pozbawienie go woli do dalszego działania -tj wpływanie na proces decyzyjny przeciwnika. - TO JEST MERITUM TEKSTU.
I tutaj przechodzimy do
"Operacji informacyjnej"
Rosjanie uważają że taka operacja ma postać ataku informacyjno - psychologicznego a w bardziej długookresowej formie jest to "wykorzystanie całego wachlarza form i metod kształtujących lub raczej wpływających na percepcję i zachowania przeciwnika, ludności cywilnej, oraz społeczności na wszystkich poziomach". Rosjanie niezwykle wiele miejsca poświęcają też "operacjom kognitywnym" polegającym na wprowadzeniu do ośrodków naukowych i eksperckich fałszywych teorii naukowych, paradygmatów, koncepcji oraz strategii wpływających na zarządzanie państwem, w celu osłabienia jego potencjału naukowego i obronnego." Pochodną operacji kognitywnej jest "zarządzanie refleksyjne" na poziomie manipulacji i sterowania społeczeństwem. O tym innym razem.
I tak - uważnym i inteligentnym czytelnikom (a zakładam że innych nie mam ) w tym momencie powinny zacząć się nasuwać pewne - oczywiste - skojarzenia. Nie ma przypadków. My już jesteśmy atakowani. Polska jest zaatakowana i operacja ta trwa już ponad pół dekady. Jeżeli coś chodzi jak kaczka, pływa jak kaczka i kwacze jak kaczka - to jest to kaczka. To oto rosyjskie przysłowie warte jest zapamiętania w kontekście:
jeżeli następuje zmiana nieskutecznego i skompromitowanego rządu PO (który i tak by przegrał) ale na skutek zaskakującej "Afery taśmowej" dotychczasowa opozycja wygrywa wybory w stopniu pozwalającym na samodzielne rządy - to nie jest przypadek
jeżeli natychmiast po sukcesji władzy w kwestii MON ( i MSWiA) następuje zniszczenie wywiadu wojskowego, czystka w korpusie oficerskim, rajd na centrum kontrwywiadu i całkowite zniszczenie w dwa lata wiarygodności Polski w NATO - to nie jest przypadek
jeżeli główni autorzy w/w pasma tragedii w MON wylatują w 2018 po serii nacisków Amerykanów - także
jeżeli dobra w zamyśle reforma z potrzebnym tworzeniem 18 Dywizji i WOT nagle zaczyna przybierać karykaturalne formy na czele z rzuceniem Leopardów pod Warszawę żeby stały 2 lata pod chmurką - to nie jest przypadek
jeżeli absolutna indolencja pewnych polityków i ich rzekomych sekretarzy i "zaplecza" powoduje upadek kraju na arenie międzynarodowej - to nie jest przypadek
jeżeli jak grzyby po deszczy wyrastają think-tanki mające powiązania z prorosyjskimi politykami, biznesmenami lub wprost oligarchami z Rosji - to nie jest przypadek
jeżeli owe think-tanki (wiadomo kto) próbują wpływać na polską kulturę strategiczną i potencjalnie wprost DEMOLOWAĆ swoimi pomysłami SZ RP - to nie jest przypadek
jeżeli wspierani przez Kreml religijni fundamentaliści (wiadomo o kim) lobbują skutecznie przepchnięcie zakazu aborcji w efekcie którego następuje skrajna polaryzacja społeczeństwa oraz wielkie protesty - to nie jest przypadek
jeżeli finansowani i wspierani przez Kreml działacze ruchów antyszczepionkowych rozwalają walkę z pandemią w PL a na tym tle celowo jest prowadzona akcja dezinformacji mająca na celu maksymalną polaryzację społeczeństwa - to nie jest przypadek
jeżeli milionowa we wpisach i postach w mediach społecznościowych akcja trolli, botów i agentury wpływu wspiera dwie ostatnie - tym bardziej to nie jest przypadek
jeżeli notorycznie ta sama "armia" trolli i agentury wpływu podważa rolę NATO/UE, wsparcie NATO/UE, sens istnienia NATO/UE - to nie jest przypadek
jeżeli wywołuje się kryzys migracyjny w którym nielegalni migranci z Białorusi próbują przedostać się siłowo do Polski i jednocześnie trwa masowe sterowanie lewicowymi i liberalnymi grupami społecznymi (w tym intelektualistami) w celu ataku na Straż Graniczną, Policję, SZ RP - to nie jest przypadek
Dodając do tego rząd bez właściwego zaplecza w postaci odpowiednio wykształconych kadr za to nie wahający się sięgać po polaryzację społeczeństwa i udowodnione stosowanie własnych ferm trolli, planowe szczucie na protestujące grupy społeczne, nielegalne stosowanie Pegasusa a co gorsza - mającego trzy wściekle się zwalczające frakcje oraz starego, schorowanego "wodza" - nie dziwi że skuteczność rosyjskiej "Operacji informacyjnej" wobec Polski jest tak wysoka. Naturalne przywary polskiej klasy politycznej w jej obecnie rządzącej części oraz samych Polaków są tutaj mistrzowsko wykorzystywane przez Rosjan w trakcie prowadzonych działań.
Rosjanie nie potrzebują czołgów żeby nas zneutralizować, sfinlandyzować, "wyrwać" z pod parasola NATO i z prawnej i cywilizacyjnej przestrzeni UE. Od 2015 już toczą wojnę przeciwko Polsce. Wojnę bez czołgów, samolotów, okrętów, wojnę niewypowiedzianą ale wyjątkowo skuteczną.
Otwórzcie oczy.
ps. i wyszerujcie gdzie się da. Przeżyjmy razem ten kwik rosyjskich trolli
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Środa, 26 stycznia 2022 13:17:43
-4
0 -4
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
#RosyjskaAgresja
Dowódca Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy:
‼️JESTEŚMY GOTOWI GOŁYMI RĘKAMI ROZERWAĆ AGRESORA NA STRZĘPY‼️

Ukraińcy żywią zaciekłą nienawiść do Putina i jego popleczników, którzy dręczą i katują ich kraj. W przypadku jeśli Putin odważy się na popełnienie zbrodni przeciwko pokojowi i bezpieczeństwu ludzkości i da rozkaz o zakrojonej na wielką skalę rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie, ukraińscy żołnierze będą walczyć przeciwko agresorowi, nawet bez sojuszników i z niewielką ilością nowoczesnej broni. Są „gotowi na strzępy rozrywać Rosjan gołymi rękami” – oświadczył w wywiadzie udzielonym wydaniu The Times generał porucznik Ołeksandr Pawluk, dowódca Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy. https://jagiellonia.org/ukrainski-general-jestesmy-got...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 26 stycznia 2022 14:54:53
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
za to niemiecka ministra obrony wygląda tak :
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Czwartek, 27 stycznia 2022 05:28:19
-4
0 -4
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Sekretarz NATO: Rosja musi wycofać swoje wojska z Ukrainy, Gruzji i Mołdawii
— Napięcie wokół Ukrainy wciąż rośnie, a rosyjskie wojska gromadzą się pod pretekstem ćwiczeń również od strony granicy białorusko-ukraińskiej — powiedział na konferencji prasowej w Brukseli sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. — Rosja powinna wycofać swoje wojska z Ukrainy, Gruzji i Mołdawii, gdzie są one rozlokowane bez zgody tych państw — oświadczył. https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/sekr...
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Piątek, 28 stycznia 2022 05:23:03
-4
0 -4
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
takimi kwiatami
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Piątek, 28 stycznia 2022 19:50:12
-3
0 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Putin na otwarciu mińskiej knajpy
Post edytowany
Mińsk Mazowiecki Postów: 8438
Aron
Mińsk Mazowiecki , postów: 8438
Piątek, 28 stycznia 2022 19:50:44
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Dasz mu zlecenie?
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Piątek, 28 stycznia 2022 20:31:18
-3
0 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
"Качайте водку по Северному потоку 2" Путин получил по щам и готовит отступление

odpowiedz NATO dla Rosji- zabierajcie swoje wojska z Ukrainy Gruzji i Mołdawi
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Sobota, 29 stycznia 2022 10:44:17
-3
0 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Dłuższa #refleksja do bezsennej nocy lub sobotniego śniadania. Tym razem o Ukrainie.
W kontekście obecnego zagrożenia putinowską inwazją na Ukrainę, chciałbym przypomnieć o paru kremlowskich narracjach, otaczających ten konflikt, cobyście byli na nie uodpornieni jak już – w wypadku inwazji – wyleją u nas szerokim strumieniem.
"Rosjanie i Ukraińcy to jeden naród".
Nie. Sorry, ale po prostu nie. O tym, że te DWA narody - odwołują się do innych symboli, czytają inne książki, mają innych bohaterów itd. nie ma co pisać, bo to oczywiste. I tak, są sobie z pewności bliżsi niż, dajmy na to, Polacy i Czesi, ale co z tego. Naród - jakkolwiek jest konstrukcją wymyśloną - zaczyna się tam, gdzie ludzie poczuwają się do bycia jego częścią. A akurat po 2014 roku nikt nie powinien mieć wątpliwości, że większość Ukraińców uważa się właśnie za Ukraińców (co pokazują wszystkie badania na ten temat). Zresztą, zbiór wspólnych z Rosją symboli kultury powoli się kurczy, te dwa narody się od siebie po prostu oddalają. Oczywiście narracja o jednym narodzie ma prowadzić do trzech bardzo wygodnych dla Kremla konkluzji:
Po pierwsze: że ta wojna to wewnętrzna sprawa owego mitycznego jednego narodu. A skoro tak, to nic nikomu do tego.
Po drugie: że skoro to jest jeden naród, to znaczy, że jakiś KTOŚ go skłócił i naszczuł jednych na drugich. W domyśle: "banderowska junta w Kijowie".
Po trzecie: że cała Ukraina ma być w kremlowskiej strefie wpływów, w tzw. ruskim mirze. Bo skoro większość państw jest państwami narodowymi, a tu mamy jeden naród, to logicznie powinniśmy też mieć jedno państwo.
"Krym był zawsze rosyjski i dopiero Chruszczow dał go Ukrainie".
Po pierwsze: Krym to rosyjski stał się dopiero wtedy gdy go Rosja 240 lat temu po prostu podbiła, po czym dokonała masowych przesiedleń mieszkających na półwyspie Greków, Ormian i Tatarów, wymieniając ich na etnicznych Rosjan. Potem dzieło dokończył Stalin, deportując do Uzbekistanu niemal wszystkich pozostałych Tatarów, czyniąc z Rosjan etniczną większość. To raz. Dwa: tak, w 1954 Chruszczow dokonał nie mającej wtedy większego znaczenia korekty administracyjnej, dołączając Krym do Ukraińskiej SRR. Raptem 9 lat później niż powstał Obwód Kaliningradzki, którego przynależności do Rosji jakoś nikt nie kwestionuje, ale ok. Trzy: co to ma niby zmieniać? Tak, po upadku ZSRR jego republiki ogłaszały niepodległość wedle granic, które miały wewnątrz sajuza (bo niby jaki był wybór?) przez co sporo Rosjan nagle znalazło się poza granicami Rosji, w tym także na Krymie. Nie, nie zazdroszczę im bycia takimi ekspiatami, ale to chyba nie stoi ponad prawem Ukrainy, jako uznanego na arenie międzynarodowej, niepodległego państwa, do zachowania integralności swojego terytorium, prawda? To kłamstwo można spokojnie rozciągnąć na Donbas i resztę tzw. Noworosji. I jest to kłamstwo klasyczne dla wszystkich autokratycznych barbarzyńców, którym się wydaje, że gdzie ich żołnierz wbił bagnet w błoto, tam już święta ziemia. Oczywiście w drugą stronę to nie działa, więc Polsce nie należą sie np. Kresy w stanie z XVII wieku, żeby nie wspomnieć o zdobytej w 1610 Moskwie. Tak, nasi patopatrioci myślą tak samo o Wilnie i Wrocławiu.
"Ukraina to nie jest prawdziwe państwo, tylko sztuczny twór".
Ok, bo? Bo nie ma za sobą 1000 lat państwowości jak Polska? Już nawet pomijając starszą od Polski Ruś Kijowską, zasadnicze pytanie brzmi: i co z tego? A Polska nie ma za sobą 2000 lat państwowości jak Włochy, 2500 jak Grecja, 3000 jak Iran czy Chiny. Że ma 30 lat? Czyli tak jak Słowacja, Łotwa czy Słowenia? Albo – skoro już przy tym jesteśmy - Federacja Rosyjska? Bo czemu niby rozpad ZSRR nie miałby zerować licznika? Że co, że Ukraińcy nabrali tożsamości narodowej dopiero w XIX wieku? A Polacy to niby kurwa kiedy? Ideę narodu wymyśliło paru francuskich filozofów około 1750 roku i do naszej części Europy dotarła ona z kilkudziesięcioletnim opóźnieniem. Jeszcze w połowie XIX wieku w Galicji Polak oznaczał szlachcica, a chłop to sobie był "stąd", tudzież "poddany kajzera", wszystko to rzut beretem od Krakowa, w jądrze polskości. Jest jeszcze argument, że Ukraina nie jest prawdziwa, bo jej nie było w dwudziestoleciu międzywojennym. Po cichu omija się tu fakt, że ówczesni Ukraińcy próbowali sobie zbudować państwo, ale ze wschodu spadł na nich bolszewicki walec (a na zachodzie - ehem ehem - Polacy zabrali im Lwów). Gdyby Polakom nie udało się tego walca zatrzymać pod Warszawą, II RP podzieliłaby los Ukraińskiej Republiki. No i na koniec najważniejsze: Ukraina jest państwem, bo jest za takie uznana. Realpolitik? Może, ale tak to koniec końców działa. Po 1991 roku świat się zgodził, że Ukraina jest państwem, więc jest. Ma wszystkie atrybuty państwa, potrzebne instytucje i 45 mln obywateli, którzy mają jej paszport. A to kiedy formalnie została państwem, czy do których momentów dziejowych lubią odwoływać się Ukraińcy nie ma tu nic do rzeczy. I z pewnością nie usprawiedliwia agresji.
"W Kijowie rządzą banderowcy i faszyści, którzy prześladują rosyjską mniejszość".
Czasem się zastanawiam, kto w to wierzy. Weźmy tych faszystów. Są? Są. Pokazują się czasem na ulicach? Tak. Nawet mają partię. W poprzednich wyborach prezydenckich jej lider dostał 1% głosów, a sama partia nawet nie weszła do parlamentu. Wychodziłoby więc na to, że Polska ma większą reprezentację faszystów w Sejmie niż Ukraina. "No dobra, ale ten Bandera...". No tak, ukraińscy patrioci biorą go na sztandary i udają, że nie wiedzą o jego zbrodniach, zupełnie jak nasi z Burym czy innym Ogniem, prawda? Skala inna, mechanizm ten sam. Ale to detal, bo meritum jest takie, że oficjalne władze Ukrainy raczej niespecjalnie się z tym Banderą obnoszą, zostawiając go tym czterem procentom nacjonalistów. Ok, a te masowe prześladowania mniejszości? No super, to pokaż, o które chodzi. Na Ukrainie mieszkają miliony rosyjskojęzycznych ludzi, wielu z nich uważa się za Rosjan lub Sowietów. Jest kogo represjonować, już powinniśmy o tym dawno słyszeć, nie? Jedyne co mi tu przychodzi do głowy, to ta sławną ustawa językowa, ale jak na 8 lat rzekomo nazistowskiego terroru, to nieco mało, nie? Chcecie zobaczyć represje na Ukrainie? Czytnijcie co samozwańcze władze Donbasu robią z wrogami.
„NATO miało się nie rozszerzać na wschód”.
Mogliście słyszeć, że na początku lat 90 NATO dało Rosji obietnicę, że nigdy się nie rozszerzy na wschód. No, a jak wiadomo, rozszerzyło się już w 1999 roku. Czyli Rosję oszukało, dowiodło swojego zakłamania i tym samym usprawiedliwiło rosyjską agresję na Gruzję w 2008 i Ukrainę w 2014, prawda? Nieprawda. Ta narracja już tak głęboko wżarła się w zachodnie infosfery, że nawet niefantazjujący o nagim torsie Władimira publicyści przyznają, że "no NATO troszeczkę Rosję oszukało". No więc nie. Sorry, to po prostu nie miało miejsca. Nikt nigdy nie złożył Moskwie takiej obietnicy, a już na pewno nie na papierze. Co więcej, wielu biorących udział w rozmowach Rosja-Zachód podkreśla, że ten temat nawet nie był podnoszony. Mówił tak nawet Gorbaczow, kóremu taką obietnicę chyba składanoby w pierwszej kolejności. Co więcej, akcesja Polski i innych krajów do NATO w 1999 była przecież poprzedzona kilkuletnimi staraniami. Wychodziłoby więc na to, że Zachód zaczął oszukiwać Rosję zaraz po wstaniu od negocjacyjnego stołu. A mimo to, jakoś przez niemal dwie dekady Rosja była cicho i przypomniała sobie o sprawie dopiero przed inwazją na Gruzję w 2008 roku. No a po majdanie to już hoho, nagle teoria Wielkiego Oszustwa stała się jednym z głównych zarzutów stawianych Zachodowi w retoryce Kremla. Atakujemy Ukrainę? Może, ale was w ogóle nie powinno być w Polsce czy Rumunii, a jesteście, więc dupa cicho. Niezwykłe, że to kłamstwo tak dobrze działa. Najśmieszniejsze jest to, że Kreml udaje, że nie pamięta o jak najbardziej prawdziwym traktacie, który podpisał w 1994 roku, a w którym zobowiązał się do ochrony... integralności terytorialnej Ukrainy. Tak, oni są aż tak zakłamani.
„NATO wciągnęło państwa Europy Środkowej w swoje struktury”.
Rozumiecie, normalnie wzięło i nas wciągnęło. Ta narracja kompletnie odbiera krajom i narodom Europy Środkowej jakąkolwiek podmiotowość. Kremlowska propaganda w ogóle nie przyjmuje możliwości, że to Polacy, Czesi, Litwini itd. CHCIELI wejść pod zachodni parasol ochronny, prawda? Zawsze przedstawiają to tak, jakby NATO ot, tak sobie, wciągnęło w swoje struktury dodatkowe kilkadziesiąt milionów ludzi, nie pytając ich o zdanie. No, a stąd już krok do robiącej karierę na polskiej szurprawicy tezy, jakoby NATO czy UE to byli tacy sami okupanci, jak kiedyś ZSRR (nie zapominajmy, że takimi tekstami rzucał publicznie też Adrian). To nie dziwi, wszak w umyśle takiego dyktatora jak Putin, idea o środkowoeuropejskich narodach chcących dołączyć do Zachodu z własnej woli, może być niemożliwa do zaistnienia. Kreml mierzy swoją miarą, a że jest opresyjnym reżimem, to tak też postrzega innych i na tym buduje swoje kłamstwa.
„NATO okrąża Rosję”.
Trzeba naprawdę się postarać, by w to uwierzyć. No bo pomyślmy: Rosja graniczy z 14 krajami, z czego w NATO jest raptem 5. Te 5 krajów łącznie dzieli z Rosją około 1200km granic, z... 21 tysięcy km granic lądowych Rosji. Normalnie full okrążenie. A skoro już używamy retoryki a'la Kreml: ktoś jeszcze pamięta o tym, ze Obwód Kaliningradzki to żadna "święta etniczna ziemia rosyjska", tylko po prostu wielka baza wojskowa, którą Stalin wymusił na Churchillu na gruzach północnej części Prus Wschodnich, gdzie przed 1945 rokiem Rosji ani Rosjan po prostu nie było? Na dobrą sprawę, jeśli liczyć "okrążanie" Rosji przez NATO, należałoby tych dwóch granic nie liczyć. Wtedy z 1200km robi się 750, czyli tak jakby 3.5%. Współczujecie już okrążanym Rosjanom? Ok, może NATO okrąża Rosję swoimi wojskami, tą sławną wschodnią flanką. No to może najpierw przypomnę, że tej flanki tu nie było przed 2014 rokiem, kiedy to Rosja napadła sobie na Ukrainę. To raz. Dwa: chyba nikt na poważnie nie myśli, że te kilka tysięcy żołnierzy to jakaś szykowana na Rosję inwazja. Znaczy wróć: oczywiście myślą tak miliony ludzi w rosyjskojęzycznej infosferze, bo tak im codziennie mówi reżimowa propaganda. Serio, chcecie poczuć, że Polska jest potęgą? Odpalcie kremlowskie szczekaczki, a zobaczycie Polskę, która zakulisowo steruje połową kontynentu i jeszcze tak dobrze się z tym kryje, że poza dziennikarzom RT nikomu nie udaje się tego odkryć.
Żarty na bok: siły NATO w Polsce czy Rumunii nie mają żadnej wartości ofensywnej. Bądźmy szczerzy, kraje naszego regionu wykorzystują tych Amerykanów jak żywe tarcze, licząc że odpowiedź USA na ich potencjalną śmierć skutecznie odstraszy Putina. Te 5 tys. żołnierzy nikogo nie okrąża, de facto ich obecność jest mocno symboliczna. W samym Obwodzie Kaliningradzkim jest 5 razy więcej rosyjskich żołnierzy wyposażonych w ciężki i BARDZO OFENSYWNY sprzęt, z rakietami o zasięgu 5000km. Wiecie, do obrony.
"NATO umieszcza w okolicy Rosji sprzęt ofensywny".
Aha, czyli niby jaki? Te 4 myśliwce, które rotacyjnie patrolują przestrzeń powietrzną państw bałtyckich? Te patrioty, których tu jeszcze nie ma, a jak już będą to są bronią tylko defensywną? Czy wspomniane wyżej siły, które są kilkukrotnie mniejsze i wielokrotnie lżej wyposażone od garnizonu w Kaliningradzie? To jest jedna z tych narracji, które nawet nie próbują dostarczać dowodów, ani odpowiadać na proste pytania typu "które?", "gdzie?" lub "kto?". Bo jest to tylko przybudówka do natepnej narracji, szerszej.
"NATO jest agresywne".
Ok, ale wobec kogo? Rosji? Niby kurwa jak? NATO powstało po II wojnie światowej by chronić zachodnie kraje właśnie przed agresywnym Związkiem Radzieckim. I jest i zawsze było sojuszem stricte obronnym. Nawet jeśli liczyć bombardowanie Serbów w roku 2000 jako „inwazję”, to jest to jedyna inwazja, jakiej NATO dopuściło się w ciągu prawie 80 lat swojego istnienia. "Ok, ale Amerykanie, a wszyscy wiedzą, że NATO to Amerykanie". Jasne, po upadku ZSRR Amerykanie dwa razy rozpętali wojnę. Nie usprawiedliwiam żadnej z tych głupich interwencji (choć obie obaliły zbrodnicze reżimy i pozwoliły milionom ludzi - przynajmniej na jakiś czas - wyrwać się z dyktatury), ale co one mają wspólnego z Rosją? Ano nic. W jaki sposób interwencje w Iraku i Afganistanie zagrażały bezpieczeństwu Rosji? Ano w żaden. A jeśli rozpatrujemy je tylko pod kątem moralnym, to sorry, ale co to za durna logika pt.: "wy wszczynacie wojny z dupy to my też będziemy"? To co, od teraz już KAŻDY będzie mógł popełnić dowolną zbrodnię, bo KTOŚ INNY kiedyś popełnił inną? To się nie trzyma kupy ani logicznie, ani merytorycznie. Bo to zwykłe kłamstwo jest.
Podsumowując.
To co Putin zrobił w 2014 roku, to była normalna zbrojna napaść na niepodległy, suwerenny kraj. I każda narracja, która ten prosty fakt próbuje rozmiękczyć – jest po prostu manipulacją lub najzwyklejszym kłamstwem. Ukraina ma swoje problemy (w dużej mierze generowane przez Kreml), ale jest normalnym krajem, który ma takie samo prawo do zachowania integralności swoich granic jak inne kraje. Nie, Ukraina nie zagraża bezpieczeństwu Rosji, podobnie jak nie zagraża mu NATO, a tym bardziej jego wschodnia flanka. Niestety, wiele z opisanych wyżej narracji trafia w Polsce na podatny grunt. Z jednej strony łatwo w niektórych wzbudzić niechęć do Ukraińców (czasem wystarczy krzyknąć „WOŁYŃ!”), sugerując a to że to fejkowe państwo, a to że powinni nam oddać Lwów itp. itd. Z drugiej strony Kreml skutecznie zaszczepił w Polsce swoje antyzachodnie narracje, w myśl których niejeden Polak wierzy, że NATO nas w jakiś sposób okupuje, a być może szykuje się do inwazji na Rosję.
W najbliższych tygodniach rozstrzygnie się, czy Ukraina znowu zostanie przez Putina napadnięta. Jeśli tak, to możecie spodziewać się intensyfikacji wyżej opisanej propagandy w sieci. Warto zatem zawczasu mieć świadomośc jej istnienia.
A Ukraińcom życzmy pokoju, a w razie wojny dużo szczęścia.
PS. Aktualne i telegraficzne informacje o tym co się dzieje wokół Ukrainy możecie znlaeźć na liveuamap, wraz z geolokalizacją. Poleca się do szybkiego rozeznania.
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Sobota, 29 stycznia 2022 21:23:36
-3
0 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Żyjąca w XVII wieku zakonnica Bernadetta cierpi na niepokojące wizje, które wzbudzają obawy Watykanu.
mnie film nie zaskoczył ale na żonie zrobił wielkie wrażenie
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Sobota, 29 stycznia 2022 22:42:27
-3
0 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
I Rzeczpospolita jako narzędzie dezinformacji w rosyjskiej wojnie historycznej z Polską . Artykuł dr Piotra Lewandowskiego

"Działania hybrydowe wymierzone przeciwko Polsce przez Federację Rosyjską i Republikę Białoruską realizowane są na kilku frontach działań dezinformacyjnych. Szczególnie istotne formy narracji propagandowych i manipulacyjnych stanowią te odnoszące się do polskiej historii. Wywodzą się one z rosyjskiej doktryny wojny historycznej [1] i stanowią politykę rewizjonizmu historycznego prowadzoną od 2014 r. [2]. Dla szczegółowego zweryfikowania owego zagadnienia wybrany został motyw Pierwszej Rzeczpospolitej (Rzeczpospolitej Obojga Narodów) jako narzędzie w rosyjskiej propagandzie i w rosyjskiej wojnie historycznej. Motyw manipulacyjny wykreowany na kanwie I RP określany jest we współczesnej dezinformacji rosyjskiej jako koncept „Rzeczpospolita”.

Generalizując można wskazać, że narracje historyczne odnoszące się do I RP skupiają się na trzech zasadniczych płaszczyznach:

a) stosunku władz i społeczeństwa polskiego do ludności zamieszkującej obszar dzisiejszych państw: Litwy, Białorusi i Ukrainy;

b) weryfikacji geograficznych i etnicznych granic Polski;

c) dyskredytacji polskich władz oraz ukazywania tylko negatywnych aspektów polskiej państwowości.

Te trzy elementy uzyskuje się w wyniku omawiania historii Polski w interpretacji historyków rosyjskich. Interpretacje te są wybiórcze, niemetodologiczne i bazują na tendencyjnie wybranych egzemplifikacjach."

https://bit.ly/3Gb08Vv

#ObserwatorzyKremla
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Niedziela, 30 stycznia 2022 22:13:23
-3
0 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Śmietanka Newsów do Kawy

Andrzej Celiński
Nie potrafię udowodnić.
Dla mnie liderzy PiS i SP to po prostu agenci Rosji. To nie są tylko głupcy. Owszem, są. Takich łatwiej prowadzić.
Świadomie pogrążają Polskę.
Moralnie, politycznie, gospodarczo, militarnie i społecznie. Zniszczyli, może mit, ale piękny, to jest mit solidarności.
Zmarginalizowali nas w Europie i w NATO.
Doprowadzili do kryzysu finansów publicznych a za chwilę do kryzysu gospodarczego i kryzysu konsumpcji.
Zniszczyli armię: nie tylko materialnie. Z generałów uczynili marnych ludzików pozbawionych szacunku i wiarygodności.
Wykopali rów, którego już nikt nie zasypie.
To są agenci państwa, które dąży do przywrócenia jałtańskiego porządku w Europie.
Nie udowodnię tego.
Tak, jak 31 marca 1981 nie potrafiłem udowodnić, że eskalacja żądań prowadzi do stanu wojennego, albo rosyjskiej interwencji. Że moje racje będą na wierzchu, kiedy czołgi rozjeżdżać będą ulice wielkich miast.
Zwykły człowiek nie ma wglądu w tajne archiwa.
Jestem zwyczajnym człowiekiem.
Wiem jednak, że to są agenci Moskwy.
Kiedy to zrozumiecie będzie za późno.
Solidarność Walcząca była przez nas odbierana za komuny jako agentura.
I co?
Nie była?
Który z wielkich ludzi "Solidarności": Wałęsa, Kuroń, Geremek, Frasyniuk (Wrocław!) wziął od kardynała Gulbinowicza coś, co za chwilę spieniężył po dziesiąkrotność wartości? Który podeptał prawo? Wolnej już Polski. Który zaprzepaścił szacunek i pozycję, jaką sobie zdobyliśmy w Berlinie, Paryżu, Brukseli, Waszyngtonie?
Tylko agent mógł to zrobić.
Zresztą skretyniały.
Takim łatwiej kierować.
Ja mam ograniczoną ufność wobec Polaków, którzy bez jakiejkolwiek własnej kompetencji, tak na pstryk, wzbogacili się o kilkanaście milionów. Rozdzielali majątek. Zapowiadali ustawy i gówno w tej sprawie zrobili.
Mam bardzo ograniczone zaufanie dla ludzi, których nosy rosną wraz z czasem ich władzy.
Wyszło na premiera. Ale nie on tu pierwszym celem. Po jednych są ci goście (i gościnie) pieniądzach.
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Poniedziałek, 31 stycznia 2022 05:26:28
-3
0 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
#TydzieńWReżimie – odcinek 47

Znowu w tydzień demolujemy się tak, jak niektórym nie udaje się w kilka lat. Dlatego dzisiejsze podsumowanie będzie ciut dłuższe, zaparzcie herbatkę.

Tydzień bez Pegasusa, to dzięki Ziobrze i Kamińskiemu tydzień stracony. W ciągu ostatnich siedmiu dni dowiedzieliśmy się, że Pegasusem zaatakowano także lidera Agrounii Michała Kołodziejczaka (i to w czasie, gdy jeszcze nie miał takich zasięgów i rozpoznawalności jak teraz) oraz pisarza Tomasza Szwejgierta. Oba przypadki są ciekawe i wiele mówią o putinizacji naszego złotego kraju. Wobec Kołodziejczaka nie toczą się żadne postępowania, nie ma żadnych zarzutów, spraw, podejrzeń, nic. Ale, ale, Kołodziejczak lideruje ugrupowaniu, które ma spore ambicje polityczne, a jego elektorat dosyć mocno pokrywa się z elektoratem Partii. No tego zostawić nie mogli, prawda? Jeszcze gorzej jest ze Szwejgiertem, który, razem z Janem Pińskim, zabrał się do pisania książki o Berii Kamińskim (prywatnie: dawnym kumplu). Jak tylko wysłali do tzw. rządu pytania dotyczące Berii, ten włamał mu się na telefon Pegasusem. A że Szwejgiert pisał książkę dalej, to trzeba było go jakoś udupić. A że nad służbami nikt nie sprawuje kontroli, to CBA go po prostu aresztowało pod zarzutem wyłudzenia 5 mln złotych na VAT. Teraz tak: nie znam typa, może on te 5 mln wyłudził, nie wiem. Tak, był w przeszłości zatrzymywany za różne przestępstwa. Natomiast śmiem wątpić, że chodzi tylko o to, skoro siedzi w bezterminowym areszcie już półtora roku i nadal nie usłyszał ani jednego zarzutu. Brzmi znajomo, prawda? Chyba pisałem już o tym, że w Polsce są areszty wydobywcze i więźniowie polityczni, prawda? Chyba pisałem. [7] [8] [9]

Oprócz tego, w środę senacka komisja przesłuchała Giertycha i byłego szefa PKW Wojciecha Hermelińskiego, a w czwartek prokurator Ewę Wrzosek oraz przedstawicieli Amnesty International. Ponieważ pisałem o tym oddzielne posty, tu przedstawię telegraficzny skrót. Jest kurwa źle. Po prostu. Nad służbami nikt nie sprawuje kontroli, Pegasus jest używany wedle widzimisię Ziobry i Kamińskiego. Ataki Pegasusem są często-gęsto połączone z innymi formami represji (spoofing, groźby śmierci, fejkowe sprawy w prokuraturze, nielegalne kontrole CBA, oczernianie w TVP (z wykorzystaniem zdobytych Pegasusem materiałów, nie, to się nie dzieje w Rosji), degradowanie na niższe stanowisko, przenoszenie do innego miasta, obcinanie pensji, skargi do Izby Adwokackiej itd. itp.). Używanie Pegasusa okazuje się być nielegalne już chyba na sześć sposobów. Tak, Pegasus miał wpływ na wybory w 2019 roku, nie, te wybory nie mogą być uznane za uczciwe, a wedle Hermelińskiego (który akurat zna się na rzeczy jak mało kto), gdyby Sąd Najwyższy wiedział w 2019 o Pegasusie „na pewno zarządziłby ich powtórzenie”... Ziobro i Kamiński używając Pegasusa naruszali nienaruszalne tajemnice, np. tajemnicę adwokacką (w przypadku Giertycha) czy tajemnicę śledztwa (w przypadku Wrzosek). Okazuje się, że zdobywane Pegasusem materiały ciągle trafiają do tych samych ludzi w TVP (głównie do Pereiry), przy czym często-gęsto są wprost sfabrykowane (jak w przypadku Brejzy). Zarówno Citizen Lab jak i Amnesty International potwierdzają, że z zaatakowanych Pegasusem telefonów wytransferowano duże ilości danych. Czyli okradziono także całą wierchuszkę PO, wszystkich klientów Giertycha, wszystkich świadków, podejrzanych i informatorów prokurator Wrzosek itd. To są metody putinowskie i nie dajcie sobie wmówić, że nie. [11] [12]

W międzyczasie skomplikowała się sprawa z sejmową komisją pegasusową. Kukiz uznał bowiem, że sama komisja nie wystarczy, bo on chce być szefem. Opozycja nie powiedziała „nie”, ale zanim zdążyła powiedzieć coś więcej, TVN24 odpalił bombę, publikując nagrania Kukiza z lata 2021 roku. Na nagraniach Kukiz wprost nazywa Partię autokratami, przyznaje, że „cały układ wisi na jego trzech głosach” oraz, że Prezes wprost korumpuje jego, a w razie czego może „znaleźć sobie inną trójkę”. Zasadniczo Kukiz ma oczywiście rację, ale miło znać wreszcie odpowiedź na pytanie „ej, ale ten Kukiz to wie, że podpisuje deal z dyktatorem?”. Otóż wie, ale jest na tyle głupi, że wydaje mu się, że coś na tym ugrywa. Otóż nie ugrywa. [17]

No i jak tu nie wierzyć Giertychowi, który na komisji powiedział, że „w służbach działa grupa, zajmująca się represjonowaniem opozycji”, skoro kolejny już człowiek niekochający rezimu pada ofiarą cyberataku? Mateusz Czuchnowski, syn Wojciecha Czuchnowskiego, dziennikarza śledczego Wyborczej, który jest jednym z głównych autorów artykułów o Pegasusie, no więc z telefonu tegoż syna znowu ktoś zadzwonił z fałszywymi alarmami bombowymi w czterech województawch. Ale cebulą na tym chujowym torcie niech będzie fakt, że w końcu do Czuchnowskiego juniora zadzwonił numer infolinii CBA. Odebrał. Ktoś powiedział: „Zginiesz za zdradę ojczyzny”. Ja wiem, spoofing jest rzekomo banalnie prosty, ale jakoś w 90% wypadków trafia opozycjonistów i ich rodziny. Przypadek pewnie. [1]

EDIT: już po napisaniu tego akapitu, okazało się, że ktoś zaatakował profesora Matczaka (informując go, że jego syn Mata nie żyje) oraz znowu córkę Giertycha, tym razem podszywając się pod kancelarię Jacka Dubois, przyjaciela Giertycha. Taki zbieg okoliczności.

EDIT2: kolejnym spoofingiem dostali Borys Budka i jego żona

Skoro już o zorganizowanym hejcie. Donald Tusk od jakiegoś czasu jeździ po Polsce i rozmawia z przedsiębiorcami, głównie o drożyźnie, Polskim Nieładzie, cenach mediów i sytuacji pandemicznej. Sami widzicie, że partyjna machina szczucia nie mogła tego tak zostawić, prawda? Okazuje się zatem, że na przyjmujących go przedsiębiorców spada fala hejtu, z groźbami śmierci włącznie. Poza groźbami i zorganizowanym hejtem, w sieci pojawiały się informacje ile który przedsiębiorca dostał z tzw. tarcz covidowych PFR (że niby Partia mu dała, a on jeszcze pluje), ale też ataki wymierzone w rodziny przedsiębiorców oraz zmasowane akcje wystawiania firmom najniższych ocen na Google’u i Facebooku, co dla takiej restauracji czy fryzjera jest ciosem bardzo bolesnym. Tak, w Polsce AD 2022 nie można nawet porozmawiać z Tuskiem, by nie usłyszeć zaraz w TVP, że się jest żerującym na partyjnym dobrobycie oszustem i kłamcą oraz by nie dostawać telefonów z groźbami typu „urwiemy Ci łeb w ciemnym kącie”. A teraz powtarzajcie za mną: Partia nie używa zorganizowanych farm trolli do zastraszania społeczeństwa, to lewacki fejk. [3]

Tymczasem demolka w sądownictwie trwa. Namaszczona przez Ziobrę Prezes Izby Cywilnej SN, pani Joanna Misztal-Konecka, dokonała w środę niezwykłej wolty. Nagle zmieniła skład orzekający, który miał rozpatrywać legalność nielegalnych sędziów wybranych przez neo-KRS. Szykujcie się na ziobro zaskoczenia – wyrzuciła ze składu „starych” (czyli legalnych) sędziów i zastąpiła ich neo-sędziami. Tak, będą rozpatrywali własną sprawę. Nie, to się nie mieści w jakichkolwiek zachodnich standardach cywilizacyjnych, wszak zasada „nemo iudex in causa sua” (nikt nie może być sędzią we własnej sprawie) funkcjonuje od stuleci. No ale, to by zatrzymało ziobrową patorewolucję. A przypomijmy, że nielegalnych neo-sędziów jest już ponad 50 sztuk, z Prezes SN Małgorzatą Manowską (dawniej wiceministrą u Ziobry) włącznie. I oni niby bronią zachodniej cywilizacji... [13]

Pamiętacie jak Pinokio i Niedzielski wreszcie podjęli jakąś słuszną decyzję w sprawie walki z covidem i postanowili włączyć wykonujące testy apteki do państowego systemu zbierającego covidowe dane, żeby wreszcie robiło się jakąś przyzwoitą ilość testów? No, to ten wielki program właśnie ruszył, a udział w nim wzięły 64 apteki. Ale spoko, bo zaraz ma dołączyć 19 kolejnych. Dla porównania, w Polsce jest ponad 13 tysięcy aptek. Piąta fala już trwa, w momencie, w którym piszę ten tekst (czwartek) mamy drugi dzień z rzędu ponad 50 tys. przypadków (najwięcej od początku pandemii), a wszyscy wiedzą, że chorych jest kilkukotnie więcej, tylko brakuje testów. Fun fact? W ciągu ostatnich dwóch lat przeciętny Duńczyk stestował się 20 razy. A Polak? 0,74 raza. Znowu na podium. [2]

Pamiętacie jak w sierpniu 2020 Partia odmawiała posłania dzieci na nauczanie zdalne, dzięki czemu jesienna fala covidu rozlała się po całym kraju, zabijając dziesiątki tysięcy ludzi? No to oni też pamiętają i robią to znowu. Tak, trzy fale później Partia i Czarnek nie wyciągnęli z tego żadnych wniosków, ogłaszając powrót do nauczania zdalnego dopiero w ostatni wtorek, czyli gdy omikron już nam bił rekordy zakażeń ever. Tak, zbyt późno. Tak, dzieci, wśród których niezaszczepionych jest więcej niż w całej populacji, a same częściej niż dorośli przenoszą wirusa bezobjawowo, doskonale przyczyniają się do eksplozji zachorowań. Tak, można było temu zapobiec. Nie, nie wiadomo czemu tego nie zrobiono. Wszystko wskazuje na to, że Partia po prostu miała takie widzimisię. [5]

Skoro już przy pandemii jesteśmy. Pinokio, który od prawie dwóch lat wygrywa kolejne walki z wirusem (o czym wirus najwyraźniej nie ma pojęcia), który od pół roku nie potrafi przepchnąć przez tzw. rząd najprostszej nawet ustawy antycovidowej, który przez ostatnie trzy miesiące nie zrobił nic, by choćby spłaszczyć piątą falę, w efekcie czego opuścili go nawet profesorowie z Rady Medycznej... no więc Pinokio zwołuje spotkanie z liderami opozycji, by porozmawiać o pandemii. Tak. Teraz. Nie, nie wiem po co. Znaczy, przepraszam: podejrzewam, że wiem. Wobec swojej kosmicznej niekompetencji i imposybilizmu (pamiętacie jak Prezes obiecywał z nim walczyć?), Pinokio i Partia chcą zapewne zwalić na opozycję odpowiedzialność za katastrofalną sytuację epidemiczną. Jeśli zaraz nam pęknie 100 tysięcy chorych dziennie (czyli biorąc pod uwagę beznadziejnie małą liczbę testów – de facto dobre 3-4 razy więcej), to w TVP będą mogli powiedzieć, że „premier, chlip chlip, chciał coś zrobić, ale Tusk, Hołownia i lewaki, znowu mu, chlip, nie pozwoliły”. Wychodzący ze spotkania posłowie Lewicy powiedzieli wprost, że Partia nie ma żadnego planu, choć sama mówi o 150 tys. chorych dziennie. I w kółko chodzi o to samo – obsesję Prezesa na punkcie władzy. Prezes w każdej chwili mógłby przegłosować dowolną ustawę antycovidową, bo poparłaby go niemal cała opozycja. Tyle, że Prezes tego nie zrobi, bo może mu wtedy uciec antyszczepionkowa frakcja, a utrata władzy to dla Prezesa znacznie gorszy scenariusz niż śmierć kolejnych kilkudziesięciu tysięcy Polaków, o których tak się niby troszczy. Tak, grupka 20-30 antynaukowych paranoików i manipulantów, skutecznie unieruchomiła Partię i tzw. rząd w obliczu globalnego kryzysu humanitarnego. Zaiste, żyjemy w ciekawych czasach. [6]

A propos Pinokia: Pamiętacie jak niedawno Partia gościła w Warszawie całą paletę europejskich wielbicieli Putina, których dla niepoznaki nazywano konserwatystami? No to oni też pamiętają i teraz zorganizowali kolejne spotkanie w Madrycie. Tak, Pinokio pojechał, jako jeden z dwóch premierów, widocznie w Polsce nie ma teraz ważnych tematów do ogarnięcia. Hasło spotkania? „Obronić Europę”. Po spotkaniu Pinokio obiecał stworzenie wspólnego dokumenty o przyszłości Europy (to już chyba trzeci) i zapewnił, że „pokazaliśmy, że jest inna przyszłość”. Ciężko się nie zgodzić. Ja np. widzę taką przyszłość, w której Le Pen przegrywa wybory i kierujący drugim najważniejszym krajem w UE Macron ma już spotykającego się z nią kolejny raz Pinokia w d. na zawsze, ale pewnie się czepiam. Nie jest tajemnicą, że te spotkania to próba Orbana stworzenia kontrolowanego przez siebie ugrupowania w PE. I te próby na szczęście póki co kończą się niczym, bo populiści mają to do siebie, że potrafią porwać tłum na krótką metę, ale gdy przychodzi do jakiejś długofalowej współpracy, nagle wychodzą na jaw ich niekompetencja i gówniane charaktery. Europejscy fani Putina spotkali się już dwa razy i poki co nic z tego nie wynika, poza tym, że Pinokio pogrąża się wizerunkowo. [16]

W międzyczasie dziennikarze WP.pl odkryli zajebistą dziurę w systemie informatycznym, odpowiedzialnym za rejestrację szczepień. Otóż okazało się, że logowanie PESEL-em jest wprawdzie weryfikowane poprzez kod SMS, ale... można zalogować się dowolnym telefonem na dowolną ilość kont. No więc wzięli dostępne w KRS PESEL-e polskich parlamentarzystów i sprawdzili kto jest zaszczepiony. Nie podali nazwisk, ale wiemy, że najwięcej antyszczepów jest w Partii, w tym w jej kierownictwie. W całym tzw. rządzie jest 3 niezaszczepionych ministrów/wice. Oraz niezaszczepione jest circa 2/3 Konfederacji. Dziennikarze dowiedzieli się tego wszystkiego logując się z jednego telefonu. Kogoś dziwi, że wyciekły maile Dworczyka? [18]

Nie ustaje Małopolska Krucjata pani kurator Nowak. Nie dość, że okazało się, że jej łamiące doniesienia o masowym organizowaniu w szkołach spotkań z obcymi organizacjami wbrew woli rodziców – były po prostu wyssane z ordoiurisowego palca; to teraz pani inkwizytor przedstawia listę organizacji szkodzących idei marksizmu-leni... przepraszam, idei rodzinnej, rzecz jasna. Organizacje z tej czarnej listy rzekomo „realizują strategie stopniowej destrukcji norm społecznych” oraz „seksualizują pod pozorem edukacji”. Tak, lista jest sporządzona na bazie mądrości Ordo Iuris i grupy Rodzice Chronią Dzieci (czyli antyszczepów). A kto jest na liście? Ano np. Fundacja Edukacyjna Jana Karskiego, Centrum Żydowskie w Oświęciumiu, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Stowarzyszenie Romów w Polsce, Amnesty International, Związek Nauczycielstwa Polskiego, Centrum Inicjatyw UNESCO i wiele innych, bowiem łącznie jest ich ponad 200. Nie, ja też nie wiem jak ZNP lub Centrum Żydowskie seksualizuje dzieci, tak samo jak nie mam pojęcia jak Romowie wprowadzają strategie destrukcji norm społecznych. Widocznie trzeba być jebniętym religijne fanatykiem z zapędami indoktrynacji młodych umysłów, by to dostrzec. Dobrze, że nikt taki nie jest na żadnym decyzyjnym w kwestii edukacji stanowisku. Oh, wait... [15]

Jeśli interesuje Was jak idzie Polski Ład, to powiem tylko tyle: Kancelaria Sejmu wysłała do Ministerstwa Finansów zapytanie o interpretację przepisów PŁ. Tak, tego samego, który z Sejmu przecież wyszedł. Nie, to nie jest film Barei. [19]

Ale to nie jest tak, że Partia represjonuje ludzi tylko za opozycyjne poglądy. Bo do bycia dyskryminowanym wystarczy na przykład być Kaszubem. Partia odrzuciła w piątek senacką poprawkę, która chciała przywrócić 40-milionową dotację na nauczanie języków mniejszości etnicznych i narodowych. Pomorski marszałek alarmuje, że wobec braku tych środków lekcje kaszubskiego (na które uczęszcza około 20 tys. młodych ludzi) będą mocno ograniczone. Jeśli widzicie tu jakąś zabawną ironię z sytuacją Polaków na dawnych Kresach to widocznie jesteście lewakami. [14]

CEBULA NA TORCIE
A właśnie: ordoiurisowe plany zakazania rozwodów mogą cię ciapkę opóźnić, bo wygląda na to, że ploteczki były prawdziwe i w Instytucie doszło do rozłamu z powodu romansu. Ploteczka mówi dalej, że wiceszef Tymoteusz Zych (żonaty promotor tradycyjnego modelu rodziny) od dawna sypia z Karoliną Pawłowską (mężatą promotorką tradycyjnego modelu rodziny). O romansie rzekomo wiedziało sporo osób przez długi czas, ale ostatni dowiedzieli się oczywiście małżonkowie szczęśliwej pary. Plotka mówi dalej, że w październiku w biurze Instytutu doszo nawet do bójki. W efekcie Zych, Pawłowska i parę innych osób odchodzi i zakładają Instytut Logos, który ma być rzekomo mniej radykalny od Ordo Iuris. Sama Pawłowska oznajmiła na Twitterze, że poprosiła męża o rozwód wiele miesięcy temu, a na konferencji prasowej doznała z kolei ideologicznej przemiany, oświadczając, że jest przeciwna tradycyjnym rolom społecznym kobiet (rychło w czas Karolka!). Ponieważ nie jestem zakłamanym radykałem o charakterze bolszewickiego śledczego, nie planuję drążyć po internetach czy, a jeśli tak to kiedy i jak, ze sobą spali. Niestety, wątpię by ten incydent jakoś zasadniczo wpłynął na postawę pewnej instytucji pełnej zakłamanych radykałów z charakterami bolszewickich śledczych. [10]

Ale tak, jest to zajebiście śmieszne xD

#TymczasemPozaGrajdołem
Amerykańscy naukowcy wywołali odrost utraconej kończyny u żaby, co może być przełomem w medycynie regeneracyjnej. [1]
Inżynierowie z Caltechu opracowali materiał dyfrakcyjny, który zagina światło wstecz, niezależnie od kąta padania, co do tej pory było możliwe tylko w teorii. Odkrycie ma wielkie znaczenie dla przyszłości obwodów fotonicznych. [2]
Kamień milowy na drodze ku syntezie termojądrowej. Naukowcom z Kaliforni udało się przeprowadzić fuzję, która przez krótki czas sama się podtrzymywała. [3]
Japońscy naukowcy odkryli mikroby żyjące 1200 metrów pod dnem oceanu, w temperaturze około 120 stopni. [4]
Ponowne analizy wykazały, że Mimas, księżyc Saturna, prawdopodobnie ma pod powierzchnią ciekły ocean. [5]
Tymczasem obecność płynnej wody potwierdzono pod południowym biegunem Marsa. [6] Pokaż mniej
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Poniedziałek, 31 stycznia 2022 13:29:43
-3
0 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Partnerów Ordo Iuris sponsorują byli agenci KGB
https://natemat.pl/394603,Newseek-o-ordo-iuris-i-...
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Piątek, 4 lutego 2022 06:39:48
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Czy Putin ma duszę
Prezydent USA George W. Bush podczas spotkania w Lublanie w 2001 r. zajrzał w oczy nowego prezydenta Rosji Władimira Putina i „zobaczył w nich duszę”. Opinia amerykańskiego przywódcy miała wzmocnić nadzieje na nowe otwarcie w stosunkach Rosji i Zachodu. Ale senator John McCain, krytyk agresywnej polityki Moskwy, skontrował Busha: „Zajrzałem w oczy Putina i zobaczyłem tam trzy litery: KGB”. Ta zgrabna parafraza miała być ostrzeżeniem przed zimnym człowiekiem ukształtowanym przez zbrodniczą instytucję. Gdyby teraz ktokolwiek miał szansę zajrzeć w oczy rosyjskiego dyktatora, zobaczyłby w nich pięć liter: PUTIN – pisze Anna ŁABUSZEWSKA, obserwatorka Rosji, prowadząca na stronie „Tygodnika Powszechnego” autorski serwis „Rosyjska ruletka” oraz „Tygodnikowy” blog „17 mgnień Rosji”, w Temacie nowego numeru „Tygodnika”.

„Przypomina się w tym miejscu wspomnienie z dzieciństwa Putina: „Szedłem po schodach, zobaczyłem szczura, zagoniłem go do kąta, a szczur się odwrócił i popędził wprost na mnie, zaczął mnie gonić, chciał wskoczyć na głowę. Musimy zawsze to mieć na uwadze, że lepiej nikogo nie zapędzać w kozi róg”. Nie mogę uwolnić się od wrażenia, że Putin swoją najnowszą awanturą sam siebie zapędził do narożnika. Zalicytował bardzo wysokie stawki, tylko czy będzie w stanie je utrzymać?”

Droga Władimira Władimirowicza
Ks. Adam BONIECKI: Takich władców zna historia. Początkowo byli uwielbiani przez tzw. „lud”, a potem było już za późno. Wiara tych władców we własny geniusz dawała im wielka siłę i skuteczność, jednak do czasu. Imperia powstawały i znikały. Po imperatorach zostawały groby ofiar i paradne rezydencje

---
Nowy numer w sprzedaży od wtorku wieczorem na Amazon Kindle i w aplikacji Tygodnik Powszechny (iOS/Android) i od środy na TygodnikPowszechny.pl i w kioskach. Weź, czytaj i rośnij z nami!
---

W numerze także m. in.:

System trzeszczy
Maciej MÜLLER, Marek RABIJ: W zderzeniu z piątą falą pandemii instytucje państwa polskiego i gospodarka otrą się wkrótce o granice wydolności. Pierwsza linia – system opieki zdrowotnej – w zasadzie już została przerwana

Edward Rozrzutny
Jakub SZUMSKI, historyk w Imre Kertész Kolleg na Uniwersytecie w Jenie i autor książki „Rozliczenie z ekipą Gierka 1980-1984”, tłumaczy, dlaczego w filmie o Gierku nie znajdziemy ani prawdy czasu, ani prawdy ekranu

W klerykalnej skorupie
Sebastian DUDA: Kryzys polskich dominikanów to element zjawiska charakterystycznego dla całego katolicyzmu. Chodzi o systemową perwersję, wynikającą ze specyficznego rozumienia kapłaństwa

Zręczny człowiek
Wojciech JAGIELSKI: Richardowi Leakeyowi udawało się wszystko, do czego się w życiu zabrał. Pomógł udowodnić, że kolebką ludzkości jest wschodnia Afryka, ocalił przed wyginięciem stada słoni i nosorożców, przeżył katastrofę lotniczą. Nie został tylko prezydentem

Antarktyda: Reaktywacja
Krzysztof STORY: Nigdy nikt nie dzwonił do mnie z tak daleka

Doktrynalny poligon
Artur SPORNIAK: Zbiorowy coming out w niemieckim Kościele spotkał się z przychylnością biskupów

Charyzmat i władza
Edward AUGUSTYN: Żadna z powstałych po Soborze wspólnot nie odcisnęła takiego śladu na współczesnym włoskim katolicyzmie

Nauczyciel pokoju
Piotr SIKORA: Był obok Dalajlamy najbardziej znanym mistrzem buddyjskim. Zmarł Thích Nhất Hạnh

Gorączka wirtualnego złota
Paweł PIENIĄŻEK: Nowy rok rozpoczął się od poważnego tąpnięcia na rynku kryptowalut. Bitcoin, największa z wirtualnych monet, stracił 50 proc. wartości. Kolejne rządy na świecie chcą ten rynek uregulować

Cena zbliżenia
Bartosz KOWALSKI: Kto zyskał na umowie Chiny–Watykan

Pozdrowienia ze strzelnicy
Marta ZDZIEBORSKA: W spolaryzowanym kraju konflikt kulturowy nie omija także szkół

Kolega reporter
Felieton Hanny KRALL z kluczem: Hanuš, kolega reporter, szukał socjalisty. Kręcił film – socjaliści w obozie – i przyszedł mu do głowy były polski premier. Wiedział o nim niejedno. Nawet o ręce wiedział, którą były premier chciał odrąbać, gdyby podniosła się na władzę ludową. Trudno, mówił Hanuš, ważne, że socjalista. Rzeczywisty, przedwojenny i był w Auschwitz. Spytaj – prosił ze Sztokholmu – czy zgodzi się na rozmowę. Spytałam, zgodził się. Ciekawie mówił i ważne rzeczy, a na koniec zwrócił się do Hanuša: – Orientuje się pan zapewne, czym był Auschwitz. Orientuje się, powiedział Hanuš. Podziękował byłemu premierowi i zaczął zwijać kable. Nagranie się skończyło, ale były premier nie przestawał mówić o Oświęcimiu. Do mnie tym razem, bez kamer. Marzył o jednym. O nartach. Jeśli przeżyje, to narty będą najpierw. I baby. Baby i narty, to było jego oświęcimskie marzenie

Droga księdza Magnusa
Stanisław ZASADA: W międzywojennym Gdańsku bronił Polaków przed Niemcami, a gdy III Rzesza upadła – niemieckich cywilów przed Sowietami

Czekając na rewolucję
Paulina MOZOLEWSKA: Naukowcy twierdzą, że terapie komórkami macierzystymi to przyszłość medycyny. A jak wygląda ich teraźniejszość?

Lek na zwłókniałe serca
Bartosz KABAŁA: Połączenie metod leczenia nowotworów i mRNA może pomóc pacjentom kardiologicznym

Skarbona i złotówa
Felieton Jacka PODSIADŁY: Życie taksówkarza było jedną wielką grą. Wszak w PRL-u w każdej chwili do taksówki mogła wsiąść domorosła, albo i prawdziwa, Irena Dziedzic. W „Czy jest tu panna na wydaniu” taksiarz dostaje od Maliniaka pytanie: „Co by pan zrobił, jakby pan wygrał milion?”, i bez namysłu odpowiada: „Psa bym sobie kupił”. Bo taksówkarze nie myślą i nie mówią jak leci, tylko jak poeci. Może dlatego, że jednych i drugich obowiązuje licencja. Bożena Stramek, publikując w „Języku Polskim” wyniki badań żargonu taksówkarzy szczecińskich, podkreślała, że najczęściej posługują się oni metaforą i metonimią. To z jej artykułu dowiedziałem się, że „klient oczytany” jest synonim klienta nietrzeźwego

Masowe histerie
Jan BŁASZCZAK: Epidemia Dżes Gru zbiera coraz większe żniwo. Biali Amerykanie zaczynają tańczyć, podrygiwać i dziwnie się ubierać. Zatrzymania tej straszliwej plagi podejmują się ostatni templariusze. Oto świat, w którym rozgrywa się „Mambo dżambo”

Tata przestał
Monika OCHĘDOWSKA: Porządek polskich narracji alkoholowych długo wyznaczała opowieść stawiająca w centrum uwagi męskie doświadczenie picia

Karty na stół
Anita PIOTROWSKA o filmie „Hazardzista”

Jednym tchem
Marcin ŻYŁA: Mówią, że ich instrumenty od razu się ze sobą splotły. Pianistka Hania Rani i wiolonczelistka Dobrawa Czocher najpierw zaprzyjaźniły się w muzyce

Ciasne, ale własne
Rozmowa z Maciejem GRZENKOWICZEM, dziennikarzem i antropologiem: Założenie własnego państwa to jedna z tych rzeczy, obok pokonania śmierci, o której wszyscy wiemy, że jest niemożliwa. Ale mimo to ludzie się na nią decydują

Czytania abp. Grzegorza RYSIA, o. Wacława OSZAJCY SJ, rabinki Małgorzaty KORDOWICZ, felietony Jana KLATY, Wojciecha BONOWICZA, Pawła BRAVO, Stanisława MANCEWICZA, rysunek autora Wilqa Bartosza MINKIEWICZA.

„Tygodnik Powszechny” - suwerenny dzięki Czytelnikom. Rośniemy z Wami!
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Sobota, 5 lutego 2022 18:17:45
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/rosj...
Dziennik ujawnił specjalny raport. Rosja planuje utworzenie "pseudoparlamentu" w Ukrainie
Rosyjski atak na Ukrainę jeszcze się nie rozpoczął, ale agencje wywiadowcze już mają informacje o planach Rosji po ewentualnym zajęciu Ukrainy. Ma powstać pseudoparlament i obozy internowania — wynika z raportu wywiadu zagranicznego, który opublikował "Bild".
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Niedziela, 6 lutego 2022 18:23:56
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Putin traci Europę? Najpierw Wiktor Orban, potem Jarosław Kaczyński. Jan Piński
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Poniedziałek, 7 lutego 2022 09:57:56
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Nie mamy głowy do Ukrainy. Skutki geopolityki Kaczyńskiego mogą być tragiczne

Polska jest jedynym krajem regionu, gdzie nie jest prowadzona żadna debata polityczna o tym, jak zareagować w razie wybuchu otwartej wojny na Ukrainie – jak pomóc, o jakie sankcje zabiegać, uzbrajać Ukrainę czy nie?
Gdy świat stanął na krawędzi otwartej wojny dwóch armii w Europie, u nas temat na poważnie podjęły tylko media, nie po raz pierwszy zastępując polityków w kluczowych sprawach. Po rosyjskim ultimatum, zawierającym żądanie natychmiastowego powrotu Europy Wschodniej do sytuacji przed wstąpieniem Polski do NATO, nie zabrał głosu ani prezydent, ani premier, ani minister spraw zagranicznych. Milczy najważniejszy polityk w kraju, wicepremier (rzekomo) ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński.

Zresztą co może mieć do powiedzenia kraj, który sam rozwiązał swój wywiad, wyrzucił prawdziwych dyplomatów MSZ, pozbył się doświadczonych dowódców z wojska, unieważnił najważniejsze kontrakty zbrojeniowe, a jego własny przemysł zbrojeniowy nie jest w stanie wyprodukować prostej lufy do karabinu? Mamy klasę polityczną zajętą przestępstwami PiS oraz uśpione dobrobytem społeczeństwo, które na Majdanie przy minus 30 stopniach nie ustałoby przez kwadrans. Ukraińcy dziesiątkami tysięcy wytrzymali kilka miesięcy stania dzień i noc, po czym ze sztachetami poszli pod kule i przepędzili władze za łamanie zasad demokracji i konflikt z Unią Europejską.

Prawda jest taka, że do takich spraw jak suwerenność nie mamy ani głowy, ani rąk, ani nawet serca. Według raportu Defence24 i fundacji IBRiS „Bezpieczeństwo 2020” tylko co trzeci Polak gotów jest walczyć w obronie ojczyzny. Ze światowych badań Gallupa wynika, że jeszcze gorzej jest w Europie Zachodniej, gdzie ten odsetek waha się od kilkunastu do 30 proc. (Holandia 15 proc., Niemcy 18 proc., Włochy 20 proc., Wielka Brytania 27 proc., Francja 29 proc.). Tylko że Europie Zachodniej żadna inwazja nie grozi. Gdy tamtejsze kraje przestały walczyć same ze sobą, mogą sobie gotowość do walki odpuścić. Polska nie może, bo graniczy z Rosją.

Żądania do odrzucenia
Liczymy na sojuszników? Niemcy nie od dziś unikają konfrontacji z Rosją, tymczasem według planów NATO to właśnie niemieckie dywizje mają nas bronić. Po serii uników i zaniku Unii Macron i Scholz przypomnieli sobie ratunkowo o formacie normandzkim. USA dopiero co w panice wycofały się z Kabulu. Są zresztą coraz bardziej sparaliżowane przez wewnętrzne konflikty, co na Kremlu uważane jest za jedną z głównych przesłanek do próby rozstrzygnięcia losu Ukrainy właśnie teraz.

Znaleźliśmy się w sytuacji, w której działa prawo sformułowane przez Henry’ego Kissingera: gdy uniknięcie wojny jest głównym celem jakiejś grupy państw, to system międzynarodowy jest zdany na łaskę najbardziej bezwzględnego w otoczeniu. Wskaźnik Gallupa dla Rosji: 59 proc. gotowych do walki (dla Ukrainy 63 proc.). Jak powinniśmy się zachować? Choćby tak jak Finlandia, która znalazła się w podobnej sytuacji. Nie jest wprawdzie w NATO, ale w swoim ultimatum Rosjanie zakazali jej, podobnie jak Szwecji, wejścia do Sojuszu. Co zrobił tamtejszy prezydent Sauli Niinistö? W orędziu do narodu natychmiast odrzucił żądania Putina i rozpoczął debatę o wstąpieniu do NATO.

Finlandia, podobnie jak Szwecja, jest krajem doskonale uzbrojonym. Regularnie ćwiczy i blisko współpracuje z NATO oraz faktycznie może liczyć na gwarancje bezpieczeństwa ze strony USA, a Szwecja ma nawet formalne gwarancje. Ale na wszelki wypadek społeczeństwa fińskie i szwedzkie wyrażają największą w Europie gotowość do stanięcia w obronie kraju. Według Gallupa aż 74 proc. Finów i 55 proc. Szwedów w sytuacji zagrożenia chwyci za broń. I jeśli Putin czegoś żałuje po swoim ultimatum, to właśnie tego, że w przypadku inwazji na Ukrainę Finowie i Szwedzi wstąpią do NATO, a wojska Sojuszu znajdą się 150 km od Petersburga. Jak dotąd na taką odległość od Warszawy dotarły wojska rosyjskie, które stacjonują właśnie Brześciu.

My mamy na głowie inflację, Nowy Ład, Pegasusa i reformę edukacji ministra Czarnka. A suwerenność? To brzmi albo zbyt górnolotnie, albo zbyt abstrakcyjnie, żeby się tym na poważnie przejąć. Nie zauważyliśmy, jak staliśmy się miną przeciwpancerną broniącą Zachodu przed Rosją, a nie – tak jak Szwecja czy Finlandia – siłą gotową do obrony siebie i mogącą liczyć na solidarność sojuszników. Rząd PiS zrobił wszystko, żeby Zachód czuł się zwolniony z obowiązku solidarności z Polską. W Europie Zachodniej nikt na nas już patrzeć nie może. Zamiast budować wspólną obronę z Unią, pielęgnujemy złudzenie, że dla USA jesteśmy jakimś strategicznym sojusznikiem. Nigdy nie byliśmy i nie będziemy. Szczególnie teraz, gdy USA zorientowały się na rywalizację z Chinami i dla zwykłego Amerykanina to nie Rosja jest problemem, ale Chiny. Przysłanie kilku dodatkowych tysięcy żołnierzy to dla USA kwestia bardziej moralności niż geopolityki.

Zamykanie otwartych drzwi
Gdybyśmy mieli szanowanych na świecie przywódców, a nie uważanych za przestępców, to wykorzystując atut silnej gospodarki (obrót handlowy Niemiec z nami jest trzykrotnie większy niż z Rosją), moglibyśmy odwrócić losy tego konfliktu. I odegrać rolę języczka u wagi w sprawie impasu wokół Nord Stream 2. To najpoważniejszy, być może jedyny argument, który realnie zmieniłby coś w sytuacji Ukrainy. Rząd Olofa Scholza jest pod ogromną presją Amerykanów, a także bardzo krytycznej prasy niemieckiej. Właśnie na naszym lobbingu w Unii Europejskiej najbardziej zależało Ukrainie.

Prawda jest taka, że pogrążając siebie w Unii, pogrążamy Ukrainę. Odwróciliśmy argument, na którym opierali się Ukraińcy, że po korzyściach z sukcesu polskiej transformacji warto wciągnąć do zachodniej rodziny także Ukrainę. Kto będzie chciał ją przyjąć do UE albo do NATO po obecnych doświadczeniach z Polską? W amerykańskiej i niemieckiej prasie już przypomnieli o sobie ci, którzy byli przeciwko rozszerzeniu NATO na wschód. Przekłada się to na otwarte wezwania do zamknięcia drzwi NATO dla Ukrainy. Opowiedzieli się za tym m.in. nowy lider CDU Friedrich Merz i szef CSU Markus Söder. Częściowo Putin już wygrał.

Fakt, że fala rozczarowania Polską nie podniosła się jeszcze w Ukrainie, wynika chyba tylko ze zbieżności nazwisk obu braci Kaczyńskich, czyli pamięci o zaangażowaniu Lecha Kaczyńskiego i podróży na wschód w krytycznym momencie. Czy którykolwiek z polskich przywódców odwiedził w ostatnim czasie Kijów, żeby pokazać jedność i okazać wsparcie?

Od kiedy przeszłość stała się dla polskiego rządu ważniejsza niż przyszłość, nie ma ciepłych relacji między rządami. Na otwarty konflikt obu stron nie stać. Ale to raczej brak okazji, nie ochoty. Utrzymywane są kontakty na poziomie prezydentów, ale ostatnie rozmowy Wołodymyra Zełenskiego z Andrzejem Dudą nie pozwoliły na sformułowanie komunikatu, który zawierałby jakiekolwiek konkrety. Ukraińcy widzą, że w sprawie Ukrainy Polska jest raczej informowana niż konsultowana. W gronie najważniejszych państw znalazła się raz i dopiero na końcu, gdy Duda został dołączony do narady Joe Bidena z liderami Unii Europejskiej i jej największych państw. Nie jest tajemnicą ani w Waszyngtonie, ani w Polsce, że jest to wypłata za zatrzymanie lex TVN.

Polska nie zadeklarowała żadnej pomocy wojskowej dla Ukrainy. Jest ogólny komunikat, że coś się szykuje, ale co – nie wiadomo. W naszym regionie zrobili to już Bałtowie i Czesi. Po międzynarodowej krytyce nawet niemiecki rząd zmusił się do wysłania 5 tys. hełmów. A my? Można byłoby bronić milczenia rządu tak, że nie chcemy na przyszłość dostarczać Rosjanom pretekstu do ataku na Polskę. Bałtowie już nie muszą, bo są ryczałtem uwzględnieni w planach odbudowy ZSRR Władimira Putina. Czesi z kolei nie graniczą z Rosją. I takie wytłumaczenie miałoby sens, gdyby Putin potrzebował pretekstów. Od 2014 r. tworzy je sobie sam. A im bardziej fikcyjne, tym nawet lepsze – jak ten o zielonych ludzikach. Doskonale wiadomo, że nikt w nie nie uwierzy. Zobaczy za to siłę Rosji, która nie tylko robi, co chce, ale też może bezkarnie kpić sobie z Zachodu. Putin przecież nie dlatego fałszuje wybory, że nie może ich wygrać uczciwie. Może, a przynajmniej do niedawna mógł bez problemu. Fałszuje, by pokazać wszystkim, że to on sobie wybiera społeczeństwo, a nie społeczeństwo jego. Teraz idzie po ukraińskie. Na jakiej podstawie wierzymy, że nie będziemy następni? Przez dwa i pół wieku z ostatnich trzech Polska była albo częścią Rosji, albo pod jej bezpośrednią kontrolą.

Skutki geopolityki
PiS udowodnił już, że potrafi zrezygnować z bezpieczeństwa państwa dla utrzymania władzy. Gdyby nie weto Dudy dla lex TVN, bylibyśmy w otwartym konflikcie ze Stanami Zjednoczonymi. Nie jest tajemnicą, że Kaczyński jest niechętny Ukraińcom. Atak na Ukrainę może uważać wręcz za korzystny dla rządów swojej partii. Odwraca uwagę Europy od Polski i skłania Zachód do przymknięcia oka na ekscesy polskiego rządu w imię utrzymywania jedności sojuszników. Zawsze może być przecież gorzej, co pokazują otwarcie prorosyjscy i antyukraińscy Węgrzy Orbána. Wojna w Ukrainie mogłaby pomóc przyspieszyć uruchomienie funduszy europejskich dla Polski.

Skutki takiej geopolityki Kaczyńskiego mogą być tragiczne. Wojna w Ukrainie uczyni z nas kraj frontowy. Gospodarczo będzie to dla nas katastrofa, bo państwo w tak niebezpiecznym otoczeniu przestaje być krajem pożądanym przez inwestorów zagranicznych, oprocentowanie długu wzrośnie, waluta się osłabi. Jeśli dojdzie do nałożenia sankcji na handel z Rosją, Polska jako kraj tranzytowy najbardziej na tym straci. Co gorsza, objęci sankcjami Rosjanie nie będą mieli już powodu obawiać się dalszej ekspansji na wschód. Tym bardziej że nie potrzebują otwartej wojny, wystarczy wersja hybrydowa – tak, żeby zamiast art. 5 państwa NATO zajęły się dyskusją, czy to już wojna, czy jeszcze nie. Prawica nie raz już w polskiej historii, szukając okazji dla siebie, wpuszczała tu Rosję. Rząd PiS ucieszy się z pretekstu, żeby tak jak po pandemii i uchodźcach ograniczyć prawa obywatelskie, zabrać mediom dostęp do informacji, wprowadzić „patriotyczną” propagandę do szkół itd.

Tymczasem pierwsze skutki wojny w Ukrainie odczuje właśnie Polska. W razie eskalacji pojawi się nad Wisłą nawet milion uchodźców albo dwa. Zakładając nawet, że rząd PiS przyjmie ich z otwartymi rękami albo chociaż pozwoli im się przedostać na Zachód przez teren Polski, będzie to tak gigantyczna operacja logistyczna i administracyjna, że aby uniknąć historycznej kompromitacji, musiałaby być już od tygodni przygotowywana. To jest wszystko, co możemy zrobić dla Ukrainy. I co będziemy musieli zrobić, czy się to PiS podoba, czy nie.

Polityka 6.2022 (3349) z dnia 01.02.2022; Temat tygodnia; s. 14
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie mamy głowy do Ukrainy"

Red. Sławomir Sierakowski
Socjolog, publicysta. W „Polityce” od 2017 r. Współzałożyciel „Krytyki Politycznej”, prezes Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozowskiego. Ukończył MISH na UW. Pracował pod kierunkiem Ulricha Becka na Uniwersytecie w Monachium. Był stypendystą German Marshall Fund, wiedeńskiego Instytutu Nauk o Człowieku, uniwersytetów Yale, Princeton i Harvarda. Obecnie Richard von Waizsäcker Fellow w Robet Bosch Academy w Berlinie. Stały felietonista „Project Syndicate”, autor „New York Timesa”, „Foreign Policy” i „Die Zeit”.
Źródło: Polityka 1 luty 2022
Mińsk Mazowiecki Postów: 35
Walendo
Mińsk Mazowiecki, postów: 35
Czwartek, 10 lutego 2022 23:21:32
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Wiele osób przez Niego odeszło z tego forum, a ten psychol myśli że jest inteligentny.

Watek został zamknięty ze względu na długi czas (minimum pół roku), jaki upłynął od ostatniego postu.

Aktualności

OK