"Kościoły zachodnie już się zmieniają, np. w niemieckim nie ma już spowiedzi, a biskupa można spotkać na ulicy. A w Polsce? Gdyby Jędraszewski przeszedł się ulicą, mógłby zostać zaatakowany, bo ludzie są wściekli, że sieje nienawiść" https://noizz.pl/wywiady/polski-kosciol-jest-at... Nowak: Sacrum stało się przedmiotem transakcji. Kościół zawiera polityczny deal z każdą władzą i bynajmniej nie został upasiony przez PiS. Kościół to system oparty na sarmactwie, hedonizmie, arbitralności awansów i braku zewnętrznej kontroli. W książce pokazujemy np. że szereg awansów łączył się z homoseksualnymi relacjami, np. w przypadku tzw. chłopców od Gulbinowicza. Nie liczą się kompetencje, awansują kochankowie, pupile i pochlebcy. Ludzie mogą się zmienić, ale nie będzie lepiej, bo to system wymaga zmiany. Wszystko jest biskupom podstawione pod nos, panuje absolutna bezkarność i uwielbienie przez dwór.
Jedną z nieopisywanych wcześniej spraw, którą poruszacie w książce, jest skandal obyczajowy związany z płockim biskupem pomocniczym Mirosławem Milewskim. Dlaczego poświęciliście mu tyle uwagi?
Artur Nowak: Z powodu jego hipokryzji. Kiedy pracowaliśmy nad książką, znajomy duchowny pokazał nam dokumenty dotyczące biskupa. Wynikało z nich, że Milewski wyjechał na jakiś czas do Anglii, żeby uczyć się języka. Nie zamieszkał w zaprzyjaźnionej parafii, tylko u korepetytorki w kawalerce. Ta sytuacja wywołała na miejscu skandal, bo biskup nie bywał nawet na mszach. Jeden z księży z parafii angielskiej zwrócił uwagę, że to jest niedopuszczalne i że biskup powinien pojawiać się w kościele. W odpowiedzi usłyszał, że biskup odprawia msze u korepetytorki. Cała ta sytuacja na tyle oburzyła tego księdza, że postanowił odejść z jurysdykcji płockiej. Na prośbę o przeniesienie protektor Milewskiego, bp Libera, zareagował żądaniem, by ksiądz przeprosił Milewskiego za to, że miał czelność go skrytykować. To nas oburza, bo biskup może sobie mieszkać z młodą, atrakcyjną kobietą i to nie jest problem, a jednocześnie np. pomstuje na "lobby homoseksualne" w Kościele. Opowiadał też w wywiadzie, jak to skromnie żyje, zarabia 3 czy 4 tys. zł, jeździ średniej klasy samochodem, ale nie wspomniał, że biskupi dostają pieniądze za wyjazd na odpust, wizytację parafii, przyjazd na bierzmowanie itd. Te dodatkowe zarobki to potrafią być naprawdę olbrzymie pieniądze.
Zdaje się, że to niejedyny skandal związany z płocką diecezją.